Analiza meczu z Górnikiem + statystyki

Piątkowa i niespodziewana porażka Lecha Poznań w wyjazdowym starciu z Górnikiem Zabrze 1:2 (0:1) sprawiła, że Kolejorz po 5. kolejce może stracić pozycję lidera i za dwa tygodnie będzie musiał wygrać, aby choć trochę poprawić kibicom popsute wczoraj nastroje.

Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Adama Nawałki nadszedł więc czas na analizę gry Lecha Poznań w meczu z Górnikiem Zabrze i przedstawienie statystyk piątkowego pojedynku.

Obrona

Od początku meczu obrona Lecha Poznań była źle i za głęboko ustawiona. Często się gubiła i kompletnie nie radziła sobie z pressingiem. Zagrała więc zupełnie inaczej niż w poprzednich spotkaniach. Ponadto defensorzy nie rozgrywali tak jak przedtem piłki po ziemi tylko próbowali długich podań.

Jakby tego było mało, poznańska obrona sprawiała wrażenie wolnej, natomiast zawodnicy nawzajem źle się asekurowali. Mieli też kłopoty z odbiorem piłki i skutecznym jej wybiciem poza pole karne. W oczy rzucał się również brak komunikacji pomiędzy poszczególnymi piłkarzami.

Pomoc

Dimitrije Injać wrócił na pozycję defensywnego pomocnika, zatem Rafał Murawski miał więcej zadań ofensywnych. Ponadto Semir Stilić będąc ustawiony na prawej pomocy często schodził do środka, ale gdy to robił na skrzydle nie uzupełniał go Mateusz Możdżeń. Lech zatem mimo częstego zagęszczania środkowej strefy boiska nie potrafił jej zdominować i skutecznie rozegrać piłki.

Celne podania na jeden, dwa kontakty można było policzyć na palcach jednej ręki, a na dodatek wiele zagrań zamiast po ziemi, było kierowanych górą. Ponadto druga linia rzadko decydowała się na strzały z dystansu i przede wszystkim na prostopadłe podania do jedynego napastnika, Artjoms Rudnevsa. Niewiele ożywienia wniosło się także wejście na plac gry Sergeia Krivtsa i Aleksandara Toneva, który akurat pełnił rolę nominalnego skrzydłowego.

Atak

Atak Lecha złożony z jednego napastnika zupełnie nie istniał. Grający w nim Artjoms Rudnevs często schodził do środka, a nawet pojawiał się na skrzydłach, skąd próbował uderzać na bramkę Górnika. Mimo to, głównym zadaniem Łotysza było przede wszystkim wykańczanie akcji, ale trzeba przyznać, że w piątek atak otrzymywał zbyt mało piłek.

Ogólne wrażenie

Nie błyszczała żadna formacja i żadna też nie zagrała nawet w połowie tak jak w poprzednich meczach. Zamiast krótkimi i prostopadłymi podaniami na jeden, dwa kontakty, Lech (zwłaszcza w pierwszej połowie) grał górną piłką i długimi podaniami. Przez całe spotkanie źle funkcjonowały skrzydła, z których praktycznie w ogóle nie były dośrodkowywane piłki w pole karne.

Ponadto w pierwszej odsłonie gry lechici wyjątkowo rzadko decydowali się na strzały i prostopadłe podania. Źle funkcjonowała także współpraca poszczególnych formacji i asekuracja. Jakby tego było mało, poznaniacy zbyt często pozwalali rywalom uderzać piłkę po stałych fragmentach gry (głównie po rzutach rożnych). Podsumowując: Kolejorz zagrał w piątek zupełnie inaczej niż w poprzednich czterech spotkaniach.

Składy

1-4-5-1

Skorupski – Bemben, Danch, Banaś, Marciniak – Thomik (72.Olkowski), Przybylski, Kwiek (68.Pazdan), Mączyński (81.Wodecki), Zahorski – Gołębiewski.

1-4-3-3

Kotorowski – Wojtkowiak, Wołąkiewicz (39.Bruma), Djurdjević, Henriquez – Możdżeń (55.Krivets), Injać (68.Tonev), Murawski – Stilić, Rudnevs, Wilk.

Statystyki meczu Górnik Zabrze – Lech Poznań:

Bramki: 2 – 1
Strzały: 17 – 12
Strzały celne: 5 – 4
Strzały niecelne: 12 – 8
Najwięcej celnych strzałów: Aleksander Kwiek (3)
Najwięcej niecelnych strzałów: Aleksander Kwiek (3)
Faule: 14 – 12
Najczęściej faulujący: Tomasz Zahorski (5)
Najczęściej faulowany: Aleksander Kwiek i Grzegorz Wojtkowiak (po 3)
Żółte kartki: 3 – 2
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 5 – 1
Zmiany: 3 – 3
Posiadanie piłki: 45% – 55%
Spalone: 1 – 0
Najczęściej na spalonym: Tomasz Zahorski (1)
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

19 komentarzy

  1. mól pisze:

    Strata w 5 spotkaniach 33%pkt. to bardzo dużo, jak przegramy z skisłą to poza podium!!!

  2. mól pisze:

    Oczywiście na koniec. Tak jak powidział Banaś Górnik stłamsił Lecha.

  3. ... pisze:

    może i ta porażka wpłynie pozytywnie na piłkarzy bo mam wrażenie że za bardzo lekceważą przeciwnika -w tym przypadku górnik

  4. pikol pisze:

    Idziemy na MAJSTRAAAAAAAA !!!!!!

  5. darkoski pisze:

    No to do pracy Panowie piłkarze, Kotor narzekał, że ma góra 18 kontaktów z piłką w meczu to mu koledzy dali więcej pokopać piłkę.
    Ci którzy myśleli, że Lech gładko będzie wygrywał mecz za meczem dostali zimny prysznic.
    W kolejnym meczu potrzebna koncentracja i doping przez 90 minut.

  6. arek pisze:

    Odbila im sodowa, zwlaszcza Kotor wkurwi… mnie na maxa tydzien przed tym meczem mowiac, ze teraz to wszyscy sie nas boja. Tak, Kotor wszyscy sraja w gacie przed Lechem i wiedza , ze jedyna szansa na strzelenie jakiegos gola jest strzal z daleka i poslanie pilki za twoj kolnierz. Podbeskidzie to pewnie ze strachu nawet na boisko nie wyjdzie.

  7. sedd pisze:

    arek – stracone gole nie byly wina kotora. Pierwszego zawalil dima bo zle pokryl kwieka

  8. tylkokks pisze:

    Zaczynam powoli mieć pewne przemyślenia dotyczące pracy JMB. Przygotowanie drużyny pod kątem motorycznym jeśli odnieść się do wczorajszego meczu – takie sobie (myślałem, że będzie lepiej ale wczoraj Górnik pokazał się z lepszej strony) Taktycznie drużyna jest „karna”
    i wykonuje założenia trenera (tak przynajmniej to wygląda) Tam gdzie czujemy się mocni gramy tzw. „swoje” (nie lubię tego określenia) i wtedy jest dobrze. Niepokoi mnie coś innego, w momencie gdy u trenera zapala się „lampka”, że mogą być kłopoty albo wpada myśl do głowy żeby zaskoczyć przeciwnika odmienną taktyką, to Lech zaczyna grać jakieś niezrozumiały piach. Dowody? proszę bardzo. Mecz z Bragą zamiast grać to co wówczas umieliśmy, JMB na 1 połówkę wprawia wszystkich w osłupienie ustawieniem ofensywy (niewypał), mecz z Wisłą w Krakowie (pełne gacie strachu) mamy znowu niezrozumiałą dla mnie defensywną taktykę a proste do przewidzenia było to, że Wisła raczej nie zaatakuje bo wystarczał jej najwyraźniej remis (niewypał) wczorajszy mecz – JMB stwierdził, że wie jak zagra Górnik. Po jaką więc cholerę ustawił grę na dłuższe, rzucane górą piłki? Jeśli chce się wygrać trzeba sobie podporządkować przeciwnika co wczoraj zrobił Górnik a nie Lech a wystarczyło grać „swoje” dokładając do tego przyspieszenie akcji tak żeby grający pressingiem przeciwnik mimo wszystko nie nadążał (niewypał) Nie rozumiem tego „kombinatorstwa” JMB i mam nadzieję, że wczoraj to był wypadek przy pracy bo kocham Lecha i nie wyobrażam sobie żebyśmy nie poradzili sobie u siebie z Wisłą czy Legią nie mówiąc już o słabszych przeciwnikach. Musimy wrócić do dyspozycji z pierwszych 4 kolejek i mieć progres bo inaczej to kicha. DO MÓL-a, nie straciliśmy 33% punktów tylko niecałe 27%, rozumując tym tokiem na koniec sezonu powinniśmy mieć 66 pkt a to w ostatnich 3 sezonach wystarczało na „majstra”. Wracając na chwilę do wczorajszego meczu, to znowu straciliśmy bramkę po strzale życia (tym razem Kwieka) za kołnierz Kotora. Co do karnego to nie chcę się wypowiadać bo wcześniej powinien być odgwizdany faul na Dyziu i nie byłoby karnego. No cóż, tak jednak się nie stał i zasłużenie przegraliśmy. Mam pytanie – czy ktoś wie co jest z Żabą?

  9. arek pisze:

    Sedd, ile razy juz to przerabialismy, a zadaniem bramkarza jest wylapywanie kazdej pilki, bo kazdy strzal wynika z jakiegos tam bledu obroncy czy innego pilkarza. Zastanawia mnie dlaczego prawie kazdy puszczony przez Kotora strzal z daleka wcale nie jest pod poprzeczke czy w okienko, tylko laduje w granicy poziomu srodka siatki. Jest to ewidentny blad ustawienia bramkarza i kazdy pilkarz grajacy przeciwko Lechowi jest uwrazliwiony przez trenera na to by probowac strzalow i lobow z daleka.

  10. tylkokks pisze:

    Trafna uwaga Arek

  11. lech223 pisze:

    w 100% , a nawet w 200% procentach sie zgadzam z arkiem co do Kotorowskiego, przecież to było widac od samego początku jak Kwiek miał tytlko wolne pole przed „16” to natychmiast strzelał. Kotor bezwzględnie na ławę, nie mogę już patrzeć na jego babole. 90 % przegranych i remisów to jego zasługa, przegrany puchar itd, żel wyliczać.

  12. tylkokks pisze:

    Przepraszam Mola ale faktycznie Lecha stracił 33% punktów, jak ja to liczyłem, sam nie wiem. Co jednak w zeszłym sezonie i tak starczyłoby do majstra. Lech223 – chyba niestety masz rację. Owszem Kotor uratował nam w zeszłym roku LE ale później to już tylko zwykły szary ligowy bramkarz i nic ponadto, obawiam się jednak, że Jasiek jest za młody i mało doświadczony a innych brak. Chyba mamy w Lechu sytuację patową jeśli chodzi o bramkę i nie tylko bo i obrona nam się totalnie rozsypuje. Niestety styl i sposób w jaki Rutek rozstaje się ze „starymi” piłkarzami (Reiss, Bosy) pozostawia wiele do życzenia. Dzisiaj przydałby się Bosy a rok temu Reksio, gdy nie miał kto strzelać bramek Sparcie. Jest przysłowie, które mówi: popełnić błąd to rzecz ludzka(Reiss), powtórzyć go to już głupota(Bosacki). Może należałoby przypomnieć o tym zarządowi.

  13. matii pisze:

    Postawa kolejorza w meczu z górnikiem wszystkich zaskoczyła negatywnie począwszy od bramkarza na ataku kończąc,moim zdaniem lech zlekceważył przeciwnika. Myślę też że trener Bakero powinien zastanowić się czy warto wypożyczać Kiełba ponieważ moim zdaniem na chwilę obecną jest on lepszy od Wilka i Tonewa.

  14. tylkokks pisze:

    Matii, nie możemy wiedzieć w jakiej dyspozycji jest Ryba bo i skąd jak nie gra. Osobiście we wczorajszym meczu na skrzydle wolałbym widzieć rosłego i bobrze zbudowanego Ślusarza a nie Wilka czy Toneva.

  15. matii pisze:

    Ale ślusarz też nie wiadomo w jakiej jest formie,Tonew owszem szybko biega ale narazie mam wrazenie że to melodia przyszłości, mimo wszystko dał bym szanse rybie który w młodej ekstraklasie radzi sobie dobrze.Wilk z meczu na mecz spisuje się coraz słabiej.

  16. tylkokks pisze:

    A pamiętasz niedawną wypowiedź Bakero, że Ślusarz jest w doskonałej dyspozycji fizycznej?
    Na tej właśnie opinii opieram swoją teorię.

  17. matii pisze:

    Pamiętam, szkoda w takim razie że Bakero na niego też nie postawił bo może faktycznie lepiej by zagrał niz Wilk, mam nadzieje że w nastepnym meczu Wisełka w Poznaniu popłynie.

  18. tylkokks pisze:

    Ja również, miłego weekendu. Nara

  19. wielkikks pisze:

    Nie tylko Wilk zagrał tak że można było się chwycić za głowę. Przede wszystkim pomoc poza Stiliciem zagrała poniżej wszelkiej krytyki. To znaczy stała nie grała.