Vernon De Marco objawieniem na Słowacji

Po odejściu z Lecha Poznań wielu piłkarzy zaczęło grać dużo lepiej, znów się rozwijać, stanowić o sile swoich nowych drużyn czy święcić sukcesy jak Niklas Barkorth lub Deniss Rakels, którzy niedawno zdobyli mistrzostwo w swoich krajach. Niespodziewanie dobrze w silniejszym klubie radzi sobie Vernon De Marco Morlacchi, który w Polsce stracił 2 lata kariery.



Wielu kibiców zapewne do dziś świetnie pamięta, jak w Poznaniu radził sobie 27-letni Argentyńczyk z hiszpańskim paszportem. Zawodnik znaleziony przez skauting i wypożyczony ze Slovana Bratysława szybko został skreślony przez Nenada Bjelicę występując głównie w rezerwach u Ivana Djurdjevicia. Kiedy Serb objął pierwszy zespół postanowił zatrzymać lewonożnego defensora w Kolejorzu co skutkowało jego kolejnym rocznym wypożyczeniem.

Był czas, kiedy Vernon De Marco występował regularnie, ale bez większego błysku. Po zwolnieniu Ivana Djurdjevicia argentyński piłkarz znów wylądował na ławce, nie stawiał na niego ani Dariusz Żuraw ani Adam Nawałka aż latem 27-latek wrócił do Slovana rozgrywając w sumie 24 mecze w pierwszej drużynie Kolejorza. Po powrocie obrońcy na Słowację wydawało się, że nie zagrzeje on zbyt długo miejsca w klubie z Bratysławy. Ówczesny trener Slovana, Martin Sevela pracujący teraz w Zagłębiu Lubin dał jednak szansę byłemu lechicie w letnich sparingach.

Na początku sezonu 2019/2020 lewonożny zawodnik był tylko rezerwowym czasami nie łapiąc się nawet do kadry meczowej. Po kompromitacji Slovana Bratysława w eliminacjach do Ligi Mistrzów z czarnogórską Sutjeską Niksić trener Sevela został zwolniony. Inny szkoleniowiec śmielej postawił na Vernona de Marco, który dość niespodziewanie wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie i to na lewej obronie. Z nim w jedenastce Mistrz Słowacji jeszcze latem wyeliminował m.in. PAOK Saloniki. Znacząco do sensacji w IV rundzie kwalifikacyjnej przyczynił się Argentyńczyk zdobywając ważną bramkę w rewanżu w Grecji.

Już w fazie grupowej Ligi Europy były zawodnik Kolejorza wystąpił we wszystkich 6 meczach od 1 do 90 minuty notując asystę w spotkaniu z Besiktasem w Stambule. Slovan Bratysława zdobywając 4 oczka nie wyszedł z grupy, jednak i tak zaliczył dobrą rundę. Z Vernonem De Marco w składzie dostał się do 1/4 finału Pucharu Słowacji. Po rundzie jesiennej klub byłego lechity lideruje zdobywając 45 punktów w 18 spotkaniach. W tej chwili wszystko wskazuje na to, że już za kilka miesięcy lewy obrońca będzie świętował tytuł, ponieważ Slovan wicelidera wyprzedza obecnie aż o 10 oczek mając wszelkie sportowe atuty, by obronić mistrzostwo.

Vernon De Marco jesienią na 4 frontach rozegrał w sumie 24 mecze. Zdobył 2 gole i zaliczył 2 asysty. W minionej już rundzie słynął ze skutecznej gry w obronie będąc prawdziwym objawieniem tamtejszej ekstraklasy. 27-latek znalazł się nawet w najlepszej jedenastce rundy jesiennej na Słowacji. Mimo 2 straconych lat w Kolejorzu lewonożny piłkarz szybko odbudował się stanowiąc obecnie o sile mocniejszego klubu od Lecha Poznań, który w dodatku nieźle pokazał się w Europie i gra o trofea.



null

Obserwuj KKSLECH.com i przeglądaj nasze treści również na dwóch portalach społecznościowych. Nasz serwis nie posiada swojego profilu na Facebooku.

TWITTER
YOUTUBE

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







15 komentarzy

  1. Didavi pisze:

    Gratulacje dla Vernona, ale niech nie wraca na 3 wypożyczenie. Jakoś sobie bez niego poradzimy, ale pewnie gdyby mógł zagrać na prawej obronie, to miałby 120 nieodebranych połączeń od Rutkowskiego, oczywiście gdyby najpierw utargował 2,20zł z jego kontaktu na wypożyczkę.

  2. Ostu pisze:

    Czyli jednak co do Vernona się nie pomyliłem…
    Tak…
    Mam satysfakcję…
    Wrócę jeszcze do tej sytuacji w innym wątku…

  3. Grossadmiral pisze:

    Cieszy ten fakt ze się odbudował miły chłopak nie gwiazdorzył języka się nauczył trzymam kciuki za dalszy rozwój jego kariery

  4. John pisze:

    Takich przypadków, że ktoś odbija się od ekstraklasy, jest tzw.szrotem a później radzi sobie dobrze nawet na wyższym poziomie jest wiele.
    Gdyby teraz miał przyjść do Lecha nie znając go, powiedział bym nieźle, podstawowy zawodnik Slovana.
    Ekstraklasa to nie liga do gry w piłkę,walka,walka,walka.
    Barkroth, Khoblenko mistrzem Białorusi,Djuum w Szkocji dawał radę dostał się do reprezentacji,nawet Ubiparip się odbudował i strzela w Serbii,Koljić.
    Z każdego klubu ekstraklasy znalazłby kilka takich przypadków.
    Obrońca co odbił się od Podbeskidzia chyba jest w Celcie Vigo.
    Llonch wymiata w Holandii, wyróżnia się na swojej pozycji.
    Napastnik co był w Wiśle strzela bramki w MLS i trafił chyba do zespołu Beckhama.
    Coś dziwnego jest w tej naszej lidze.
    Rakels z Bilińskim Piasta wyj*bali z pucharów.
    Za to gwiazdy odchodzą za solidne pieniądze do lepszych lig, nie podnoszą się z ławki,nielicznym udaje się przebić.

    32!!!
    Ni się śmiać, ni płakać.

    • bezjimienny pisze:

      Z każdego mógłby się znaleźć, ale z Lecha to jednak najwięcej…

  5. Ekstralijczyk pisze:

    Ciekawe co powoduje, że w Ekstraklasie nie radzą sobie poszczególni piłkarze, a za zagranicą okazuje się, że jednak umieją grać w piłkę.

    • Pawelinho pisze:

      Bo polska liga jest po prostu specyficzna i nie każdy piłkarz się do niej nadaje, ale to nie jest tylko przypadek polskiej ligi. Takich przykładów można, gdzie np piłkarz w Premier League sobie nie poradził radzi sobie w Serie A i odwrotnie w Seria A nie radzi to radzi sobie w LaLiga.

  6. xYdem pisze:

    W Lechu na siłę grał w środku obrony do czego się nie nadawał. Okazał się dobrym lewym obrońcą. Świetne podsumowanie pracy naszego scautingu i trenerów 😀

  7. deel pisze:

    Sympatyczny chłopak. Życzę mu sukcesów! A i pamiętam, że jak grał na pozycji DP u nas to był lepszy od nowego nabytku – Muhara. Trafił do nas w okresie ogromnego chaosu jaki panował (a może trwa to nadal?) w Lechu. Nie jest może wirtuozem ale jego postawa w meczach nie wzbudzała moich zastrzeżeń. Popełniał błędy, ale kto ich nie robi. Pobyt w naszym klubie to był dla niego zły czas, dla nas również. Prowizorka to jak widać nie jest żywioł Vernona, powrócił do swojego klubu. My musimy się z tym chaosem mierzyć co dnia a końca tej epopei nie widać.

  8. ryszbar pisze:

    Osobiście chłopaka widziałem ustawionego trochę wyżej bo na lewej obronie nigdy nie przekonywał za to miał coś co mógł dać w ataku. Dobrze, że gra i to na przyzwoitym poziomie.

  9. Tadeo pisze:

    W Lechu już nic kibica nie zaskoczy,tutaj po prostu wszystko jest możliwe.Prowizorka ma się dobrze , i jak widać nic nie wskazuje aby taka sytuacja się zmieniła. Jeszcze trochę a mało kto z piłkarzy, będzie chciał przyjść do Lecha i uczestniczyć w tym cyrku.

  10. Bigbluee pisze:

    W polskiej lidze nie gra się w piłkę tylko w coś co przypomina piłke nożną. W piłce zazwyczaj jest taktyka, u nas jej nie ma, zawodnicy uczeni są poruszani się bez piłki aby zrobić różnicę/przewagę/podwojenie a u nas wszyscy przesuwają się jak kolejka pod salonem XIaomi podczas promocji. U nas podanie w poprzed a najczęsciej do tyłu to koniec akcji dla piłkarza. Jest zajebiście, zagrałem celnie, mam +5 do InStata, ide sie gdzieś schować za zadownikiem rywala. „Cała drużyna broni i atakuje” u nas nie istnieje. Jebie mnie to że o tam jest dziura bo kolega nie zdążył. NIe zdążył to ma problem i jak bedzie gol to jego zjebią bo przecież nie mnie, bo moja pozycja jest gdzieś indziej. Podczłapie sobie tyko w kierunku dziury żeby nie było że nie jestem zaintresowany tym problemem, itp, itd. Dlatego polskiej ligi a w szczególności meczów Lecha nie da się normalnie oglądać. To jest męczące. To jest dobry obraz na to do spotkań towarzyskich. Leci sobie w tle, raz na 20 minut jakaś akcja. Oglądanie bez atnecji nie powoduje że coś przegapimy, chociaż zagrania Muhahahara potrafią zaskoczyć.

  11. Luna23 pisze:

    Ekstraklasa go zahartowala, po pobycie u nas odnalazłby sie nawet w Liverpoolu.

  12. El Companero pisze:

    to nie jest tak, że sam Vernon pociągnął Slovana do sukcesów. To cała drużyna gra dobrze i ten wynik osiągnęła. Słowaccy czy czescy zawodnicy słyną z konsekwencji i pracy na boisku, gra u nich cała drużyna. U nas jest inaczej , gra może góra 6-7, 2 człapie a 2 się opierdziela. Musimy mieć w drużynie 11 indywidualności , z których każdy walczy na całego jak o życie, wtedy będą wyniki. Niestety od lat zawsze w drużynie mamy paru darmozjadów i takich co przychodzą na łatwiznę.

  13. ArekCesar pisze:

    Ja go bardzo lubiłem. Grając w rezerwach nawet sporo bramek zdobywał jak na obrońcę.