Szansa na siódmy finał w historii
Już za kilka godzin, a konkretnie o 20:30 piłkarze poznańskiego Lecha zawalczą o siódmy finał Pucharu Polski w historii klubu. Jeśli Kolejorz chce jednak zagrać we wtorek, 3 maja w Bydgoszczy, musi dziś wygrać lub zremisować na wyjeździe co najmniej 2:2.
Lech Poznań po raz pierwszy do finału pucharu krajowego awansował w sezonie 1979/1980. Wówczas odbył się on w Częstochowie, a „niebiesko-biali” doznali wtedy sromotnej klęski w starciu z odwiecznym rywalem, warszawską Legią. 31 lat temu Kolejorz przegrał bowiem 0:5 i tym samym nie zdobył pierwszego Pucharu Polski w swojej historii.
Co nie udało się w 1980 roku, powiodło się dwa lata później. Lech Poznań pokonał we Wrocławiu szczecińską Pogoń 1:0 po golu Mirosława Okońskiego i mógł cieszyć się z triumfu. W 1984 roku obecny Mistrz Polski znów świętował zdobycie PP, gdyż w finale na obiekcie Legii rozbił Wisłę Kraków 3:0. Natomiast w sezonie 1987/1988, w czwartym finale Lecha Poznań doszło do oczekiwanego rewanżu z legionistami.
W Łodzi poznaniacy zremisowali w regulaminowym czasie gry z warszawską Legią 1:1, ale w rzutach karnych to lechici byli lepsi i zdobyli tym samym po raz trzeci Puchar Polski. Od tamtego czasu zespół z Wielkopolski musiał czekać na finał wiele, wiele lat, ale gdy już do niego dotarł, znów nie zawiódł swoich kibiców. W 2004 roku PZPN zarządził dwumecz, a Lech Poznań pierwszy mecz z Legią rozegrał na własnym stadionie.
Wtedy „niebiesko-biali” pokonali na Bułgarskiej „Wojskowych” 2:0 po golach w pierwszej połowie Piotra Reissa. W rewanżu jednak lechici przegrali na Łazienkowskiej 0:1, ale mimo to, mogli świętować zdobycie PP i tym samym cieszyć się z awansu do europejskich pucharów. Tymczasem w sezonie 2008/2009 Kolejorz znów jak burza przebrnął wszystkie fazy i szósty raz znalazł się w finale PP.
Na stadionie Śląskim w Chorzowie poznaniacy pokonali Ruch 1:0 po golu na początku drugiej części gry Sławomira Peszki. Ogółem w całej dotychczasowej historii Lech Poznań zagrał w finale Pucharu Polski łącznie sześć razy i pięciokrotnie triumfował. Kolejorz stanie dziś przed szansą awansu do finału PP po raz siódmy w swojej historii i po raz trzeci może zagrać w nim z Legią. Warszawiacy wygrali bowiem w pierwszym meczu 1/2 PP z gdańską Lechią 1:0 i tym samym są bliżej awansu do finału.
Przeżyjmy to jeszcze raz! Część I – Finał Pucharu Polski 2009: Ruch Chorzów – KKS Lech Poznań 0:1 (5:31 min.):
Przeżyjmy to jeszcze raz! Część II – Finał Pucharu Polski 2009: Ruch Chorzów – KKS Lech Poznań 0:1 (4:48 min.):
Źródło: inf. własna
Autor: Arkadiusz Szymanowski
Fot: KKSLECH.com
Nic dodać nic ująć. Chcemy awansu i finału z Legią!!
Gdyby Lech w finale gral z Legia mozemy byc swiadkami podobnego meczu w sobote czyli strzelasz pierwszy gola i wygrywasz
Na najbliższe 2 – 3 miesiące życzymy sobie :
1. Zwycięskiego finału PP
2. Zmiany trenera
3. Poważnych wzmocnień
I to by było na tyle 🙂
Nie to nie wszystko, jeszcze przegonienia Wisły i Mistrzostwa w tym roku. Dopóki piłka w grze i ” realne” szanse trzeba walczyć. Wiemy co było rok temu 🙂 Mariusz Jop, Mariusz Jop, Mariusz Jop ahejahe, hehehehehehehe.
W tym sezonie najwiekszym sukcesem lecha nie bedzie ani zdobycie pucharu polski ani vice – mistrzostwo tylko zwolnienie BAKERA
tacy cfani jestescie ale ciekawe co wy byscie zdzialali majac mikolajczaka wilka slusarskiego w napadzie i zadnego szybkiego szkrzydlowego chocby jednego z taka paka to nawet murinio nic by nie zrobil jak mowi przyslowie z gowna bicza nie zrobisz
cwani a nie cfani oczywiscie 🙂
ja bym napisał tak:
Na najbliższe 2 ? 3 miesiące życzymy sobie :
1. Zwycięskiego finału PP
2. Zmiany trenera
3. Braku wyprzedaży
4. szybkich skrzydłowych, przynajmniej jednego
I to by było na tyle 🙂
tacy cfani jestescie ale ciekawe co wy byscie zdzialali majac mikolajczaka wilka slusarskiego w napadzie i zadnego szybkiego szkrzydlowego chocby jednego z taka paka to nawet murinio nic by nie zrobil jak mowi przyslowie z gowna bicza nie zrobisz”
Bzduuura, z Podbeskidziem w pierwszym meczu było dobrze coraz lepiej do póki bakero nie jebnał zmian, czyli zdjął wilka, który asystował przy bramce, i widać było, że czuje się coraz pewnie, poczynał sobie z minuty na minute coraz lepiej, a On go zdejmuje mówie debil!!, przecierałem oczy ze zdumienia, ale niestety od 70min już nie mogłem oglądac meczu, bo mi coś „wypadło”..
Ale sie zdziwiłem, że podbeskidzie wyrównało, bo w 70 min to ono nieistniało, słaniali się na nogach, co drugiego brały skuurcze, mówie lechici ich dobiją, a tu się dowiaduje po meczu, że było 1:1!!
a oglądałem mecz do zmiany wilka, jakby co..
3 maja 2011, Lech – Legia 1:0 Tym razem Rudnevs, ale gol nie w 82. minucie, a 90 :D:D
Oby ta siódemka okazała się szczęśliwa.
Finał z Legią i rewanż za te 5:0 z przed 31 lat.
będę niepopularny finał z Lechią bo przecież legła Warszawa