Kluby partnerskie Lecha po jesieni
Trzy wielkopolskie kluby, z którymi Lech Poznań ma podpisane umowy partnerskie zakończyły parę tygodni temu rundę jesienną. Mowa tutaj o Górniku Konin, UKS Kani Gostyń oraz o Nielbie Wągrowiec.
Drugoligowy klub z północy Wielkopolski cały czas spisuje się poniżej oczekiwań, gdyż po spadku z II do III-ligi jest teraz na zaledwie 10. pozycji w grupie kujawsko-pomorsko-wielkopolskiej. Nielba w 16. kolejkach wywalczyła 20 punktów i do lidera rozgrywek traci aż 13 oczek, a ma zaledwie 5 punktów przewagi nad strefą spadkową.
W tej samej lidze i grupie co gracze z Wągrowca występują też piłkarze Górnika Konin, czyli również partnerskiego klubu Lecha Poznań. Górnicy z zaledwie 9 jesiennymi oczkami zamykają tabelę i wiosną muszą dokonać cudu jeśli oczywiście chcą utrzymać się w III-lidze.
W zamian z rundy na rundę i z sezonu na sezon coraz lepiej gra Kania Gostyń. Jako beniaminek klasy okręgowej pod poznański zespół jest póki co na 2. miejscu w tabeli z trzema punktami straty do liderującego PKS-u Racot i wiosną z pewnością powalczy o awans do jeszcze wyższej ligi.
Dodajmy jednak, że Lech Poznań nie patrzy wcale na wyniki osiągane przez seniorskie drużyny tych klubów, a interesują go bardziej zespoły młodzieżowe, w których występują utalentowani juniorzy mogący zasilić Kolejorza.
Jeśli bowiem trenerzy wypatrzyliby jakiegoś zdolnego piłkarza w tym samym czasie, co np. dany klub z Ekstraklasy, wówczas Lech w ramach partnerskiej umowy jako pierwszy będzie mógł sięgnąć po wybranego zawodnika. Tak było chociażby w przypadku Tomasza Mikołajczaka, który parę lat temu przyszedł do nas z Nielby.
Tymczasem żaden gracz nie trafił póki co do pierwszej ekipy Lecha z Kani Gostyń oraz Górnika Konin, z którego miasta pochodzi przecież Marcin Kamiński, a w którym grali niegdyś np. Radosław Cierzniak czy Zbigniew Zakrzewski. W tym drugim klubie trenerzy młodzieży Kolejorza zwykle regularnie mogli podglądać juniorów.
Tej jesieni nastąpił jednak podział na dwie grupy WLJS i WLJM, a młodzież Górnika Konin trafiła do innej niż zespoły Kolejorza i w obu kategoriach wiekowych uplasowała się w środku stawki. Wspominając o partnerskich klubach Lecha Poznań nie możemy także zapomnieć o Atletico Paranaense.
Rok temu juniorzy brazylijskiego klubu gościli w Arenie podczas turnieju Lech Cup, a seniorzy tej ekipy spadli do II-ligi. W niedawno zakończonym sezonie Atletico powróciło jednak do elity zajmując na zapleczu 3. miejsce i w 38. kolejkach wywalczając aż 71 punktów. Tym samym od nowego roku klub partnerski Kolejorza znów będzie grał z najlepszymi w Brazylii.
Źródło: inf. własna
Autor: Arkadiusz Szymanowski
>> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<
Rymaniak chyba grał w Gostyniu, a dziś jest jednym z najlepszych obrońców w Ekstraklasie. Jestem za sprowadzeniem go do Poznania po wygaśnięciu kontraktu w Lubinie.
W Wągrowcu grał będzie za to Maciuś ” Szeryf” – drewno.
Takie wspolprace sa moim zdaniem bezsensu. Lech to za mocny klub. Warta powinna babrac sie w takie cos
Kluby partnerskie powinny byc zdecydowanie mocnejsze…no ale coz taki zarzad taki scauting wszystko mamy pelna profke;) A czy procz tego ze gracze Atletico byli rok temu na Lech Cup cos wiecej z tego nasz klub skorzystal:):):):)
Redakcjo, wiecie może jakie korzyści ma Lech z tej współpracy z Atletico ? Pewnie nic więcej, poza wycieczkami naszych „działaczy” na brazylijskie plaże, bo o jakichkolwiek wypożyczeniach cisza.
Praktycznie to żadne. Umowa została podpisana jakiś czas temu i na jej mocy oba kluby „miały wymieniać się doświadczeniami w kwestii szkolenia młodzieży”. Atletico zaliczamy do klubów partnerskich, bowiem umowa oficjalnie nie została rozwiązana, a to, że w kwestii współpracy aktualnie nic się nie dzieje to inna sprawa… Umowy partnerskie z Valencią i Bragą, które zostały jeszcze podpisane przez stary zarząd oficjalnie także nie zostały rozwiązane… (przynajmniej Lech o tym nie informował).
bydgoszczanin – Pewnie Rutek musialby oplacic ich przylot
Tak myślałem, bo po podpisaniu umowy z Brazylijczykami w zasadzie potem było już cicho na ten temat. To jeżeli tak, to zastanawiam się, jaki był w ogóle tego sens. Chyba że jak już zaznaczyłem w poprzednim komentarzu, jedyną korzyścią są wycieczki dla „działaczy” i wygrzewanie tyłków na Copacabanie i innych tamtejszych plażach.
Oficjalnie nikt tam nie polecial, a przy podpisaniu umowy chyba oni do nas przylecieli
Rozwiac te umowy. Szukac partnerow wsrod klubow na litwie, slowacji, estoni, lotwie
Kamiński trafił przecież z Gornika Konin tyle, że wtedy nosił on nazwę Aluminium Konin droga redakcjo 😉