Analiza meczu z Zagłębiem + statystyki

Niedzielny mecz Zagłębie Lubin – Lech Poznań był dla kibiców najpierw szokiem ze względu na wyjściowy skład, a później na rezultat osiągnięty przez Kolejorza. Zespół ponownie zaprezentował się słabo w obronie grając przy okazji dużo gorzej w ofensywie niż tydzień wcześniej. Lech miał zmazać plamę po występie przeciwko Wiśle czego nie zrobił.


Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Mariusza Lewandowskiego nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Zagłębiem Lubin.

Obrona (ocena: 1)

Pod nieobecność Jasmina Buricia trener Kolejorza wstawił do bramki Matusa Putnockiego dokonując też zmiany w środku obrony. W grze z 3 stoperami środkowym defensorem był Rafał Janicki, który mając u boku Macieja Orłowskiego i Vernona De Marco wyglądał blado. Cała defensywa w przeciągu całego meczu znów udowodniła, że system z 3 obrońcami nie jest dobry, a zwłaszcza w sytuacji w której defensorzy Lecha Poznań są po prostu słabi, żeby skutecznie grać w tym ustawieniu. Maciej Orłowski był wczoraj równie mocno wkręcany w ziemię, jak w pierwszym starciu z Genkiem. Kolejny raz pokazał, że nie nadaje się na ten poziom i lepiej będzie dla nas wszystkich jeśli już więcej nie pojawi się na murawie. Zagłębie z łatwością przedostawało się pod bramkę Lecha bocznymi sektorami boiska będąc w ofensywie bardziej konkretnym zespołem od Kolejorza. Gol stracony na 1:2 wędruje na konto m.in. Orłowskiego, który oczywiście nie upilnował Tuszyńskiego w polu karnym przegrywając pojedynek bark w bark. W niedzielę oglądaliśmy kolejny słaby mecz obrony, która przez tydzień nie zrobiła żadnego postępu. System 3-4-3 przechodzące na 3-5-2 staje się coraz bardziej irytujący.

Pomoc (ocena: 2)

Ivan Djurdjević mógł wczoraj m.in. wrócić do gry z czwórką obrońców. Promowanego przez siebie Marcina Wasielewskiego z rezerw mógł ustawić na prawej obronie, na środku obrony wystawić Orłowskiego z Janickim, a na lewą flankę defensywy oddelegować De Marco. Tak nie zrobił, wolał wystawić prawonożnego Wasielewskiego na lewym wahadle co kompletnie się nie sprawdziło. W systemie 3-4-3 oprócz wahadłowych zmienił się również środek pola. Łukasz Trałka wrócił na pozycję numer „6”, natomiast Tomasz Cywka został przesunięty nieco wyżej, grał na pozycji zarezerwowanej dotąd dla Macieja Gajosa i na niej poszło mu dużo lepiej niż na pozycji defensywnego pomocnika. W niedzielę od pierwszych minut druga linia była wysoko ustawiona, starała się kreować grę w środku pola co nie zawsze jej wychodziło. Czasem można było odnieść wrażenie, że Pedro Tiba nie miał z kim grać. W środku pola czy na skrzydłach brakowało jakości, żeby rozmontować dobrze ustawione Zagłębie. Wspomniany już wyżej i w materiale „Oko na grę” Wasielewski najczęściej zagrywał piłkę do tyłu, by tylko jej nie stracić. Po drugiej stronie biegał Makuszewski, który na wahadle traci wszystkie swoje atuty ofensywne przy okazji niewiele wnosząc do gry defensywnej. Zestawienie drugiej linii w Lubinie nie wypaliło, bowiem lechici nie byli skuteczni w swojej grze zarówno w środku pola jak i na wahadłach. W oczy rzuca się od razu mała liczba wygranych pojedynków. Najmniej wśród pomocników grających od początku miał Cywka (45%), natomiast najwięcej Makuszewski (64%) co nie jest zbyt powalającym wynikiem. Wczoraj Ivan Djurdjević nie trafił z taktyką ani ze składem personalnym w środku pola. Z drugiej strony przez rzekomo uraz miał niewielkie pole manewru w tej formacji, choć mimo wszystko mógł powrócić do gry z czwórką z tyłu.

Atak (ocena: 2)

W systemie 3-4-3 najbardziej wysuniętym napastnikiem był Christian Gytkjaer. Za nim biegał Joao Amaral schodzący na prawe skrzydło oraz Pedro Tiba schodzący na lewą flankę. O dziwo wczoraj współpraca pomiędzy tymi piłkarzami układała się momentami całkiem nieźle. Amaral kilka razy szarpnął na skrzydle, jednak jego uderzenia były niecelne lub zablokowane. Przez ponowie brak prostopadłych podań małe zagrożenie pod bramką gospodarzy stworzył Christian Gytkjaer oddając w niedzielę tylko 1 strzał przy 4 uderzeniach Amarala, który w przeciwieństwie do Duńczyka – sam umiał wypracować sobie okazje strzeleckie. Wczoraj trójka napastników w systemie 3-4-3 oddała na bramkę Hładuna w sumie 8 strzałów. Żaden z nich nie był celny, dlatego ocena tej formacji także jest niska.

Ogólne wrażenie (ocena: 2)

Ivan Djurdjević traci w oczach kibiców z każdym upływającym tygodniem. Znów przeprowadził szokujące, dziwne dla kibiców manewry i na jego głowę zostało już wylane wiadro pomyj przez kibiców. Usilne trzymanie się systemu do którego w Lechu nie ma wykonawców czy stawianie na swojego ulubieńca z rezerw Marcina Wasielewskiego, który nie umiał przebić się nawet w II-lidze pokazuje, że szkoleniowiec poznaniaków gubi się coraz mocniej. Było to 2 z rzędu spotkanie w którym do porażki przyczynił się właśnie trener podejmujący od 2 meczów kontrowersyjne decyzje, których nawet nie umie wytłumaczyć. Lech zakończył wczorajszy mecz z 70% posiadaniem piłki tylko co z tego? To Zagłębie było o wiele bardziej konkretne w ofensywie, wiedziało jak ma grać, jak atakować i jak bronić. Lech nie wiedział za to nic. Momentami przypominał zespół, który pierwszy raz ze sobą gra, nie wie co robić na boisku, jak atakować i jak bronić. Tydzień spokojnej pracy został koncertowo zmarnowany przez piłkarzy i sztab szkoleniowy. W porównaniu z meczem z Wisłą w niedzielę defensywa Lecha zagrała równie słabo i gorzej w ofensywie niż tydzień wcześniej. Jedyną różnicą była gra w Lubinie do końca, która niestety nie pozwoliła poznaniakom zdobyć choćby punktu. Szkoda, wielka szkoda, gdyż z tygodnia na tydzień ta drużyna wygląda coraz gorzej zarówno mentalnie jak i sportowo, natomiast Ivan Djurdjević zupełnie nad nią nie panuje.


Składy

1-4-2-3-1

Hładun – Czerwiński, Guldan, Dąbrowski, Dziwniel – Tosik, Jagiełło (85.Bohar) – Janoszka (75.Pakulski), Starzyński, Pawłowski – Tuszyński (90.Mares).

1-3-4-3 przechodzące na 1-3-5-2

Putnocky – Orłowski, Janicki, De Marco – Makuszewski, Trałka, Cywka (72.Radut), Wasielewski (86.Jóźwiak) – Amaral (72.Dioni), Gytkjaer, Tiba.

Statystyki meczu Zagłębie – Lech 2:1

Bramki: 2 – 1
Strzały: 13 – 14
Strzały celne: 8 – 2
Strzały niecelne/zablokowane: 5 – 12
Faule: 11 – 14
Żółte kartki: 0 – 2
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 5 – 6
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 9 – 2
Posiadanie piłki: 30% – 70%
Celne podania: 78% – 87%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Lechowe statystyki meczu Zagłębie – Lech 2:1

Strzały z pola karnego: 6
Strzały z dystansu: 8
Strona najczęstszych ataków: lewa
Procent wygranych pojedynków: 49%
Najlepszy piłkarz Lecha według InStat: 269 – Vernon De Marco
Najsłabszy piłkarz Lecha według InStat: 205 – Dioni

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







11 komentarzy

  1. tylkoLech pisze:

    Zawsze mnie dziwiło, dlaczego trenerzy nie rozumieją dwóch niby prostych, podstawowych zasad.
    Pierwsza, że ustawienie dobiera się do wykonawców bez kombinacji i szukania kwadratowych jaj. Druga, że taktykę ustawia się pod przeciwnika. Strasznie mnie wkurzalo, gdy Nenad mówił, że patrzymy tylko na siebie. Iwan na konferencji przed Zaglebiem i wcześniej mówi to samo. To po co sztab szkoleniowy, po co analitycy, jeśli nie interesuje nas gra przeciwnika. Zawsze myślałam, że zadaniem trenera jest przewidzenie i zniwelowanie atutów rywala. Okazuje się, że to nie ma znaczenia. Nie byłam w euforii, gdy Djuka został trenerem, nie chcę też krytykować, bo jest za wczesnie. Jednak musi naprawdę szybko wyciągnąć mityczne wnioski i szybko się uczyć. To nie jest trzecia liga, w której zresztą rezerwy szału nie robiły.
    Nie lubię Stokowca, ale w każdym jego zespole widać rękę trenera, jakiś porządek, zasady. W Lechu na razie nie wygląda to dobrze. Oby to tylko były niemiłe dobrego początki.

    • Lechita62 pisze:

      Dokładnie tak! Na „patrzenie tylko na siebie” może sobie pozwolić Barcelona, która ma swój unikalny styl i świetnych wykonawców. Tam można grać zawsze tak samo i oczekiwać dobrych rezultatów, ale pomiędzy Lechem, a resztą ligi nie ma takich różnic w umiejętnościach piłkarzy, żeby mieć gdzieś drużynę rywala podczas przygotowań do meczu. Przed meczem z Wisłą Kraków na NC+ był wywiad z Kostewyczem. Facet nie znał nazwisk piłkarzy przeciwnika, na pytanie dziennikarza jakie mogą być silne strony, albo najgroźniejszy piłkarz Wisły nie wiedział co ma powiedzieć, widać było, że nie wie o Wiśle nic, uznałem to za zły znak no i niestety miałem racje. Taktycznie Wisła nas po prostu wypunktowała. Słaba obrona i niepasujące ustawienie to jedno, ale unoszenie się pychą i twierdzenie, że to rywal ma się zastanawiać jak zagramy my, a my gramy po swojemu to droga donikąd.

  2. Baca pisze:

    Grając bez obrony to jest ciężko nawet w A klasie. Spore braki w defensywie raczej nie naprawi przyjście tylko jednego obrońcy. No nic zobaczymy może zarząd zaskoczy kibiców i zrobi jakieś wzmocnienia na odpowiednim poziomie.

  3. Kolejorz1922 pisze:

    Krótko i na temat:

    Tak to widzę z trybuny:

    1) Obrona – mieliśmy grać 3 i 2 wachadłowymi robić przewagę z przodu, jednak wachadłowi tak się wkręcili w obronę (lub takie mają założenia trenera) że zamienili się w prawego i lewego obrońcę.

    Subiektywnie: każdy chowa się za każdym i ucieka od gry byle nie było na niego, gola może strzelić nam pasterz, dziecko w wózku czy Babcia idąca do sklepu po bółki takie są dziury pomiędzy zawodnikami i krycie na radar.

    2) Pomoc – Miała być naszym najwięszkym atutem ale 3 naszych przeważnie defensywnych zawodników nie radzi sobie z 5 przeciwników w tej samej formacji i zamiast zdobywać środek to odpuszczamy całkowicie i przegrywamy o niego batalię w każdym meczu

    3) Atak – Gytkjeaer jest wyborowym strzelcem i to by było na tyle nie mogę już patrzeć jak nie potrafi przytrzymać żadnej piłki. Więc albo oddaje strzał albo po sekundzie ją traci z i znów leci akcja w nasza stronę i tak w kółko macieju. Amaral – patrzy na to i sam nie wie o co chodzi … czasem przetnie jakąś piłkę i próbuje coś z tego zrobić.

    Gra zespołu:

    Pierwsze mecze – dzięki 3 obrońców atakowaliśmy na huraaaAAA 7 zawodników i z przodu stwarzaliśmy dużą przewagę dużą ilością zawodników

    Minus – po 2 meczach ślepy analityk by zauważył że z tyłu nie zostaje nikt i strzelac nam golę mogą grają w workach od ziemniaków lub ze związanymi nogami

    Obecne mecze – Ivan też zauważył tę dziurę i nakazał wachadłowym przede wszystkim bronić i tym samym stworzył przedziwny system.

    Gramy 5 w obronie – brak lidera, brak wyprowadzenia piłki, gra na alini, chowanie się i liczenie na kolegę

    3 pomocników – jest ciałem które w ogóle nie istnieje i nie wie jak się rozdwoić żeby pokryć przeważnie 5 zawodników przeciwnika

    2 napastników – Getkjaer który nie umie przytrzymać żandej piłki i dać choćby 2 sekun obrońcom i pomocy na odpoczynek ustawienie itp. oraz Amaral, który obserwuje i próbuje wrzucić do tego swoje dwa grosze

    Albo Ivan przejdzie na 4 obrońców do czasu powrotu Gumny – Rogne – Kostevych albo będzie nas klepał każdy kto tylko będzie chciał.

    I ja będę musiał znowu na to patrzeć z poziomu krzesełka – dziękuję Piotrze – dziękuję Ivanie

  4. inowroclawianin pisze:

    Drużyna wygląda coraz gorzej, wcześniej nie mieli czasu trenować i gra w ofensywie była niezła. Teraz mieli tydzień na treningi, a ofensywa nie istniała, jedną akcja przez cały mecz, 2 celne strzały przez cały mecz na 14 prób, a nie grali przeciw Barcelonie. Przecież nawet przeciw Genk ofensywa Lecha wyglądała lepiej. Czyżby już zabrakło ambicji???? To jest powtórka z rozrywki, to samo było w poprzednich sezonach i obawiam, że jeśli zarząd nie zareaguje to skończy się tak jak choćby w maju…Gdzie transfery Rutek?!!! A tak na marginesie to ani gts, ani Zagłębie nie zagralo niczego nadzwyczajnego, a wygrali. To źle świadczy o grze Lecha. To powinno być 6 punktów, a jest 0, k…a!!! Obudźcie się do cholery!!!!

  5. arek z Debca pisze:

    Ciekawe co ma do powiedzenia ta kukła co się nigdy nie poddaje. Tata zrobił swoje, owinął kibiców wokół palca, wyjechał i kram się nadal kręci. Rozumiem, że tata pewnie powiedział mozesz wydać tyle i ani złotówki więcej ale do cholery nawet taka Jaga mająca budżet pięć czy cztery razy mniejszy potrafi skompletować sensownie kadrę. Czy Lech jest aż tak słaby, że musi grać piłkarzami III ligi? Co to kur.. jest? Duma Wielkopolski mająca największą rzeszę fanów w Polsce odstawia takie badziewie. To jest całkowicie wina tego żałośnie beznadziejnego i bezjajecznego zarządu, który wszystko potrafi spieprzyć koncertowo byle by tylko zbilansowac budżet.

    • Kosi pisze:

      Schowany jak kret w norze. To akurat dobrze bo i tak nie powiedzialby nic sensownego. Ponoc odrzucil zaproszenie do Radia Poznan na rozmowe.

  6. Marecki60 pisze:

    Ogólnie rzecz biorąc to wszystko co jest napisane w powyższych komentarzach na tym forum jest wałkowane od paru ładnych lat. Trenerzy się zmieniają, a problemy są ciągle te same. Kiedy ostatnie raz mieliśmy trenera który ustawiał skład zespołu pod rywala? Taktyka pod rywala to jest mit, przynajmniej jeśli chodzi o Lecha. My zawsze chcemy grać swoje, tylko rzadko to wychodzi. Oczywiście jak nam dopisze szczęście to wygrywamy, ale ile to razy mieliśmy okazję obejrzeć mecz w wykonaniu naszych piłkarzy, że strzelili z 2, 3 bramki i kontrolowali dalszy przebieg spotkania. Prze ostatnie lata jak by tak dobrze sobie przypomnieć to tych meczy było bardzo mało. Wynik nie zawsze odzwierciedla to co działo się na boisku. Z Zagłębiem Sosnowiec było 4:0, ale to nie był dobry mecz, zwłaszcza jak chodzi o defensywę. Równie dobrze jak by się Zagłębie wykazało większą skutecznością mógł być remis, a nawet mogliśmy przegrać.
    Nie mogę sobie przypomnieć meczu w którym Lech zagrałby 2 równe, dobrze zagrane połowy. Takie mecze gdzie zagrał obydwie poniżej krytyki przypominam sobie bez większego trudu.
    Polską piłkę nożną trawi rak i Lech ma bardzo dużą ilość markerów. W Polsce piłkarze są solidnie przepłacani i notorycznie za mało trenują. Mobilizują się tylko jak im się grunt pod nogami pali. Przykłady to chociażby gra Polonii Warszawa jak już wiedzieli, że klub się rozpada. Walczyli o lepsze kontrakty w nowym klubie i to była ich motywacja do danie z siebie 100%. Podobnie jest teraz w Wiśle Kraków, sytuacja jest niepewna w klubie, a piłkarze grają jak na Polską ligę na dość wysokim poziomie.
    To, że jak Polski piłkarz wyjeżdża na zachód to po rozgrzewce chce schodzić do szatni z czegoś wynika.
    Polskie kluby z takim podejściem do treningów i stosowania taktyki pod rywala nigdy nie zbliżą się nawet do średniaków europejskich.

    • leftt pisze:

      To działa także w drugą stronę. Dlaczego w polskiej lidze jest tyle szrotu? A bo ten szrot chce tu przychodzić i mu się opłaca. „Hej, Zdenek, nie pograłbyś w Polsce? Fajnie płacą, nic nie musisz robić, zero wymagań, poziom niski. Jak będzie chujnia to się zwolni trenera i grasz dalej”. No i Zdenkowi pasuje, każdemu by pasowało.

  7. J5 pisze:

    Lech tak jakby był w dołku. Niestety. Gra jest toporna, szczęście Ivana odeszło, trenerzy naszych rywali bardzo szybko i bardzo trafnie ” rozszyfrowali” ” taktykę” Djurdjevicia, a odejście dr Martina Mayera razem z Bjelicą spowodowalo tradycyjną falę kontuzji pod wodzą pseudotrenera przygotowania fizycznego mitycznego i nieusuwalnego Kasprzaka. Do tej czary goryczy dochodzi zaciąg podstarzalych wychowanków i graczy ll drużyny Lecha, którzy nie potrafią załapać się nawet do Warty Poznań , którzy z czwartego poziomu rozgrywek mają być zbawieniem Kolejorza. Pisalem niedawno, że Djurdjević zostal za wcześnie rzucony na glęboką wodę, i prawdopodobnie utonie w niej tak jak niegdyś w identycznej sytuacji Rumak. Niestety, ale poziom glupoty naszej pilkarskiej legendy jest już irytujący. Zmiana systemu gry na trzech stoperów- bez wykonawców. Bujdy o wystarczającej ilości stoperów- przynoszą cierpkie owoce. Idiotyczna wiara w zbawcze możliwości grajków z czwartej ligi- zaczęła przynosić falowe porażki. Brak taktyki pod rywala- powoduje cotygodniowy omłot przez coraz przeciętniejszych rywali. Brak dobrego przygotowania fizycznego- powoduje falę kontuzji. Brak odpowiednich kwalifikacji i doświadczenia u trenera- spina w calość te wszystkie aspekty. I wreszcie zarząd. Zbyt łatwo zapomnial o łomotach za Skorży i Urbana, zbyt łatwo rozbił najlepszą obronę w kraju. Postawił na atak, ale zapomniał, że drużynę zawsze buduje się od tyłu. Od mądrego trenera, od fachowca od przygotowania fizycznego, i od obrony. A taki radosny futbol jak gra Lech teraz, to można grać już tylko na podwórku, bo nawet na orliku obowiązują już zasady…

  8. tylkoLech pisze:

    Dokładnie tak. Świetne podumowanie. Też pomyślałam o tym, że Mayer to jedna z lepszych rzeczy, które ostatnio zdarzyły się w Lechu.