Często wiele goli

Jutro wieczorem Lech Poznań zagra u siebie z Piastem Gliwice. Historia starć z tą drużyną jest oczywiście korzystna dla Kolejorza, choć krótka, aczkolwiek miła dla naszego klubu. Co prawda w 2015 i częściowo w 2016 roku coś się popsuło i nie było już tak różowo, jak wcześniej, to w ostatnich konfrontacjach „niebiesko-biali” powrócili na zwycięską ścieżkę pewnie wygrywając szczególnie u siebie.


Jak dotąd oba zespoły spotkały się ze sobą w sumie 28 razy, lecz tylko 17 w Ekstraklasie, 6 w II-lidze (obecnej I-lidze) i 5 w Pucharze Polski. Łączny bilans przemawia oczywiście za Kolejorzem i wynosi 17-4-7, gole: 57:25 o czym pisaliśmy wczoraj. Dziś szerzej przypominamy najbardziej pamiętne mecze Lecha Poznań z Piastem Gliwice w historii.

Pierwszy pojedynek pomiędzy obiema drużynami odbył się we wrześniu 1963 roku, kiedy Lech przegrywając w Poznaniu z Piastem Gliwice 0:1 ostatecznie wygrał 2:1. Wiosną rywal z Górnego Śląska zrewanżował się na lechitach triumfując 2:1, zaś w październiku 1968 roku pokonał u siebie poznaniaków 3:0 co było najwyższym zwycięstwem Piasta Gliwice nad Kolejorzem w historii. Kolejna pamiętna konfrontacja miała miejsce w 1978 roku. W pucharowym starciu w Gliwicach „niebiesko-biali” przegrywali 0:1, jednak ostatecznie potrafili wygrać 2:1 i awansować dalej zdobywając zwycięską bramkę z rzutu karnego w samej końcówce. 5 lat później Lech Poznań odniósł swoje najwyższe zwycięstwo nad gliwickim Piastem w historii.

W 1983 roku w starciu pucharowym Kolejorz sprał Piasta na jego stadionie aż 5:0, a w składzie Lecha wystąpili wtedy tacy gracze jak m.in. Zbigniew Pleśnierowicz (obecny trener bramkarzy), Czesław Jakołcewicz, Henryk Miłoszewicz, Mariusz Niewiadomski czy Mirosław Okoński. Na kolejny mecz obu ekip trzeba było czekać a 25 lat, lecz pierwszy raz w historii odbył się on na szczeblu Ekstraklasy. We wrześniu 2008 roku Kolejorz pokonał u siebie Piasta 1:0 po celnej główce Zlatko Tanevskiego. Trzy dni później poznaniacy znów pokonali gliwiczan, jednak tym razem na wyjeździe, 4:0 i w Pucharze Polski zdobywając parę miesięcy później to trofeum po raz ostatni w swojej historii.

Wiosną 2009 roku w rozgrywkach ligowych Kolejorzowi już tak łatwo nie było, ale mimo wszystko znów udało się wygrać 2:1 dzięki bramce w doliczonym czasie Marcina Kikuta. Z kolei w sierpniu tego samego roku na inaugurację mistrzowskiego sezonu 2009/2010 Lech ograł w Gliwicach tamtejszego Piasta 3:1, by w grudniu we Wronkach zaledwie zremisować 1:1. W późniejszych 5 bojach górą byli już tylko Wielkopolanie. W październiku 2012 roku gracze Mariusza Rumaka zwyciężyli 4:0, wiosną 2013 roku 3:0 kontynuując wtedy swoją świetną passę w tym także tą wyjazdową oraz we wrześniu 2013 wynikiem 2:0. Dwa trafienia zanotował wówczas Łukasz Teodorczyk.

Rok 2014 aż do jesieni 2015 również należał do Lecha Poznań, który w marcu i w lipcu przed 4 laty zlał Piasta Gliwice dwa razy po 4:0. W marcu 2014 Kolejorz rywalizował z Piastem parę dni po łomocie od Pogoni w Szczecinie aż 1:5. Lechici chcieli się zrehabilitować i choć w pierwszej połowie długo nie mogli strzelić bramki, to w końcu gola wcisnął Szymon Pawłowski. W trakcie drugiej połowy wszedł Dawid Kownacki i rozruszał nieco te zawody. Zaliczył dwie asysty, a poznaniacy ostatecznie triumfowali 4:0.

Lech – Piast 4:0 (2014)

W lipcu 2014 przy pustych trybunach oraz w ponad 35-stopniowym upale Kolejorz ponownie zmiótł Ślązaków z powierzchni ziemi. O dziwo lechici zrobili to w nieco rezerwowym i eksperymentalnym składzie. Trzy dni wcześniej poznaniacy mimo dobrej gry przegrali w Estonii z Kalju Nomme, zatem ówczesny trener Mariusz Rumak postanowił oszczędzić niektórych graczy przed rewanżem. Przeciwko „Piastunkom” wystąpił choćby Vojo Ubiparip i zdobył hat-tricka. Od tamtej pory Serb nie strzelił już żadnej bramki dla późniejszego Mistrza Polski.


Jesienią 2014 roku passa Lecha w meczach z Piastem została przerwana. Poznaniacy już od 3. minuty prowadzili w Gliwicach po golu Szymona Pawłowskiego. Na początku drugiej połowy stracili jednak dwie bramki w prosty sposób i nagle musieli gonić wynik. W 68. minucie wyrównał Marcin Kamiński. Kolejorz zarówno w pierwszej jak i w drugiej odsłonie miał sporą przewagę, ale nie wykorzystywał dobrych okazji. W 86. minucie po kontrze zrobił to Piast Gliwice, który po listopadowej przerwie na kadrę pokonał Lecha Poznań 3:2.

W sierpniu 2015 roku i to na Bułgarskiej znów lepsi byli Ślązacy. Ówczesny Mistrz Polski podejmował Piasta trzy dni po pokonaniu Videotonu Fehervar 3:0. Gliwiczanie już wtedy byli mocno rozpędzeni i do stolicy Wielkopolski przyjechali po pokonaniu Legii Warszawa. Pierwsza połowa długo była wyrównana, ale to Kolejorz miał po niej czego żałować. Dwie setki Kaspra Hamalainena oraz Denisa Thomalli świetnie wybronił Jakub Szmatuła. Nagle pod koniec pierwszej połowy piłkę na około 20 metrze stracił Abdul Aziz Tetteh. Goście wyprowadzili kontrę, którą z bliska zamknął Kamil Vacek. W drugiej połowie meczu z Piastem Gliwice lechici bili głową w mur i po raz pierwszy w historii przegrali z tym rywalem w Poznaniu 0:1.

Lech – Piast 0:1 (2015)

W grudniu 2015 roku na koniec rundy jesiennej lechici jechali do Gliwic, by zrewanżować się za sierpień i zmniejszyć stratę do lidera. Poznaniacy grali nieźle, kreowali sytuacje, ale jedno zapatrzenie się obrońców skutkowało utratą bramki, a także przerwaną serią Jasmina Buricia, który we wcześniejszych pięciu meczach ligowych nie puścił gola. Na początku drugiej odsłony Kolejorz został skontrowany, łatwo stracił drugą bramkę i choć dążył do choćby kontaktowego trafienia, to nie dał rady nic strzelić. Lechici marnowali setki, a już szczególnie Denis Thomalla, który tym występem tylko się dobił. Poznaniacy mimo niezłej gry ostatecznie łatwo oddali punkty Piastowi przegrywając w grudniu 2015 w Gliwicach 0:2. Do teraz jest to ostatnia porażka lechitów z Piastem.

Piast – Lech 2:0 (2015)

Wiosną 2016 roku Kolejorz znów zawiódł, choć nie przegrał. W grupie mistrzowskiej 2015/2016 lechici podejmowali na Bułgarskiej słabnącego Piasta. Szybko pokazali, kto jest lepszy. Poznaniacy wyszli na prowadzenie za sprawą Karola Linettego już w 7. minucie. Później wciąż atakowali, zdominowali gliwiczan i przed przerwą strzelili gola na 2:0, którego autorem był Nicki Bille Nielsen. Statystycznie było już więc po meczu tym bardziej, że Kolejorz prowadził dwoma golami. Niestety zaraz po przerwie nasz zespół zupełnie przestał grać. Goście łatwo zdobyli dwie bramki i gdyby byli skuteczniejsi mogliby nawet wygrać tamte zawody, choć od 68 minuty grali w „10”. Skończyło się na remisie, który był dla Lecha jak porażka.

Lech – Piast 2:2 (2016)

Kolejny mecz Lecha z Piastem odbył się latem 2016 roku. W ciepły sierpniowy dzień poznaniacy mimo początku sezonu mieli już przysłowiowy „nóż na gardle”. Musieli pokonać słabych wtedy gliwiczan, żeby choć trochę poprawić atmosferę po wcześniejszych wpadkach. Kolejorz przez cały mecz atakował, ale gole strzelił dopiero w ostatnich minutach. Najpierw na listę strzelców wpisał się Dariusz Formella, a później Maciej Gajos. Kolejorz wygrał zatem 2:0 przełamując serię 4 spotkań z Piastem Gliwice bez zwycięstwa. Mimo to, dzień później pracę stracił Jan Urban.

Lech – Piast 2:0 (2016)

Kolejny mecz Lecha z Piastem miał miejsce w lutym 2017 roku. Kolejorza prowadził już Nenad Bjelica, a ten triumfował w Gliwicach lekko, łatwo i przyjemnie rezultatem 3:0. Do przerwy lechici prowadzili z Piastem na jego terenie 2:0 po dwóch bramkach Radosława Majewskiego. Po przerwie gliwiczanie zostali dobici przez Dawida Kownackiego, który ustalił wynik tamtych zawodów na 3:0.

Piast – Lech 0:3 (2017)

W lipcu przed rokiem Kolejorz wygrał z Piastem jeszcze wyżej. Między 40 a 44 minutą zdobył 2 gole autorstwa Nickiego Bille Nielsena z karnego oraz Macieja Makuszewskiego po kontrze. Po zmianie stron kontaktową bramkę strzelił Josip Barisić, ale od 78 minuty na boisku istniał już tylko Lech Poznań. 2 trafienia Christiana Gytkjaera oraz gol Łukasza Trałki pozwolił „niebiesko-białym” rozbić Piasta Gliwice na naszym obiekcie aż 5:1.

W grudniu zeszłego roku pierwszy mecz Lecha z Piastem zakończył się bezbramkowym remisem. W Gliwicach zespół Kolejorza był minimalnie lepszy, jednak m.in. po zmarnowanych sytuacjach w końcówce tylko zremisował 0:0. Wcześniej w pierwszej połowie sędzia najpierw podyktował rzut karny dla poznaniaków, by po chwili go anulować. W drugiej połowie arbiter nie odgwizdał już jedenastki po faulu na Macieju Gajosie.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







3 komentarze

  1. Cinek pisze:

    Ten 5:1 z Piastem to mecz z gatunków „cuda cuda się zdarzają”. Bramka Bille Nielsena, asysta Situma, asysta Barkrotha. Do pełni szczęścia brakowało tylko jakiejś kasty Majewskiego i asysty Rumuńskiego Beckhama 🙂

  2. MaPA pisze:

    Dużo nie wymagam,1-0 dla nas w zupełności mnie zadowoli.

  3. Ostu pisze:

    Niestety… Obawiam się że na zero z tyłu będzie NAPRAWDĘ ciężko… Jak ja bardzo chciałabym się mylić