Miazga minusów

Czwartkowy rewanż z Gandzasarem Kapan był najlepszym dowodem na to, jak źle prezentuje się skład Lecha Poznań, ławka rezerwowych oraz jak wiele pracy jest jeszcze przed Ivanem Djurdjeviciem. W Erywaniu w zespole Kolejorza nie funkcjonowało zupełnie nic. Dzięki szczęściu, które wreszcie dopisało naszej drużynie udało się awansować do kolejnej rundy eliminacyjnej Ligi Europy.


W rewanżu z Ormianami nie było żadnego plusa. Przejście Gandzasaru Kapan było obowiązkiem Lecha Poznań, a nie żadnym wyczynem czy łaską. Kompromitacją jest porażka 1:2 z zespołem, który wygrał pierwszy mecz od maja wliczając sparingi i pierwsze spotkanie w europejskich pucharach od 2012 roku, gdy pokonał ekipę z Wysp Owczych. Porażka Lecha Poznań w Erywaniu to wstyd dla klubu bez względu na końcowe rozstrzygnięcie dwumeczu, a ta przegrana najlepiej podsumowała działania m.in. zarządu od zakończenia sezonu 2017/2018.

Haniebną i niedopuszczalną postawą były już pierwsze minuty meczu w którym zespół zakpił sobie z ludzi podając sobie piłkę na swojej połowie. Zawodnicy celowo grali prostymi podaniami między sobą nie kwapiąc się do ataków przez wiele, wiele minut. Nawet przy stanie 0:1 poznaniacy nie mieli za grosz ambicji, woli walki, nie pokazali żadnej determinacji, chęci wyrównania czy choćby prób grania w piłkę. Lechici przebudzili się dopiero przy stanie 0:2 co wiele mówi o tej drużynie.

Gra linii obrony podobnie jak w sparingach czy w zeszłotygodniowym starciu z Gandzasarem znowu wyglądała słabo. Tym razem defensorzy zupełnie się gubili, grali daleko od rywali, źle się ustawiali, a m.in. Tomasz Cywka wielokrotnie był ogrywany na prawej stronie jak dziecko przez lewonożnego Alexa Juniora, który kilka razy niemiłosiernie ośmieszył tego zawodnika. Cywka był do zmiany już po 45 minutach, jednak ze względu na wąską kadrę nie miał go kto zmienić.

Wczoraj kibice mogli łapać się za głowę patrząc na nieudolność oraz nonszalancję w drugiej linii. Było mnóstwo głupich strat, niezrozumiałych zagrań, mało prostopadłych piłek, a więcej niechlujnych podań do tyłu, które powodowały szybkie kontry rywala skrzydłami. Lech sam masą strat w środkowej strefie boiska napędzał ataki Gandzasaru, który po każdej szybkiej akcji flanką nabierał przysłowiowego wiatru w żagle.

Wielkim minusem było także taktyczne przygotowanie Lecha. Poznaniacy nie wiedzieli, jak grać w systemie z 4 obrońcami i 3 z obrońcami. Nie wiedzieli w jaki sposób poruszać się w ofensywie, jak powstrzymywać ataki gospodarzy w defensywie, nie stosowali pressingu, nie potrafili prowadzić ataku pozycyjnego ani przeprowadzać kontr. W grze Kolejorza zupełnie nic nie funkcjonowało. W dodatku drużyna Lecha Poznań była dużo wolniejsza od zespołu Gandzasaru Kapan, który często z łatwością wygrywał pojedynki 1 na 1 grając dużo szybciej w ofensywie od Kolejorza.


Plusy meczu Gandzasarem 1:2

(brak)

Minusy meczu z Gandzasarem 1:2

– Kompromitujący wynik
– Haniebna postawa (brak woli walki, ambicji, determinacji i chęci gry w piłkę)
– Gra linii obrony
– Dziecinne błędy w środku pola
– Słabe przygotowanie taktyczne i motoryczne

Plusy meczu Gandzasarem 2:0

– Zwycięstwo na początku
– Efektowny kwadrans
– Skuteczność Gytkjaera
– Postawa Buricia

Minusy meczu z Gandzasarem 2:0

– Niskie zwycięstwo nad słabym rywalem
– Bardzo słaba defensywa
– Przeciętna optyczna gra w 2 różnych systemach
– Wejście Tomczyka

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







10 komentarzy

  1. John pisze:

    Skoro po pierwszym meczu na plus był Burić.
    To plusem też powinien być Putnocky,dużo dobrych interwencji ,szczególnie czujny na przedpolu ,gdzie gdyby się spóźnił albo zawahał ,kilka kontr mogło zakończyć się bramkami.
    To jedyny plus.

    • Michu73 pisze:

      Matus miał kilka batdzo dobrych interwencji ale strzał z wolnego był do wyjęcia.

  2. Byly pisze:

    Już o tym pisałem- Djuka zapomniał, że parę lat temu potrafiliśmy grać „po trójkącie”. Gramy z „pełnymi gaciami” z tyłu. Nasi bramkarze wykopują „byle dalej” (na stratę), żeby odciążyć unikających rozgrywanie DP.

    I nie pomogą slogany na koszulkach w stylu:”nie umieram ze strachu,”.
    Nasza DP to parodia.

    W „dziada”, na treningach, grają tylko czasami, z nonszalancją, bo są za wielcy na takie bzdury.

  3. Byly pisze:

    Rafał Ulatowski – „proteza” Dyr. Sportowego – kto z Was interesuje się tym jaki wpływ na szkolenie w klubie ma ten jegomość? To on w obszernym wywiadzie wyjaśnił że nauczyć można tylko dzieci, seniorów już nie.
    A za tem: jeżeli „pełnoletnich” nauczyć już niczego nie można, to trzeba wydawać kasę na kolejne wkłady do koszulek.

    • Byly pisze:

      Rumak opowiedział, że codziennie „zdaje relacje”, „pisze raport”(coś w tym stylu) z treningów. Wówczas zdałem sobie sprawę, jak mało czasu ma na trenowanie zawodników (też mam rodzinę i życie prywatne). Skorza był wzorem w tym temacie. Nie było solidnego trenowania poprzedzonego porządną (godzinną rozgrzewką (mniej kontuzji, większa wydajność)). Zamiast zapierdalania i ćwiczenia, do zrzygania się, podstawowych odruchów, zamiast eliminowania indywidualnych słabości, pojawiły się JEDNOSTKI TRENINGOWE. Kto chodził do podstawówki wie jaki wpływ na indywidualny rozwój człowieka miał „Plan Lekcji”- godzin od ch… i takie efekty, jak komu się zachce.
      Wyobraźcie sobie jaki wpływ na wyszkolenie zawodowego piłkarza ma polska półtoragodzinna „jednostka treningowa” (dwa, trzy razy w ciągu tygodnia) – na człapanego.

    • WW pisze:

      człowiek uczy się całe życie,więc jak kogoś nie można czegoś nauczyć to może trzeba go uśpić.

  4. Tadeo pisze:

    Niemożliwością jest żeby drużyna która gra w podobnym składem co w poprzednim sezonie , a z wielkimi trudnościami załapała się nawet na podium . teraz miałaby walczyc o mistrzostwo,to chba jakis żart .Jak widać w grze nic się nie zmieniło, a zespół wręcz gra gorzej , to słowa Iwana o walce i determinacji można narazie między bajki włożyć.

  5. Joe pisze:

    Właściwie można prawie że wszystkim zgodzić. Z drugiej strony przy takiej kadrze pewnie oszczędzają siły ile mogą, bo za chwilę nie będzie miał kto grać. Zapominają jednak o tym że morale i duch zespołu, który wygrywa, może dać dużo więcej sił niżby stracili angażując się w grę.

  6. Stary kibic pisze:

    Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę z prostego faktu, iż za 5 punktów wymienionych w minusach z czwartkowego meczu najbardziej odpowiedzialny jest Ivan?!