Analiza meczu z Lechią + statystyki

W niedzielnym meczu z Lechią Gdańsk, piłkarze Lecha Poznań zagrali słabo i o niebo gorzej aniżeli w konfrontacji z Pogonią Szczecin. Mimo to, Kolejorz wcale nie musiał schodzić z boiska pokonany.

> Party Poker <


Tuż po spotkaniu Kolejorza z drużyną Bogusława Kaczmarka nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Lechią Gdańsk.

Obrona

W niedzielnym meczu z Lechią Gdańsk defensywa Lecha Poznań wystąpiła w optymalnym i możliwie najsilniejszym zestawieniu. Niestety w przeciwieństwie choćby do spotkania z Pogonią boczni obrońcy nie grali już tak dobrze, a do ataków podłączał się jedynie Luis Henriquez. Ponadto Marcin Kamiński, który w 16. minucie zastąpił kontuzjowanego Huberta Wołąkiewicz nie rozumiał się z Manuelem Arboledą tak dobrze jak „Żaba”. Najlepszym dowodem na to są oba stracone gole, które wynikły z błędów w kryciu i w ustawieniu. Jakby tego było mało, defensorzy Kolejorza zupełnie nie radzili sobie z pressingiem lechistów przez co spowalniali grę.

Pomoc

Druga linia rozegrała dziś bardzo słaby mecz. Kompletnie nie radziła sobie w odbiorze, a także w ofensywie. Lechici najczęściej podawali do najbliżej ustawionego partnera i bali się zagrywać do przodu prostopadłe piłki. Brakowało akcji oskrzydlających i pojedynków 1 na 1. Kompletnie nie funkcjonowała prawa strona na której najpierw grał Możdżeń, a później Bereszyński. Zdecydowanie za mało było wrzutek, a jeśli już były dośrodkowania, to obrońcy Lechii łatwo sobie z nimi radzili. Jednym słowem w pomocy Lecha brakowało rozgrywającego i zawodnika, który stałby się liderem drugiej linii oraz wziął ciężar gry na swoje barki. Pomoc Kolejorza była wolna, przewidywalna i nie miała specjalnego pomysłu na grę ofensywną.

Atak

Znów tworzyło go dwóch napastników, lecz tym razem do Bartosza Ślusarskiego dołączył jego imiennik, Bartosz Bereszyński. Obaj snajperzy kompletnie nie potrafili jednak ze sobą współpracować i w dodatku zarówno „Ślusarz” jak i „Bereś” stali często w jednej linii zamiast cofnąć się do drugiej linii i tam powalczyć o piłkę. Lechiści ze snajperami Kolejorza mieli bardzo mało pracy, a napad Lecha nie stworzył jakiegokolwiek zagrożenia. Mimo to, poznaniacy zdobyli nawet gola za sprawą Bartosza Ślusarskiego, którego nie uznał jednak sędzia. To pokazuje, że to nie obrona Lechii zagrała dobre zawody, tylko atak Lecha był tak beznadziejny.

Ogólne wrażenie

Ogólne wrażenie jest słabe, a im wyższa formacja tym było gorzej. O ile obrona jeszcze jako tako funkcjonowała, choć oba stracone gole wędrują na jej konto, to już pomoc i atak był beznadziejny. Zero pomysłu na grę i totalna nieumiejętność radzenia sobie z pressingiem rywala. Powolność, przewidywalność i niska agresja, to główne cechy, które charakteryzowały Lecha Poznań w niedzielnym meczu. Kolejorz ma nad czym pracować, bo tak grając niczego w lidze nie zdziała. Warto również zaznaczyć, że w 62. minucie po wejściu Reissa Lech zmienił ustawienie na 1-4-3-3. Bereszyński przeszedł bliżej prawej strony, natomiast „Rejsik” pełnił bardziej rolę rozgrywającego i grał za plecami Ślusarskiego, a później Ubiparipa.

Składy

1-4-5-1

Kaniecki – Janicki, Madera, Bieniuk, Brożek – Ricardinho (69.Kacprzycki), Surma, Pietrowski, Machaj (90.Andreu), Traore – Wiśniewski (86.Grzelczak).

1-4-4-2 przechodzące w 1-4-3-3

Burić – Ceesay, Wołąkiewicz (16.Kamiński), Arboleda, Henriquez – Możdżeń (62.Reiss), Trałka, Murawski, Wilk – Bereszyński, Ślusarski (79.Ubiparip).

Statystyki meczu Lechia Gdańsk – Lech Poznań:

Bramki: 2 – 0
Strzały: 10 – 9
Strzały celne: 6 – 2
Strzały niecelne: 4 – 7
Faule: 16 – 20
Żółte kartki: 4 – 3
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 2 – 6
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 4 – 1
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

> Analizy, statystyki i oceny spotkań Lecha Poznań

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

>> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<


5 komentarzy

  1. Poldi pisze:

    Co tak szybko dzis analiza? ostatnio byla po trzech dniach

  2. KKSLECH.com pisze:

    Ostatnio był mecz u nas, czyli było więcej materiału. W dodatku nie ma na co czekać. W nocy bierzemy się już za HSV.

  3. qwerty pisze:

    Maniek nie rozumie się z Kamykiem i winny tylko Kamyk. Pierwsza bramka, nie wiadomo dlaczego Panama i Ceesay pilnowali środka bramki.
    Druga bramka to kiks Luisa i potem asysta Vojo – gdzie tu wina Kamyka.
    Od kilku meczy mamy rewelacyjne statystyki strzałów celnych na bramkę.
    Ciekawe co powiedział nasz trenejro po meczu.

  4. Adis pisze:

    co mugl powiedziec??bedziemy dalej pracowac nad skutecznoscia:DDD

  5. darkoski pisze:

    Gramy piach od meczu z Górnikiem, wyszedł tylko mecz z ruchem. Ale jest Super drugi raz tracimy szanse by być na czele tabeli w tej marnej lidze i drugi raz kicha.
    Ale spokojnie bez paniki to tylko awaria komunikacji.