Analiza meczu z GKS-em + statystyki

pilkaW sobotnim meczu z GKS-em Bełchatów, piłkarze Lecha rozegrali naprawdę niezłe spotkanie i świadczą o tym także statystyki. Kolejorz zagrał lepiej niż w większości wygranych spotkaniach, ale co z tego skoro doskonałe okazje marnował przedwczoraj na potęgę i stracił punkty na własne życzenie.


Dwa dni dni po spotkaniu Kolejorza z drużyną Kamila Kieresia nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z GKS-em Bełchatów.

Obrona

Po chorobie do wyjściowej jedenastki Kolejorza powrócił Luis Henriquez, zatem defensywa powróciła do swojego optymalnego zestawienia. Znów trudno jednak ocenić grę obronną Lecha, bowiem GKS rzadko atakował bramkę. Największe zagrożenie stwarzał nie tyle co po kontrach, a po stałych fragmentach gry. Z nimi poznaniacy mieli spore problemy przez cały mecz. Kontrować dali się jedynie w końcówce spotkania, gdy lechici bardzo mocno się odkryli. Boiskowa sytuacja sprawiła, że mocno aktywni byli w sobotę boczni obrońcy. Szczególnie Luis Henriquez, który nieraz w ogóle nie schodził z połowy przeciwnika. Ponadto Marcin Kamiński oraz Hubert Wołąkiewicz byli bardzo wysoko ustawieni biorąc się przy okazji za rozgrywanie. O ofensywnej grze obu stoperów świadczą dwie sytuacje. W pierwszej odsłonie „Żaba” raz poszedł za akcją do samego końca, zaś w drugiej połowie „Kamyk” zapędził się tak daleko, że oddał nawet strzał z lewej nogi z około 20 metra, choć z ostrego kąta.

Pomoc

Trener Kolejorza nie zdecydował się zaryzykować i zagrać od początku dwoma napastnikami tylko znów zastosował system 4-2-3-1. Tym razem rolę drugiego defensywnego pomocnika pełnił Szymon Drewniak, który zastąpił w składzie zawieszonego Rafała Murawskiego. Drewniak grał obok Łukasza Trałki, a ten miał w sobotę więcej zadań ofensywnych. Przynajmniej tak to wyglądało, bowiem Trałka częściej brał się za rozgrywanie i nawet za strzelanie. Zaś Drewniak starał się głównie nie stracić piłki podając ją do tyłu oraz do najbliższego kolegi z drużyny. Grał fatalnie, a na dodatek przydarzały mu się głupie straty oraz faule. Został zmieniony w przerwie i w jego miejsce pojawił się Gergo Lovrencsics. Węgier powędrował wtedy na prawe skrzydło, natomiast Karol Linetty, który w pierwszej połowie i tak często schodził z prawej flanki do środka na stałe zaczął grać w centrum. Najbliżej napastnika ze środkowych pomocników był przedwczoraj Kasper Hamalainen, który niestety z każdą minutą był coraz mniej eksploatowany oraz wykorzystywany w grze ofensywnej. Co innego skrzydłowi. Zarówno Gergo jak i Alex po zmianie stron bardzo często szarpali flankami i robili sporo zamieszania. Gra pomocy może cieszyć, bo z wyjątkiem Szymona Drewniaka nikt z pomocników nie schodził poniżej pewnego poziomu. Niektórzy zachwycili nawet bardzo ofensywną grą z której ostatnio nie słynęli. Cała pomoc potrafiła kreować akcje zarówno skrzydłami jak i środkiem. Podołała też fizycznie, choć przy kontrach druga linia nie zawsze robiła wszystko, aby zatrzymać bełchatowian. Jedna rzecz kosztem drugiej.

Atak

Lech pierwszy raz tej wiosny wyszedł na mecz z Łukaszem Teodorczykiem w składzie. „Teo” był jednak ściśle kryty tak jak zeszłej wiosny Artjoms Rudnevs i trudno było się jemu uwolnić spod opieki. Pomoc zrobiła w sobotę naprawdę wiele, aby jak najwięcej piłek trafiło na środek pola karnego, ale napastnikom po prostu zabrakło szczęścia oraz wykończenia. Napastnikom w liczbie mnogiej, ponieważ od 78. minuty gry rolę snajpera pełnił Piotr Reiss, który zmienił wówczas Łukasza Teodorczyka. Trzy minuty później na murawie pojawił się jeszcze Bartosz Ślusarski, lecz to „Reksio” miał najbardziej klarowne sytuacje. Lepsze nawet niż „Teo”, ale sobota nie była dniem napadu Lecha. Akcje były, jednak ich wykończenie było fatalne. Skuteczność, a właściwie nieskuteczność była przedwczoraj przerażająca.

Ogólne wrażenie

Pierwsza połowa była w wykonaniu Lecha, ale także GKS-u co najwyżej przeciętna, choć i w niej nie brakowało sytuacji do zdobycia bramek. Po zmianie stron poznaniacy zagrali jednak tak jak powinni grać zawsze, a tym bardziej na Bułgarskiej. Szybko, dynamicznie, walecznie i momentami efektownie (na skrzydłach). Kolejorz stłamsił GKS nie tylko w statystykach. Niestety tylko raz poważnie zagroził po stałym fragmencie gry, gdy piłka trafiła w poprzeczkę, a prócz tej sytuacji po rzutach rożnych to GKS mógł zdobyć gola. Obrona przy kontrach rywala i stałych fragmentach gry to dwa elementy, które przedwczoraj szwankowały. Jest jeszcze skuteczność, ale ona akurat nie szwankowała. Skuteczności w sobotę nie było po prostu w ogóle, zaś lechici skompromitowali się pod bramką rywala. Poznaniacy oddali łącznie 14 celnych strzałów i dosłownie ani razu nie potrafili pokonać Zubasa. Trener Rumak przyznał po spotkaniu, że Litwin miał mnóstwo szczęścia, a na dodatek nie tyle co dobrze bronił co po prostu bardzo często piłka sama w niego trafiała. Trudno się z tym nie zgodzić, bo faktycznie golkiper GKS-u częściej obrywał z piłki niż interweniował. Lech w sobotę nie wygrał, jednak piłkarze mogą mieć pretensje tylko do siebie. Jak się nie strzela 300-procentowej sytuacji z metra i to po przyjęciu piłki (mowa o okazji Reissa) to nic już nie pomoże. Ten remis to dla Kolejorza porażka, a piłka nożna to nie łyżwy i za wrażenie artystyczne czy statystyki trzech punktów się nie dostaje. Nie zmienia to jednak faktu, że sobotni mecz był w wykonaniu Wielkopolan niezły, a w drugiej połowie nawet dobry.

Składy

1-4-2-3-1 przechodzące w 1-4-4-2

Burić – Ceesay, Wołąkiewicz, Kamiński, Henriquez – Trałka, Drewniak (46.Lovrencsics) – Linetty, Hamalainen, Tonev (81.Ślusarski) – Teodorczyk (78.Reiss).

1-4-5-1

Zubas – Basta, Michalski, Wilusz, Kosznik – Mak (88.M.Mak), Rachwał, Sawala (86.Baran), Wacławczyk, Madej – Żurek (62.Traore).

Statystyki meczu Lech Poznań – GKS Bełchatów:

Bramki: 0 – 0
Strzały: 24 – 11
Strzały celne: 14 – 6
Strzały niecelne: 10 – 5
Faule: 15 – 14
Żółte kartki: 2 – 3
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 15 – 9
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 2 – 1
Posiadanie piłki: 61% – 39%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

> Analizy, statystyki i oceny spotkań Lecha Poznań

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

>> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<


11 komentarzy

  1. Młody pisze:

    Skuteczność po raz kolejny nasi piłkarze pokazali że jej nie mają.
    Sytuacje na farcie potrafimy stworzyć ale już nie potrafimy ich wykorzystać.
    Mam nadzieję że jak już coś wpadnie to będzie z górki i odblokują się nasi snajperzy
    Tylko żeby nie było już za późno…

  2. ole ole pisze:

    Moje wrażenie dociapniemy do pucharów z tym trenerem w tym sezonie (maks) a w przyszlym sezonie bd jeszcze gorzej… Na Rumaku do B-klasy

  3. daffi pisze:

    ole – Tak, w przyszlym sezonie spadniemy

  4. Dymas89 pisze:

    Ja bym powiedział że druga połowa była kapitalna w naszym wykonaniu jeśli chodzi o grę.Mi się wydaje że dwóch takich połówek się nie da zagrać bo nikt nie ma tyle sił żeby cisnąć przez 90 min.

  5. Kosi pisze:

    Jakby druga polowa byla kapitalna to bysmy wygrali

  6. tomek27 pisze:

    Ale tez nasi troche przespali pierwsza polowe , i przede wszytkim kolejny blad trenera z Drewaniekiem w skladzie .Co niby miala dac ta zmiana ,tak na zdrowy rozum , wiadomo ,ze GKS sie zamuruje i zagesci srodek pola ? W takiej sytuacji naturalnie stawia sie na szybkie skrzydla , a tu wchodzi Drewniak ,ktory nie ma zielonego pojecia o grze ofensywnej.Podonie manewr juz nie wypali z Polonia,Rumak nie dosyc ze robi wielblady ,to jescze sie na nich nie uczy

  7. wagon pisze:

    jedyne pocieszenie że mamy znów najlepszą obronę w lidze

  8. fan pisze:

    Najlepszy system dla Lecha to zdecydowanie 4-4-2 (czyli z 2 napastnikami) i uważam, że Rumak powinien się tego konsekwentnie trzymać zamiast niepotrzebnych kombinacji które i tak nic dobrego nie dają. I zamiast hamulcowego Szymona D. powinien grać Gergo, który walczy o to by zostać tutaj.

  9. Dymas89 pisze:

    Chodzi mi że kapitalna gra zespołu w drugiej połowie a nie mówię tutaj o skuteczności bo jej nie było.

  10. WoodooOoo pisze:

    Zabraklo w tym meczu tylko wykonczenia. Niczego wiecej…

  11. madoo pisze:

    Rumak może i zawalił trochę taktyką te pierwsze 45 minut, ale…
    Moje zdanie jest takie – w drugiej połowie mieliśmy tyle świetnych okazji, że tak naprawdę musieliśmy wysoko wygrać i ta pierwsza połowa poszła by w zapomnienie.
    A tak to mam pewne wątpliwości, czy Lechici strzeliliby bramkę nawet gdyby biegali 120 minut w taktyce z drugiej połowy.