Testowani, którzy w Lechu nie zostali – cz. V
W czwartek, 24 stycznia rozpoczęliśmy na łamach serwisu mały zimowy cykl w którym zaczęliśmy się przyglądać dalszej karierze zawodników, którzy w ostatnich latach byli lub mieli być testowani w poznańskim Lechu.
Na sam początek 24 stycznia przedstawiliśmy sylwetki graczy, którzy latem 2006 roku w Lechu Poznań nie zostali, zaś później robili karierę w innych klubach i z powodzeniem występują w nich aż do dziś. Było też trochę o Peruwiańczyku, który z Kolejorza zrezygnował w ostatniej chwili. Natomiast 28 stycznia, 1, 3 i 8 lutego opisaliśmy losy w Lechu kolejnej testowanej trójki, a dziś czas na następnych trzech piłkarzy, którymi parę lat temu interesował się poznański Lech.
Latem 2006 roku i trochę później moda była nie tylko na testowanie zawodników z Ameryki Południowej, ale także na różnego rodzaju innych piłkarzy. Często byli to gracze o wątpliwych umiejętnościach, a do takich można zaliczyć Zorana Supicia. Bośniacki defensor przybył na testy do Kolejorza 6 listopada 2006 roku i miał być receptą na słabo spisującą się tamtej jesieni obronę Lecha Poznań. Franciszek Smuda szukał bowiem wtedy wysokiego stopera, a akurat Bośniak mierzył 191 cm wzrostu.
Obecnie 29-letni zawodnik niespełna siedem lat temu nie zachwycił na treningach i „Franz” zrezygnował z jego usług. W tym wypadku się nie pomylił, gdyż Bośniak kariery później nie zrobił. Występował w trzech węgierskich klubach w tym w sezonie 2010/2011 z Gergo Lovrencsicsem, a od rozgrywek 2011/2012 gra w Serbii w mniej znanych zespołach i w dodatku nieregularnie. Kilkanaście dni po Supiciu przybyli kolejni gracze na testy.
W listopadzie 2006 roku sprawdzani byli Marko Colaković oraz Miroslav Vujadinović. Ten pierwszy przyjechał do Wielkopolski z Wisły Płock, gdzie był tylko rezerwowym obrońcą. Franciszek Smuda postanowił go jednak sprawdzić, ponieważ dawniej wypuścił z rąk parę perełek i od tej pory żadnego piłkarza nie lekceważy. Aktualnie 33-letni defensor wówczas jednak nie zachwycił i szybko opuścił zespół.
Marko Colaković po wyjeździe z Polski wrócił do swojej ojczystej Czarnogóry, gdzie reprezentował znane kluby z tamtego kraju, a więc FK Zeta Golubovci oraz FK Mladost Podgorica. W tym samym czasie co wspomniany wcześniej piłkarz w Poznaniu testowano jego rodaka, Miroslava Vujadinovcia. To bramkarz mierzący 189 cm wzrostu, który dziś ma 30-lat.
Były reprezentant młodzieżówki uznania wśród sztabu szkoleniowego nie znalazł i późną jesienią 2006 roku opuścił Lecha. Dalsza kariera tego zawodnika nie wyglądała wcale źle, bo Miroslav Vujadinović z testów w Kolejorzu powrócił do Budućnosta Podgorica i w 2009 roku grał nawet przeciwko Polonii Warszawa w Lidze Europy. Rok później Czarnogórzec przeniósł się za to do Albanii.
Od trzech lat występuje w drużynie KS Vllaznia Shkodër i gra w niej regularnie. To dość znany albański zespół, jednak w tym sezonie zajmuje dopiero 7. miejsce w lidze. W kolejnym odcinku z tego cyklu przyjrzymy się kolejnej trójce dawniej testowanej w Lechu Poznań w tym obrońcy, który u Franciszka Smudy nie znalazł uznania, ale potem zrobił całkiem niezłą karierę.
> Testowani, którzy w Lechu nie zostali – cz. IV (Sacha, Russo, Coria)
> Testowani, którzy w Lechu nie zostali – cz. III (Pavlovs, Plaskonny, Valkov, Stankov)
> Testowani, którzy w Lechu nie zostali – cz. II (Bauer, Cambindo, Pasco)
> Testowani, którzy w Lechu nie zostali – cz. I (Rotela, Torres, Leal)
> O tym jak Lech stracił kiedyś testowane i wielkie gwiazdy (Villalta, Scarione, Villchez)
Źródło: inf. własna
Autor: Arkadiusz Szymanowski
>> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<
Na tle testowanych graczy z Ameryki Poludniowej to Serbskie wynalazkiwygladaja slabo
Ciezko tu nawet mowic ,ze Smuda sie pomylil czy nie .Masz goscia przez klika dni na treningach ,gzdie wiadomo ,ze gosc jest mega zagubiony ,nie umie po polsku ,nawet „podaj”,”plecy ” czy „prosta „. Ciezko kogos ocenic ,to jest tak naprawde loteria ,czasem wyjdzie zagranei zycia komus slabemu ,a czeasem na odwrot . Pamietam jak niedawno sie wypowiadal ktos z Lechii ( nie pamiietam kto? ) ,ze Traore przyjechal na testy kompletnie nieprzygotowany i wszyscy byli pewni ,ze szybko wroci do domu .
Mata26
No wlasnie pewnie tez dlatego ,ze komus grajacemu technicznei latwiej sie pokazac na treningu niz komus kto np jest wybiegany czy jest walczakiem jak masz 3-4 dniowe testy
tomek27 No pewnie masz racje ale w przypadku oobroncow czy bramkarza bo takie przypadki opisane sa wyzej jednak oceniane sa inne walory niz technika no I ich dalsze kariery pokazuja ze to nie byli wybitni pilkarze.
A inna sprawa jest to ze Ja osobiscie chcialbym ogladac w Lechu jak najwiecej technicznych pilkarzy ktorzy potrafia zaczarowac jednym zagraniem kibicow bo dla takich grajkow chce sie ogladac mecze!
No wiadomo ,ze sa ocenianie inne walory ,ale ciezko pokazac ,ze sie jest np wybieganym w gierce w dziada ,czy gierkach np 2 na 2 .
W PL lidze ciezko jest dobrych technicznie zawodnikom ,zobacz np Cueto ,u nas sprawdzaja sie drwale jak Kazmierzcak czy Sobolewski . Oczywiscie tez bym chcial ogladac technicznych zawodnikow ,bo to przyjemnosc sama w sobie
Akurat ci wyzej to szrot. Co innego ten Plaskonny o ktorym bylo pisane pare dni temu ten gosc by nam sie przydal za Arbolede i Kaminskiego w sam raz
Teraz na tego goscia juz nas nie stac. Winny Smuda
Jak niewinny Rutek to winny Smuda…
Co masz do Smudy? nijego wina ze podsylali mu szrot