Reklama

Analiza i statystyki meczu z Arką

Sobotni mecz z Arką Gdynia był w wykonaniu Lecha Poznań pokazem efektownej gry, która nie dała kompletu punktów. Kolejorz stracił 2 oczka przez dużą nieskuteczność, a także doskonale dysponowanego Pavelsa Steinborsa, który uratował gospodarzy przed porażką. Przez kolejną wpadkę lechici stracili pozycję na podium.



Obrona (ocena formacji: 4)

Lech przez większość meczu był stroną przeważającą, dlatego obrońców trzeba rozliczać także z gry ofensywnej. Do pary stoperów Lubomir Satka – Djordje Crnomarković nie można mieć większych zastrzeżeń. Ostatnim obrońcą był wczoraj Serb, który wygrał aż 83% pojedynków 1 na 1 pozostawiając po sobie bardzo dobre wrażenie. To właśnie on zapobiegł utracie gola na 0:1 w samej końcówce, gdy na bramkę sunął Antonik. Powrót Crnomarkovicia wytrącił skrzydłowego Arki, który upadł gubiąc piłkę tuż przed Mickim van der Hartem. Holender mający za sobą słaby mecz ze Śląskiem tym razem nie zawiódł. To co powinien obronić obronił, choć przy 3 strzałach z dystansu miał trochę problemów wypuszczając piłkę z rąk. W sobotę największy InStat index w naszym zespole miał Robert Gumny co nie powinno dziwić. 88% udanych podań, aż 3 kluczowe zagrania i 72% wygranych pojedynków 1 na 1 to bardzo dobry rezultat. Biegający po lewej stronie Volodymyr Kostevych był już dużo gorszy w tych elementach mogąc jeszcze sprezentować Arce gola w doliczonym czasie gry poprzez nieodpowiedzialne zagranie do tyłu. Lech w sobotę nie stracił bramki, obrońcy zrobili swoje tak samo jak bramkarz. Do tylnej formacji nie można było mieć większych zastrzeżeń.

Pomoc (ocena formacji: 3)

Gdyby wszyscy zagrali w tym meczu jak Pedro Tiba i Darko Jevtić to Lech wygrałby różnicą paru bramek a ocena gry drugiej linii byłaby bardzo wysoka. 68 podań Tiby (90% celnych) oraz 58 podań Jevticia pokazuje najlepiej, jak mocno napracowali się ci zawodnicy w środku pola. Obaj pomocnicy zanotowali w sumie 10 kluczowych zagrań oddając razem 7 strzałów na bramkę Arki. Tiba z Jevticiem byli zarówno efektowni jak i efektywni. Ich partnerzy z drużyny tak dobrzy już nie byli, dlatego mimo wielu okazji stworzonych głównie przez Portugalczyka i Szwajcara nic nie wpadło do siatki Arki. Winę za to ponoszą przede wszystkim skrzydłowi w postaci Kamila Jóźwiaka, analizowanego już w „Oko na grę” Macieja Makuszewskiego oraz jego zmiennika Tymoteusza Puchacza. „Józiu” zanotował wczoraj bardzo irytujący występ za sprawą wysokiej nieskuteczności, zbyt długiego holowania piłki i podejmowania błędnych decyzji m.in. o oddaniu uderzenia. Lewy pomocnik Kolejorza zdecydowanie za rzadko używał gorszej lewej nogi irytując często nadużywaniem dryblingu po którym tracił piłkę. W meczu z Arką w którym Lech prowadził atak pozycyjny nie do końca sprawdził się Karlo Muhar. Grał za wolno, a jego celność podań była wysoka tylko za sprawą bezpiecznych zagrań na parę metrów. Chorwat jako jedyny z grupy pomocników nie miał ani jednego kluczowego zagrania. Na dodatek wszystkie 3 strzały jakie oddał były bardzo niecelne i nie stworzyły żadnego zagrożenia pod bramką przeciwnika. Arka wyprowadzając kontry nie miała problemu z ominięciem wolnego Muhara, który z upływem meczu był coraz mniej efektywny w środku pola. Gdyby kierować się tylko suchymi liczbami, to występ defensywnego pomocnika Lecha można by ocenić wysoko. W rzeczywistości gra Karlo Muhara bez piłki nie była zbyt dobra. „Arkowcy” momentami mieli zbyt dużo wolnej przestrzeni przy wyprowadzaniu kontr.

Atak (ocena formacji: 2)

Atak był w sobotę najgorszą formacją Lecha Poznań. W meczu z Arką wysunięty napastnik w postaci Christiana Gytkjaera zupełnie sobie nie poradził. Duńczyk czekający na wyjazdowego gola od grudnia wykonał przez 76 minut uwaga! 7 podań i wygrał 18% pojedynków 1 na 1. Po takim katastrofalnym występie Gytkjaer powinien z miejsca trafić na ławkę, jednak w Lechu nie ma kto go zastąpić. Trudno stwierdzić czy Christian Gytkjaer jest w tak złej formie czy po prostu obrońcy Arki tak dobrze pilnowali naszego najlepszego napastnika. W taktyce zastosowanej w meczu z Arką polegającej na zagraniach ze środka pola na skrzydła napastnik Christian Gytkjaer był zupełnie bezużyteczny i nie dawał sobie rady z obrońcami wygrywając raptem 2 pojedynki na 11 stoczonych. Bohaterem mógł zostać zmiennik Duńczyka – Paweł Tomczyk, który w końcówce meczu oddał efektowny strzał świetnie obroniony przez Pavelsa Steinborsa. Atak Lecha w Gdyni oceniamy głównie przez pryzmat Christiana Gytkjaera, który na „9” spędził wczoraj większość czasu zawodząc na całej linii. Duńczykowi w wielu sytuacjach brakowało szybkości, żeby zgubić defensywę Arki.

Ogólne wrażenie (ocena meczu: 3)

Efektowność na 5, efektywność na 1. Lech do 40 minuty miał pełną kontrolę nad meczem, zamknął Arkę na jej połowie, rzadko wpuszczał na swoją i powinien prowadzić po 30 minutach co najmniej 3:0. To co oglądaliśmy do 30 minuty mogło kibicom przypomnieć słynny już finał Pucharu Polski 2017 w którym Kolejorz w pierwszej połowie miał bardzo dużą przewagę. W sobotę po przerwie Arka trochę śmielej zaatakowała poznaniaków wykorzystując przede wszystkim wolne przestrzenie po stratach lechitów wynikających ze złych podań. Kolejorz również wykorzystywał błędy Arki w rozegraniu piłki wyprowadzając błyskawiczne kontry za sprawą głównie Tiby i Jevticia, którzy świetnie umieli zagrywać na skrzydła. Lech w niemal każdym elemencie dominował wczoraj nad gdynianami, oddał rekordową liczbę 23 strzałów w tym 10 celnych (takich liczb nie miał przez cały zeszły sezon) a i tak stracił 2 punkty. To bardzo boli, bowiem Lech grał naprawdę fajnie w piłkę, różnica klas pomiędzy zespołami była doskonale widoczna, zaangażowanie zawodników było bardzo dobre, wszystko dobrze funkcjonowało poza oczywiście skutecznością przez którą remis z bardzo słabym rywalem jest traktowany w Poznaniu jak porażka. Wierzyć się nie chce, ze mimo tylko szans, ciekawych i szybkich akcji, tylu uderzeń oraz takiej przewagi Kolejorz nie umiał strzelić choćby tej jednej bramki, która diametralnie zmieniłaby postrzeganie sobotnich zawodów. Piłka to nie łyżwiarstwo figurowe o czym wczoraj boleśnie mogliśmy się przekonać.



Składy

1-4-4-2 przechodzące na 1-5-4-1

Steinbors – Olczyk, Danch, Maghoma, Helstrup – Budziński, Deja, Nalepa, Młyński (62.Antonik) – Jankowski (90.Marciniak), Serrarens (90+5.Skhitladze).

1-4-2-3-1 przechodzące na 1-4-4-2

Van der Hart – Gumny, Satka, Crnomarković, Kostevych – Muhar (88.Zhamaletdinov), Tiba – Makuszewski (64.Puchacz), Jevtić, Jóźwiak – Gytkjaer (76.Tomczyk).

Statystyki meczu Arka – Lech 0:0 według InStat

Bramki: 0 – 0
Strzały: 18 – 23
Strzały celne: 4 – 10
Strzały niecelne/zablokowane: 14 – 13
Stałe fragmenty: 9 – 14
Faule: 18 – 15
Żółte kartki: 5 – 1
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 4 – 11
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 0 – 1
Posiadanie piłki: 40% – 60%
Celne podania: 81% – 85%
Wygrane pojedynki: 48% – 52%
Pokonane kilometry: 113,72 km – 108,93 km
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 20 – 19

Lechowe statystyki meczu Arka – Lech 0:0

Strzały z pola karnego: 12
Strzały z dystansu: 11
Zwody: 29
Odbiory: 44
Podania kluczowe: 19
Strona najczęstszych ataków: lewa

InStat index piłkarzy Lecha Poznań za ten mecz:

316 – Gumny
307 – Jevtić
305 – Muhar
289 – Crnomarković
281 – Tiba
281 – Van der Hart
269 – Jóźwiak
266 – Satka
264 – Kostevych
263 – Makuszewski
252 – Puchacz
231 – Tomczyk
230 – Gytkjaer

Zhamaletdinov

Obserwuj KKSLECH.com i przeglądaj nasze treści również na dwóch portalach społecznościowych. Nasz serwis nie posiada swojego profilu na Facebooku.

TWITTER
YOUTUBE

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







3 komentarze

  1. inowroclawianin pisze:

    Gytkjaer musi usiąść na ławce w najbliższym meczu. Strasznie dziaduje. Nie można mówić o kontroli skoro było 0:0. Wynik tragedia, skuteczność to samo i w ten sposób już sporo punktów straciliśmy. Niedługo tirowka nas wyprzedzi. Slask ucieka. Rutki, zróbcie transfery puki jeszcze okienko otwarte. Gumny musi zostać.

  2. J5 pisze:

    Już przed meczem z Arką apelowałem aby Gytkjaer usiadł na ławce. Lech przez słabość tego zawodnika trzeci mecz grał w dziesiątkę, a brak jakiegokolwiek zaangażowania Duńczyka w grę i walkę aż kłuł w oczy. Tomczyk jako zmiennik wywarł o wiele lepsze wrażenie, no i oddał chociaż celny , trudny do obrony strzał. Sama defensywa nie wyglądała tak dobrze jak wynik z tyłu. Obrońcy nie bardzo radzili sobie z dośrodkowaniami, a to co zrobił w końcówce bardzo słaby Kostewycz wołało o pomstę do nieba. Kiedy wreszcie Ukrainiec usiądzie na trybunach?! Jóźwiak, Makuszewski, Puchacz na skrzydłach to nie ten poziom. Ewidentny brak choć jednego skrzydłowego który będzie potrafił zrobić różnicę , celnie strzelić na bramkę i zdobyć gola będzie mieć wpływ na cały sezon. Nie wiem ile Lech jeszcze musi zagrać nieporadnych meczówi i stracić punktów aby na braki jakościowe w składzie zwrócić uwagę zarządu. Wydaje się jednak, że kiedy zauważą te słabości, to na wzmocnienia będzie za późno, a główni rywale daleko odjadą

  3. Tadeo pisze:

    Przecież lech młodzieżą stoi , tylko ze ta młodzież musi umieć od kogo na boisku się uczyć. Ale jak to zrobic i od kogo się uczyć, skoro napastnik i skrzydła praktycznie w Lechu nie istnieją.