Analiza meczu z TSP + statystyki
Sobotni mecz z Podbeskidziem Bielsko-Biała miał bardzo dziwny przebieg i w dodatku zakończył się bardzo dziwnym wynikiem. Lech Poznań momentami zachowywał się tak jakby wszystko szło zgodnie z planem mimo niekorzystnego wyniku.
Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Czesława Michniewicza nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Podbeskidziem Bielsko-Biała.
Obrona
Defensywa Kolejorza wystąpiła w możliwie najsilniejszym na tą chwilę zestawieniu, choć kontuzjowanego Kebbę Ceesaya zastąpił w składzie Tomasz Kędziora. Była to szansa dla młodego obrońcy, którą 19-latek kompletnie zaprzepaścił. Nie tylko on grał jednak słabo w defensywie. Ustawianie się wczoraj środkowych obrońców i to nie tylko po stałych fragmentach wołało o pomstę do nieba. Tak dramatycznie ustawiających się i kryjących obrońców Lecha nie oglądaliśmy już dawno. Defensorzy Kolejorza łatwo dali się ogrywać i w pierwszej połowie robili wszystko, aby dać się jak najłatwiej ograć i pozwolić rywalowi oddać możliwie jak najwięcej strzałów. Natomiast po zmianie stron Podbeskidziu nie chciało się już atakować, ale defensorzy zamiast podejść wyżej grali często między sobą wymieniając bezsensu podania. Gra defensywy Kolejorza wyglądała jakby była ustawiona już przed meczem. Podbeskidzie w ofensywie grało wolno, lecz o wystarczyło na totalnie słabą w sobotę defensywę.
Pomoc
Do momentu stracenia pierwszej bramki gra pomocy wyglądała nieźle. Solidny środek i szybkie skrzydła, które robiły sporo szumu oddając wiele strzałów. Gdy goście wyszli na prowadzenie z każdą minutą było niestety coraz gorzej. W dodatku boczni pomocy sprawiali wrażenie jakby celowo źle dośrodkowywali. Tyle dośrodkowań co wczoraj Kolejorz jeszcze w tym sezonie chyba nie wykonał, a tak słabych już na pewno. Praktycznie każda wrzutka i to w obu połowach była za mocna i za wysoka. W dodatku nikt po drugiej stronie jej nie zamykał co wyglądało na ukartowane z góry. Dosłownie przez pełne 90 minut nikomu nie chciało się zamknąć akcji po dośrodkowaniu. Mało tego, po drugiej stronie nie było nawet żadnego zawodnika, który mógłby to zrobić. Wyglądało to po prostu tak jakby Lech nie chciał strzelić gola, a szczególnie za sprawą pomocników. W drugiej połowie lechici totalnie bili już głową w mur i dopięli swego. Bramki nie zdobyli mimo 19 strzałów, choć większość uderzeń zostało oddanych w pierwszej połowie i do momentu straty pierwszego gola.
Atak
Z powodu kontuzji Bartosza Ślusarskiego na szpicy szansę gry od początku dostał Łukasz Teodorczyk. W pierwszej połowie 22-latek znów pokazał brak dynamiki, którą imponował przecież jesienią i nieumiejętność opanowania piłki, choć w Polonii robił to bardzo dobrze. „Teo” przy stanie 0:0 zmarnował trzy doskonałe okazje do zdobycia gola, a plac gry opuścił w 59. minucie. Wtedy Karol Linetty stał się ofensywnym pomocnikiem, zaś do ataku przeszedł Kasper Hamalainen. Trener Mariusz Rumak już dawno chciał tak zrobić i wczoraj na własne oczy przekonał się, że jest to zupełnie bezsensu a Fin to nie środkowy napastnik. Po zmianie stron atak Lecha nie istniał, choć dostawał za mało piłek. Głównie dzięki złym dośrodkowaniom, które nie były kierowane na środek pola karnego a na drugą stronę gdzie nie było nikogo o czym wspominaliśmy wyżej w tekście.
Ogólne wrażenie
Ogólne wrażenie jest takie, że są podstawy do przypuszczania ustawienia meczu. Wszystko napisaliśmy już powyżej, ale w skrócie obrona zagrała katastrofalnie sprawiając wrażenie jakby tylko czekała, kiedy Podbeskidzie podejdzie pod bramkę i odda strzał. Zaś ofensywa grała dobrze tylko do momentu stracenia pierwszego gola. Karygodne błędy w ustawieniu obrońców, fatalne dośrodkowania i zmarnowane setki w pierwszej połowie to najlepsze podsumowanie wczorajszego meczu. Na uwagę zasługuje jeszcze bicie głową w mur w drugiej połowie i aż 69 procent posiadania piłki przez Lecha. Poznaniacy w drugiej odsłonie sprawiali wrażenie jakby byli na sparingu grając wolno, bez wiary i bez pomysłu. Natomiast Podbeskidzie zachowywało pełen spokój, bo na dobrą sprawę nic bielszczanom nie groziło. Sobotnie spotkanie miało bardzo dziwny przebieg.
Składy
1-4-2-3-1 przechodzące w 1-4-4-2
Kotorowski – Kędziora, Wołąkiewicz, Kamiński, Henriquez – Trałka, Murawski – Lovrencsics, Hamalainen, Tonev (70.Ubiparip) – Teodorczyk (59.Linetty, 85.Drewniak).
1-4-4-1-1
Zajac – Górkiewicz, Pietrasiak, Konieczny, Telichowski – Chmiel, Sloboda, Deja (90.Bucko), Wodecki – Pawela (77.Sokołowski) – Demjan.
Statystyki meczu Lech Poznań – Podbeskidzie Bielsko-Biała:
Bramki: 0 – 2
Strzały: 19 – 10
Strzały celne: 8 – 5
Strzały niecelne: 11 – 5
Faule: 11 – 8
Żółte kartki: 4 – 3
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 4 – 2
Zmiany: 3 – 2
Spalone: 2 – 1
Posiadanie piłki: 69% – 31%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18
> Analizy, statystyki i oceny spotkań Lecha Poznań
Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com
>> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<
no tak juz mecz sprzedany… naszym grajką juz sie po prostu nie chciało i tyle. .. to ze mówili co innego w mediach to wiecie…
Ja się zastanawiam, jak to w ogóle jest możliwe; mieć tyle świetnych okazji oddając tyle strzałów i nie zdobyć ani jednej(!) bramki.
nie takie mecze sie zdarzały ….
Panie Redaktor jeśli twierdzisz że był mecz ustawiony to obrażasz np. Karol który mógł się nabawić nawet kalectwa
co tu dużo mówić Ośmieszyli się w najgorszy sposób jaki mogli 0 chęci 0 zaangażowania i tylko puste słowa jakie mogą teraz powiedzieć ….. Każdy chłopak który oddał by wszystko żeby choć przez chwilę wejść na boisko ,żeby zobaczyć swoje nazwisko na koszulce ,żeby poczuć tą atmosferę może tylko pomarzyć a taki Kędziora ,Linetty , Drewniak którzy dostają szanse nie dają z siebie kompletnie nic i niech się nie zdziwią jak wylądują w znacznie niższej lidze
Co wy piszecie??
Linetty się nie starał? To ciekawe czemu tak dużo zaryzykował i wyskoczył do piłki z Zajacem, który posturą bije go na głowę. Tak na pewno to nie był przejaw waleczności.
A te wasze teorie spiskowe, masakra. Może jeszcze strzały było słychać? ehh
@Mikel, masz pełną rację. Oczywiście naszym zabrakło przede wszystkim koncentracji, bo po porażce z Legią z obu zespołów zezzło powietrze – stąd szczęśliwy remis Legii i porażka Lecha. Mimo to nie sposób stwierdzić, że mecz jest ustawiony skoro Gergo trafia w poprzeczkę, Muraś był bliski bardzo ładnego gola z dystansu, Kasper też ładnie strzelał. Tyle tylko, że zaangażowanie było jak na sparingu. Kędziora mecz zepsuł i to jest fakt, ale twierdzenia, że Linetty i Drewniak nic z siebie nie dali grając tak naprawdę tylko kilka minut, jest żenujące.
Ale TO JEST OSTATNIA DRUŻYNA W TABELI !!!