Z cyklu: Finały Lecha Cz. I – 1980 rok

Już za osiem dni piłkarze Lecha Poznań zmierzą się w Bydgoszczy w finałowym meczu o Puchar Polski z odwiecznym rywalem, warszawską Legią. Z tej okazji od dziś przez najbliższe kilka dni przedstawimy na łamach serwisu KKSLECH.com poprzednie finały z udziałem Kolejorza.

Dotychczas pięciokrotni zdobywcy pucharu krajowego grali w finale PP sześć razy. To oznacza, że nasz specjalny, nowy cykl materiałów pod nazwą „Finały Lecha” będzie składał się z sześciu unikalnych artykułów. W nich przypomnimy kibolom Kolejorza poprzednie mecze Lecha Poznań w finale Pucharu Polski. Dziś zaczynamy oczywiście od 1980 roku, kiedy to obecny Mistrz Polski po raz pierwszy w swojej historii zagrał w wielkim finale.

W sezonie 1979/1980 piłkarze poznańskiego Lecha w rozgrywkach ligowych nie osiągnęli zbyt wiele, gdyż Kolejorz w 30 meczach zgromadził na swoim koncie 30 oczek, które dały ostatecznie poznaniakom 10. miejsce na koniec rozgrywek. Wówczas lepiej powiodło się jednak lechitom w PP, co w Wielkopolsce odebrano z dużym zadowoleniem, gdyż w poprzednich sezonach Lech Poznań nie zachwycał w Pucharze Polski.

Lech po wyeliminowaniu jesienią 1979 roku Radomiaka Radom (2:1) i krakowskiej Wisły (1:0), wiosną zagrał w ćwierćfinale PP z bytomską Polonią, którą pokonał 2:1. Kolejorz górą był również w półfinale, gdzie po zwycięstwie znów 2:1 zapewnił sobie udział w historycznym finale Pucharu Polski. W nim „niebiesko-biali” zmierzyli się z warszawską Legią, która w tym samym sezonie zajęła w lidze trzecie miejsce i o zaledwie trzy punkty przegrała mistrzostwo kraju z Szombierkami Bytom.

Kibice Lecha Poznań, jak i Legii Warszawa na finał PP w 1980 roku szykowali się już od dłuższego czasu. Z Wielkopolski do Częstochowy pojechało 10 tysięcy osób, a ze stolicy naszego kraju na finał także wybrała się ta sama liczba sympatyków piłki nożnej. Natomiast ledwo co obie grupy kibiców dotarły do Częstochowy, już były niezwykle agresywne i wrogo do siebie nastawione. Kibice Lecha tłukli się z Legią przez ładnych parę godzin, co skutkowało zniszczeniem nie tylko stadionu, ale również miasta.

Zamieszki trwały przed meczem, w jego trakcie oraz po spotkaniu. Zdemolowane były także okoliczne osiedla i praktycznie wszystko to co stanęło fanom Lecha i Legii na drodze. Jakby tego było, do Częstochowy zjechały się również dwie inne, a w dodatku liczne grupy kibiców m.in. z Bytomia. W 1980 roku służby porządkowe kompletnie nie mogły więc sobie poradzić z krewkimi kibicami, a w mieście było słychać jedynie huk i ryk syren.

Milicja podała wtedy, że w zamieszkach ucierpiało zaledwie kilka osób, ale tak naprawdę bilans tych starć był o wiele bardziej tragiczny. Kilkaset osób zostało rannych, natomiast co najmniej kilku kibiców straciło w Częstochowie życie. Ówczesne władze utajniały jednak wtedy wiele informacji na temat poszkodowanych w zajściach, zatem oficjalnego bilansu wojny w Częstochowie zapewne nie poznamy nigdy.

Tymczasem burdy na ulicach Częstochowy nie spowodowały wówczas odwołania meczu, choć telewizja zastanawiała się nad przełożeniem tego spotkania. Ostatecznie mecz doszedł do skutku, a według oficjalnych danych na obiekcie Miejskim w Częstochowie zasiadało wtedy 25 tysięcy kibiców. Do 24. minuty konfrontacja Lecha z Legią była wyrównana, lecz potem na murawie zaczęli dominować „Wojskowi”, którzy ostatecznie do przerwy prowadzili 3:0. Po zmianie stron legioniści strzelili jeszcze dwa kolejne gole i tym samym rozbili Kolejorza w finale aż 5:0.

Lech Poznań nie zdobył więc wtedy swojego pierwszego Pucharu Polski, choć przed meczem sportowo wcale aż tak nie odstawał od stołecznych. Warto jednak zaznaczyć, że wówczas trenerem „niebiesko-białych” był Wojciech Lazarek, którego era rozpoczęła się dopiero po sezonie 1979/1980. Więcej na ten temat napiszemy w poniedziałek. Wszystkich kiboli Lecha Poznań już dziś zapraszamy do przeczytania następnej części materiału „Finały Lecha”.

9.05.1980r. – Finał Pucharu Polski sezonu 1979/1980 – stadion Miejski w Częstochowie
Legia Warszawa – Lech Poznań 5:0 (3:0)
Bramki: 24 i 57.Kusto 34.Okoński 37.Topolski 54.Sikorski
Sędzia: Jerzy Kacprzak (Gdańsk)
Widzów: 25000
Legia: Kazimierski – Topolski, Załężny, Janas, Milewski – Baran, Kakietek, Majewski – Kusto, Sikorski, Okoński.
Lech: Mowlik – Pawlak, Szewczyk, Grześkowiak, Barczak – Woliński (46.Grobelny), Krawczyk, Piekarczyk – Szpakowski (28.Marchlewicz), Stelmasiak, Chojnacki.

Źródło: inf. własna
Autor: Arkadiusz Szymanowski

14 komentarzy

  1. Kibol pisze:

    Dzięki!

  2. Kosi pisze:

    Taka masakra już nigdy nie może się powtórżyć, nigdy. Wynik to co innego. 5:0 by przy mobilizacji Lecha i szczęściu jest możliwe

  3. El Companero pisze:

    pamietam jak czytalem relacje Pana Dariusza Godlewskiego z tego meczu (obecenie jest lekarzem) o tym co sie dzialo w Czestochowie. Jeszcze dzis mozna znalezc fragmenty tego opisu na niektorych stronach. Pomijam informacje o rannych czy bijatykach ale to zdanie pokazuje jak za komuny wygladaly mecze: ,,Pamiętam też, jak wyglądały trybuny stadionu Lecha podczas rozgrywanego kilka dni później meczu ze Śląskiem. Na trybunach więcej było szalików Legii niż Lecha, bo każdy chciał się pochwalić zdobyczą, a liczba osób w opatrunkach na głowach powodowała, że stadion wyglądał jak sanatorium na przepustce,,….

  4. weasley pisze:

    Grobelny? Grobelny?
    Czy w tym meczu wystąpił prezydent POZnania?

  5. siara pisze:

    nie tylko prezydent ale i jeszcze komentator Szpakowski

  6. ArekCesar pisze:

    To było tak dawno, a tak wiele jeszcze nie jest o tym meczu wiadomo. Gdyby ktoś napisał o tym książkę to na pewno byłby to bestseller. Mimo porażki w meczu sam kupiłbym taką książkę. No i oby coś takiego na boisku i poza nim nie powtórzyło się już nigdy. Dziś jeździ wielu młodych kibiców wraz z rodzicami na takie mecze i gdyby coś im się stało to byłby wstyd dla wszystkich kibiców biorących udział w zamieszkach.

    Wiadomo może jak wygląda sprzedaż biletów na finał PP, ile zostało biletów?

  7. ArekCesar pisze:

    A co do samego meczu. Z taką grą w środku w szczególności Murasia nie mamy szans na zwycięstwo. On jest beznadziejny i od momentu powrotu nie rozegrał żadnego dobrego meczu, nie wspominając o zdobytych bramkach. No ale może mecz w finale będzie przełomowy…ileż razy już to pisałem.

  8. Kosi pisze:

    Muraś nie miał w sobotę dnia to fakt. Złe podania, ale fizycznie nie odstawał.

  9. rambi pisze:

    Dziękuję za kolejny wspaniały cykl – żyjąc teraźniejszością pamiętajmy o wielkiej przeszłości!

  10. Scooby pisze:

    o której będzie druga częśc?

  11. opluty człowiek w stroju retro pisze:

    a kogo Lech pokonał w półfinale ?

  12. Poznaniak (R) pisze:

    @weasley
    do tego premier Pawlak, Szewczyk Dratewka, Grześkowiak -ten od surówek, Krzysztof Krawczyk – piosenkarz, Piekarczyk wokalista TSA, komentator TV Szpakowski i saksofonista Robert Chojnacki.
    ;P

  13. miglanc pisze:

    A kto pamięta co się śpiewało?
    …a w warszawie na peronie wisi Okoń na…;)

  14. jagoda pisze:

    miałem grac w przdmeczu lech-legia w 1980r w czestochowie,ale padało wczesniej i nas nie dopuscili.ale pamietam ze na ulicacg tez ładnie sie naparzali