We własnych ścianach lepiej

Jeśli Lech Poznań marzy o czymkolwiek w tym sezonie, musi wygrywać przed własną publicznością możliwie wszystko co się da oraz ciułać punkty na wyjazdach.

> Party Poker <


Tylko taka strategia da bowiem Kolejorzowi minimum awans do europejskich pucharów, a być może pozwoli powalczyć o Mistrzostwo Polski, bo najgroźniejszym rywalem wydaje się być tylko warszawska Legia. W tym wypadku szczególnie dużo będzie nawet zależało od listopadowego meczu na Bułgarskiej, w którym lechici podejmą właśnie ekipę Jana Urbana.

Ten pojedynek odbędzie się jednak za ładnych parę tygodni, a do tego czasu poznaniacy spotkają się u siebie z Pogonią Szczecin, Piastem Gliwice oraz Jagiellonią Białystok, która po wyjeździe Thiago Cionka doznała wczoraj kolejnego dużego osłabienia, gdyż z zespołu odszedł do Rosji Maciej Makuszewski.

Lech Poznań jest faworytem przed każdym domowym pojedynkiem, a z meczu na mecz stadion Miejski staje się coraz to większą twierdzą. Co prawda ostatnio zabrzański Górnik przerwał passę 10 zwycięstw Kolejorza z rzędu, ale nie strzelił tutaj gola, zatem „niebiesko-biali” mają teraz na swoim koncie 7 pojedynków bez straty bramki.

Według trenera lechitów tak dobra passa poznaniaków na swoim stadionie jest spowodowana wsparciem kibiców. – „Dobra gra u nas jest spowodowana fenomenem Wielkopolan. Czujemy wsparcie i wiemy, że to nasz dom i nasze miejsce. Tu walczymy o każdy centymetr, źdźbło trawy oraz podanie. Czujemy wsparcie przez które zawodnicy są pewniejsi siebie.” – podkreślił Mariusz Rumak.

O ile więc piłkarze Lecha Poznań potrafią nieźle radzić sobie na Bułgarskiej, to już na wyjazdach jest z tym gorzej. Kolejorz nie zawsze umie narzucić swój styl gry, a w dodatku często popełnia w obronie błędy, których nie robi u siebie. Jednym z głównych zadań drużyny Kolejorza jest zatem poprawienie w tej rundzie gry na wyjazdach, z których punkty mogą okazać się później niezwykle cenne.

35-letni szkoleniowiec „niebiesko-białych” nie ukrywa, że prowadzonej przez niego drużynie na terenach rywali brakuje często pewności siebie, która jest niezbędna, żeby poznański Lech miał na boisku pełną kontrolę. – „Nie zawsze na wyjazdach mamy pewność siebie. Na pewno chcemy jednak, aby na naszych meczach było jak najwięcej ludzi.” – przyznał trener Kolejorza, Mariusz Rumak chcący, by mecze jego zespołu śledziło wielu kibiców.

Źródło: inf. własna
Autor: Arkadiusz Szymanowski
Fot: KKSLECH.com


5 komentarzy

  1. Kosi pisze:

    Wydaje mi sie, ze na wyjazdach nie tylko nie mamy pewnosci siebie, ale w ogole checi wygrania (przynajmniej za bakero tak bylo)

  2. KoL pisze:

    Czyli druzyna na wyjazdach ma „syndrom Ubiparipa” i tez nie ma pewnosci siebie. Problem w glowach?
    No, chyba nie tylko. Pewnosc siebie wynika raczej z przekonania o swoich (i kolegow) umiejetnosciach, formie i kondycji.
    Potwierdzenie jej trener i pilkarze widza na treningach… jesli sa intensywne i nastawione za „zapieprzanie 90 minut”.
    Co do bledow w obronie: w Poznaniu popelniamy ich dokladnie tyle samo, ale ponosimy mniejsze konsekwencje.
    Co do „najgrozniejszego rywala” to moze byc on tylko jeden, i z pewnoscia bedzie to Legia. Poza tym, beda inni grozni. Np. ci ktorym sie bedzie chcialo walczyc z zaangazowaniem.
    Niestety, to wlasnie na Lecha jakos wiekszosc sie tak spina. Moze wiedza ze to wystarczy na zespol, ktory od dawna ze swej natury nie dominuje rywala.
    Hmmm… nie narzuca swego stylu?… A moze jeszcze nie ma?
    I czyz stylu nie tworza indywidualnosci przerastajace przecietniactwo swymi umiejetnosciami? Ilu takich mamy… zwl. w przodzie i srodku?

  3. Marecki pisze:

    W meczu z GÓRNIKIEM ZABRZE jakoś nie było widać, że Lech grał u siebie. Chwilami miałem wrażenie, że jestem na meczu w Zabrzu. Nie będzie dobrze puki nasi nie nauczą się grać pod pressingiem. Mam nadzieję, że nie będzie powtórki z rozrywki z zeszłego roku, gdy po meczu z GÓRNIKIEM (na wyjeździe) spadaliśmy powoli coraz niżej, aż do ponownego spotkania z Górnikami w Poznaniu.

  4. MaPA pisze:

    Brak pewności bierze się z tego że nie ma odpowiednich zawodników na kluczowych pozycjach napastnika i gościa który mu poda.Jeśli formacje obronne spisują się jako tako to w ataku jest kiepsko.Dlatego na wyjazdach starają sie grać na zero z tyłu a jak coś uda się strzelić to ok.W domu to jednak muszą grać ofensywnie bo są kibole i mogą gwizdać.Przecież znakomita większość piłkarzy Kolejorza to zawodnicy z dużym doświadczeniem ligowym,pucharowym i reprezentacyjnym.Nie powinni mieć żadnych obaw grając na wyjazdach tylko robić swoje.To że ściany pomagaja gospodarzom to w przypadku Lecha frazes.Kto ma takie ściany jak my?.Tak więc trener powinien właściwie ustawić zespół a powinno być lepiej.Mam nadzieję że Reiss będzie z racji doświadczenia raczej reżyserem niż napastnikiem bo Muraś ostatnio nie bardzo w tej roli sie spisuje.

  5. Bryndol pisze:

    No poza drobnymi wyjątkami to każdy zespół na świecie gra lepiej u siebie. Atut 12 zawodnika pomagającego z trybun jest niezaprzeczalny.