Poprzednio z Legią. Cz. III – 0:0 w 2008

Pojutrze, o godzinie 15:45 na stadionie Miejskim przy ul. Bułgarskiej 17 w Poznaniu czeka nas prawdziwy szlagier i hit polskiej Ekstraklasy. Wówczas Mistrzowie Polski podejmą warszawską Legię, która podobnie jak Kolejorz, nie jest ostatnio w najwyższej formie.

Z okazji zbliżającej się konfrontacji z odwiecznym rywalem od wtorku, 12 kwietnia do piątku, 15 kwietnia będziemy przedstawiać na łamach serwisu KKSLECH.com poprzednie cztery pojedynki Lecha z Legią na Bułgarskiej. Dziś w specjalnej serii artykułów ?Poprzednio z Legią?, w trzeciej części przypominamy mecz z Legią, który odbył się w 2008 roku tuż po pucharowym spotkaniu Lecha z Austrią Wiedeń.

Przedostatni pojedynek obecnych Mistrzów Polski z warszawska Legią na Bułgarskiej odbył się w niedzielę, 5 października 2008 roku, o godzinie 17:00. Wówczas lechici podejmowali warszawiaków po niezwykle ciężkim, ale zakończonym happyendem pucharowym spotkaniu z Austrią Wiedeń. Po szczęśliwym i niezwykle męczącym horrorze celem graczy Kolejorza nie było więc za wszelką cenę wygranie tej konfrontacji, ale jak najlepsze zaprezentowanie się kibicom po trudach bardzo meczącego pojedynku z wiedeńczykami.

Lech do tamtego meczu z Legią przystąpił bez kontuzjowanych Bartosza Bosackiego i Luisa Henriqueza. Pierwsza część spotkania nie była wielkim widowiskiem, gdyż oba zespoły stworzyły sobie wtedy tylko po jednej dobrej sytuacji do strzelenia gola. Po zmianie stron obraz gry był jeszcze słabszy i ostatecznie mecz przed niespełna trzema laty zakończył się bezbramkowym remisem. Po zakończeniu pojedynku ówczesny trener Lecha, Franciszek Smuda nazwał nawet piłkarzy Legii „frajerami”, ponieważ jego podopieczni byli bardzo mocno zmęczeni, a mimo to warszawiacy nie strzelili w Poznaniu żadnego gola.

Tymczasem znacznie ciekawiej niż na boisku, było wtedy na trybunach. Sympatycy „niebiesko-białych” zjawili się na Bułgarskiej w liczbie 25 tysięcy i zaprezentowali dwie efektowne oprawy. Przed meczem fani Kolejorza ukazali oprawę na II trybunie, a przed rozpoczęciem drugiej połowy pokazali coś co zdenerwowało wszystkich warszawiaków z ówczesnym prezesem „Wojskowych”, Leszkiem Miklasem na czele. Na nieistniejących już sektorach od 1 do 5 mogliśmy podziwiać wielką sektorówkę z obrazem doszczętnie zniszczonej Warszawy oraz napisem ze słynnej piosenki: „Zniknie Warszawa tak jawa, jak sen.

Tymczasem Kibice Legii, którzy do Poznania przybyli wówczas w kilkaset osób, również przedstawili swoją oprawę i to z użyciem rac. Ukazywała ona prezent i nawiązywała do tortu, z którego kilka dni wcześniej oberwał prezes „Wojskowych”, Leszek Miklas. Warto wspomnieć jeszcze, że przed rozpoczęciem tamtego spotkania nastąpiło oficjalne pożegnanie starych jupiterów, które wkrótce potem zostały rozebrane. Dodatkowo po tamtym spotkaniu prezesi Legii mieli jakieś pretensje i wysłali specjalny list do zarządu Lecha w sprawie drugiej oprawy poznaniaków. Ostatecznie jednak niewiele wskórali.

Skład Lecha na mecz z Legią (5.10.2008):

Kotorowski – Wojtkowiak, Tanevski, Arboleda, Djurdjević – Peszko, Murawski, Stilić (54.Injać), Wilk (90.Reiss) – Lewandowski, Rengifo.

Dla przypomnienia mini galeria z tamtego meczu:

Filmik z przedmeczową oprawą fanów Lecha Poznań (1:16 min.):

Filmik z oprawą kibiców Kolejorza ukazaną przed drugą połową meczu (0:40 min.):

Źródło: inf. własna
Autor: Arkadiusz Szymanowski
Fot: KKSLECH.com

5 komentarzy

  1. lechita65 pisze:

    Byłem na tym meczu, na boisku wiało nudą, ale na trybunach się działo.

  2. cez pisze:

    stare jupitery 🙁

  3. sedd pisze:

    nie płacz masz nowe xDD nawet jeszcze nie zgasly tak jak na Koronie, Zaglebiu czy ostatnio Arce 🙂

  4. Gorio pisze:

    ta sektorowke co wtedy byla mozna by jeszcze raz pokazac na III trybunie. Fajnie by to wygladalo 🙂

  5. ArekCesar pisze:

    To fakt pierwszy raz co cieszyłem się z remisu z Legią w Poznaniu. Po tym meczu nasi grali chodzonego, byle do ostatniego gwizdka dociagnąć. Te 120 minut z Austrią ( nie zapomnę tej euforii do końca życia) dało nam ostro w kość, ale to było coś pięknego, niezapomnianego. Często wracam do tych momentów na YT i przypominam sobie akcję Mańka, Peszki i strzał Murasia po awans do fazy grupowej.

    A więc może znowu teraz Muraś da nam sukces, mam taką nadzieję.