Analiza meczu z Zagłębiem S. + statystyki

Lech Poznań w niedzielnym spotkaniu z Zagłębiem Sosnowiec zaprezentował się z niezłej strony wykazując się przede wszystkim dobrą skuteczność. Oddając 7 celnych strzałów zdobył 4 gole rozstrzygając losy niedzielnej rywalizacji już w pierwszych 45 minutach. Bramki zdobywane przez „niebiesko-białych” po ładnych akcjach mogły mieć wpływ na ich postawę w tylnej formacji, która nie była dobra.


Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Dariusza Dudka nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Zagłębiem Sosnowiec.

Obrona (ocena: 3)

Trener Ivan Djurdjević w defensywie nie miał wczoraj zbyt dużego wyboru. Za kontuzjowanego Thomasa Rogne musiał wystawić Nikolę Vujadinovicia, a słabego Macieja Orłowskiego mógł w końcu zastąpić Rafał Janicki, który wrócił do składu po urazie głowy. Obrona nie miała wczoraj większej kontroli nad tym meczem. Wolna trójka defensorów Lecha przy okazji ataków Zagłębia często gubiła się starając się nadrabiać braki motoryczne dobrym ustawianiem w polu karnym. Zagłębie momentami było groźne m.in. za sprawą nowego ustawienia Kolejorza o którym na konferencji prasowej wspominał Ivan Djurdjević. System był bardzo ofensywny, a wahadłowi, czyli Jóźwiak z Tomasikiem rzadko kiedy cofali się do linii obrony próbując pomóc trójce stoperów. „Jóźiu” zaliczył jeden dobry powrót wybijając piłkę na rzut rożny, a z kolei Tomasik raz zatrzymał podanie w pole karne w akcji w której Nowak z paru metrów posłał piłkę nad poprzeczką. Mimo tych dwóch interwencji wsparcie pomocników (szczególnie wahadłowych) było bardzo w niedzielę małe. Na posterunku był na szczęście pewnie broniący wczoraj Jasmin Burić i… Nikola Vujadinović. Choć optycznie gra Czarnogórca wyglądała średnio, to jednak liczby nie kłamią. „Vuja” wykonał aż 99% celnych podań, na 10 pojedynków wygrał 9 w tym wszystkie w powietrzu mając też najwięcej przejęć piłki. Pod względem gry obronnej doświadczony obrońca Kolejorza zaliczył niemalże perfekcyjny występ.

Pomoc (ocena: 4)

Mamy problem z jednoznaczną oceną gry drugiej linii. Lech grał w eksperymentalnym składzie w którym od początku było czterech pomocników (od prawej Jóźwiak, Cywka, Tiba i Tomasik). Lech zdecydowanie częściej atakował prawą stroną na której biegał szybki oraz silny fizycznie Jóźwiak z którym momentami defensywa Zagłębia zupełnie sobie nie radziła. Cywka z Tibą pod względem gry ofensywnej wyglądali bardzo dobrze. Cywka zaliczył asystę 2 stopnia przy trafieniu na 1:0, natomiast Tiba wykonał wczoraj uwaga! aż 107 podań w tym 94 udane. W całym ubiegłym sezonie nie było piłkarza Lecha, który miałby aż takie liczby. Śmiało można powiedzieć, że w Lechu w końcu mamy zawodnika potrafiącego brać na siebie ciężar rozegrania piłki, który nie boi się przy niej być, chce oraz umie rozgrywać futbolówkę do przodu. W nowym ustawieniu 3-4-3 tak naprawdę nie było defensywnego pomocnika. Ofensywnie grającego Cywkę rozpisanego na pozycji numer „6” w drugiej połowie zmienił Gajos a nie Trałka, zatem Lech prowadząc pewnie 3:0 nadal grał do przodu niewiele przejmując się obroną i właśnie stąd wynikały akcje Zagłębia, które oddało tyle samo strzałów na naszą bramkę co poznaniacy na bramkę sosnowiczan. Ofensywne ustawienie miało swoje mankamenty, jednak z drugiej strony, kiedy nie spróbować czegoś nowego w meczu z tak słabym kadrowo zespołem, jak Zagłębie? Ivan Djurdjević zaryzykował, ofensywnie zestawił drugą linię i momentami jej gra była naprawdę efektowna.

Atak (ocena: 5)

W nowym systemie Maciej Makuszewski w końcu nie pełnił roli wahadłowego tylko bocznego napastnika tak samo, jak Joao Amaral. Portugalczyk właśnie jako boczny napastnik najczęściej występował w zeszłym sezonie, dlatego w niedzielę w pełni mógł pokazać na co go stać. Efekt? Gol na 1:0, łącznie 4 strzały, 3 celne i całkiem niezła współpraca z innymi ofensywnymi piłkarzami. Gwiazdą ataku Lecha nie był jednak Amaral tylko Paweł Tomczyk, który do asysty dołożył jeszcze 2 gole mając wczoraj 6 strzałów w tym 3 celne. W niedzielę nie zawiódł trzeci z napastników i drugi z bocznych, czyli Makuszewski notując asystę przy trafieniu na 2:0. Po przerwie atak Lecha Poznań nie był już tak efektowny i efektywny, jak w pierwszych 45 minutach, jednak kiedy prowadzi się do przerwy aż 3:0, to trudno oczekiwać, aby piłkarze dawali z siebie jeszcze więcej niż wcześniej. Atak Kolejorza zrobił wszystko to co powinien. Rozstrzelał dużo niżej notowanego rywala bez żadnego problemu zapewniając zwycięstwo całej drużynie już po pierwszej połowie.

Ogólne wrażenie (ocena: 4)

Skład Lecha Poznań był w niedzielę eksperymentalny z racji rotacji zastosowanej przez Ivana Djurdjevicia. Eksperymentalny był też systemem 3-4-3, który będąc zupełną nowością wypalił. Wypalił, ponieważ Lech szczególnie w pierwszej połowie grał szybko, składnie, efektownie i co najważniejsze – efektywnie. Był skuteczny rozstrzeliwując beniaminka w raptem 40 minut. Trener Lecha Poznań oczywiście słusznie miał po spotkaniu pretensje do defensywy, ale jak sam podkreślił – słaba gra tej formacji na pewno była spowodowana zmianą systemu w którym Lech jeszcze nie grał w tym sezonie tak jak nigdy nie wystąpił od początku właśnie w takim składzie personalnym. Manewr „Djuki” mimo wszystko powiódł się, bowiem zobaczyliśmy Lecha w ofensywie takiego jakiego fajnie byłoby oglądać dużo częściej. Szybkiego, ładnie grającego dla oka i na dodatek jeszcze skutecznego, który pokazuje wiele jakości z przodu. W niedzielę lechici popełnili tylko 8 fauli co jest wynikiem dużo poniżej średniej w tym sezonie. Wpływ na taki rezultat z pewnością miała ofensywna gra Lecha Poznań w której Kolejorz rzadko stosował pressing, agresywny odbiór piłki czy przywiązywał większą rolę do obrony. Ivan Djurdjević nazwał ten mecz „dziwnym” i faktycznie coś w tym jest. Był to dziwny mecz pod względem ustawienia i boiskowych wydarzeń nad którymi lechici często nie mieli kontroli mimo wyniku 4:0 czy blisko 70-procentowego posiadania piłki. Lech zagrał w niedzielę wesoły futbol, który dał wysokie zwycięstwo, 3 punkty i pozycję lidera, czyli dał wszystko to co jest najważniejsze dla kibiców.


Składy

1-3-4-3

Burić – Janicki, Vujadinović, De Marco – Jóźwiak (84.Jevtić), Cywka (63.Gajos), Tiba, Tomasik – Makuszewski, Tomczyk, Amaral (73.Dioni).

1-4-2-3-1 przechodzące na 1-4-4-2

Kudła – Heinloth, Jędrych, Polczak, Malheiro – Kokoszka, Babiarz (83.Torunarigha) – Wrzesiński (86.Banasiak), Nowak, Udovicić (67.Mello) – Sanogo.

Statystyki meczu Lech – Zagłębie S. 4:0

Bramki: 4 – 0
Strzały: 15 – 15
Strzały celne: 7 – 4
Strzały niecelne/zablokowane: 8 – 11
Faule: 8 – 16
Żółte kartki: 2 – 3
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 4 – 3
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 0 – 3
Posiadanie piłki: 67% – 33%
Celne podania: 88% – 79%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Lechowe statystyki meczu Lech – Zagłębie S. 4:0

Strzały z pola karnego: 9
Strzały z dystansu: 6
Strona najczęstszych ataków: prawa
Procent wygranych pojedynków: 51%
Najlepszy piłkarz Lecha według InStat: 304 – Nikola Vujadinović
Najsłabszy piłkarz Lecha według InStat: 247 – Vernon De Marco

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







8 komentarzy

  1. Patryko pisze:

    Tiba general! Niektore druzyny maja tylko podon w polowie meczu.
    Jest szansa na instaty(laczne wyniki tylko) Tiby czy Jozwiaka?

  2. JRod1991r. pisze:

    A mi się podobała gra Amarala. W ofensywie potrzeba zawodnika, który zrobi coś ekstra i Amaral to robi. Najlepiej to było widać przy jego główce gdzie dobijał Tomczyk. Mimo niskiego wzrostu zrobił co trzeba. Przy nim Tomczyk powinien wejść na wyższy poziom.

  3. Bolek pisze:

    Tiba nakręca grę. Widać, że przy nim inni piłkarze też czują się lepiej. Nie wiem jak w szatni ale jeśli tam też jest mocny to w końcu może doczekamy się piłkarza, który byłby prawdziwym liderem na boisku (również w trudnych momentach) jak i w szatni. Tak jak swego czasu Murawski czy Reiss.

  4. Bart pisze:

    Vujadinović wykonał wczoraj 99 procent celnych podań? Nieźle, tylko że w tym jednym procencie niecelnych podań było podanie przez środek pola wprost pod nogi rywala które sprokurowało sytuację bramkową dla Zagłębia. Tylko ogórkowatość Sosnowca sprawiła że nie padła po tym bramka. Z lepszymi taki numer nie przejdzie bo każdy ogarnięty zespół takie prezenty bezlitośnie wykorzystuje. No nie jestem fanem tego obrońcy. Niby potrafi grać dobrze, dobrze się ustawiać, wygrywać pojedynki, ale potrafi też jednym złym podaniem zajebać mecz. Do roboty Panie Rutkowski bo pilnie potrzeba nam obrońców!

  5. damt610 pisze:

    Tiba to jest kozak. Brakowało nam od zawsze takiego grajka. Prawdziwy playmaker. Cywka też nadzwyczaj dobrze – w przeciwieństwie do Trałki gra do przodu. Podobało mi się wczorajsze ustawienie z Makuszewskim w ataku. Przy takim zestawieniu nie ma miejsca dla Jevtica co mnie bardzo cieszy. Obrona wymaga wzmocnienia co każdy widzi, potrzebny ktoś pokroju Dilavera – z tym grajkiem bylibyśmy w dużo lepszym położeniu.

  6. J5 pisze:

    Zarząd sam sobie odpowiedział na dylematy: czy warto kupować pilkarzy za milion i więcej Euro? Tiba i Amaral udowadniają, że warto. Oczywiście może i tu trafić się słabszy transfer, ale chyba prawdopodobieństwo wtopy jest mniejsze , niż przy zgrai tanich bądź darmowych grajków

  7. John pisze:

    Co do Amarala,to myślę ,że jak na swoje możliwości zagrał przeciętnie a jednak,strzelił bramkę,zanotował asystę ,można by mu zapisać na konto 2 asysty ,bo bramka Gajosa z wolnego ,padła po faulu na Amaralu właśnie.
    Warto zauważyć też ,że 2 bramki są zasługą świetnego wyprowadzenia przez Janickiego.
    Wczoraj cała gra to właściwie Jóźwiak-Makuszewski-Tomczyk-Amaral.Cywka świetnie odbierał ,a Tiba dyrygował,co?gdzie?i kiedy?.

  8. inowroclawianin pisze:

    Bardzo dobry mecz pomocy i ataku, No ale to tylko Zagłębie Sosnowiec.