Analiza meczu rewanżowego z Genkiem + statystyki

Czwartkowy mecz rewanżowy Lecha Poznań z KRC Genk w III rundzie eliminacyjnej Ligi Europy 2018/2019 wyglądał inaczej niż zeszłotygodniowe spotkanie w Belgii, kiedy Kolejorz był tylko tłem dla „Smerfów”. Wczoraj „niebiesko-biali” stworzyli większe zagrożenie pod bramką faworyzowanego Genku, choć ponownie więcej piłkarskiej jakości pokazali rywale.


Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Philippe Clementa nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w rewanżowej konfrontacji z Genkiem.

Obrona (ocena: 2)

Plan na ten mecz posypał się Ivanovi Djurdjeviciowi bardzo szybko. Najpierw kontuzji na rozgrzewce doznał Volodymyr Kostevych przez co wyżej na wahadle musiał grać Vernon De Marco, a w 29 minucie kontuzjowanego Thomasa Rogne zastąpił Maciej Orłowski. Przez to Lech zaczął grać trójką stoperów w składzie: Janicki – Vujadinović – De Marco, Orłowski powędrował na prawe wahadło, De Marco wrócił z lewego wahadła na środek obrony, a na lewą flankę z prawej strony został przesunięty Jóźwiak. To wprowadziło chaos w defensywne poczynania lechitów, którzy z tyłu ponownie zaprezentowali się słabo. Pierwszy gol wędruje na konto Vujadinovicia, który najpierw źle wybił piłkę, a potem przy dośrodkowaniu nawet nie interweniował. Następnie spóźniony był De Marco i w tak prosty sposób po wrzutce i główce z bliska poznaniacy dali się zaskoczyć. Drugiej bramki dla rywala być nie powinno, bowiem karny został odgwizdany z kapelusza. Mimo wszystko Jóźwiak w tej sytuacji powinien wybić piłkę zamiast kiwać się w polu karnym. Proste błędy indywidualne z łatwością zostały wykorzystane przez przeciwnika, który wypunktował słabą obronę Lecha. Genk mógłby zdobyć wczoraj więcej goli gdyby nie chyba najlepszy gracz w drużynie Kolejorza, czyli Jasmin Burić ratujący kilka razy nasz zespół dobrymi interwencjami.

Pomoc (ocena: 3)

Wypadnięcie wahadłowego Kostevycha na rozgrzewce czy kontuzja Rogne w 29 minucie spowodowała zmiany w drugiej linii. Najpierw wahadłowym był De Marco, a później na jego stronie grał Jóźwiak, którego miejsce na prawej flance zajął Orłowski. Cała ofensywa Lecha polegała wczoraj głównie na ambitnym, dynamicznym Jóźwiaku oraz Tibie, który niestety nie miał z kim grać w środku pola. Cywka z Gajosem nie byli partnerami do gry ofensywnej dla Portugalczyka. Szczególnie Gajos był momentami zupełnie niewidoczny, natomiast Cywka zagrał po prostu słabo i niewiele zmienia tu gol zdobyty przez niego na początku II połowy. To głównie po jego stratach w środku pola i po złym ustawianiu się w środkowej strefie Genk miał tyle groźnych kontr w I odsłonie. Cywka nie radził sobie na „6” rozgrywając wraz z Gajosem słabe spotkanie. Nic kompletnie do gry w końcówce nie wniosła zmiana Jevticia, który irytował stratami i człapaniem po boisku. Wczoraj poznaniacy mieli zbyt mało jakości na tle Genku, żeby stworzyć pod jego bramką większe zagrożenie. Szarpiący i dużo biegający Jóźwiak czy Tiba z przebłyskami ofensywnymi to zbyt mało na taki zespół, jak Genk. Pomoc Lecha Poznań błyszcząca w wielu fragmentach podczas spotkań w Ekstraklasie na Ligę Europy wciąż jest za słaba.

Atak (ocena: 2)

Chyba każdy z kibiców spodziewał się po ataku Lecha trochę więcej. Ambicji czy woli walki nie można było odmówić zarówno Gytkjaerowi jak i Amaralowi, jednak obrońcy Genku będący mocni fizycznie często bez trudu radzili sobie z atakiem Lecha. Szczególnie Gytkjaer nie dał rady silniejszemu Deawestowi, który dobrze uzupełniał się z Aidoo. Duńczyk nie miał właściwie żadnej dobrej okazji do zdobycia gola do którego rzadko dochodziły piłki zagrywane ze skrzydeł. Sporą chęć do gry pokazywał również Amaral, który niestety nie potrafił przebić się przez fizycznie grającą defensywę przeciwnika. Tak dobrych obrońców, jak szczególnie Dewaest czy Aidoo nie ma w Ekstraklasie stąd tak duże problemy ataku Lecha, który nie umiał zrobić pożytku z piłek zagrywanych głównie górą ze skrzydeł

Ogólne wrażenie (ocena: 2)

Statystyki trochę zamazują obraz meczu. Mimo 17 strzałów oddanych przez obie drużyny to Genk był lepszy, pokazywał więcej sportowej jakości i stwarzał więcej groźnych sytuacji. Lechowi zabrakło wczoraj jakości, aby chociaż nie przegrać i trochę szczęścia. Urazy Kostevycha na rozgrzewce oraz Rogne w pierwszej połowie zmusiły Djurdjevicia do zmian w tym także do ustawiania zawodników na obcych dla nich pozycjach. Roszady doprowadziły do chaosu w linii obronnej, którą zagrała po prostu słabo, dlatego dziwią słowa trenera jakoby defensywa wyglądała dobrze i nie potrzebuje nowego obrońcy już teraz. Lech ponownie do 1 straconej bramki prezentował się nieźle. Później na kilkanaście minut siadł, obudził się w 40 minucie, przeważał aż stracił 2 gola do szatni. Po zmianie stron poznaniacy postawili już wszystko na jedną kartę, zaliczyli kontaktowe trafienie, na chwilę zdominowali nawet Genk, jednak z czasem mecz się wyrównał i w końcówce to goście byli bliżej 3 bramki niż Lech 2 gola. Cóż. Dwumecz z Belgami został tak naprawdę przegrany już na Luminus Arenie. Wczoraj poznaniacy wygraną mogli pożegnać się honorowo z pucharami czego niestety nie udało się zrobić. Nie udało, ponieważ obrońcy Kolejorza nie nadają się do gry na tym poziomie, ofensywa stworzyła zbyt mało dobrych okazji napastnikom, a Genk w każdej formacji ma po prostu lepszych piłkarzy od Lecha co wczoraj udowodnił. Wygrała drużyna lepsza, która w I odsłonie umiała z zimną krwią wykorzystać proste błędy naszych defensorów.


Składy

1-3-5-2 przechodzące na 1-4-4-2

Burić – Janicki, Rogne (29.Orłowski), Vujadinović – Jóźwiak, Cywka, Gajos (77.Jevtić), Tiba, De Marco – Amaral, Gytkjaer (73.Tomczyk).

1-4-2-3-1

Vuković – Maehle, Dewaest, Aidoo, Uronen – Berge, Malinovsky (74.Seck)- Ndongala, Pozuelo (60.Piotrowski), Trossard (61.Zhegrova) – Samatta.

Statystyki meczu Lech – Genk 1:2

Bramki: 1 – 2
Strzały: 17 – 17
Strzały celne: 5 – 9
Strzały niecelne/zablokowane: 12 – 8
Faule: 15 – 5
Żółte kartki: 1 – 1
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 5 – 4
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 0 – 8
Posiadanie piłki: 47% – 53%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







14 komentarzy

  1. Felo pisze:

    Mecze z Belgami pokazały prawdziwy obraz Lecha , zespołu bez obrony , z jako taką pomocą i bardzo średnim atakiem . Na ogórki z naszej ligi z którymi graliśmy może to wystarczy , ale z mocniejszymi drużynami typu Jaga czy Legia może być tak samo jak z Genk .

    • Kosi pisze:

      Masz racje. Jaga pewnie pojechala Gent, Legia sprawila lomot amatorom z Luksemburga. Modlmy sie juz o gorna osemke z takimi rywalami w lidze.

    • legolas pisze:

      Dokładnie, Felo w tym momencie przesadziłeś, w tym całym grajdołku, nazywanym Ekstraklasą to nasza drużyna wybija się jako bardzo dobra

    • arek z Debca pisze:

      Ma rację, w zeszłym sezonie też już witaliśmy się z gąska a jak się skończyło? Łomot od Jagi, CSKA i innych tuzów. Specyfika polskiej ligi jest taka, że jak chcesz myśleć realnie o MP to musisz być o co najmniej klasę lepszy od największego rywala, mieć szeroką ławkę i do tego szczęście z sędziami. Tą obrona mnie martwi bo jeszcze niejeden mecz zawali z tzw ogórkami. Jestem tego pewien.

    • inowroclawianin pisze:

      legla to amatorzy. Jeśli wczoraj byśmy z nimi grali a oni tak jak też wczoraj to by z 5:0 od Lecha dostali. Oczywiście nie możemy na nich patrzeć tylko trzeba się przygotować względem pucharów na kolejny rok, czyli każda formację należy wzmocnić, a zacząć od obrony. Zespół na tą chwilę nie był przygotowany na grę w pucharach. To jeszcze nie ten skład. Z każdym okienkiem jednak może być tylko lepiej, ale to już będzie zależało od Ivana i przede wszystkim od zarządu.

  2. Felo pisze:

    Już w niedzielę Wisła może nas sprowadzić na ziemię .

  3. Radomianin pisze:

    Trzeba sprowadzić dobrego obrońcę i wystarczy. Wraca niedługo Gumny a on musi grać bo jest dobry poprostu i najdroższy w zespole. Myślę że po 1 dobrym transferze będziemy głównym faworytem do MP. Tylko czy będzie to bardzo cieszyć kiedy przypomnimy sobie gdzie jest nasza liga a gdzie średnie ligi europejskie… Chyba jakiś okrągły stół by się przydał w PZPN i czas na rewolucję. Bardzo się ucieszyłem że legła dostała wpierdol i teraz z nich się będzie śmiać cała Polska. Ale my potrzebujemy mocniejszych rywali by też być silniejszy. Wstyd na Europę ta nasza liga. Chcę MP i pucharu Polski, ale chce je również po to by w jesienny wieczór móc oglądać Lecha w grupie LE. Apel do decydentów zajmujących się u nas piłką nożną. Potrzebujemy rewolucji w wielu aspektach. mamy już piękne stadiony fajnie reklamowane ekstraklasowe pojedynki. Opakowanie produktu na wysokim poziomie myślę że nawet ponad średnio europejskim.Tylko ten towar jest strasznie słabej jakości. ZRÓBCIE COŚ Z TYM !!!!

  4. 07 pisze:

    We 2-ch nie wygra się meczu. Vuja załatwił 1 bramkę jak junior. To ku..a sabotaż. Za takie numery to powinien być bilet do Wronek bez biletu powrotnego. To nie jest Pleśnierowicz któremu może się takie coś przytrafić. Bramka ustawiła mecz. W kontekście dwumeczu pisałem już wcześniej – zawiedli liderzy – doświadczeni. Misja spełniona. Game over – Kto brał na siebie ciężar meczu? Pochowali się jak szczury. Czas na pracę i wyszukanie ludzi którzy podejmą wyzwanie branie na siebie ciężaru gry. Mamy cały sezon i zimowe okienko. Komu z Lechem nie po drodze – okienko jest jeszcze otwarte 2 tygodnie. Dla mnie gra kilku zawodników wczoraj się zakończyła i nie sądzę, aby Ivan od nich zaczynał ustalanie składu. Do zimy będą to raczej uzupełnienia, ale uzupełnienia bardzo doświadczone. 😉

  5. WybrzezeKlatkiSchodowej pisze:

    Wyglądało to tak, że po strzeleniu bramki Lech spróbował pójść za ciosem, lecz z każdą minutą było widać, że Genk na za dużo sobie nie pozwoli. No nic, myśłe, że z rok będzie lepiej, teraz trzeba się skupić na zdobyciu mistrza kraju.

  6. Alcatraz pisze:

    Vujadinovic aut, Janicki aut!
    Jevtic pół roku na ogarnięcie się z formą fizyczna w rywalizacji z Amaralem , jak nie podniesie się to jest po nim – aut.

    Kupujemy 2 stoperów na poziomie oraz defensywnego pomocnika klasy Tiby i wtedy rywalizacja w pucharach będzie jepiej wyglądać.

    Szkolenie młodzieży o którym się wiele mówi jak najbardziej na tak, ale tu by trzeba więcej tych młodych „produkować”. W tej chwili brakuję wychowanków którzy by zostawali w Lechu na lata, wszystko eksportujemy albo poziom 1 ligi, z czasem średni ekstraklasowy.

  7. deel pisze:

    Czepianie się Cywki jest z czapy. Najpierw info, że Gajos nic nie grał. No to Cywka musiał obstawiać dwie pozycje. Nikomu to się jeszcze nie udało. Orłowski i De Marco na wahadle zagrali lepiej jak w obronie.