Analiza i statystyki meczu ze Śląskiem

Piątkowy mecz Lecha Poznań ze Śląskiem Wrocław nie udał się drużynie Kolejorza, która popełniła zbyt dużo prostych błędów. Lechici z łatwością stracili 3 gole w 16 minut pozwalając rywalowi zdobyć te bramki bez większego wysiłku. Był to kolejny w którym nie wszystko funkcjonowało w zespole tak jak powinno.



Obrona (ocena formacji: 1)

Katastrofa. Już w 6 minucie lechici dali Śląskowi bramkę przez złe podanie Djordje Crnomarkovicia, błąd Karlo Muhara, który nie przejął piłki i poślizgnięcie się na murawie Thomasa Rogne. W prostej sytuacji nieodpowiedzialne zachowanie dało gościom rzut karny zamieniony na gola, który z miejsca zmusił lechitów do jeszcze śmielszych ataków. Kolejne 2 stracone bramki również nie powinny mieć miejsca. Przy trafieniu na 1:2 do teraz nie wiadomo co zrobił Mickey van der Hart pozorujący obronę prostego uderzenia. Po paru minutach Holender ponownie nie popisał się po tym jak został przelobowany przez główkę Łukasza Brozia. W tej sytuacji nasz bramkarz był źle ustawiony podobnie jak cały zespół przy rzucie wolnym przeciwnika. Trener Dariusz Żuraw po meczu mówił o prezentach dla Śląska oraz o dziecinnie straconych golach. Trudno się z tym nie zgodzić. Takie błędy nie powinny zdarzać się na tym poziomie i w takim spotkaniu. Z upływem czasu defensorzy nie byli już tak sparaliżowani, jak w pierwszych minutach meczu, grali lepiej, szczególnie stoperzy potrafili radzić sobie z ofensywnymi zawodnikami Śląska tylko wtedy było już za późno. Błędy całej defensywy w pierwszych 16 minutach pozwoliły strzelić wrocławianom 3 gole, którzy z każdą upływającą minutą byli już skupieni bardziej na obronie korzystnego wyniku. Na uwagę zasługuje mała liczba wygranych pojedynków przez bocznych obrońców Kolejorza (50% Kostevycha i tylko 47% Gumnego).

Pomoc (ocena formacji: 3)

Jeśli przyjrzeć by się samym liczbom, to mecz ze Śląskiem w wykonaniu pomocników wcale nie był zły. W sumie 13 oddanych strzałów przez graczy z drugiej linii oraz 13 kluczowych podań to całkiem dobry wynik. Problemem była już skuteczność pomocników w tym m.in. Kamila Jóźwiaka, który powinien zejść z boiska z co najmniej jednym strzelonym golem. Na zupełnie innym poziomie grał wczoraj Pedro Tiba. Przebiegł najwięcej kilometrów w zespole, miał najwięcej sprintów, znów wykonał najwięcej podań w Lechu, miał aż 6 kluczowych zagrań i wygrał 75% pojedynków 1 na 1. Portugalczyk nie jest w dobrej tylko w bardzo formie pod każdym możliwym względem. Gdyby Lech miał wczoraj jeszcze chociaż z dwóch tak efektywnie grających pomocników wówczas na pewno nie przegrałby meczu ze Śląskiem w którym pomocnicy i tak stworzyli wystarczająco wiele sytuacji, aby Lech nie zszedł z boiska pokonany. Mimo wyniku 1:3 wcale nie było to złe spotkanie w wykonaniu drugiej linii. Dotyczy to również Karlo Muhara, który poza błędem w 5 minucie rozegrał dobre zawody. Między innymi liczba 95% udanych podań i 63% wygranych pojedynków 1 na 1 pozwoliło mieć Chorwatowi największy InStat index w zespole. Do środkowych pomocników za piątkowy występ nie można było mieć większych zastrzeżeń. Zawiedli tym razem skrzydłowi, którzy nie dali Lechowi oczekiwanej jakości sportowej.

Atak (ocena formacji: 2)

Christian Gytkjaer na brak okazji nie mógł wczoraj narzekać. Niestety w żadnej z nich nie umiał pokonać bardzo dobrze dysponowanego Matusa Putnockiego, który obronił aż 4 celne uderzenia Duńczyka z 5 oddanych. Słowak szczególnie wykazał się w końcówce zawodów, gdy obronił mocne uderzenie z około 11 metrów w sam środek i lekki strzał po ziemi. Gytkjaer nie zagrał w piątek źle, był groźny pod bramką Śląska, zaliczył jeszcze aż 95% udanych podań, jednak był nieskuteczny co obniża jego notę. Kompletnie nic do gry nie wniósł słaby wczoraj Paweł Tomczyk, który po wejściu na boisko w 81 minucie nie oddał żadnego strzału wykonując 5 podań.

Ogólne wrażenie (ocena meczu: 2)

To nie był zły mecz w wykonaniu Lecha. Zawiodła skuteczność pod bramką i sparaliżowani obrońcy popełniający dziecinne błędy, które Śląsk z łatwością wykorzystał mogąc po 16 minucie grać bardzo defensywnie. Lech oddał wczoraj aż 19 strzałów, 9 celnych (tylu celnych uderzeń nie miał przez cały zeszły sezon Ekstraklasie), w każdym kolejnym kwadransie miał większe posiadanie piłki, wykonał więcej podań i wygrał więcej pojedynków 1 na 1. Szkoda, naprawdę szkoda tego meczu, który zawalił niezdarny bramkarz wraz z niechlujnie grającymi obrońcami. Chyba nie każdy piłkarz podołał presji trybun na których zjawiło się ponad 32 tysiące ludzi. Lech od początku meczu grał nerwowo, gra nie układała mu się tak dobrze jak długimi fragmentami w poprzednich spotkaniach. Nasz zespół obudził się dopiero po 20 minucie ambitnie walcząc choćby o gola na 2:3. To mogło się podobać, skuteczność drużyny mającej z każdym kolejnym kwadransem coraz większą przewagę już nie. Jeśli za tydzień Lech zagra lepiej w defensywie i podobnie w ofensywie wtedy o wygraną będzie dużo łatwiej.



Składy

1-4-2-3-1 przechodzące na 1-4-4-2

Van der Hart – Gumny, Rogne, Crnomarković, Kostevych (70.Makuszewski) – Muhar (80.Tomczyk), Tiba – Amaral (55.Puchacz), Jevtić, Jóźwiak – Gytkjaer.

1-4-2-3-1

Putnocky – Broź (84.Dankowski), Celeban, Golla, Stiglec – Łabojko, Mączyński – Musonda, Pich, Płacheta (89.Łyszczarz) – Exposito (72.Cholewiak).

Statystyki meczu Lech – Śląsk 1:3 według InStat

Bramki: 1 – 3
Strzały: 19 – 15
Strzały celne: 9 – 7
Strzały niecelne/zablokowane: 10 – 8
Stałe fragmenty: 9 – 11
Faule: 15 – 14
Żółte kartki: 4 – 2
Czerwone kartki: 0 – 1
Rzuty rożne: 6 – 2
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 0 – 1
Posiadanie piłki: 62% – 38%
Celne podania: 85% – 70%
Wygrane pojedynki: 54% – 46%
Pokonane kilometry: 111,82 km – 118,10 km
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 19 – 20

Lechowe statystyki meczu Lech – Śląsk 1:3

Strzały z pola karnego: 10
Strzały z dystansu: 9
Zwody: 45
Odbiory: 27
Podania kluczowe: 15
Strona najczęstszych ataków: lewa

InStat index piłkarzy Lecha Poznań za ten mecz:

303 – Muhar
298 – Tiba
285 – Crnomarković
272 – Jóźwiak
266 – Rogne
265 – Makuszewski
262 – Gumny
249 – Jevtić
239 – Kostevych
237 – Gytkjaer
237 – Puchacz
216 – Van der Hart
201 – Tomczyk
200 – Amaral

Obserwuj KKSLECH.com i przeglądaj nasze treści również na dwóch portalach społecznościowych. Nasz serwis nie posiada swojego profilu na Facebooku.

TWITTER
YOUTUBE

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







6 komentarzy

  1. Michu73 pisze:

    Najważniejsze trzy punkty, jak dla mnie, które zaważyły o wczorajszej porażce to, od początku; 1) ręcznik w bramce (wierzyłem, ze będzie najważniejszym wzmocnieniem okresu transferowego a zaraz zaczniemy tęsknić za Jasiem i jego nieporadnymi wykopami), przykrycie czapką przez zawodnikow śląska naszych bocznych obrońców i skrzydłowych z jednej i z drugiej strony (Guma i Amaral myślami już w innym klubie, Kostia jak nie on a Józio jak zwykle, odnośnie defensywy) i pomimo wszystko brak reakcji trenera z ławki, który powinien zareagować od razu po 10 minutach meczu korygując naszą taktykę pod grę śląska, który zagrał zupełnie inny początek meczu niż Płock czy ŁKS. Nie podoba mi się tez „rzucanie” Amaralem po różnych pozycjach na boisku. Najlepsze mecze grał jako podwieszony pod Gyta drugi napastnik i naprawdę nie wiem, dlaczego tak nie gramy szczególnie w domu. Gyt sam z przodu, osamotniony i biegający od jednego obrońcy do drugiego, traci sporo swoich walorów. Ogólnie spodziewałem się trudnego meczu i weryfikacji naszej siły, dlatego śmiać mi się chciało jak czytałem o „łatwym” terminarzu gier. Zespół ma luki kadrowe, wiadomo jakie, transfery przeciętne (po czterech meczach mogę to tak optymistycznie ocenić) a trener nie jest mistrzem świata. Z pozytywów mogę powiedzieć, ze gra drużyny w ofensywie wyglada niezle, stwarzamy sytuacje, many Tibę i Jevtica i wiemy jak rozgrywać stałe fragmenty gry. Weryfikacja nastąpiła, jedziemy dalej. Kolejny mecz z Arka, dla której będzie to mecz „na przełamanie”, dlatego nie będzie łatwo o zwycięstwo.

  2. El Companero pisze:

    trzeba znaleźć jakiś sposób na wyprowadzenie obrońców z tej porażającej bojaźni. Kupić taką maszynę jak do wypluwania piłek tenisowych, tyle że w rozmiarze piłkarskim i postawić przed obrońcami a potem bombardować ich tymi strzałami, po 50 trafieniu nie będą już bali się strzałów przeciwnika. Oczywiście bramkarza też dotyczy, bo chłopak wczoraj zapomniał, że trzeba grać rękoma a nie tylko nogami.

  3. J5 pisze:

    Nie mogę się zgodzić z tym że Gytkjaer rozegrał dobre zawody! Procentami celnych podań może imponować pomocnik, natomiast napastnika rozlicza się wyłącznie ze strzelonych bramek. Te jego cztery celne strzały poszły wprost w Putnickiego albo były słabe, nabijając tylko statystyki Matusa i Gytkjaer tworzył wokół niego legendę dnia konia. Niestety, nasz najlepszy napastniik po wejściu z ławki z Wisłą Płock i strzeleniu dwóch goli, w meczu z ŁKS nie pokazał zupełnie nic, a wczoraj pomimo bardzo dobrych sytuacji, niektórych tzw patelni, nie wykorzystał żadnej. Za ten mecz Christian zasłużył na mocną jedynkę, tak samo jak cała defensywa za frajersko puszczone gole, a Gytkjaer za niewykorzystanie żadnej ze swoich kilku okazji, jest winny porażki w tym meczu. Cała drużyna zagrało słabo, bo pomocnicy niezbyt chętnie garnęli się do asekuracji obrony. Taki mecz oczywiście musiał zdarzyć się prędzej czy później, jednak sztab szkoleniowy powinien wcześniej zauważyć brak wsparcia pomocników zwłaszcza bocznych dla swoich kolegów z defensywy. Powinien również wystawić inny sklad, zamiast Amarala -Puchacza od początku który potrafi bronić i byłby w stanie wspomóc słabego Kostewycza. W miarę uplywu czasu można by robić zmiany bardziej ofenstwne, tak aby uniknąć tego co stało się w piątek, przegrania meczu w kwadrans. Trenerze, czas na wnioski i przełożenie ich na grę drużyny w kolejnym meczu

  4. Aroo pisze:

    O proszę Muhar najlepszy index. A wszyscy jadą po nim jak po psie. Fakt że te index nie zawsze oddaje rzeczywistość ale dla mnie to był najlepszy zawodnik spotkania po Tibie.

  5. John pisze:

    Ofensywnie nie było źle, liczba ciekawych akcji i sytuacji bramkowych by się zgadzała.
    Nie wiem co Hart myślał przy bramce na 2-1 ,ta piłka wydawała się w zasięgu i do obrony.
    Może za późno ją zobaczył bo to był taki strzał zza obrońcy, chyba jedyne wytłumaczenie.
    Bramka na 3-1 Hart dał się przelobować , też popełnił błąd ale większy został popełniony w defensywie.
    Ta piłka Mączyńskiego nie miała prawa dojść do osamotnionego w polu karnym Brozia , było mnóstwo czasu na reakcję a ten wbiegł sobie jak gdyby nigdy nic przez nikogo nie atakowany ,Amaral dobiegł do niego jak już piłka była w bramce.
    Faktycznie, skrzydłowym największy opierdol należy się nie za ofensywną,bo tam chociaż są aktywni , robią wiatr , może mało w tym efektywności jeszcze ,ale pozorują grę w defensywie.
    Czekają , patrzą się na innych aż ktoś odpierdoli za nich czarną robotę ,kiedy trzeba zagrać w defensywie zdają się myśleć już o kolejnej akcji w ofensywie i tu Żuraw musi chyba z nimi porozmawiać.
    To, że jesteś skrzydłowym,zawodnikiem ofensywnym nie zwalnia cię z pracy w defensywie.
    Amaral to zagrał chyba jeszcze słabiej od Jóźwiaka.
    Dobra zmiana skreślonego Makuszewskiego, obstawiam, że na Arkę wyjdzie w pierwszym składzie.

  6. inowroclawianin pisze:

    Ze statystyk wynika, że Lech był lepszy jeśli chodzi o wszystko poza wynikiem. Trzeba jednak przyznać, że pierwszy kwadrans był tragiczny w wykonaniu Kolejorza. Cała defensywa zawiodła w tym meczu. Zarówno obrońcy jak i bramkarz. Zagrali bez koncentracji, chyba spodziewali się słabej postawy malinowych. Slask był po prostu konkretny. Razi nieskuteczność. Przy tylu sytuacjach powinniśmy wygrać 4:3. Napad bardzo słabo. Tiba z Jevticiem ciągną ten zespół.