Analiza meczu z Zagłębiem S. + statystyki

Niedzielny mecz z Zagłębiem Sosnowiec był jednym z najdziwniejszych spotkań w ostatnich latach. Lech Poznań, który przez pierwsze 20 minut miał problemy z wyjściem z własnej połowy prowadził do przerwy 2:0. W drugiej połowie nadal atakowali gospodarze, których Kolejorz boleśnie wypunktował strzelając kolejne 4 gole. Każda akcja lechitów w Sosnowcu pachniała bramką.


Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Valdasa Ivanauskasa nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Zagłębiem Sosnowiec.

Obrona (ocena: 4)

Ciężko jest ocenić grę linii obrony. Z jednej strony Robert Gumny zakończył niedzielne spotkanie z premierowym golem i asystą, Volodymyr Kostevych też zaliczył asystę a z drugiej tylko ofensywna nieudolność gospodarzy sprawiła, że po raz 2 z rzędu udało się zagrać na 0 z tyłu. Już po 10 minutach Zagłębie powinno prowadzić 2:0 wykorzystując kolejne proste błędy w ustawieniu pary stoperów Janicki – Vujadinović, który otrzymał szansę od Nawałki na pozostanie w Lechu. Przez ich postawę szybko z murawy musiał zejść Burić, który ucierpiał w starciu z rywalem naprawiając błąd obrony. Wolny środek defensywy Lecha szczególnie w pierwszej połowie zupełnie sobie nie radził. Na domiar złego już w doliczonym czasie gry Janicki z nieznanej przyczyny podał piłkę prosto pod nogi Wrzesińskiego, który mając świetną okazję na kontaktowego gola uderzył tylko w słupek. W grze defensywnej Lecha Poznań nic się nie zmieniło. Na szczęście poznaniakom trafił się bardzo słaby rywal, który mając dobre okazje nie potrafił żadnej wykorzystać. Dużo lepiej wyglądali już boczni obrońcy w ofensywie dzięki którym grę tej formacji można ocenić na czwórkę.

Pomoc (ocena: 4)

Grę linii pomocy oceniamy na czwórkę i już na wstępie warto zaznaczyć, że tylko i wyłącznie ze względu na liczbę celnych strzałów. Wszyscy pomocnicy oddali na bramkę Zagłębia 6 uderzeń i wszystkie były celne. Liczby wygranych pojedynków 1 na 1 były już słabe. Ponadto Makuszewski czy Amaral nie mieli wczoraj nawet 30 kontaktów z piłką przez 90 minut gry. Lech zwłaszcza w pierwszej połowie nie radził sobie z pressingiem i agresywnym doskokiem rywala nie potrafiąc długimi fragmentami wyjść z własnej połowy. Po przerwie było dużo lepiej, a zwłaszcza przy okazji kontr. Szybkie kontry szczególnie prawą flanką, którą lechici atakowali znacznie, znacznie częściej niż lewą były wizytówką Lecha w Sosnowcu. Każda, dosłownie każda kontra poznaniaków na dużej szybkości pachniała golem. Nie da się ukryć, że obrońcy Zagłębia ułatwiali zadanie lechitom zostawiając najpierw dużo miejsca w środku pola, a potem na 15-20 metrze. To właśnie z tamtych okolic 2 trafienia z łatwością zanotował Amaral od którego obrońcy przeciwnika byli bardzo daleko. Jeszcze nikt nie zagrał z Lechem tak źle w defensywie, a także nie zostawiał pomocnikom Lecha tyle miejsca, jak Zagłębie. Chwała Kolejorzowi, że umiał to wszystko wykorzystać. Gdyby nie skuteczność podań i strzałów graczy z drugiej linii – nie byłoby tak okazałego zwycięstwa Kolejorza. Był to idealny mecz, by potrenować wyprowadzenie kontr, ale też pokazujący, jak duże ma Lech problemy w momencie, gdy przeciwnik stosuje agresywny doskok, pressing i ma piłkę na naszej połowie. Szczególnie w pierwszych 20 minutach druga linia nie wiedziała co się dzieje.

Atak (ocena: 5)

Jakość piłkarska + zaangażowanie w grę – Te cechy miał wczoraj Christian Gytkjaer, który zdobył pierwszą bramkę na wyjeździe od 13 maja, a także zaliczył asystę przy trafieniu na 3:0. Duńczyk w niektórych elementach był niemal perfekcyjny. Miał w niedzielę tylko 1 strzał, 1 celny, który zamienił na gola dając poznaniakom przede wszystkim spokój na dalszą część spotkania. Gytkjaer miał też uwaga! 100% celnych podań (17/17). Zaliczył występ na piątkę notując mecz w którym potwierdził dużą klasę.

Ogólne wrażenie (ocena: 4)

Taki mecz wielu z nas widziało zapewne pierwszy raz i być może ostatni raz. W ciągu kilku ostatnich lat zdarzały się spotkania takie jak z Zagłębiem Sosnowiec latem, z Jaglellonią parę lat temu, z GKS-em czy z Zawiszą w których lechici strzelali kilka bramek i wysoko wygrywali. Wczoraj zdarzył się jednak mecz w którym poznaniacy prowadząc 4:0 mieli tylko 4 oddane strzały podczas spotkania i wszystkie celne. Pojedynek z Zagłębiem wygrany 6:0 zakończyli z 10 uderzeniami (wynik poniżej Lechowej średniej) w tym 8 celnymi i tylko 40% posiadaniem piłki. W skrócie: Zagłębie grało, atakowało, Lech przejmował piłkę, kontrował, imponował skutecznością i boleśnie punktował bezradnego w defensywie rywala. Nie byłoby tak wysokiego zwycięstwa (najwyższego w historii klubu na wyjeździe w Ekstraklasie) gdyby nie juniorskie błędy najgorszej w Ekstraklasie defensywy Zagłębia, które przy stanie 0:3 już poddało się, odpuściło pressing, walkę o piłkę pozorując próby powstrzymania lechitów w ofensywie. Naszej drużynie przy okazji kontr wychodziło wszystko o czym najlepiej świadczy 6 strzałów pomocników i 6 celnych. To był historyczny mecz pod względem wyniku oraz indywidualnym dla niektórych piłkarzy. W końcu Klupś, Gumny i debiutant Marchwiński strzelili swoje pierwsze bramki w Ekstraklasie, Gytkjaer też się przełamał zdobywając pierwszego gola na wyjeździe od maja, a sam Lech w końcu zgarnął pełną pulę na obcym terenie pierwszy raz od 5 sierpnia. Wynik był lepszy niż gra, a zwłaszcza ta w defensywie, która nie zmieniła się. Jak głosi znane powiedzenie – „zwycięzców się nie sądzi” i niech tak zostanie. Lech rozbił outsidera ligi, który nie pasuje do Ekstraklasy, seryjnie rozdaje on punkty również innym zespołom z czołówki i na szczęście nie zatrzymał Kolejorza mającego cały czas nad czym pracować. Tak łatwo w tym sezonie już nie będzie, gorszych przeciwników już nie ma.


Składy

1-5-3-2

Kudła – Heinloth (74.Kumor), Jędrych, Cichocki, Polczak, Mraz – Babiarz, Vokić (61.Banasiak), Milewski (64.Rzonca) – Wrzesiński, Pawłowski.

1-4-2-3-1

Burić (8.Putnocky) – Gumny, Janicki, Vujadinović, Kostevych – Trałka, Tiba – Klupś (71.Marchwiński), Amaral (83.Wasielewski), Makuszewski – Gytkjaer.

Statystyki meczu Zagłębie S. – Lech 0:6

Bramki: 0 – 6
Strzały: 12 – 10
Strzały celne: 3 – 8
Strzały niecelne/zablokowane: 9 – 2
Faule: 12 – 11
Żółte kartki: 2 – 1
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 3 – 6
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 4 – 0
Posiadanie piłki: 60% – 40%
Celne podania: 87% – 82%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Lechowe statystyki meczu Zagłębie S. – Lech 0:6

Strzały z pola karnego: 7
Strzały z dystansu: 3
Strona najczęstszych ataków: prawa
Procent wygranych pojedynków: 54%
Najlepszy piłkarz Lecha według InStat: 403 – Robert Gumny
Najsłabszy piłkarz Lecha według InStat: 239 – Pedro Tiba

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







16 komentarzy

  1. Biniu pisze:

    To prawda. Najdziwniejszy mecz jaki widziałem. Przy takiej padace jaką grali w pierwszej połowie i takiej dominacji zagłębia wygrać 0-6 to dziwaczne (ale piękne). Nic z tego nie rozumiem.

  2. robson pisze:

    Ciekawe co z aktywowaniem klauzuli przedłużenia kontraktu Gytkjaera, bo na tę chwilę za dwa tygodnie będzie mógł już podpisać kontrakt nowym pracodawcą, a Lech puści za darmo zawodnika, na którym mógłby solidnie zarobić…

  3. Bart pisze:

    Na gorąco w trakcie meczu pisałem że Burić sam siebie wykluczył wypluwając piłkę i dopiero na powtórce widać było że oberwał wcześniej broniąc sam na sam, więc małe sprostowanie: dwie pokraki ze środka obrony przez swoją nieporadność wykluczyły Buricia. Wystawianie Vujadinovicia to proszenie się o kłopoty. Ten obrońca to chodzące nieszczęście. W tej jednej akcji którą skończyła się zmianą bramkarza Vujadinović zgubił krycie i w panice nieporadnie wybił piłkę prosto do rywala. Dodatkowo i on i Janicki mieli kilka debilnych podań wsadzajacych innych na konia. Przy jednym z takich podań Janicki prawie asystował przy golu Zagłębia, choć przyznać trzeba że akurat tę sytuację sprokurował Putnocki równie debilnym wznowieniem gry. Gra i obsada naszej obrony to jeden wielki dramat. Duet Janickiego-Vujadinović to gwarancja darmowej energii elektrycznej. Podłączmy ich pod lampy do doświetlania murawy to chociaż na rachunkach za prąd zaoszczędzimy.

    Co do Gytkjaera to mam nadzieję że nikt go stąd nie wypuści i przedłużenie kontraktu o rok to już tylko formalność i kwestia czasu. To nasz najlepszy napastnik od czasów Rudnevsa. Ja bym wręcz optował za tym żeby dać mu nowy kontrakt na kolejne trzy lata. Jest w najlepszym wieku dla napastnika a jednocześnie w takim wieku że wyżej już raczej nie pójdzie, nic tylko korzystać. Jestem zdania, że przy ofensywnej grze ułożonej pod jego największe atuty będzie w stanie strzelać jeszcze więcej.

    • Grimmy pisze:

      @Bart,
      Co do Gytkjaera, to mam wrażenie, patrząc na styl jego gry, że to będzie długowieczny napastnik. Bazuje on na sprycie, nie na szybkości. Z wiekiem inteligentny piłkarz jeszcze lepiej czuje grę i umie się ustawić. Gytkjaer przypomina mi w tym względzie Tomka Frankowskiego. Moim zdaniem, jeśli będzie się dobrze prowadzić, to spokojnie na takim poziomie może grać do 35-36 lat. Jeśli będzie prowadzić się wzorowo, to nawet dłużej. Zatrzymać Gytkjaera to chyba priorytet na ten moment. W lecie sprowadzić drugiego napastnika, szybkościowca z dobrą techniką i zmysłem do gry kombinacyjnej (Gytkjaer też świetnie w takiej grze się czuje – vide wspaniałe podanie piętą do Amarala!). Będziemy grać na dwóch napastników i będzie moc w ataku!

    • Bart pisze:

      Fakt, Gytkjaer ma atuty których z wiekiem się nie traci, a wręcz z upływem czasu i rosnącym doświadczeniem tego instynktu i sprytu nabywa się jeszcze więcej.

  4. Przemo33 pisze:

    Dziwny mecz. W połowie po słabej grze myślałem, że będziemy przegrywać. Na nasze szczęście Zagłębie nie wykorzystało swoich szans i nie skorzystało z prezentów naszej pary stoperów. Ci 2 stoperzy nie nadają się do Lecha i powinni już w zimie stąd odejść. Mam nadzieję, że od następnego meczu będzie grał Rogne. 2 połowa to natomiast miazga. Wreszcie widzieliśmy groźnego Lecha, który wie co ma robić w ataku i jak strzelać na bramkę. Wypunktowaliśmy ich ładnie. W dodatku 3 młodych zdobyło swoje pierwsze bramki w Lechu, a debiut marzenie miał Marchwiński. Wynik lepszy niż gra, ale te 3 punkty trzeba szanować, bo później się przydadzą. Nie ma teraz czasu na popełnianie błędów i porażki. Teraz trzeba po prostu wygrać z Wisłą, byle jak, styl nie jest istotny. Po prostu wygrać i zdobyć 3 punkty. W każdym razie jeszcze raz brawa dla młodych za ten mecz, bo kolejny raz pokazali, że nie są gorsi od starszych kolegów i warto na nich stawiać.

  5. Ostu pisze:

    Jóźwiak jak się nie rozwinie to straci miejsce w pierwszej 11 na dłużej…

  6. MARCINzKALISZA pisze:

    Powiało trochę optymizmem,ale z drugiej strony rywal słaby, w dwumeczu Lech strzelił im aż 10 goli.

  7. J5 pisze:

    Przed meczem wielu z nas pisało, że nie styl jest ważny, a trzy punkty. Tak też się stało, więc nie ma się o co czepiać. Tym bardziej że Ivanauskas postanowił chyba szybko strzelić gola i zamurować się myśląc, że Lech tracący bramkę na wyjeździe nie będzie potrafił się podnieść. Sił Zagłębiu starczyło na jakieś trzydzieści minut intensywnej gry, i pomimo gry dwóch pozorantów na pozycji stoperów w Lechu piłkarze rywala nie potrafili strzelić gola. Tradycyjnie slabo grający Kolejorz na wyjazdach wczoraj dzięki nieporadności ofensywy Zagłębia tak samo jak latem, strzelił dwa gole i przetrwał w bólach pierwszą połowę. Druga część meczu to był już popis sily ofensywnej Lecha, i wyjątkowej skuteczności. Adam Nawalka chyba już dostał odpowiedź odnośnie przydatności w Lechu pary stoperów Janicki- Vujadinović, i czas już chyba w następnym meczu dać szansę Rogne, być może z którymś z tych pozorantów w parze, a być może z debiutującym Pleśnierowiczem tak jak kilka lat wcześniej wskakujacym do skladu Bednarkiem. Ten kolejny mecz też trzeba będzie przetrwać, i spróbować wygrać idąc za ciosem na wyjeździe. Na lepszą grę musimy poczekać do wiosny , być może Nawałce uda się wytrenować tych naszych grajków, a wroniarze wzmocnią zespół kimś sensownym

  8. arek z Debca pisze:

    Para Vuja Janicki to proszenie się o wpier….. nawet z najsłabszym rywalem. Kto wie jakby się mecz skończył gdyby Zagłębie choć jedną 100 procentową okazję wykorzystało na początku meczu. Niby Buric był nieporadny ale uważam, że uratował nam ten dziwny mecz.

    • klaus pisze:

      Dokładnie. Przy zagraniu Janickiego do bramkarza(Wrzesinskiego) ciśnienie mi skoczyło

  9. Radomianin pisze:

    Gdyby nie Jasiu a potem Gumny przegralibysmy… Całe szczęście że tak się potoczyły losy meczu. Ciężko pisać negatywne rzeczy po takim wyniku. Więc niech mają : Brawo Panowie tak dalej i do przodu! 🙂 3 pkt najważniejsze w Krakowie , o styl się Adam postara mam nadzieję w przerwie zimowej.

  10. inowroclawianin pisze:

    Dziwne te statystyki, dziwny mecz. Niby statystyki lepsze miało Zagłębie, a Lech wygrał zdecydowanie, rozgromil Zagłębie.

  11. Siodmy majster pisze:

    Janicki podał Wrzesińskiemu ze ZNANEJ przyczyny , a nie jak pisze redakcja z NIEZNANEJ . Bo to jest totalne cielę , pajac , ciamajda i sabotażysta . Szpieg i wielbiciel Betoniarni Danzig odziany w nasze barwy .