Eliminacje przebrnęli nieliczni

Już za niespełna 2 tygodnie w szwajcarskim Nyonie odbędzie się losowanie odpowiednio I oraz II rundy eliminacyjnej piłkarskiej Ligi Europy sezonu 2018/2019. Realnie patrząc Kolejorz może podejść do faz kwalifikacyjnych na większym luzie niż we wcześniejszych latach i bez większej spiny na wyniki. Żeby Lech Poznań dostał się do fazy grupowej musi wyeliminować 4 rywali, 2 rozstawionych, a także w ciągu 2 miesięcy rozegrać aż 8 spotkań na arenie międzynarodowej.


Lech Poznań dotąd 2 razy rozpoczynał europejskie zmagania już w I rundzie eliminacyjnej Ligi Europy. Było to w 2012 roku, kiedy w dwumeczu pokonał kazachskie Zhetysu Tałdykorgan 3:1 oraz rok temu, gdy sprał w dwumeczu FK Pelister Bitola aż 7:0 co było rekordem klubu. Kolejorz jeszcze nigdy nie odpadł w I oraz II fazie kwalifikacyjnej. W tym roku ze względu na reformę UEFA 1 raz raz od wielu, wielu lat Lech nie będzie już rozstawiony w III rundzie eliminacyjnej. Brak rozstawienia w przedostatniej fazie kwalifikacyjnej poznaniaków oczywiście nie skreśla, choć oczywiście mocno zmniejsza szanse na awans do rundy play-off czy nawet fazy grupowej.

Mimo wszystko statystycznie awans Lecha Poznań do fazy grupowej Ligi Europy 2018/2019 jest praktycznie niewykonalny. Od 2009 roku, czyli od momentu kiedy Liga Europy zastąpiła Puchar UEFA tylko kilku klubom udało się przejść wszystkie 4 fazy eliminacyjne. Do takich ekip zalicza się m.in. Twente Enschede. Holendrzy grając w 2012 roku od I rundy kwalifikacyjnej wyeliminowali kolejno Santa Colomę, Inter Turku, Mladę Boleslav i Bursaspor awansując tym samym do grupy.

Dwanaście miesięcy później w 2013 roku przyzwoitą formę latem zademonstrowało Tromso z Norwegii, choć awans wywalczyło przy zielonym stoliku. Norwegowie odprawili z kwitkiem kolejno NK Celje, Inter Baku i FC Differdange przegrywając w play-off’ach z Besiktasem Stambuł. Turcy zostali jednak wykluczeni z pucharów, zatem ich miejsce w fazie grupowej Ligi Europy zajęło Tromso. Większą klasę pokazał Rosenborg Trondheim oraz Gabala. Norwegowie w 2012 roku weszli do Ligi Europy grając od I rundy kwalifikacyjnej i eliminując kolejno Crusaders Belfast, Ordabasy Shymkent, Servette Geneva oraz Legię Warszawa. W 2015 roku obecny Mistrz Norwegii powtórzył ten wyczyn w eliminacjach LE wyrzucając za burtę odpowiednio Vikingur Gota, KR Reyjkavik, Debrecen VSC oraz rozstawioną Steauę Bukareszt.

Prawdziwymi mistrzami eliminacji od I rundy są jednak Azerowie z klubu Gabala, którzy 2 lata z rzędu bez żadnego wielkiego współczynnika przebrnęli wszystkie 4 fazy eliminacyjne. Latem 2015 roku Azerowie okazali się lepsi w dwumeczu od Dinamo Tbilisi, Cukaricki Belgrad, Apollonu Limassol i Panathinaikosu Ateny, natomiast przed 2 laty kolejno od Samtredii, MTK Budapeszt, Lille i Mariboru.

Zeszłego lata, a także rok temu był jeszcze jeden klub oprócz Gabali, któremu 4 rundy kwalifikacyjne Ligi Europy nie okazały się straszne. Mowa o Maccabi Tel-Awiw z Izraela, które w eliminacjach pokonało kolejno Novą Goricę, Kairata Ałmaty, Pandurii Targu-Jiu i Hajduka Split po rzutach karnych. Za to 12 miesięcy temu ten sam zespół wyrzucił za burtę w eliminacjach KF Tirana, KR Reykjavik, Panionios Ateny oraz Altach dostając się tym samym do fazy grupowej.

W sezonie 2017/2018 do nielicznych ekip, które przebrnęły 4 fazy kwalifikacyjne dołączyła Crvena Zvezda Belgrad. Wyeliminowanie Floriany z San Marino czy Irtysza Pawłodar nie było niczym specjalnym, ale już wyrzucenie za burtę rozstawionej Sparty Praga, a później jeszcze FK Krasnodar trzeba docenić. W nadchodzących rozgrywkach 2018/2019 zespół Lecha Poznań marząc o fazie grupowej musiałby być tak dużą rewelacją rozgrywek, jak przed rokiem Serbowie.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







14 komentarzy

  1. robson pisze:

    Sytuacja nie wygląda za ciekawie, ale żeby nie było tak całkiem pesymistycznie, to są dwa promyczki nadziei.

    1. Losowania następnej rundy będą teraz przeprowadzane jeszcze przed meczami bieżącej rundy, a więc będzie szansa na „przejęcie” współczynnika rozstawionego rywala w razie jego wyeliminowania. Gdybyśmy dotarli do III rundy i jakimś cudem byśmy ją przeszli, to do IV rundy przystąpilibyśmy rozstawieni.
    2. Kluby z silniejszych lig o tej porze nie są jeszcze w pełni formy i często zdarzają się niespodzianki. Rok temu wyłożyli się np. tureccy potentaci i grecki PAOK. Parę lat temu była też taka sytuacja, że West Ham dopiero po karnych wyeliminował Maltańczyków. My mamy ten atut, że będziemy już wtedy w pełni sezonu.

    Wiadomo, że sytuacja w naszym Klubie jest trudna i nie ma co się napalać na te puchary, ale to jest piłka. Kto by rok temu pomyślał, że Arkę będzie dzieliło kilka minut od wyeliminowania Duńczyków? Nie ma co od razu składać broni. Może się okazać, że podejście do pucharów na większym luzie wyjdzie nam na dobre.

    • Franco pisze:

      Nie jestem pewien czy przejście rywala w III rundzie daje rozstawienie w IV. A jak wyeliminujemy Molde to jak mamy być rozstawieni w IV rundzie skoro samo Molde by nie było ?
      Ale mogę się mylić. Znowu coś namieszali więc pierwszy sezon trzeba będzie to ogarniać.
      Dla mnie losowania przed końcem poprzedniej rundy zdecydowanie utrudniają sprawę. Łatwiej było kiedyś. Lepsi odpadali i po prostu szło się na liście w górę.

    • Tomek27 pisze:

      Franco masz racje nic nam nie gwarantuje wyeliminowanie kogoś w 3 rundzie

    • robson pisze:

      Racja, nie gwarantuje rozstawienia automatycznie. Trochę się zagalopowałem, ale jednak jest taka szansa gdyby udało się wyeliminować kogoś z większym współczynnikiem (np. Maribor).

    • robson pisze:

      Pokręciło mi się chyba ze ścieżką mistrzowską, bo w niej ci co odpadają z LM zyskują automatycznie rozstawienie bez względu na współczynnik.

    • Franco pisze:

      Szczerze mówiąc wytworzył się mały paradoks filozoficzno-strategiczny.
      Czy Lepiej w III rundzie trafić na „leszczy”, ale w wypadku przejścia w IV rundzie trafić na jakąś potęgę.
      Czy lepiej w III rundzie trafić na jakiś kozaków i w razie ich wyeliminowania (cudu) przejąć ich rozstawienie w IV rundzie i tam zagrać z „leszczami”
      Ciekawostka

  2. F@n pisze:

    Taka Crvena Zvezda by naszą ligę zjadła i wysrała jak i naszego Lecha.

  3. old ławica pisze:

    nie napinajmy się na puchary, zróbmy najpierw porządek z tym syfem w szatni, trzeba go wypalić żywym ogniem, choć szanse są na to niestety małe. O ile jest nadzieja, że Ivan ogarnie szatnie, to Junior raczej nie zrozumiał, że nie ma pojęcia o piłce, na dodatek świadomie oszukują z Klimczakiem kibiców co do priorytetów klubu i dopóki to się nie zmieni, nie ma znaczenia, czy odpadniemy w pierwszej, drugiej, czy trzeciej rundzie.

  4. sławek pisze:

    Z kim i czym do tych pucharów ? Obecny Lech to ruiny i zgliszcza kierowane przez nieudaczników . Nie mamy drużyny ani trenera ( z szacunkiem do Ivana ale na trenera Lecha stanowczo za wcześnie )

  5. LECH pisze:

    Chyba pora wziąć przykład z takich ekip jak Ruch ( parę lat temu doszli do IV rundy el. LE i odpadli pechowo po konkursie jedenastek z Metalistem Charków), Zagłębie ( wyeliminowali m.in. Partizana Belgrad) czy Arka rok temu. Im wszystkim zabrakło przede wszystkim doświadczenia, ale nie ambicji. Oby zarówno Jagiellonia, Górnik jak i Lech też dojechały na dużej ambicji jak najdalej w tych el.

    • tomek27 pisze:

      Arka odpadla w swoim pierwszym meczu ,wiec bez przesady ,żeby z nich brac przykład .Po drugie , kto niby w Lechu ma takie doświadczenie w pucharach ? Chyba ,ze liczysz mecze w eliminacjach …

  6. Adrian pisze:

    Skorża z Legią przebrnął przez wszystkie rundy eliminazji do LE, więc da się to zrobić!

    • robson pisze:

      Miał łatwiej, bo zaczynał od III rundy.

    • gumis pisze:

      zgoda ale nie z tą bandą patałachów to by musiał być lech z 2009 lub 2010 roku wtedy była by szansa