8 lat – od wielkiej dumy do grobowej atmosfery

O godzinie 18:00 poznański Lech zagra u siebie z liderem tabeli przed tą kolejką – Lechią Gdańsk, która w stolicy Wielkopolski nie wygrała od lat 60-tych. Atmosfera na trybunach będzie dziś iście grobowa i zupełnie inna od tej sprzed 8 lat. 4 listopada 2010 roku Lech Poznań gościł przy Bułgarskiej naszpikowany gwiazdami Manchester City, który nie stanowił żadnego problemu dla „niebiesko-białych”.


8 lat Lecha Poznań pod wodzą obecnego zarządu zamieniło klub w ruinę z której obecnie śmieje się cały kraj. W dniu meczu z Lechią Gdańsk, która może dziś skopać leżącego wygrywając przy Bułgarskiej po kilkudziesięciu latach z czym trzeba się liczyć przypominamy krótko inne spotkanie rozegrane 4 listopada. Tego starcia z tym rywalem, tej atmosfery na Bułgarskiej i tego wyniku nie zapomnimy nigdy!

Przed 8 laty Lech Poznań był zupełnie inną drużyną niż teraz. Kolejorz swój ogromny potencjał pokazywał wtedy w rozgrywkach Ligi Europy i po kilkunastu dniach od porażki na Bułgarskiej z Zagłębiem Lubin 0:1 wygrał z bogatym, naszpikowanym gwiazdami Manchesterem City. Lechici mieli wówczas prawdziwie silną mentalność, gdyż do boju z Anglikami podeszli bez jakiegokolwiek respektu i od początku do końca grali z MC jak równy z równym. Poznaniacy zachwycili wówczas cały kraj, bowiem 4 listopada 2010 roku na lechitach wielkie nazwiska i piłkarze, których kibice innych polskich klubów mogli sobie co jedynie pooglądać na obrazkach nie robiły żadnego wrażenia.

Krótki opis meczu:

Po porażce w Anglii lechici mieli 4 punkty w grupie i nadal szanse na awans. Dzień przed listopadowym meczem z Manchesterem City i to po dwóch wysokich zwycięstwach nad Cracovią i Wisłą zarząd klubu zwolnił Jacka Zielińskiego zatrudniając na jego miejsce Jose Bakero. Lechici byli wtedy odpowiednio ustawieni jeszcze przez poprzedniego trenera i niesamowicie nakręceni. W pierwszej fazie meczu mieli co prawda problemy, lecz z czasem śmielej ruszyli na Manchester. W grze Lecha były elementy, których nie widzieliśmy w Ekstraklasie, czyli walka, pasja, ambicja, determinacja i zaangażowanie. W 31. minucie kapitalną bombą z daleka popisał się Dimitrije Injać dzięki czemu stadion przy Bułgarskiej eksplodował. W 51. minucie po rzucie rożnym wyrównał kat Kolejorza, Emmanuel Adebayor, ale ostatnie dwa ciosy należały do nas. W 87. minucie z rzutu wolnego dośrodkował Sergei Krivets. Piłka odbiła się o głowę obrońcy, następnie o głowę Manuela Arboledy, a na końcu trafiła w słupek i wpadła do siatki. Lech prowadził 2:1, a stadion znów wystrzelił w powietrze. W 90. minucie ponownie Sergei Krivets podał na środku boiska futbolówkę do Mateusza Możdżenia. Ten odwrócił się z nią, oddał strzał z dystansu i zdobył przepięknego gola. 3:1 dla Lecha Poznań w meczu z naszpikowanym gwiazdami Manchesterem City i wielka radość tłumów na Bułgarskiej! Kolejorz sensacyjnie pokonał Anglików będąc wtedy jeszcze bliżej wyjścia z grupy!

Czwartek, 04 listopada 2010 roku, godz. 19:00 – 4. kolejka Ligi Europy 2010/2011
KKS Lech Poznań – Manchester City 3:1 (1:0)

Bramki: 31.Injać 87.Arboleda 90.Możdżeń – 51.Adebayor

Żółte kartki: Rudnevs, Djurdjević, Możdżeń – Richards, Bridge

Sędzia: Pieter Vink (Holandia)

Widzów: 43500 (1200 kibiców MC)

KKS Lech: Burić – Kikut, Bosacki, Arboleda, Henriquez – Injać (51.Kiełb), Djurdjević – Peszko (74.Wilk), Stilić (63.Możdżeń), Krivets – Rudnevs.

Rezerwowi: Kotorowski, Gancarczyk, Bandrowski, Zapotoka, Możdżeń, Kiełb, Wilk.

Manchester: Given – Richards, Boyata, Lescott, Bridge (70.Kolarov) – Milner (78.Kompany), Zabaleta, Vieira – Wright-Phillips (46.Silva), Adebayor, Johnson.

Rezerwowi: Hart, Kompany, Silva, Jo, Balotelli, Barry, Kolarov.

Trybuny podczas meczu KKS Lech Poznań – Manchester City FC:

null
null
null


Fot: Krzysztof Krause

Mateusz Możdżeń o meczu:

„Już przed meczem trener Bakero mówił, aby się nie bać i żeby jak najdłużej utrzymać się przy piłce. Bakero wspominał też o zaangażowaniu, bo wiedział, że umiejętności mamy dobre. Trenerowi udał się super debiut i co mogę jeszcze powiedzieć? niech trwa tak dalej. Przyznam się, że nie mierzyłem. Po prostu uderzyłem jak najmocniej z prostego podbicia, a że piłka wpadła jak wpadła, to tylko pozostaje mi podziękować Bogu. Nikt przed pierwszym meczem w Lidze Europy nawet nie mówił, że będziemy pierwsi po 4. kolejce. Wtedy drugie miejsce bralibyśmy w ciemno. Każdy zakłada sobie jednak, by walczyć o najwyższe cele i my nie jesteśmy inni.”

Sergei Krivets (pomocnik Lecha): „Manchester City to bogaty klub i ma świetnych piłkarzy. Oni zawsze chcą wygrać, więc nasze zwycięstwo jest dziś wielką niespodzianką dla nas oraz dla wszystkich Polaków. My zagraliśmy dzisiaj z większym zaangażowaniem, bardzo chcąc wygrać to spotkanie już przed meczem. Mamy szansę wygrać tą grupę, ale przed nami jeszcze ciężkie mecze, bo i z Juventusem i z Salzburgiem. W tych spotkaniach też będzie ciężko i także będzie trzeba w nich walczyć.”

Semir Stilić (rozgrywający Lecha):„Ja już przed meczem mówiłem, że możemy grać o zwycięstwo. Dziś wygraliśmy, co pokazało, że z powodzeniem możemy rywalizować ze wszystkimi drużynami na świecie. Wszystkie zmiany, jakich dokonał dzisiaj Bakero wypaliły i cieszę się, że wygraliśmy. W kolejnym meczu na pewno będzie walka, a spotkanie s Juventusem będzie dla nas kluczowe. Teraz jest jednak ligowy pojedynek z Ruchem i on jest dla nas najważniejszy.”

Sławomir Peszko (skrzydłowy Lecha):„Każdy z nas remis brałby w ciemno już przed meczem, a wyszła dla nas super kolejka. Przed nami jeszcze dwa mecze, więc nie możemy spocząć na laurach, bo nas to zgubi. Wydaje się, że spotkanie z Juventusem będzie kluczowe, jeśli chodzi na nasze wyjście z grupy.”

Bilet na mecz Lech Poznań – Manchester City 3:1

null

Roberto Mancini (trener Manchesteru): „Jestem rozczarowany tą porażką i tym wynikiem. Po raz kolejny zabrakło nam szczęścia i wykończenia akcji. My na pewno awansujemy, bo kolejny mecz wygramy. Chcemy nadal grać swoje mimo tych trzech porażek z rzędu. Gdybyśmy grali kolejne 100 meczów z Lechem to aż 90 byśmy wygrali. Dziś na pewno nie zasłużyliśmy na porażkę, ale taka jest piłka. Lech nie miał dziś niczego, czego nie miałby MC. W piłce nie jest tak, że zawsze wygrywa bogatszy, a dziś to się potwierdziło.”

Jose Bakero (trener Lecha):„Pierwsza połowa, a właściwe minuty były nieco nerwowe, a my traciliśmy za dużo piłek.W drugiej połowie nieco się to zmieniło, choć MC grał pressingiem. Na pewno trzeba podziękować kibicom za to, że pomogli nam odnieść to zwycięstwo. Po wejściu Silvy wiedziałem, że jest to świetny zawodnik i może stworzyć groźny duet z Adebayorem. To jednak my byliśmy lepsi i zasłużenie wygraliśmy.”


> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







9 komentarzy

  1. J5 pisze:

    Przez wronieckiego pasożyta i jego głupotę zamiast zrobić krok do przodu w piłce nożnej, to zrobiliśmy pięć kroków w tył. Teraz takie mecze możemy sobie pooglądać na starych filmach

  2. kibol z IV pisze:

    Dni chwały.Mecz legenda.Mecz który pokazał potencjał tego klubu w Europie.
    Pokazał że można w Polsce zrobić coś fajnego.Wielkie City pokonane na Bułgarskiej. Szalejące trybuny , będące jedną wielką spójnością. Doping który zszokował prekursorów kibolki na świecie. To nie my ich naśladowalismy , to oni zaczeli naśaldować Nas . Lechitów. Piekne chwile , zajebisty mecz , radość , jedność , duma. Po tych meczach nastała era dwóch „specy” . Specy od klęsk. Miast iść drogą chwały , wybrali drogę klęski.Kalju , Stjernen , Wilno , Gandzasar , Grudziądz , Legnica…Raków. Porażki w finałach PP. Co zostało z tamtego meczu.Wspomnienia…coś czego nikt nie może nam zabrać. Kilka lat a jakiż to ogromny regres zapanował w Lechu. Całym Lechu. Brak wyników , podzielone trybuny , beznadziejny zarząd…Mogło być pieknie a jak jest , widzimy sami. Piekne wspomnienia do których zawsze wracać będziemy z dumą .Co wspominać będziemy po tym zarządzie ? Klęskę , hańbę , upokorzenie , wstyd…bo tego nie da się zapomnieć. To też tworzy historię Naszego Lecha. Szkoda zmarnowanego czasu , czasu którego już nie da się cofnąć…bo Europa odjechała nam w zawrotnym tempie…a i Polska też zaczyna.

  3. arek z Debca pisze:

    8 lat, tak niedawno…. Biliśmy się jak równy z równym z silnymi ekipami z Europy a teraz bije nas pierwszoligowiec a co mecz musimy drżeć o wynik z kimkolwiek w tej coraz słabszej lidze. To pokazuje jak przez głupotę, niekompetencję, pychę i chciwość można szybko upaść z piedestału na dno.

  4. tylkoLech pisze:

    Nigdy nie zapomnę tego meczu i tamtego Lecha. To było coś niesamowitego. Fanatyczne Niebiesko – Białe trybuny i prawdziwi piłkarze na boisku.
    Jak można było to metodycznie zniszczyć? Mentalność zwycięzców i DNA wygrywania – bez tych cech prezesów nie można budować wielkiego klubu.

  5. Dula pisze:

    Z powodzeniem możemy rywalizować, że wszystkimi drużynami na świecie. Tak powiedział piłkarz Lecha Poznań. Teraz wystraszeni wychodzą na mecz w Częstochowie. Klub , który nie borykał się z problemami finansowymi, który rozwija infrastrukture, podobno dobrze szkoli młodzież w ciągu paru lat staje się średniakiem w jeszcze słabszej lidze. Trzeba naprawdę się postarać, żeby to zniszczyć. Są rzeczy, które nawet się fizjologom nie śniły.

    • arek z Debca pisze:

      Z tym szkoleniem młodzieży nie jest już tak różowo. Tą wciąż chyba najlepszą akademię w Polsce w ciągu kilku najbliższych lat też zarżną.

  6. Pawelinho pisze:

    I to wszystko dzięki miłościwie panującemu panu nigdy się nie poddam piotrusiowi rutkowskiemu, który jest za to odpowiedzialny równie mocno co jego tatuś, któremu widocznie pasuje taka sportowa degradacja, która nie wymusza starań lecz daje pseudo stabilizacje, na którą może sobie pozwolić co najwyżej typowy średniak jak Piast, ale nie Lech. Chociaż pod wodzą pana nigdy się nie poddam Kolejorz niestety stał się klubem, którego zadowala stabilizacja oraz bycie średniakiem bez ambicji. Niestety smutne, ale prawdziwe w tym wypadku.

  7. rafik2a4 pisze:

    Jedyne co łączy te dwa mecze to trenerzy amatorzy z wiedzą z komiksów. ???

  8. MaPA pisze:

    W tym czasie mieliśmy najtrudniejszą grupę.Nawet w LM ta grupa byłaby jedną z najsilniejszych.Posmakowaliśmy wtedy Europy.To był wspaniały mecz w naszym wykonaniu.I od tego momentu notujemy zjazd.W Europie nie znaczymy nic a w kraju coraz mniej.Najgorsze jest to że nie widać aby coś się zmieniało na lepsze.Jestem ciekaw ile lat będę musiał czekać na podobne emocje jak w 2010 roku.