Reklama

Analiza i statystyki meczu z ŁKS-em

Sobotni mecz z ŁKS-em Łódź był w wykonaniu Lecha Poznań najsłabszym spotkaniem w tym sezonie. Z drugiej strony Kolejorz mierzył się z rywalem, który był dużo lepiej dysponowany od Piasta Gliwice czy Wisły Płock. Szczególnie pod względem fizycznym beniaminek przewyższał Kolejorza pokonując o 8 kilometrów dłuższy dystans.



Obrona (ocena formacji: 3)

Tak dużego zagrożenia pod bramką Lecha, jak wczoraj jeszcze w tym sezonie nie było. W końcu była okazja zobaczyć co tak naprawdę potrafi Mickey van der Hart, który dotąd nie miał zbyt wielu okazji do wykazania się między słupkami. Niestety jego błąd przy wybiciu piłki spowodował akcję ŁKS-u i utratę gola na 1:1. Szkoda tamtej sytuacji, bowiem sama celność zagrań Holendra stojąca na poziomie 89% była najlepsza spośród wszystkich piłkarzy Lecha grających od początku. Bardzo źle wypadli wczoraj nasi stoperzy, którzy wygrali odpowiednio 50% i 20% pojedynków 1 na 1. Ten drugi fatalny wynik zaliczył Thomas Rogne, który tym razem zagrał dużo, dużo słabiej niż w poprzednich dwóch meczach. Cała defensywa bez wyjątku miała wiele problemów z częstymi atakami łodzian. Jedynym plusem, który zawyża ocenę tylnej formacji do trójki jest tylko 1 stracony gol przy aż 22 strzałach ŁKS-u. Gospodarze wiele razy uderzali z daleka i na nasze szczęście bardzo niecelnie. Ten mecz był dobrym materiałem do analizy. Defensywa miała wiele okazji do wykazania się popełniając kilka prostych błędów jak choćby w 32 minucie gry. Wtedy błąd popełnił nie tylko Van der Hart. Obrońcy mogli i powinni ustawić się wówczas lepiej.

Pomoc (ocena formacji: 4)

Cała gra ofensywna Lecha Poznań polegała w sobotę na trzech zawodnikach w postaci Tiby, Amarala i Jevticia. Pierwszy z Portugalczyków ponownie błyszczał w środku pola mając największy InStat index. Oddał on wczoraj 2 strzały, miał asystę, wykonał aż 4 kluczowe podania (najwięcej w zespole) mając także najwięcej kontaktów z piłką. Pedro Tiba kolejny raz pokazał, że na „8” czuje się świetnie i własnie to jest jego optymalna pozycja. W każdym z ostatnich meczów 31-latek brał na siebie ciężar rozgrywania piłki będąc idealnym łącznikiem pomiędzy obroną a atakiem. Do pewnego momentu fajnie w środku pola radził sobie Darko Jevtić, który strzelił gola, miał 2 celne strzały na 2 oddane i 1 kluczowe zagranie. W drugiej połowie Szwajcar już zgasł podobnie zresztą jak cały zespół. Z grupy pomocników gorzej tym razem wypadł mniej widoczny Kamil Jóźwiak. Ciężko jest też ocenić Karlo Muhara, który w kilku sytuacjach był spóźniony, ale już pod względem liczb nie wypadł źle. 91% udanych podań to najlepszy rezultat w naszej drużynie, natomiast wynik 57% wygranych pojedynków 1 na 1 był w Lechowej czołówce. Ocena formacji być może jest trochę zawyżona. Lech rozegrał dwie różne połowy, lecz w tej pierwszej kolejny raz pokazał, że w ofensywnych piłkarzach drzemie duży potencjał. Swoją szansę niemal w 100% wykorzystał Joao Amaral, który oddając najwięcej strzałów w Lechu (4 i 3 celne) zdobył bramkę mając jeszcze 3 kluczowe podania (najwięcej po Pedro Tibie). Grę pomocy oceniamy na czwórkę pamiętając przede wszystkim o efektownej grze drugiej linii w pierwszej połowie w której lechici powinni zamknąć mecz golem na 3:1.

Atak (ocena formacji: 2)

Nie był to dzień napastników Lecha. Christian Gytkjaer oddał raptem 1 niecelny strzał mając tylko 35% wygranych pojedynków 1 na 1. Duńczyk nie czuł się dobrze na boisku, sprawiał wrażenie trochę ociężałego piłkarza, który nawet dochodząc do podania jak na początku drugiej odsłony nie potrafił wygrać pojedynku 1 na 1 z bramkarzem rywala. Bezproduktywny Gytkjaer opuścił boisko w 81 minucie gry. Zastąpił go jeszcze słabszy Paweł Tomczyk, który w świetnej sytuacji i po podaniu od Pedro Tiby nie potrafił przyjąć prostej piłki. „Pawka” zachował się wtedy fatalnie nie wykorzystując w sobotę swojej szansy. Atak Lecha niestety nie pomógł wczoraj drużynie na boisku. Zarówno Gytkjaer jak i Tomczyk spisali się po prostu słabo.

Ogólne wrażenie (ocena meczu: 3)

Lech rozegrał wczoraj dwie zupełnie różne połowy. Po pierwszej efektownej połówce w której mógł prowadzić nawet wyżej niż 2:1 w drugiej odsłonie zupełnie przestał grać. Łodzianie przejęli inicjatywę, grali piłką, szybciej biegali, wykonywali więcej sprintów, oddawali więcej strzałów, wygrywali więcej pojedynków 1 na 1 będąc ekipą w każdym elemencie lepszą od Kolejorza. Przewaga ŁKS-u po zmianie stron nie podlegała dyskusji. Obiektywnie trzeba przyznać, że rywal nie zasłużył na porażkę, a Lech Poznań wygrał pierwszy mecz wyjazdowy od 21 grudnia 2018 roku w bardzo szczęśliwy sposób. Nawet podczas słabej wiosny 2019 żaden przeciwnik nie oddał na naszą bramkę aż 22 strzałów co zrobił w sobotę ŁKS kończąc mecz z wyższym posiadaniem piłki, lepszą celnością podań i większą liczbą wygranych pojedynków. Kolejorz broniąc w końcówce wyniku musiał się wiele nabiegać. Przez ponad 90 minut pokonał aż 112,53 kilometrów co jest o 8 kilometrów gorszym wynikiem od ŁKS-u. Nie ma w tym nic dziwnego i ten rezultat wcale nie świadczy o słabym przygotowaniu fizycznym piłkarzy Lecha. To ŁKS od początku sezonu w każdym kolejnym meczu pokonuje minimum 120 kilometrów. Taki jest styl łodzian, ten przeciwnik biega najwięcej w lidze, notuje najwięcej sprintów i szybkich biegów. Lech starał się mu pod tym względem dorównywać co udawało się w pierwszej połowie w której był drużyną lepszą. Cały mecz z ŁKS-em piłkarsko nie był dobry, ale za to wygrany. Dał 3 punkty oraz wiele materiału do analizy przez co zarówno sztab jak i piłkarze Kolejorza będą mieli w tygodniu nad czym myśleć.



Składy

1-4-2-3-1

Kołba – Bogusz, Rozwandowicz, Sobociński, Klimczak (46.Grzesik) – Wolski (61.Łuczak), Piątek – Pirulo, Kalinkowski (46.Guima), Ramirez – Kujawa.

1-4-2-3-1

Van der Hart – Gumny, Rogne, Crnomarković, Puchacz – Muhar, Tiba – Amaral (73.Marchwiński), Jevtić (85.Moder), Jóźwiak – Gytkjaer (81.Tomczyk).

Statystyki meczu ŁKS – Lech 1:2 według InStat

Bramki: 1 – 2
Strzały: 22 – 13
Strzały celne: 5 – 7
Strzały niecelne/zablokowane: 17 – 6
Stałe fragmenty: 8 – 8
Faule: 15 – 16
Żółte kartki: 3 – 4
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 4 – 6
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 1 – 2
Posiadanie piłki: 55% – 45%
Celne podania: 86% – 82%
Wygrane pojedynki: 54% – 46%
Pokonane kilometry: 120,50 km – 112,53 km
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 20 – 17

Lechowe statystyki meczu ŁKS – Lech 1:2

Strzały z pola karnego: 5
Strzały z dystansu: 7
Zwody: 38
Odbiory: 37
Podania kluczowe: 12
Strona najczęstszych ataków: lewa

InStat index piłkarzy Lecha Poznań za ten mecz:

330 – Tiba
297 – Amaral
270 – Gumny
261 – Jóźwiak
258 – Jevtić
249 – Muhar
248 – Rogne
237 – Crnomarković
223 – Puchacz
215 – Marchwiński
194 – Van de Hart
190 – Gytkjaer

Tomczyk
Moder

Obserwuj KKSLECH.com i przeglądaj nasze treści również na dwóch portalach społecznościowych. Nasz serwis nie posiada swojego profilu na Facebooku.

TWITTER
YOUTUBE

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







7 komentarzy

  1. Jasio67 pisze:

    Wuchta szczęścia,ten mecz pokazał jak dużo roboty przed tym zespołem. T

  2. ArekCesar pisze:

    Jak widać te statystyki czasem są przewrotnie bez znaczenia. Można mieć więcej strzałów celnych, zwodów, odbiorów, posiadania piłki i przebytych kilometrów i można przegrać mecz. I nic nie zrobisz.
    Ale co do tych kilometrów przebytych to można różnie na to patrzeć. Bo tak,można zrobić te 120 km i widać, że biegasz i się starasz, a przeciwnik zrobił ich o 8 mniej. Może to też oznaczać, że przeciwnik dobrze się ustawiał na boisku i klepał piłką zmuszając tym samym rywala do większego ruchu. Akurat w tym przypadku ruch rywala wynikał z faktycznego biegania i szukania pozycji do ataku, by rozmontować defensywę Lecha,ale w innych sytuacjach może być przyczyna inna.

  3. szulaj30 pisze:

    Ja się z redakcją nie zgodzę. Obronie dałbym ocenę 2. Nasi boczni obrońcy byli za bardzo wysunięci do przodu, przez co powstawały luki. Nie było także asekuracji, czego wynikiem była bramka na 1-1. Ten mecz wybitnie pokazał nam, że zarówno Amaral jak i Jóźwiak ciągną grę do przodu, ale w obronie są niestety słabi. Jednak porównując naszą obronę w tym sezonie i w poprzednim, obecna jest zdecydowanie lepsza.
    W ataku wydaje mi się, że Tomczyk by się lepiej spisał bo jest szybszy od Christiana, który dostał kilka razy piłkę na dobieg, a jak wiemy Christian nie należy do szybkich napastników.
    Podsumowując. Cieszmy się ze zwycięstwa oraz tego że ŁKS miał rozregulowane celowniki. W Łodzi napewno nie jeden zespół się potknie. Bardzo ważne 3 pkt jadą do Poznania. Teraz kolejny trudny mecz ze Śląskiem. Obyśmy wygrali. Trzymam za to kciuki

  4. John pisze:

    Że statystyk wynika, że ŁKS był pod każdym względem lepszy od Lecha, głównie przez słabą drugą połowę Lecha.
    Jednak to Lech miał więcej dogodnych sytuacji na zdobycie bramki. Puchacz,Amaral, Jevtić, Tiba,Gytkjaer, i tak naprawdę ŁKS też może być zadowolony, że zszedł do szatni przegrywając tylko 2-1.
    ŁKS cisnął ale brakowało konkretów,dogodna sytuacja po sfg,ale Hart nie musiał się dwoić i troić w bramce żeby Lech dowiózł to zwycięstwo,wiele strzałów na wiwat,zablokowanych.
    Obrona w statystykach już tak dobrze nie wygląda,ale mocna 3 zasłużona.

  5. tolep pisze:

    Może źle widzę na telefonie, ale nie padło nazwisko Gumnego. A jego występ był przecież zauważalny. Dla niego nie ma dobrego miejsca na boisku… a może właśnie jest? Skrzydłowy ofensywno defensywny ale nie wahadłowy tylko nie wiem co. ?

  6. J5 pisze:

    ŁKS oprócz sytuacji bramkowej miał może jeszcze ze dwie , trzy sytuacje do zdobycia gola niekoniecznie stuprocentowe. Ilość tych dwudziestu strzałów nie przełożyła się na jakość, tak że nawet niektóre z tych celnych nie sprawiały większych trudności van der Hartowi. Wynika z tego że cała ta bieganina Łodzian to ich pomysł na grę, a zdobywane bramki są albo po błędach obrony, albo wynikają z zabiegania przeciwnika. Wczoraj ŁKS strzelił gola nie tylko po błędzie van der Harta ale i obrońców, którzy odpuścili sobie agresywny doskok do rywala będącego przy piłce, który to mógł ją spokojnie i celnie podać. W innych sytuacjach rywale takiego komfortu nie mieli i za bardzo nie potrafili tej piłki rozegrać. Przed tym meczem pisałem, że oprócz biegania Lech będzie musiał ten mecz wygrać techniką i indywidualniściami, co też tak się stało. Nasi pilkarze przebiegli o pięć kilometrów więcej niż w meczu i Wisłą i poprzez dominację w pierwszej połowie strzelili dwie bramki na wyjeździe dające zwycięstwo. Powinni trochę bardziej popracować nad skuteczniścią, bo były okazje na strzelenie jeszcze jednej, dwóch bramek które definitywnie zakończyły by emocje w tym meczu. Biorac pod uwagę że akurat wczoraj przydażył się słabszy mecz Kolejorza, należy cieszyć się ze zwycięstwa na wyjeździe, mecz zanalizować i postarać się wyciągnąć wnioski. Pewnie nie zdarzy się w najbliższym czasie słaby występ zarówno van der Harta, całej defensywy i kompletnej słabości zarówno Gytkjaera jak i Tomczyka. Ten mecz został wygrany i jest do zapomnienia. A ŁKS pewnie jeszcze napsuje krwi naszym rywalom zanim ta maszynka do biegania zatnie się, rozładuje i będzie musiała rozpaczliwie walczyć o utrzymanie. Lech w spokoju musi przygotować się do meczu ze Śląskiem

  7. Siodmy majster pisze:

    Atak spisał się tak słabo ,że ocena powinna być 1 🙁 Coś się dziwnego dzieje z Christianem na wyjazdach .Może powinien wychodzić w podstawie na B17 ,a na wyjazdach szybszy od niego Pawka ? A najlepiej by było ( jak kilku kibiców sugeruje ) wystawiać dwóch napastników .