Lech mało biega

Początek sezonu 2019/2020 dla Lecha Poznań pod względem fizycznym można oceniać dobrze. W Kolejorzu nie było latem poważnych urazów w tym kontuzji mięśniowych wykluczających zawodników z treningów na dłużej niż 2 tygodnie. Sama drużyna Dariusza Żurawia grająca w określonym stylu podczas meczów pokonuje niewiele kilometrów regularnie ustępując pod tym względem rywalom.



W każdym z 7 dotychczasowych meczów Lech Poznań pokonywał mniej kilometrów od przeciwnika. W 5 spotkaniach miał wyższe posiadanie piłki, dlatego mniejsza liczba kilometrów akurat nie dziwi, ponieważ drużyny dominujące nad rywalem w tym elemencie zwykle biegają mniej. Lech najmocniej odstawał od rywali w liczbie przebiegniętych kilometrów w Łodzi oraz w Bełchatowie, gdzie Raków przebiegł prawie 13 kilometrów więcej od poznaniaków.

Najmocniej do wysiłku lechitów zmusił ŁKS. To własnie w Łodzi poznaniacy pokonali najwięcej kilometrów w tym sezonie (112,53 km). W pierwszych 7 kolejkach widoczny problem fizyczny Kolejorz miał jedynie w ostatnim, słabym spotkaniu z Cracovią. Wtedy mimo wyższego posiadania piłki i tak przebiegł mniej kilometrów niż krakowianie. Niedawny rezultat 105,30 km był zresztą najgorszym Lechowym wynikiem w tej rundzie. Cracovia także nie przekroczyła granicy 110 kilometrów na co wpływ mogła mieć wysoka temperatura panująca podczas ostatniego meczu przy Bułgarskiej.
,
Według danych raportów firmy Chyron Hego zespół Lecha Poznań pokonuje średnio 108,53 km na mecz co jest dopiero 15 wynikiem w lidze. To zestawienie nie ma jednak przełożenia na właściwą tabelę. Będący wysoko w zestawieniu fitness ŁKS czy Raków wcale nie mają dużo punktów. Co innego Jagiellonia, która w obu tabelach jest wysoko. W obu źle wypada za to Korona, która nawet fizycznie zdecydowanie odstawała latem od PKO Ekstraklasy.

Według firmy Chyron Hego najmocniejszymi fizycznie piłkarzami Kolejorza są Kamil Jóźwiak, Pedro Tiba (najwięcej pokonywanych kilometrów), Volodymyr Kostevych i Tymoteusz Puchacz. W tabeli samych sprintów Lech Poznań jest 6 wykonując średnio 98 sprintów na mecz. Indywidualnie w Lechu najwięcej sprintów notuje Kamil Jóźwiak (średnio 14 na mecz) co także daje mu wysoką lokatę po 7 ligowych kolejkach.



Piast – Lech 1:1
Posiadanie piłki: 33% – 67%
Pokonane kilometry: 108,98 km – 107,08 km
Najszybszy zawodnik w Lechu: 33,29 km/h – Gumny
Liczba sprintów (25,2 km/h): 77
Liczba szybkich biegów (19,8-25,2 km/h): 413
Najwięcej sprintów w Lechu: 12 – Jóźwiak

Lech – Wisła P. 4:0
Posiadanie piłki: 59% – 41%
Pokonane kilometry: 107,33 km – 109,36 km
Najszybszy zawodnik w Lechu: 33,15 km – Puchacz
Liczba sprintów (25,2 km/h): 100
Liczba szybkich biegów (19,8-25,2 km/h): 443
Najwięcej sprintów w Lechu: 16 – Kostevych

ŁKS – Lech 1:2
Posiadanie piłki: 55% – 45%
Pokonane kilometry: 120,50 km – 112,53 km
Najszybszy zawodnik w Lechu: 32,50 km/h – Puchacz
Liczba sprintów (25,2 km/h): 117
Liczba szybkich biegów (19,8-25,2 km/h): 474
Najwięcej sprintów w Lechu: 23 – Puchacz

Lech – Śląsk 1:3
Posiadanie piłki: 62% – 38%
Pokonane kilometry: 111,82 km – 118,10 km
Najszybszy zawodnik w Lechu: 32,47 km/h – Jóźwiak
Liczba sprintów (25,2 km/h): 103
Liczba szybkich biegów (19,8-25,2 km/h): 493
Najwięcej sprintów w Lechu: 17 – Tiba

Arka – Lech 0:0
Posiadanie piłki: 40% – 60%
Pokonane kilometry: 113,72 km – 108,93 km
Najszybszy zawodnik w Lechu: 31,84 km/h – Crnomarković
Liczba sprintów (25,2 km/h): 96
Liczba szybkich biegów (19,8-25,2 km/h): 477
Najwięcej sprintów w Lechu: 18 – Jóźwiak

Raków – Lech 2:3
Posiadanie piłki: 56% – 44%
Pokonane kilometry: 119,09 km – 106,71 km
Najszybszy zawodnik w Lechu: 33,21 km/h – Tiba
Liczba sprintów (25,2 km/h): 99
Liczba szybkich biegów (19,8-25,2 km/h): 479
Najwięcej sprintów w Lechu: 15 – Kostevych

Lech – Cracovia 1:2
Posiadanie piłki: 59% – 41%
Pokonane kilometry: 105,30 km – 109,23 km
Najszybszy zawodnik w Lechu: 32,37 km/h – Satka
Liczba sprintów (25,2 km/h): 89
Liczba szybkich biegów (19,8-25,2 km/h): 490
Najwięcej sprintów w Lechu: 14 – Puchacz

> źródło danych

Średnia kilometrów na mecz:

118,28 – ŁKS Łódź
117,13 – Jagiellonia Białystok
116,88 – Raków Częstochowa
115,10 – Zagłębie Lubin
113,04 – Pogoń Szczecin
112,87 – Arka Gdynia
112,17 – Wisła Kraków
111,60 – Górnik Zabrze
110,98 – Śląsk Wrocław
110,59 – Piast Gliwice
110,01 – Cracovia Kraków
109,33 – Lechia Gdańsk
108,95 – Wisła Płock
108,55 – Legia Warszawa
108,53 – Lech Poznań
105,50 – Korona Kielce

Obserwuj KKSLECH.com i przeglądaj nasze treści również na dwóch portalach społecznościowych. Nasz serwis nie posiada swojego profilu na Facebooku.

TWITTER
YOUTUBE

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







10 komentarzy

  1. Grossadmiral pisze:

    Na początku sezonu optycznie wyglądaliśmy lepiej fizycznie jeżeli chodzi o dynamikę teraz już nie za bardzo

  2. inowroclawianin pisze:

    Problem z kilometrami w Lechu jest od dłuższego czasu, to nie pierwszy sezon. Praktycznie zawsze przebiegają mniej od rywala i to nie ważne od wyniku. Moim zdaniem w Klubie brak fachowców od przygotowania fizycznego. I to jest główny problem.

  3. Pawel1972 pisze:

    Dla mnie interesujące jest też to, że w dwóch niezłych i wygranych meczach (z ŁKS i Rakowem) mieliśmy mniejsze posiadanie piłki, za to w przegranych meczach ze Śląskiem i Craxą zdecydowanie w tym aspekcie górowaliśmy nad przeciwnikiem.

  4. Jack pisze:

    Tu się nie ma co oszukiwać.Lech to przeciętna drużyna w bardzo słabej lidze.Ludzie którzy kierują klubem dawno już pokazali co ich najbardziej interesuje i na czym się znają.To że na taki badziew udaje przyciągnąć tak dużą ilość kibiców to mistrzostwo.W tym wszystkim szkoda tylko kibiców ale Rutkowski niestety nigdy się nie podda.Klub z takim potencjałem żyje tylko po to żeby pazerny zarząd zgarniał kasę,szrot z zagranicy miał gdzie grać a bukmacherzy robili wałki.

    • inowroclawianin pisze:

      Racja, dlatego przejęli Lecha bo to Klub z największym w Polsce potencjałem.

  5. Rafik pisze:

    To trzeba dużo biegać? Może trener zapomniał o tym wspomnieć? W meczu z Cracovią nie dość że mało biegali to poruszali się jak ,,muchy w smole”.

  6. Mario255 pisze:

    Nie dajmy się zwariować tym statystykom biegowym. Była o tym mowa wielokrotnie, że ilość przebiegniętych kilometrów nie jest miarodajnym wskaźnikiem formy zespołu, ani tym bardziej wyznacznikiem umiejętności drużyny. Bardzo wiele zależy od stylu gry zespołu i wyszkolenia technicznego zawodników, od tego czy więcej utrzymują się przy piłce czy cały czas biegają za nią, aby ją odzyskać. Bardzo fajnie pisał o tym w śmietniku kolega Sebra (post z 20 sierpnia), który cytując wywiad z jednym z analityków zwrócił uwagę, że piłka jest grą techniczną i o wiele ważniejsze jest „czy (dany zawodnik) jest w danym zagraniu odchylony w prawo, wygięty do tyłu – w piłce czasem decydują ułamki sekund, jeden zwrot. Orientacja ciała zawodnika bywa kluczowa.(…)”. Dlatego nie upatrujmy przyczyn obecnej gry zespołu w przebiegniętych kilometrach, bo to bardzo mylące (abstrahując w tym miejscu zupełnie od metod pomiarowych – czy ktoś sprawdzał w ogóle na ile dostarczane przez Ekstraklasę dane są wiarygodne i co z błędem pomiaru, który może mieć tutaj olbrzymie znaczenie? Co z trajektorią ruchu i przemieszczania się poszczególnych zawodników, którzy wykonują ciągle zwroty, obroty, wyskoki, wślizgi? Czy zbierając dane bierze się po uwagę bramkarzy – przecież jeden potrafi biegać cały mecz przed polem karnym i „żyje” grą a inny jest przyspawany do linii bramkowej i za nic się nie ruszy?). Zwróćcie natomiast proszę uwagę na błędy indywidualne i zatrważającą ilość sytuacji, do których dopuścili przeciwnika zawodnicy Kolejorza (dane publikowane ostatnio gdzieś na forum). Taki Kostewych dał się przepchnąć niskiemu Felixowi w meczu z Piastem co skończyło się stratą bramki. I można sobie biegać nawet 20 km więcej od przeciwnika jak ułamek sekundy może zdecydować o losie meczu. Podobnie z Cracovią, mimo, że większość obarcza winą za utratę bramki van der Harta, to do strzału przy rogu w ogóle nie powinno dojść (znowu słaby fizycznie Kostewych dał się przepchnąć). Druga bramka z Cracovią to też strata na lewym skrzydle i kontra. Mecz ze Śląskiem proszę bardzo – złe ustawienie (znowu Kostewych) – szczególnie „lobu” Brozia być nie powinno, obrońca zgubił krycie! Mecz z Arką – strata Kostewycha ala z meczu z Utrechtem i Czarny Marek Ratuje sytuację goniąc Antonika pół boiska, de facto pokazując, że jest szybszy od napastnika przeciwnika. Czy dopuszczalne jest aby wysiłki całego zespołu były nieustannie niweczone przez jednego zawodnika? Czy możemy sobie na to pozwolić? Z drugiej strony jeśli się już wszyscy tak upierają, aby podpierać się tymi statystykami biegowymi to wymieńmy „człapającego niczym paw” Gytkiaera na Tomczyka (wiem, przecież Gytek jest nietykalny bo strzelił dwie bramki wielkiemu Gibraltarowi) i przebiegnięte kilometry będą wyglądać lepiej. Albo usuńmy ze składu Darko – też na pewno stastyki biegowe się poprawią, ale czy chcemy tego? A tak serio to Pawka oprócz mobilności i szybkości wniósłby coś czego moim zdaniem bardziej brakuje Lechowi – siłę i tężyznę fizyczną. Jest to cecha oczywiście do wytrenowania, ale w znacznej mierze uwarunkowana genetycznie. Zobaczcie zresztą na czym bazuje Lewandowski? Mięśnie. Albo Cristiano, widzieliście go bez koszulki? Dlatego też wydaje mi się, że Duńczyk często niknie w meczu – nie dlatego, że „żyje z podań” jak to jego słabą grę rozgrzesza większość kibiców (nie ma podań – nie ma Gytka, ci źli słabi pomocnicy mu nie podają), ale dlatego, że nie jest w stanie wygrywać pojedynków siłowych z obrońcami przeciwnika. O ile trafi na jakiegoś drewnianego przeciwnika, który jest drwalem i gra tylko dlatego, że jest duży (vide obrońcy Rakowa) i często gubi krycie to jest ok. Ale jak obrońca ma już jakieś pojęcie o piłce i wykazuje jakąkolwiek mobilność to Duńczyka nie ma na boisku.

    Dlatego podsumowując dajmy spokój tym statystykom biegowym. Traktujmy to jako ciekawostkę, ale nie wyznacznik przyczyn takiej a nie innej gry zespołu. Bo gra naprawdę nie jest słaba, decydują w głównej mierze błędy indywidualne. To przez nie straciliśmy punkty – gdybyśmy wygrali z Piastem i nie przegrali ze Śląskiem i Cracovią byłyby zupełnie inne nastroje. Oczywiście można mieć pretensje o wykańczanie akcji (Arka), ale to już temat na inną dyskusję…

    • Jack pisze:

      Dużo napisałeś ale w większości nie masz racji.Ze słabymi drużynami bez biegania można wygrać ale jeśli staje na przeciw drużyna o podobnych umiejętnościach to wtedy zaangażowanie robi różnicę.Co by nie napisać to i tak rzeczywistości się nie oszuka.Lech to średniak w tej słabej lidze a dzieje się tak przez złe zarządzanie.

  7. Ostu pisze:

    Gdyby udało się połączyć w Lechu to co napisał @Mario255 i @Jack – a tak dzieje się w klubacj, które grają od 1/8 w LM to też byśmy tam grali…
    Ale do tego musi być spełnionych kilka warunków….
    Selekcja fizyczna…
    Drastyczna zmiana sposobu szkolenia – od lat najmłodszych…
    Treningi indywidualne grajków…
    Zwiększenie drastycznie nakładów na sztaby szkoleniowe…
    Zatrudnianie najlepszych​, dostępnych fachowców…
    Itd… Itd…
    A zacząć należy od zmiany jakości obecnie prowadzonych treningów…
    Każdy ruch ma być dociągnięty, każdy wykonany w określonym tempie i interwale – z CAŁKOWITĄ ŚWIADOMOŚCIĄ swego.ciala i kazdego mięśnia – tak, tak – grajkom należy tłumaczyć co robic, jak robic, jak to wplywa na ich rozwoj, co z tego indywidualnie będą mieli…
    Zobrazuje​ to tak – Jak masz przebiec 60 m sprintem to nie możesz przebiec 55 a potem zwalniać…
    Jakości ćwiczeń oszukac się NIE DA…!!!
    I stała zasada – do południa​ ćwiczymy wspólnie, po południu ćwiczymy indywidualnie…
    Każdy szlifuje predyspozycje i naprawia braki…
    A najważniejsze jest to, że można te rzeczy ZACZĄĆ ROBIĆ NATYCHMIAST…