Analiza meczu z Zagłębiem + statystyki

W sobotnim meczu z Lecha Poznań z Zagłębiem Lubin obie drużyny oddały na bramkę w sumie 37 strzałów. Niestety tylko 1 uderzenie Kolejorza było celne. Lechowi brakowało skuteczności pod bramką rywala, brakowało napastnika, a także lepszej postawy w defensywie. Szczęście w końcówce sprawiło, że poznaniakom udało się chociaż nie przegrać z „Miedziowymi” 3 spotkania w tym sezonie.



Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Bena Van Daela nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Zagłębiem Lubin.

Obrona (ocena: 3)

Trenerowi Dariuszowi Żurawiowi przybył w piątek kolejny problem. Nie trenował Thomas Rogne przez co otworzyła się szansa występu dla Vernona De Marco lub Dimitrisa Goutasa. Grek jest graczem prawonożnym i to on tworzył wczoraj parę stoperów z Nikolą Vujadinoviciem. Szerzej o jego występie pisaliśmy w materiale z cyklu „Oko na grę”. Grek nie zawiódł, spisał się przyzwoicie notując najwięcej wygranych pojedynków 1 na 1 spośród wszystkich obrońców Lecha Poznań. Sama defensywa zaprezentowała się wczoraj co najwyżej przeciętnie. Źle wypadł szczególnie Volodymyr Kostevych, który nie radził sobie z dynamicznym Bartłomiejem Pawłowskim. Wygrał najmniej pojedynków 1 na 1 wykonując też najmniej udanych podań spośród grupy obrońców. Lech remis 1:1 zawdzięcza m.in. dzięki postawie Jasmina Buricia, który w końcówce wybronił jeszcze groźny strzał Bartłomieja Pawłowskiego z kilku metrów. Niestety obrona Lecha nie stanowiła wczoraj monolitu, dopuściła do wielu groźnych sytuacji i strzałów tracąc w sobotę szczęśliwie tylko 1 gola. Zagłębie stworzyło sobie więcej sytuacji od Lecha, oddało aż 20 uderzeń na naszą bramkę będąc zespołem trochę lepszym, który nie wygrał przez swoją nieskuteczność.

Pomoc (ocena: 3)

Lechici mieli wczoraj swój styl. Starali się grać przede wszystkim po ziemi, krótkimi podaniami, wymieniali wiele podań w środkowej strefie, momentami dobrze utrzymywali się z piłką na połowie przeciwnika, jednak przez brak napastnika nie było często do kogo podać w pole karne. Lech był aktywny w środku boiska do około 20 metra przed bramką przeciwnika. Potem albo brakowało podania do kogoś w pole karne albo szybszej decyzji o strzale. Poznaniacy większość udanych akcji przeprowadzili nie środkiem a prawą flanką na której nieźle współpracowali ze sobą Robert Gumny oraz Tymoteusz Klupś. Ten drugi powinien zaliczyć asystę przy golu Filipa Marchwińskiego, który mając w I połowie doskonałą sytuację nie trafił jednak do siatki z kilku metrów. W oczy rzuca się dużą liczba celnych podań naszych pomocników grających od początku. Najsłabsi pod tym względem byli Darko Jevtić (76% udanych zagrań) oraz Kamil Jóźwiak (77%) co i tak jest niezłym wynikiem. Pomoc można zganić za słabą grę w pressingu i w destrukcji. Niestety druga linia Kolejorza nie radziła sobie w środku pola, kiedy Zagłębie wyprowadzało kontry lub stosowało atak pozycyjny z wykorzystaniem kilku piłkarzy. W dodatku po golu na 1:0 poznaniacy zbyt głęboko cofnęli się mając przez ładnych kilkanaście minut spore problemy w środkowej strefie. Między 45 a 60 minutą gry lubinianie mieli aż 70% posiadania piłki. W ostatnim kwadransie trochę mniej – 62% będąc wtedy bliżej nawet zwycięskiej bramki na 2:1. Lech kreując wczoraj wiele sytuacji w środku pola i grając piłką po ziemi zapominał niestety o defensywie, która często szczęśliwie odpierała ataki Zagłębia. Efektowność Lecha w drugiej linii była dobra. Z efektywnością, a szczególnie w destrukcji było już dużo, dużo gorzej.

Atak (ocena: 1)

Zgodnie z naszymi przewidywaniami trener Dariusz Żuraw wystawił na szpicy Darko Jevticia, który wymieniał się pozycjami z nominalnym ofensywnym pomocnikiem, Filipem Marchwińskim. 17-latek nie zaliczył niestety zbyt dobrych zawodów. Miał najniższy InStat Index w całej drużynie Lecha Poznań. Zasłynął zmarnowaniem doskonałej okazji w 36 minucie gry, kiedy nie wykorzystał swojego wzrostu. Wtedy po podaniu Tymoteusza Klupsia młody lechita zamiast próbować uderzyć piłkę głową przyłożył lewą nogę i nie trafił z kilku metrów do bramki Zagłębia. Szkoda, bo takie sytuacje w tak stykowym meczu powinno się wykorzystywać. Drugi z napastników Darko Jevtić również nie stworzył pod bramką lubinian większego zagrożenia, ale w przeciwieństwie do „Marchewy” oddał chociaż 1 strzał (niecelny). Zarówno Jevtić jak i Marchwiński zanotowali wczoraj 36% i 44% wygranych pojedynków co było najgorszym wynikiem w zespole Lecha Poznań. Dariusz Żuraw nie miał w sobotę z kogo zestawić linii napadu. Podjął chyba dobrą decyzję tylko sami zawodnicy, którzy mieli pełnić rolę napastników niestety zawiedli. Żaden z nich nie rozegrał zresztą pełnych 90 minut. W końcówce na szpicy biegał Krzysztof Kołodziej za którego plecami grał Maciej Gajos.

Ogólne wrażenie (ocena: 3)

Przeciętny mecz, który szczęśliwie udało się Lechowi zremisować po 1 celnym strzale, który zakończył się bramką. Zagłębie było minimalnie lepsze, szczególnie w drugich 45 minutach grało szybciej, stworzyło sobie więcej okazji do zdobycia gola, oddało więcej strzałów na bramkę Jasmina Buricia, dużo więcej celnych od Lecha i niestety zasłużenie wywiozło stąd 1 punkt. Kolejorz nie wygrał 4 kolejnego meczu z Zagłębiem u siebie nie potrafiąc pokonać tej drużyny w Poznaniu od grudnia 2015 roku. Lechowi oprócz napastnika w polu karnym brakowało często pomysłu, co zrobić z piłką po przedostaniu się na 20-25 metr pod bramkę przeciwnika. Lech wczoraj walczył, biegał, pograł trochę piłką tylko znów brakowało mu jakości, której nie da się już wypracować. Lech miał zbyt słabych piłkarzy na boisku, był zbyt mocno osłabiony w ofensywie, żeby przy stanie 1:0 zamknął to spotkanie 2 golem dającym spokój i pozwalającym cofnąć się całym zespołem. Swoje zrobił też sędzia, który najpierw podyktował rzut karny dla Lecha, by potem zmienić decyzję, ale jego zachowanie to już temat na zupełnie inną dyskusję. Poznaniacy pokonali w sobotę dystans o ponad 3 kilometry krótszy od rywala nie mając ani jednego udanego kontrataku (9/0). W grze Kolejorza pod wodzą Dariusza Żurawia i tak coś drgnęło, jest ciut lepiej, jednak nie na tyle dobrze, by realnie walczyć o puchary. Skład bez napastnika i z tą ławką rezerwowych wygląda marnie, a remis z Zagłębiem trzeba traktować jako kolejną sportową porażkę. 1 punkt nic Lechowi nie dał, Zagłębie wciąż wyprzedza Kolejorza o 2 oczka będąc w sobotę drużyną bliższą wygranej.



Składy

1-4-2-3-1

Burić – Gumny, Goutas, Vujadinović, Kostevych – Trałka, Tiba – Klupś, Marchwiński (87.Gajos), Jóźwiak (90.Kołodziej) – Jevtić (75.Tomasik).

1-4-2-3-1

Forenc – Kopacz, Guldan, Oko, Balić – Jagiełło, Slisz – Pawłowski (90+4.Pakulski), Starzyński, Bohar (79.Czerwiński) – Tuszyński (89.Mares).

Statystyki meczu Lech – Zagłębie 1:1

Bramki: 1 – 1
Strzały: 13 – 20
Strzały celne: 1 – 8
Strzały niecelne/zablokowane: 12 – 12
Faule: 8 – 8
Żółte kartki: 1 – 2
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 9 – 8
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 2 – 1
Posiadanie piłki: 45% – 55%
Celne podania: 82% – 87%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Lechowe statystyki meczu Lech – Zagłębie 1:1

Strzały z pola karnego: 7
Strzały z dystansu: 6
Strona najczęstszych ataków: prawa
Procent wygranych pojedynków: 55%
Najlepszy piłkarz Lecha według InStat: 335 – Łukasz Trałka
Najsłabszy piłkarz Lecha według InStat: 211 – Filip Marchwiński

Obserwuj KKSLECH.com i przeglądaj nasze treści również na 3 portalach społecznościowych. Nasz serwis nie posiada swojego profilu na Facebooku.

INSTAGRAM (nowość)
TWITTER
YOUTUBE

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







5 komentarzy

  1. F@n pisze:

    Jestem ciekawy jakby wyglądał Lech ze środkiem Tiba Marchwiński Jevtić i w ataku Gytkjear.

  2. maniura358 pisze:

    Też jestem ciekaw. Szkoda, że w tych meczach nie mógł grać Gytkjear. Wczoraj było tyle sytuacji w polu karnym że gdyby on był to z 2 bramki by zdobył. Brakowało tego lisa w polu karnym.

  3. Siodmy majster pisze:

    Sytuacja z napastnikami w Kolejorzu to jest kolejny , oczywisty skandal w stylu „made in Lech Poznań „. Ile kurwa czasu można leczyć drobną kontuzję i dlaczego tutaj wiecznie kilku zawodników jednocześnie je ma ?Pamiętacie uraz Novikovasa w meczu z nami ? Jakby on nosił naszą koszulkę ( o czym marzymy ) , to by zagrał kuźwa na jesień. A w Jadze facet JUŻ GRA !!!
    W analizie obrony padło nazwisko Kostewycz.Wiecie co ? Podobnie jak nieobliczalna i raczej nam wroga Ukraina jest pupilem polskich władz , tak Wołodymyr jest pupilkiem nas.Czy na to zasłużył ? Wątpię.Od dawna koleś jedzie na opinii , a tak naprawdę jest dokładnie taką samą łajzą jak reszta ” tuzów” z obrony.Porównajmy go z Kendim lub Barrym to przekonamy się , o czym mówię 🙁

  4. J5 pisze:

    Może warto grać Kołodziejem w ataku skoro nie ma innego zdrowego napastnika. Facet ma 26 lat więc jakieś doświadczenie ma, tak samo jak nawyki snajpera. A takie patelnie jakie wczoraj wystawili parę razy pomocnicy, z pewnością nawet snajper z lll ligi zamieniłby na gole. Widać było już po dwóch ostatnich meczach że ani Marchwiński, ani Jevtić nie nadają się na tę pozycję. Skoro występowały tu takie asy jak Chobłenko, to chociaż wychowankowi mogliby dać trochę radochy w tym przegranym sezonie i meczach już o nic. Chyba że punktem honoru wiceprezesa jest zająć miejsce przed beczką śledzi. No ale to by świadczyło o niskich aspiracjach tego wroniarza. Nie zawsze warto zająć to 7 miejsce za wszelką cenę. Może warto by było przetestować różne możliwość w kontekście nowego sezonu

  5. inowroclawianin pisze:

    Wychodzi polityka transferowa Lecha, graczy full a w Ekstraklasie nie ma kim grać. Dobrze, że w końcu wylecą najslabsi. Szkoda tylko, że Piotruś nie wyciąga wniosków i pewnie nie wzmocni ekipy jak należy na nowy sezon. Potrzeba tu klasowych zawodników do każdej formacji, a nie jakieś zapchajdziury jakie to sprowadzało w ostatnich latach. Teraz jeszcze lider ma problemy zdrowotne i jego trzeba będzie kimś zastąpić. Dobrze, że o nic nie gramy. Oby Tiba jak najszybciej powrócił do zdrowia. Jevtic nie jest żadnym napastnikiem, to już Kołodziej mógł zagrać na tej pozycji. Teraz może więcej minut złapie Skrzypczak i Letniowski. De Marco w meczu rezerw ponoć zagrał tragicznie. Błyszczał Wasielewski.