Pięć szybkich wniosków: Resovia – Lech 0:4

Z początkiem sezonu 2019/2020 jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego meczu Lecha Poznań, analizy spotkania, statystyk pomeczowych, analizy gry danego zawodnika czy wyboru najlepszej akcji w wykonaniu Kolejorza prezentujemy pięć szybkich pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny i poszczególnych piłkarzy.



1) Bardzo słabe 30 minut

Lech w pierwszych 30 minutach meczu miał dużo szczęścia. Resovia wyszła na to spotkanie jak na mecz o życie. Gospodarze byli szybsi, o wiele bardziej zdeterminowani, nastawieni na ofensywę, grali twardo, walecznie, wysokim pressingiem już na naszej połowie bardzo dużo przy tym biegając. W pierwszych 30 minutach nie było widać, kto na co dzień występuje w Ekstraklasie a kto w II-lidze. „Resoviacy” byli bardzo dobrze zmotywowani chcąc strzelić bramkę przede wszystkim w pierwszym kwadransie. To się im nie udało ani w pierwszym kwadransie ani w drugim. Taki styl gry kosztował w dodatku gospodarzy bardzo dużo sił. Już po 15 minutach było wiadomo, że Resovia nie da rady grać w ten sposób przez cały mecz i prędzej czy później wpadnie w fizyczny dołek. Tak też się stało, Lech regularnie wykorzystywał wiele przestrzeni na boisku głównie w drugiej połowie mogąc wygrać nawet wyżej niż 4:0 gdyby skuteczniejszy był choćby Jóźwiak czy Makuszewski. Wcześniej poznaniacy do 30 minuty grali bardzo słabo, ale w tym czasie nie stracili gola co okazało się być kluczowe.

2) Klasa Gytkjaera

Czasem kiedy drużynie nie idzie potrzeba kogoś, kto indywidualnie zrobi różnicę na boisku. Taką różnicę zrobił dzisiaj Christian Gytkjaer, który kolejny raz pokazał bardzo wysokie snajperskie umiejętności. Dostał 2 podania w polu karnym i z obu strzelił gola wykorzystując z zimną krwią błędy w kryciu rzeszowskich obrońców. „Gyt” w ciągu 7 minut boleśnie skarcił Resovię zdobywając w krótkim czasie 2 bramki, które boleśnie wypunktowały rywala. Reprezentant Danii optycznie zagrał tak jak zwykle, jego efektywność stała już na świetnym poziomie. 29-latek ma na swoim koncie już 11 goli w tym sezonie (3 w Pucharze Polski). W polu karnym to prawdziwy kiler!

3) Różna forma piłkarzy

Trener Dariusz Żuraw wystawił dziś możliwie najlepszy skład, który i tak okazał się być eksperymentalnym zestawieniem. Różni zawodnicy pokazali w Rzeszowie różną formę. Poza wspomnianym Christianem Gytkjaerem błysnął będący w gazie Kamil Jóźwiak (2 asysty) czy analizowany już w „Oko na grę” Filip Marchwiński. Przebłyski dobrej gry miał wracający do formy po urazie Pedro Tiba czy Volodymyr Kostevych, który chociaż na tle II-ligowca wyglądał solidnie zdobywając nawet gola. Ciężko jest ocenić momentami niezdarną parę stoperów, bramkarza, a już nieco łatwiej Macieja Makuszewskiego. Każdy kto oglądał mecz w Rzeszowie miał odpowiedź, dlaczego „Maki” w Ekstraklasie nie wchodzi na boisko nawet z ławki. Jego umiejętności piłkarskie są w tej chwili gorsze od fatalnej formy. 30-latek odstawał od Resovii nie potrafiąc grać przeciwko obrońcom II-ligowca. Zaliczył zawody poniżej wszelkiej krytyki marnując jeszcze w końcówce dobrą sytuację do zdobycia gola.

4) Zrobili swoje i tyle

Ten mecz nie dał odpowiedzi, czy w Lechu Poznań coś drgnęło. Na pewno nie można mówić o żadnym wyjściu z dołka. Kolejorz w pierwszych 30 minutach miał trochę szczęścia, nie stracił gola, w polu karnym miał Gytkjaera, który 2 golami załatwił naszej drużynie duży spokój w drugiej połowie. Postawa Resovii w pierwszych minutach ułatwiła trochę zadanie Lechowi. Gospodarze narzucili bardzo wysokie tempo mając z upływem spotkania coraz większe problemy fizyczne przez co po zmianie stron na murawie było bardzo wiele przestrzeni. Kolejorz grą dzisiaj nie zachwycił. Niezłą skutecznością wypunktował za to przeciwnika 4 golami rozbijając II-ligowca niespodziewanie wysoko. Lechici na Podkarpaciu zrobili po prostu swoje spełniając obowiązek. Kompromitacji nie było, jest awans, niżej notowany przeciwnik został wyeliminowany i to byłoby na tyle.

5) Puchar priorytetem

Po meczu z Resovią Rzeszów trener Dariusz Żuraw przyznał, że Puchar Polski jest priorytetem. Patrząc na sytuację w jakiej obecnie znajduje się Lech Poznań nie jest to żadne zaskoczenie. Puchar to najkrótsza droga do zdobycia trofeum, które dałoby awans Kolejorzowi do europejskich pucharów. Na razie udało się wyeliminować 2 przeciwników, przed nami jeszcze kolejny rywal w 1/8 finału Pucharu Polski, a potem być może następnych 3 rywali. Droga na Narodowy jest już krótsza, jednak prawdziwi przeciwnicy są dopiero przed Lechem. Losowanie kolejnej fazy odbędzie się we wtorek, 5 listopada, o godzinie 12:00.

Obserwuj KKSLECH.com i przeglądaj nasze treści również na dwóch portalach społecznościowych. Nasz serwis nie posiada swojego profilu na Facebooku.

TWITTER
YOUTUBE

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







3 komentarze

  1. 07 pisze:

    Lech wypunktował Resovię jak rasowy bokser. Przeczekał , zaatakował, po 3 golu zamknął mecz. Tak należy grać z takimi zespołami.
    Mecz w Szczecinie jest ostatnią szansą na zapunktowanie w 2 -im trójmeczu , po Legii i Zagłębiu mamy 0 punktów na 6. Jeśli przegramy w Szczecinie gdzie od lat mobilizują się na Kolejorza to okaże się, że sukcesem będzie górna 8 w tym sezonie.
    Trener przestał nawet ukrywać, że jego głównym zadaniem jest granie zawodnikami z Akademii i ich umiejętne wprowadzanie do gry. Radzę wielu kibicom przyjąć to do wiadomości i nie wypisywac bzdór o potendze….. Sezon ogórkowy w pełni w Poznaniu i tylko naiwni ludzie mogą się łudzić, że jest inaczej. Niestety.
    Na koniec napiszę coś co może Was zaskoczyć – być może ten krok w tył , da w końcu to, że potem zrobimy 2 kroki do przodu. Oby. Musi się jeszcze wiele zmienić. I proszę nie piszcie, ze już tych kroków w tył jest za dużo. Hasło gramy młodzieżowcami, promocja i sprzedaż na ten czas jest tematem jak najbardziej aktualnym. Nic dziwnego, ze na stadion przychodzi po 15 000…. brakuje jeszcze tylko wpisać w nazwę klubu szkolenie – sprzedaż.
    Po kilkunastu spotkaniach można również podsumować wstępnie transfery Lecha z lata – wzmocnieniem okazał się tylko Satka. Cała reszta przynajmniej do tej pory nie podniosła poziomu. Jakościowo jest przeciętnie – dla mnie sa to uzupełnienia, ale daje im jeszcze czas na wskoczenie na inny poziom ze względu na wiek, aklimatyzację. W zimie muszą ostro popracować.

  2. J5 pisze:

    Resovia zagrała z Lechem tak jak inne zespoły, natomiast oprócz sił zabrakło drugoligowcowi jakości. O ile założenia mieli właściwe, to przeliczyli się z ich wykonaniem, a nadmierna wiara w słabego Lecha spowodowała dla nich bolesną porażkę. Więcej szans mieliby Rzeszowianie gdyby cierpliwie bronili się i czekali na okazję do kontry przy założeniu że wysoko grająca poznańska defensywa zrobi jakiś błąd A tak nasz rywal wyszumiał się i Lech spokojnie mógł wypunktować gospodarzy. Styl gry rywala pasował naszej drużynie, po trzydziestu minutach nie było presingu a na boisku było wiele przestrzeni. Dzięki takiemu wynikowi któryś ze skrzydłowych mógł odpocząć, a dramatycznie beznadziejna forma parodysty Makuszewskiego nie przeszkodziła w awansie. Mała ilość sytuacji pod bramką Lecha pozbawiła też van der Harta okazji do kolejnego babola. Lech nie wyszedł z żadnego dolka, wszelkie błędy w grze Lecha obnarzać będzie w sobotę drużyna paprykarzy. Gra nadal wyglądała topornie, i gdyby rywala bylo stać na przebiegnięcie tylu kilometrów co Zagłębie, pewnie mogliby cieszyć się z awansu. Kolejorz gra dalej, w 1/8 szczęście w losowaniu to może być za mało do przejścia kolejnego rywala przy takiej siermiężnej grze. Wczoraj Gytkjaer zrobił swoje, formą błysnęli Jóźwiak, Marchwiński , Puchacz a nawet Kostewycz. Dla Tiby była świetna okazja aby w meczu o stawkę mógł łapać formę sprzed kontuzji. Teraz wracamy do gier ligowych. Zmierzyć się na początek trzeba będzie się z Pogonią, gdzie o punkty będzie ciężko, a rywal nie poloży się przed Lechem. Cieszy awans, o przejście następnej rundy Pucharu Polski będzie już trudno

  3. inowroclawianin pisze:

    Po takich meczach nie można wyciągnąć większych wniosków. Rywal dwie klasy słabszy, nie ma o czym mówić. Wygrana była obowiązkiem i na szczęście go spełnili. Trzeba zapomnieć.