Lechici nie myślą jeszcze o Żalgirisie

W czwartek lechici postawili kropkę nad i i po ubiegłotygodniowym zwycięstwie w Finlandii 3:1 wczoraj poznaniacy przypieczętowali awans wynikiem 2:1.


90 minut w tym spotkaniu zagrał rekonwalescent Tomasz Kędziora co było małą niespodzianką, bowiem 19-latek zanotował występ na lewej obronie, gdzie gra bardzo rzadko. – „Już od tygodnia trenuję na pełnych obrotach, dlatego cieszę się, że zagrałem od początku. Nie zagrałem na swojej pozycji, ale ważne, że w ogóle zagrałem.” – powiedział Tomasza Kędziora, któremu występ na lewej czy na prawej stronie nie robi różnicy.

Honka w czwartkowy wieczór nie miała zbyt wielu okazji, jednak mimo wszystko strzeliła gola na Bułgarskiej. Nie miał on co prawda na nic wpływu, lecz Tomasz Kędziora z tej sytuacji nie jest specjalnie zadowolony. – „Przy straconej bramce na pewno mogłem zachować się lepiej, ale piłka nieszczęśliwie się odbiła i wpadła do bramki. Było dzisiaj gorąco, więc musieliśmy dać dużo z siebie, aby wygrać.” – przyznał uniwersalny defensor Lecha Poznań.

Natomiast mimo zwycięstwa 2:1 Kolejorz nie zaprezentował wczoraj jakiś fajerwerków. Miał co prawda na boisku pełną kontrolę, ale też raził nieskutecznością. – „Nie gramy jeszcze na najwyższym poziomie, ale tą formę trzeba zbudować na boisku. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będziemy wyglądać coraz lepiej.” – oznajmił drugi z obrońców „niebiesko-białych”, Marcin Kamiński.

21-letni defensor za strzelanie goli w Lechu Poznań nie odpowiada, ale mimo wszystko jest niezadowolony z braku skuteczności. Kolejorz w czwartkowy wieczór ze spokojem powinien zwyciężyć dwoma, a nawet trzema golami, a triumfował tylko jedną bramką. – „Kilka razy mieliśmy przewagę w ofensywie 4 na 2 czy 4 na 3, ale tych sytuacji nie wykorzystaliśmy. Podpalaliśmy się i gdzieś tą piłkę traciliśmy. Nad tym trzeba pracować.” – zaznaczył „Kamyk”.

Tymczasem Lech Poznań może myśleć już nie tylko o spotkaniu z Cracovią Kraków, które odbędzie się już w niedzielę, ale także o boju w przyszły czwartek z Żalgirisem. Zawodnicy z Wilna pokonali w dwumeczu Pyunik Erywań 3:1 i to oni będą kolejną przeszkodą Kolejorza. Póki co Tomasza Kędziora nie zaprząta sobie głowy Litwinami. – „Na razie myślimy o Cracovii, a co dalej, to zastanowimy się dopiero po niedzielnym spotkaniu.” – podkreślił „Kendi”.

Z kolei temat kolejnego rywala Wielkopolan w europejskich pucharach na razie niespecjalnie interesuje również innego obrońcę, Marcina Kamińskiego. – „Ja na temat Żalgirisu nic jeszcze nie wiem. Trudno mi powiedzieć, czy jest to taki sam zespół jak Honka. Na razie się nad tym nie zastanawiałem.” – odparł lewonożny piłkarz, który póki co skupia się na kolejnej konfrontacji z Cracovią Kraków.

Źródło: inf. własna
Autor: Arkadiusz Szymanowski

>> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<


4 komentarze

  1. Pavvelinho pisze:

    Prawidłowo gdyż najważniejszy jest teraz najbliższy mecz z Cracovią oraz trzy punkty dla Lecha przy Bułgarskiej.

  2. byznes hospytalyty pisze:

    Lech pewnie jeszcze nie mysli ale kibole zapewne juz tak…mam nadzieje ze nie bedzie takiej zadymy jak pare lat temu gdy pojawila sie tam legia.

  3. 07 pisze:

    Wilno to bardzo dobry wyjazd.

  4. badyl pisze:

    ja też mam nadzieję że nasi kibole nie stoczą „bitwy o Wilno” jak legia 6lat temu