Analiza meczu z Górnikiem + statystyki

Po niedzielnej wygranej ze Śląskiem Wrocław, Lech Poznań odniósł wczoraj drugie zwycięstwo z rzędu. Na dodatek strategia Kolejorza na bój z Górnikiem Zabrze znów opierała się przede wszystkim na walce i na długich podaniach. Tym razem jednak lechici przez całe zawody stosowali system 1-4-4-2, który przyniósł im oczekiwany efekt.

> Party Poker < Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Adama Nawałki nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Górnikiem Zabrze. Obrona

O ile środek w porównaniu z meczem ze Śląskiem nie zmienił się, to po bokach zagrało dwóch innych zawodników. Hubert Wołąkiewicz przeszedł z lewej na prawą stronę, natomiast Luis Henriquez wrócił na lewą flankę. Obaj boczni obrońcy często podłączali się do ataków, a środkowi rozegrali jedne z lepszych zawodów w tym sezonie. Wygrywali praktycznie wszystkie pojedynki oraz przede wszystkim nie pozwoli na zbyt wiele jednemu z najszybszych graczy w lidze, Michałowi Zielińskiemu. Co ciekawe jedyny gol padł w środę po podaniu ze skrzydła, a na dodatek po zagraniu prawego obrońcy, Marcina Kikuta, który zmienił wspomnianego wcześniej Wołąkiewicza.

Pomoc

Jej zestawienie było trochę zaskakujące i trzeba powiedzieć wprost, że nie wypaliło. Na prawym skrzydle wystąpił Aleksandar Tonev, a na lewym Vojo Ubiparip. Na dodatek w środku zagrali Szymon Drewniak i Ivan Djurdjević. Żaden z nich nie potrafił jednak rozgrywać piłki, więc Lech nie miał wczoraj reżysera gry. Brakowało prostopadłych podań i pomocnika, który odpowiednio rozegrałby piłkę. Ponadto na dobrą sprawę momentami funkcjonowało tylko prawe skrzydło. Po przeciwnej stronie Serb rzadko przeprowadzał bowiem ataki, ponieważ najczęściej starał się schodzić z piłka do środka.

Atak

Składał się z dwóch napastników i w dodatku z zawodników grających w pomarańczowych butach. Na dodatek obaj mają podobny styl i warunki fizyczne, zatem momentami ciężko było ich odróżnić. Mimo to, tym bardziej wysuniętym napastnikiem był Artjoms Rudnevs do którego piłki głową lub nogą miał zagrywać Bartosz Ślusarski. Co ciekawe obaj wymieniali się stronami. Czasem Łotysz biegał bliżej lewej flanki, a czasem prawej.

Ogólne wrażenie

Po raz pierwszy od wielu, wielu miesięcy Lech rozegrały cały mecz w systemie 1-4-4-2. W grze Lecha królowała przede wszystkim walka oraz długie podania. Lechici sporo miejsca poświęcili też odbiorowi piłki, a nie jej rozgrywaniu. Tym samym gdyby Bakero obejrzał ten mecz, to z pewnością by się załamał, ponieważ z jego filozofii gry nie zostało już kompletnie nic. Jednym słowem, nie był to dobry mecz Lecha pod względem stylu, ale przecież liczy się efekt końcowy, a ten jest jak najbardziej pozytywny.

Składy

1-4-4-2

Burić – Wołąkiewicz (69.Kikut), Kamiński, Arboleda, Henriquez – Tonev (85.Moźdżeń), Drewniak, Djurdjević (61.Murawski), Ubiparip – Rudnevs, Ślusarski.

1-4-5-1 przechodzące w 1-4-4-2

Skorupski – Bemben (77.Mączyński), Pazdan, Szeweluchin, Marciniak – Olkowski, Przybylski, Danch, Kwiek (77.Milik), Nakoulma (86.Wodecki) – Zieliński.

Statystyki meczu Lech Poznań – Górnik Zabrze:

Bramki: 1 – 0
Strzały: 18 – 11
Strzały celne: 8 – 5
Strzały niecelne: 10 – 6
Najwięcej celnych strzałów: Vojo Ubiparip (2)
Najwięcej niecelnych strzałów: Bartosz Ślusarski (3)
Faule: 13 – 10
Najczęściej faulujący: Szymon Drewniak i Luis Henriquez (po 3)
Najczęściej faulowany: Aleksander Kwiek i Prejuce Nakoulma (po 3)
Żółte kartki: 2 – 2
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 6 – 3
Zmiany: 3 – 3
Posiadanie piłki: 47% – 53%
Spalone: 0 – 1
Najczęściej na spalonym: Adam Marciniak
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

> Analizy, statystyki i oceny spotkań Lecha Poznań

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

3 komentarze

  1. WoodooOoo pisze:

    To juz chyba trzeci mecz w ktorym mamy mniejsze posiadanie pilki. To pokazuja tylko jak mocno zmienilismy styl gry

  2. leon pisze:

    najwazniejsze ze piłka zaczeła chodzic szybciej z dokładnoscia jeszcze nie jest to co kiedys ale i na to przyjdzie pora

  3. Dominez pisze:

    Im bliżej końca sezonu, tym bardziej szkoda zmarnowanych sytuacji z poprzednich meczów (np. setka Wilka w pierwszym spotkaniu z Zagłębiem), ale bilans szczęścia i pecha wynosi 0, więc to działa w obie strony. Liczę na kolejne 3 punkty z Cracovią, a w dalszej perspektywie na jakiś udany transfer(y) i w przyszłym sezonie może być naprawdę nieźle, o ile nie przydarzy nam się taka bezbramkowa seria. Trzeba jeszcze pożegnać kilka osób, które nic nie wnoszą do gry.
    Pozdrawiam wszystkich kibiców Kolejorza! Będzie dobrze 🙂