Dawne mecze: Lech – Wisła P. 3:2

W marcu 2012 roku poznański Lech będzie miał już 90-lat. Z tej okazji już wcześniej rozpoczęliśmy na łamach serwisu dwa cykle, które przypomną kibicom Kolejorza m.in. sylwetki dawnych gwiazd klubu, ale także wiele wydarzeń związanych z Lechem czy innych rzeczy, o których każdy fan powinien pamiętać.

> Party Poker < Nie zabraknie oczywiście wspomnień dawnych meczów Kolejorza, które w różnym stopniu utkwiły w pamięci sympatykom Lecha Poznań i które zapisały się w 90-letniej historii „niebiesko-białych”. Tym samym dziś w czwartym materiale z nowego cyklu o nazwie „Dawne mecze” przypominamy Wam pojedynek lechitów z Wisłą Płock który odbył się ponad pięć lat temu. Pierwszy ligowy mecz „nowego” Lecha

Mecz z płocką Wisłą przed pięcioma laty był pierwszym ligowym spotkaniem pod wodzą Franciszka Smudy. Obecny selekcjoner polskiej kadry sklecił zespół z zawodników Lecha Poznań i Amiki Wronki, których do stolicy Wielkopolski sprowadził Jacek Rutkowski. Kolejorz pojedynkiem z Wisłą Płock otworzył zatem nowy rozdział w swojej długiej historii, tak więc dla fanów „niebiesko-białej” ekipy jest to dość istotny mecz.

Przebieg meczu

Lech Poznań nie był wtedy jeszcze prawdziwą drużyną, a to chciała wykorzystać płocka Wisła. Pierwsze minuty tamtego spotkania były wyrównane, ale w 17. minucie gry przypadkowy strzał i na dodatek strzał życia oddał Paweł Sobczak. Piłka idealnie wpadła do bramki Kolejorza, natomiast stojący wówczas miedzy słupkami Krzysztof Kotorowski nie miał w tej sytuacji zbyt wiele do powodzenia.

Kolejorz przegrywał zatem do przerwy 0:1, ale już w 50. minucie mógł wyrównać. Rzutu karnego nie wykorzystał jednak Jacek Dembiński, a po kilkudziesięciu sekundach wycieczkę w polu karnym urządził sobie Krzysztof Kotorowski, natomiast z jego prezentu sprytnie skorzystał Żarko Belada, który podwyższył na 2:0. Lechici się jednak nie załamywali i dążyli do zdobycia swojej bramki.

To udało się poznaniakom w 72. minucie, kiedy to do siatki Roberta Gubca trafił Marcin Wasilewski. Ten sam zawodnik zaliczył także asystę przy golu Piotra Reissa w 88. minucie spotkania. Gdy wydawało się więc, że pierwszy mecz „nowego” Lecha zakończy się remisem, do siatki w 93. minucie konfrontacji z wiślakami trafił Marcin Zając i poznaniacy z 0:2 wyszli w ciągu kilkunastu minut na 3:2.

Dembiński się kończył…

Grający w tym meczu Jacek Dembiński dosłownie dreptał na boisku, a w dodatku zmarnował rzut karny w 50. minucie. Doświadczony zawodnik podobnie słabe występy zaliczał jednak w kolejnych spotkaniach i niedługo potem zdecydował się zakończyć karierę. Tym samym w rundzie jesiennej sezonu 2006/2007 były reprezentant Polski mocno obniżył loty, a szkoda, bo jeszcze parę miesięcy wcześniej imponował naprawdę dobrą formą.

… Wachowicz też

Marcin Wachowicz nigdy nie był ulubieńcem Franciszka Smudy, ale w meczu z Wisłą Płock zagrał od pierwszej minuty. Dla byłego gracza m.in. ŁKS-u było to jednak jedno z ostatnich spotkań w Kolejorzu, bowiem wkrótce potem „Wachu” trafił na trybuny i opuścił Poznań.

Kapitalne wejście Wilka

W 62. minucie tamtego meczu na murawie pojawił się Jakub Wilk, na którego nie stawiał Czesław Michniewicz. Popularny „Franz” widział jednak perspektywy w młodym wtedy wychowanku Lecha Poznań i zaczął na niego na stawiać. Już w pierwszym meczu „Willy” imponował dryblingiem na lewej stronie pomocy i w dodatku zademonstrował niezłe dośrodkowania. Jedno z nich zakończyło się bramką, którą w doliczonym czasie gry zdobył Marcin Zając.

Graliśmy do końca!

Ten mecz pokazał, że ekipa Franciszka Smudy nigdy nie będzie się poddawać i zawsze będzie grać do końca. Nikt nie miał wtedy wątpliwości, że trenerem Kolejorza jest właściwy człowiek, który może doprowadzić Lecha do sukcesów. Jak się okazało po kilkunastu miesiącach – doprowadził (awans do grupy PU, zdobycie PP itp.)

Kotorowski numerem 1

Już po ogłoszeniu składów na ten mecz kibice i dziennikarze byli zaskoczeni, że w bramce stoi Krzysztof Kotorowski, a nie Paweł Linka czy Radosław Cierżniak. Mimo to, na pomeczowej konferencji prasowej „Franz” oznajmił, że „Kotor” jest numerem jeden, choć w meczu z Wisłą popełniał błędy. Jak się jednak później okazało, niekoniecznie Krzysztof Kotorowski był numerem jeden, bowiem m.in. w meczu z Cracovią Kraków bronił Paweł Linka.

1. kolejka Ekstraklasy 2006/2007 – 30.07.2006r. godz. 19:00
Lech Poznań – Wisła Płock 3:2 (0:1)
Bramki: 72.Wasilewski 88.Reiss 90+3.Zając – 17.Sobczak 52.Belada
Żółte kartki: Belada, Magdoń, Rachwał, Sedlacek, Dosek
Sędzia: Artur Szydłowski (Kraków)
Widzów: 14000
Lech: Kotorowski – Wasilewski, Kucharski, Bosacki, Wojtkowiak – Zakrzewski (57.Zając), Scherfchen (46.Pitry), Murawski, Dembiński, Wachowicz (62.Wilk) – Reiss.
Wisła: Gubiec – Romuzga, Belada, Magdoń, Colaković – Geworjan (80.Kazimierczak), Rachwał, Gedeon, Sedlacek (85.Zivković) – Dosek (88.Peković), Sobczak.

Skrót meczu:

Oprawa tamtego meczu:

Źródło: inf. własna
Autor: Arkadiusz Szymanowski
Fot: KKSLECH.com

12 komentarzy

  1. Kosi pisze:

    Bilety byly wtedy po 30 zl, a teraz sa po 60 i nie graja tak jak jak za Smudy, czyli do konca

  2. Markodi pisze:

    Wasyl wracaj do Lecha!

  3. Poldi pisze:

    Zaloze sie, ze ten Sobczak juz nigdy potem i jeszcze przedtem takiego gola nie strzelil. Fuksa mial, ale wygrana Lecha byla wtedy zasluzona

  4. Versoo pisze:

    Moze i zespolu wtedy nie bylo, ale mial kto walczyc. Wasyl, Reiss, Murawski, Zakrzewski nawet. a teraz?? kto?? tylko sam Murawski znow:?

  5. kibic pisze:

    to były mecze piła do przodu i jechana a teraz setki piłek między obroncami i nuda

  6. Kuba pisze:

    No właśnie wtedy się grało do przodu i się walczyło do ostatniego gwizdka ,a teraz hmmm ;/ trzeba mieć nadzieje ze się to zmieni i Lech zacznie grać i wygrywać

  7. kendzipl pisze:

    ja bym chciał tylko dodać ze pamiętam wilka który grał jeszcze z 5 na koszulce 😀 a teraz ;/ gość sie cofa piłkarsko ;/

  8. pastuch pisze:

    Nawet komentator nie byl gotowy na bramke Sobczaka haha

  9. KibicLecha pisze:

    Wilkowi sie wtedy chcialo, a teraz nie i w tym polega problem

  10. Kuba pisze:

    No właśnie Wilczek wtedy grał

  11. BRAGA pisze:

    Wilk jeszcze wtedy byl pilkarzem. Szkoda ze tak bardzo sie cofnal pilkarsko.

  12. MB pisze:

    Pamiętam ten mecz dokładnie, pierwszy pod wodzą Smudy. Granie z klepki po ziemi czego wcześniej w Lechu nie było, aż się chciało to oglądać, no i przede wszystkim walka i gra do końca.
    Co do Wilka to naprawdę się zapowiadał nieźle, ale tak jak już ktoś napisał za bardzo mu się nie chcę, sianko jest na koncie co miesiąc odpowiednie więc co się będzie wysilał.