Analiza meczu z Zagłębiem + statystyki

Dzięki poniedziałkowej wygranej Lech Poznań zakończył rundę jesienną na piątym miejscu i do lidera rozgrywek, Śląska Wrocław traci dziewięć punktów. W niedawnym spotkaniu Kolejorz zagrał bardzo ofensywnie i tym samym nie zawsze radził sobie w obronie.

> Party Poker < Dwa dni po spotkaniu Kolejorza z drużyną Pavla Hapala nadszedł czas na analizę gry Lecha Poznań w meczu z Zagłębiem Lubin. Obrona

Zagrała w eksperymentalnym składzie, ponieważ na środku wystąpiło dwóch lewonożnych stoperów, którzy nigdy wcześniej ze sobą nie grali! Mowa tutaj o Marcinie Kamińskim i Manuelu Arboledzie, którzy pewnie grali tylko w pierwszych minutach. Im jednak dalej, tym środkowi obrońcy coraz mocniej się gubili. Nienajlepszy występ zaliczyli też boczni defensorzy od czasu do czasu włączający się do ataku, ale za to przeciętnie sobie radzący w defensywie.

Pomoc

Od początku meczu była niezwykle ofensywnie nastawiona. Z trzech środkowych pomocników tylko Dimitrije Injać miał zadania defensywne, natomiast Mateusz Możdżeń i Sergei Krivets starali się kreować akcje. Pomagał im także fałszywy prawoskrzydłowy, Semir Stilić, który często schodził do środka, gdzie podawał i uderzał. Tymczasem rolę jedynego skrzydłowego pełnił Aleksandar Tonev. Co ciekawe Bułgar bardzo często pojawiał się w linii ataku, w której uzupełniał Artjomsa Rudnevsa.

Atak

Cel miał ten sam. Czekać na piłkę i uderzać. Na trzy strzały Artjomsa Rudnevsa wszystkie wylądowały w bramce, zatem Łotysz spisał się kapitalnie. W tym meczu rzadziej natomiast cofał się po piłkę i schodził na skrzydła.

Ogólne wrażenie

Lech Poznań wyszedł na mecz z Zagłębiem bardzo ofensywnie nastawiony i atakował kilkoma zawodnikami. Niestety nie zawsze radził sobie w środku polu, a nienajlepsze zawody zaliczyła też obrona. Kolejorz słynący z dobrej defensywy często gubił się przy okazji ataków rywala i dał sobie wbić dwa gole. Trzeba jednak przyznać, że rzutu karnego nie powinno być, gdyż w tej sytuacji mieliśmy ewidentnego spalonego, a za to drugi gol dla lubinian był mocno przypadkowy, bo w interwencji przeszkodził Buriciowi dym. Ogółem to Lech Poznań częściej jednak atakował i miał więcej strzałów. Niemniej Zagłębie zwłaszcza w końcowych minutach mogło pokusić się o trzecią bramkę.

Składy

1-4-3-3

Burić – Wojtkowiak, Kamiński, Arboleda, Henriquez – Możdżeń (61.Murawski), Injać (42.Wołąkiewicz), Krivets – Stilić (70.Wilk), Rudnevs, Tonev.

1-4-4-2

Isailović – Kowalczyk, Hanek, Horvath, Nhamoinesu – Pawłowski, Rachwał (86.Traore), Hanzel, Dąbrowski (63.Famulski) – Woźniak (79.Abwo), Sernas.

Statystyki meczu Lech Poznań – Zagłębie Lubin:

Bramki: 3 – 2
Strzały: 17 – 14
Strzały celne: 8 – 7
Strzały niecelne: 9 – 7
Najwięcej celnych strzałów: Artjoms Rudnevs (3)
Najwięcej niecelnych strzałów: Aleksandar Tonev (4)
Faule: 15 – 8
Najczęściej faulujący: Patryk Rachwał i Sergei Krivets (po 3)
Najczęściej faulowany: Łukasz Hanzel (4)
Żółte kartki: 2 – 1
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 6 – 3
Zmiany: 3 – 3
Posiadanie piłki: 53% – 47%
Spalone: 1 – 2
Najczęściej na spalonym:
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

> Analizy, statystyki i oceny spotkań Lecha Poznań

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

3 komentarze

  1. Emiliano1991 pisze:

    Tonev w drugiej polowie pizgal na bramke bez zastanowienia, co widac zreszta po statystykach. Czasem moglby sie bardziej rozejrzec niz strzelac

  2. MAK pisze:

    Buriciowi nie tylko dym przeszkodził przy drugiej bramce ale także noga Mańka.

  3. tomek27 pisze:

    Warto zwrocic uwage ,ze posiadanie pilki bylo porownywalne ,chyba Bakero zrezygnowal z pomysly nabijania procentu przez srodkowych obroncow