Testowani, którzy w Lechu nie zostali – cz. II

cambindoW zeszły czwartek rozpoczęliśmy na łamach serwisu mały zimowy cykl w którym zaczęliśmy się przyglądać dalszej karierze zawodników, którzy w ostatnich latach byli lub mieli być testowani w poznańskim Lechu.


Na sam początek 24 stycznia przedstawiliśmy sylwetki graczy, którzy latem 2006 roku w Lechu Poznań nie zostali, a później robili karierę w innych klubach i z powodzeniem występują w nich aż do dziś. Było też trochę o Peruwiańczyku, który z Kolejorza zrezygnował w ostatniej chwili. Natomiast 28 stycznia opisaliśmy losy w Lechu kolejnej testowanej trójki, a dziś czas na następnych trzech piłkarzy z Ameryki Południowej, którymi parę lat temu interesował się poznański Lech.

W 2006 roku, a dokładniej 16 lipca podczas obozu lechitów w Kaprun dołączył do zespołu brazylijski środkowy pomocnik, Renato Bernardi Bauer. Dziś ma on 35-lat, a prawie siedem lat temu przyjechał na testy jako m.in. były zawodnik Arminii Bielefeld oraz Atletico Mineiro. Prawonożny piłkarzy mający 182 cm wzrostu i posiadający także niemieckie obywatelstwo wystąpił w sparingu Kolejorza z tureckim Ankaragücü. To spotkanie zakończyło się remisem 1:1, zaś Bauer pojawił się na boisku w 66. minucie gry za Rafała Murawskiego.

Brazylijczyk nie spodobał się jednak Franciszkowi Smudzie i został wkrótce potem odesłany do domu. „Franz” w tym przypadku miał nosa, bowiem defensywny pomocnik kariery później nie zrobił. Grał w niższych ligach niemieckich, a ostatnio reprezentował barwy SC Herford. Miesiąc po nim i to wraz ze Scarione, którego dalszą, bogatą karierę i jego sytuację w Lechu opisywaliśmy parę dni temu dotarł do Poznania kolumbijski stoper, Roller Cambindo. Obecnie ten 35-letni defensor trenował z drużyną zaledwie przez pięć dni.

Roller Cambindo (na zdjęciu z prawej) nie spodobał się w 2006 roku trenerowi Lecha, gdyż grał za wolno i nie był zaangażowany w grę. Kolumbijczyk wystąpił co prawda w sparingu z Lipnem Stęszew (9:1) w którym zdobył nawet gola, ale to okazało się za mało dla Smudy. Po wyjeździe z Polski Roller grał w dwóch zespołach w swojej ojczyźnie, zaś od 2011 roku występuje w lidze peruwiańskiej i na dodatek regularnie będąc ostoją León de Huánuco. Kolejnym testowanym zawodnikiem z Ameryki Południowej był tym razem Peruwiańczyk, który chciał pójść w ślady Henrego Quinterosa.

Mowa tutaj o pomocniku, Guillermo Armando Hidalgo Pasco, jednak on w przeciwieństwie do dwóch wyżej wymienionych piłkarzy oraz tych w poprzednich dwóch artykułach nie przyleciał do naszego kraju latem 2006 roku, a dwanaście miesięcy później. Pasco przyjeżdżając na testy do Lecha Poznań miał 17-lat i dotarł do nas w maju jako bardzo utalentowany gracz juniorów Sportingu Cristal. Peruwiańczyk występujący w środku lub na lewej pomocy ćwiczył z pierwszą drużyną przez dwa tygodnie i w tym czasie wystąpił np. w sparingu ze Spartą Szamotuły wygranym przez „niebiesko-białych” aż 11:1.

Pasco zdobył wówczas gola, lecz tą grę kontrolną tak naprawdę trudno było traktować poważnie. Przez kilkanaście minut na boisku przebywał nawet były wiceprezes Kolejorza, Arkadiusz Kasprzak. Mimo to, Lech Poznań był zdecydowany pozyskać utalentowanego i lewonożnego Peruwiańczyka, jednak w czerwcu niespełna sześć lat temu zrezygnowano z jego kupna. Wielki talent peruwiańskiej piłki po powrocie do kraju totalnie się zmarnował. Najpierw błąkał się po jakiś podrzędnych klubach w Peru, a teraz występuje w tamtejszej okręgówce i nie jest już pomocnikiem tylko napastnikiem.

> Testowani, którzy w Lechu nie zostali – cz. I (Rotela, Torres), Leal)
> O tym jak Lech stracił kiedyś testowane i wielkie gwiazdy (Villalta, Scarione, Villchez)

Źródło: inf. własna
Autor: Arkadiusz Szymanowski
Fot: KKSLECH.com

>> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<


12 komentarzy

  1. Mouze pisze:

    Od poniedziałku mamy testować jakiegoś młodego z IV ligi.Zobaczymy jak on wypadnie, ciekawe czy taki talent, czy w ME brakuje zawodników.

  2. inoroz pisze:

    Testować nowych z dalekich lig a Gajda nie pojechał. Coś tutaj jest nie tak.

  3. StaryMarych pisze:

    Ten artykuł i poprzedni dowodzi tylko jak trudnym tematem jest pozyskiwanie zawodników.Wielkie europejskie firmy też się mylą za duże miliony a biorą zawodników znanych i teoretycznie sprawdzonych. Co nie oznacza że można spocząć na laurach i zaprzestać starań o jak najlepszych tylko dla tego że można nie trafić!Mnie najbardziej zastanawia według jakich kryteriów dobiera się ludzi decydujących o wyszukiwaniu tych perełek? Rozumiem że trener ma decydujące zdanie ale prezes, księgowy, właściciel ( nie licząc rachunku ekonomicznego)? to już chyba zła droga. Czy niekiedy kluby nie mogłyby zainteresować się współpracą z pasjonatami nie koniecznie po AWF czy UE.Z ludźmi którzy cały dniami potrafią śledzić rozgrywki ,statystyki itp.A może tak jest:)

  4. Młody pisze:

    Mogliby w Lechu pomyśleć o powrocie do testowania graczy, rozumiem że szanujący się dobry zawodnik nie chce przyjechać na testy, ale perspektywiczny młody zawodnik już tak(17-19 lat).

  5. Mata26 pisze:

    A ja bardzo żałuje ze Lech zrezygnował z testowania chłopaków z AP . Tam za drobne dolary można wylapac prawdziwe perełki.

  6. Mata26 pisze:

    StaryMarych wątpię żeby włodarze Lecha dopuścili kogoś z zewnątrz ale jeśli tak to Ja jestem chętny zwłaszcza jeżeli chodzi o Amerykę Polidniowa 🙂 Angielskim wladam dobrze w mowie i piśmie a Hiszpańskiego z wielka chęcią się nauczę.

  7. matt pisze:

    Redakcjo, co jest z tym Ciachem? Testują go dzisiaj czy nie? Bo oficjalna milczy.

  8. KKSLECH.com pisze:

    Z kim? Wróć do newsa z 28 stycznia. Lech od meczu z Miedzią nie trenuje. Tak ustalił Rumak w poniedziałek. Dla nas to bardzo dziwne.

  9. bydgoszczanin pisze:

    Przeciez nie musza tak super wypadli w sparingach tak zabiegaluii rozklepali naszych 1-ligowcow:) ze nie trzeba trnowac a tu zostaly tylko 4 tyg….

  10. Classic pisze:

    Po testach przyszli do nas tacy zawodnicy Rudniew, Ivan, Dima czy Luis. Jeśli Widzew potrafi przetestować kilkunastu zawodników na rundę, nie jest to chyba duża inwestycja. A jak pokazuje przeszłość, mogą przynieść bardzo dobrych graczy za niewielkie pieniądze. Czas wrócić do tej praktyki. 1 miejsce na liście życzeń to jedno, ale jeśli jakimś cudem da się zaprosić danego zawodnika z naszej „super” listy na testy, dlaczego by z tego nie skorzystać. Jak znam życie, masa managerów chętnie wepchnie na siłę na testy swoich graczy, byle by zarobić. Inna sprawa to szkoda że zrezygnowali z Ameryki Południowej. Pomijając Cueto, którego głowa nie nadążała za nogami, Rengifo i Henry to były dobrze/bardzo dobre transfery.

  11. Mata26 pisze:

    Z tego co pamiętam to od czasu konfliktu z Rengifo i jego menadżerem Lech przestał interesować się tamtym kierunkiem menadżer Ricky Schanks był chyba osobą która głównie podsyłała i załatwiała zawodników do Lecha z tamtego regionu świata.Więc może szanowni prezesi i zarząd się zreflektuje i spróbuje nawiązać współpracę jeszcze raz przecież nie wierzę że manago odmówi możliwości sprzedaży swoich zawodników a w biznesie chodzi o kasę więc sentymenty czy jakieś nieporozumienia z lat poprzednich z łatwością zaleczy odpowiednia kasa…

  12. 4o pisze:

    Są tacy zawodnicy, którzy nawet już na testach mogą się za bardzo spiąć i splić.
    Może być też sytuacja, gdzie zawodnik jest w nienajlepszej formie będąc na testach, a dopiero obserwacja go, jak poczyna sobie w lidze przez rok czasu może dać efekty.