Lech znów spróbuje się przełamać

Za niecałe 24 godziny poznański Lech po raz ósmy w tym sezonie ligowym zagra na wyjeździe i jednocześnie powalczy o siódmy triumf na stadionie rywala. Niegdyś wyjazdy fanom Kolejorza kojarzyły się bardzo źle, ale w tej rundzie jest zupełnie inaczej.


To właśnie dzięki zdobyciu 18 punktów na obcych obiektach lechici są w czołówce T-Mobile Ekstraklasy i jutro znów spróbują się przełamać właśnie meczem na wyjeździe. Kolejorz przegrywając spotkania u siebie jechał zwykle na stadion rywala i tam wygraną przełamywał się. Tak było po porażce z Jagą gdy wygrał później na Wiśle, a także po boju z Legią po którym „niebiesko-biali” triumfowali nad Podbeskidziem.

Ponadto po remisie na Bułgarskiej z Górnikiem lechici zwyciężyli też w wyjazdowej konfrontacji z GKS-em, a niedawno ulegli przecież przed własną publicznością Śląskowi, zatem jutro poznaniacy będą mieli szansę przełamać się wyjazdową wygraną po wpadce u siebie. Ostatnie dni po laniu w pojedynku z wrocławianami do najmilszych dla graczy Kolejorza nie należały, ale nikt po wyniku 0:3 nie załamał się.

Zespół w tygodniu trenował tak samo i każdy z piłkarzy wiedział, że zwycięstwo w kolejnym meczu znów jest celem. – „Po porażce czy po zwycięstwie zawsze staramy się pracować tak samo i tutaj się nic nie zmienia. Przekaz u zawodników jest zawsze taki sam, a w naszym zawodzie są wpisane zwycięstwa i porażki.” – podkreślił 35-letni trener Lecha Poznań, Mariusz Rumak.

Jeśli natomiast ekipa Kolejorza chce w niedzielę zdobyć trzy punkty, dobrze byłoby, aby jako pierwsza strzeliła bramkę, bo po golu na 1:0 lechitom zawsze gra się łatwiej. Zaś przy wyniku 0:1 poznaniacy zwykle przegrywają i na tą chwilę drużyna nie umie pozytywnie zareagować. – „Mój zespół na pewno nie jest odporny psychicznie. Cały czas gdy pierwsi stracimy bramkę, to przegrywamy spotkanie i z tym musimy się zmierzyć.” – powiedział Mariusz Rumak.

Sam szkoleniowiec „niebiesko-białych” nie ukrywa jednak, że jeśli w Kielcach na tablicy świetlnej widniałoby 1:0 dla Korony, to jego zawodnicy sami będą musieli sobie poradzić, bo on z ławki nie da rady im pomóc. – „Rozmawiać z zespołem mogę tylko w tygodniu i w przerwie. Podczas meczu zawodnicy sami muszą reagować, gdy jako pierwsi stracą gola.” – zaznaczył na koniec 35-letni szkoleniowiec Lecha Poznań.

Źródło: inf. własna
Autor: Arkadiusz Szymanowski

>> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<


3 komentarze

  1. Anonim pisze:

    Musimy wygrac!

  2. SzymonKKS pisze:

    Na wiosne przegrywalismy 0-2 z Korona i zremisowalismy to jedyny mecz za kadencji Rumaka w ktorym tracimy pierwsi bramke a nie przegrywamy . Licze na to ze jutro w koncu wygramy tracac pierwsi bramke.

  3. Tomas pisze:

    DUMĄ POLSKI JESTEŚMY OD LAT…KOLEJOWY HERB TO NASZ ZNAK…!