Analiza meczu z Jagiellonią + statystyki

pilkaW poniedziałkowym meczu z Jagiellonią Białystok, piłkarze Lecha Poznań rozegrali dwie różne połowy, ale w drugiej odsłonie dość mocno się cofając Kolejorz nie pozwolił Jadze na jakieś bardzo groźne sytuacje czy strzały z bliskiej odległości.


Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Tomasza Hajty nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Jagiellonią Białystok.

Obrona

Po jednym meczu przerwy w poniedziałek defensywa Kolejorza powróciła do optymalnego i możliwie najsilniejszego w tej chwili zestawienia. Obrona Kolejorza wczorajsze spotkanie rozpoczęła z dużym spokojem co jakiś czas wysoko podchodząc do połowy boiska. Czasem do przodu włączał się także Kebba Ceesay, a nieco rzadziej Luis Henriquez. W pierwszych 45 minutach obrona Lecha dość łatwo dawała się niestety kontrować. Lechici mieli problem z szybkimi atakami Jagi, choć nietrudno było przewidzieć, że gospodarze na pewno będą grać z kontry i to flankami. Co prawda w pierwszej połowie Jagiellonia nie oddał w ten sposób strzału, ale mimo wszystko defensywa miała problemy. Błędy były również w ustawieniu przy stałych fragmentach gry i to w obu połowach. Dośrodkowania Daniego Quintanty także sprawiały poznańskim defensorom sporo kłopotu. Jedyną rzeczą z którą defensywa Lecha nie miała problemu to z rozbijaniem ataków rywala środkiem. Obrońcy nie pozwalali Jadze na klepkę w centrum boiska czy prostopadłe podania, więc gospodarze musieli oddawać strzały z dystansu. Sporym plusem było mimo wszystko ustawianie się defensywy przy ataku pozycyjnym Jagiellonii w drugiej połowie. Przeciwnik grając w ten sposób nie stworzył praktycznie żadnego zagrożenia.

Pomoc

Brak Łukasza Trałki był bardzo widoczny i to przez pełne 90 minut. Trałka był ostatnio w formie dobrze grając w destrukcji i nawet nieźle z przodu. Jego gry oraz dobrego ustawienia się brakowało wczoraj dość mocno, a tym bardziej w drugiej połowie. Spory ciężar za grę w ofensywie spoczywał wczoraj na barkach mocno eksploatowanego i często sponiewieranego Kaspera Hamalaianena oraz tym razem Rafała Murawskiego. Poznaniacy w pierwszej odsłonie całkiem dobrze radzili sobie w ataku pozycyjnym. Jaga wyszła na ten mecz podobnie jak jesienią w Poznaniu, więc mieliśmy jasny obraz. Wtedy Kolejorz nie radził sobie w ataku pozycyjnym, a wczoraj już dawał radę. W pierwszej odsłonie nie do końca został wykorzystany potencjał skrzydeł, choć gdy już Kolejorz pociągnął flanką, Jaga musiała się rozpaczliwie uratować. Raz się nie uratowała i tak było przy golu Gergo Lovrencsicsa, który został zdobyty właśnie skrzydłem. Pierwsza połowa w wykonaniu drugiej linii Kolejorza nie była gorsza niż w poprzednich czterech wygranych meczach, jednak w drugiej odsłonie już tak różowo nie było. Boczni pomocnicy mieli problem z odbiorem i utrzymywaniem się przy piłce, zaś to samo dotyczy także środkowych pomocników. Po zmianie stron pomoc zdecydowanie za mocno się cofnęła przez co siadła i straciła wszystkie atuty z których ostatnio słynęła. Wczorajszy mecz pokazał zresztą jak dużo zależy od gry drugiej linii.

Atak

Trzeci raz z rzędu na szpicy wyszedł Bartosz Ślusarski, który tradycyjnie cofał się do drugiej linii. Pomaganie pomocnikom przez „Ślusarza” wychodziło jemu dość dobrze, lecz przez cofanie się robiła się luka na pozycji wysuniętego napastnika. Natomiast po zejściu z boiska Aleksandara Toneva najbardziej wysuniętym zawodnikiem był Łukasz Teodorczyk. „Teo” zagrał inaczej niż jego starszy kolega, bowiem często czekał z przodu na podanie zamiast powalczyć o piłkę w środku.

Ogólne wrażenie

Pierwsza odsłona była w wykonaniu lechitów niezła, ponieważ poznaniacy starali się grać tak jak w poprzednich meczach. Widać było, że Kolejorz chce wykorzystać siłę drugiej linii, a zarazem zagrać konsekwentnie i uważnie z tyłu. Od początku meczu poznaniacy nie rzucili się na tzw. „dzika” tylko spokojnie wyczekiwali swojej szansy. Oddali kilka groźnych strzałów i gdy tylko Jaga trochę mocniej się otworzyła, lechici natychmiast chcieli to wykorzystać dzięki kontrze. Niestety raz źle z prawej strony dogrywał Tonev, a za drugim razem ten sam zawodnik nie trafił w bramkę, choć nie było wtedy w niej bramkarza. Generalnie pierwsza połowa była dość wyrównana z lekkim wskazaniem na Lecha z faktu większej liczby strzałów i ciekawszych sytuacji podbramkowych. Natomiast po zmianie stron lechici totalnie się cofnęli. Wpływ na to mogły mieć dwie rzeczy. Presja wyniku, bo przecież Wielkopolanie prowadzili, a dobrze wiedzieli co da im rezultat 1:0 lub niedyspozycja fizyczna. W drugiej odsłonie boju z Zagłębiem poznaniacy sprawiali wrażenie trochę ospałych i podobnie było również wczoraj. My skłaniamy się jednak ku tej pierwszej wersji, czyli nastawieniu Lecha na wywiezienie trzech punktów za wszelką cenę. Już przed meczem było wiadomo, że bój z Jagą będzie najtrudniejszy spośród wszystkich wyjazdów w tej rundzie, gdyż rywalem był zespół, który dysponuje jak na polskie warunki naprawdę niezłą siłą kadrową i to zwłaszcza z przodu. Jaga przegrała w tym sezonie mniej meczów od Lecha i w dodatku do starcia z Kolejorzem była w samej czołówce tabeli wiosny. „Niebiesko-biali” podeszli do rywala z respektem o czym świadczy choćby fakt, że Kolejorz nie próbował od pierwszej minuty za wszelką cenę narzucić białostocczanom swojego stylu gry. Ciśnienie na wynik było wczoraj bardzo duże i poznaniakom ostatecznie udało się wywieść z bardzo trudnego stadionu trzy oczka.

Składy

1-4-5-1 przechodzące w 1-4-4-2

Słowik – Ukah, Dźwigała, Pazdan, Norambuena (87.Smolarek) – Quintana, Grzyb, Gajos, Plizga, Kupisz (81.Kowalski) – Frankowski (63.Min-Kyun).

1-4-5-1

Burić (40.Kotorowski) – Ceesay, Wołąkiewicz, Kamiński, Henriquez – Drewniak, Murawski – Lovrencsics, Hamalainen, Tonev (77.Teodorczyk) – Ślusarski (84.Możdżeń).

Statystyki meczu Jagiellonia Białystok – Lech Poznań:

Bramki: 0 – 1
Strzały: 11 – 12
Strzały celne: 4 – 5
Strzały niecelne: 7 – 7
Faule: 9 – 15
Żółte kartki: 3 – 3
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 10 – 5
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 0 – 2
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

> Analizy, statystyki i oceny spotkań Lecha Poznań

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

>> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<


6 komentarzy

  1. daffi pisze:

    Wazne zwyciestwo. Mimo slabszej drugiej polowy udalo nam sie jakos przetrwac. Ja bym jeszcze zwrocil uwage na dluga podroz. Jechac ponad 500 km na Bialorus autokarem po polskich drogach to nic przyjemnego

  2. Alcatraz pisze:

    Z tą „Białorusią” to trochę przesadziłeś, to dzika ale jednak Polska.

  3. sp pisze:

    za Farszafą tp już koniec Chin

  4. Luk pisze:

    Chłopaki bez przesady, na podlasiu piękne tereny.
    Niech moc będzie z Kotorem.

  5. obywatel pisze:

    Z tą „Białorusią” to rzeczywiście przesada. Po pierwsze to Polska i to bardzo ładna pod każdym względem: zabytki, krajobraz itp. Po drugie całe (100%) terytorium dzisiejszej Białorusi niemal do końca XVIII wieku to była Polska (część Rzeczpospolitej zwana Wielkim Księtswem Litewskim). Dopiero na skutek rozbiorów te tradycyjnie polskie ziemie zagarnęły kacapy ze wschodu, czyli Moskale. Jeszcze w okresie międzywojennym zachodnia częśc Białorusi znowu znalazła się w Polsce. Potem jednak była niemiecko – sowiecka agresja i ponowna utrata kresów. My Polacy nie możemy jednak zapominac o tych ziemiach, bo one były zawsze nasze, ale podstępnie nam je zagarnięto.

  6. Anfil pisze:

    Dostali w zeszłym tygodniu konkretnie w tyłek na treningach Rumak mówił o tym wyraźnie nie panikowac skromnie i robimy swoje !!!!!