Pucharowe rewelacje (III) – Pandurii Targu Jiu

Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią podczas wrześniowej przerwy na kadrę szerzej przedstawiamy pucharowe rewelacje faz kwalifikacyjnych sezonu 2013/2014. Nasz cykl będzie składał się z ośmiu odcinków. Dziś część trzecia.


Krótką i wrześniową serię zaczęliśmy od wzięcia pod lupę kazachskiego Szachtiora Karaganda, który był blisko Ligi Mistrzów, ale ostatecznie zagra tylko w Lidze Europy. Z kolei w piątek bliżej przyglądaliśmy się klubowi FK Kukesi. To albańska rewelacja rund kwalifikacyjnych LE, która w tym sezonie debiutowała na arenie międzynarodowej zatrzymując się tuż przed fazą grupową. Natomiast dziś przyglądamy się rumuńskiemu zespołowi Pandurii Targu Jiu, który załapał się do grupy LE i nie za pomocą szczęścia tylko siły sportowej.

Ogólny rys

Rumuński klub Pandurii Targu Jiu powstał w 1962 roku i przez lata był cieniem na krajowym podwórku. Zespół z niespełna stutysięcznego miasta leżącego w samym centrum Rumunii pierwszy raz awansował do rumuńskiej ekstraklasy osiem lat temu. Od tamtej chwili raz opuścił Ekstraklasę, ale po roku do niej wrócił. W ostatnich latach Pandurii praktycznie co rok broniło się przed spadkiem z ligi. W 2010 roku nawet z niej spadło, jednak inna drużyna wycofała się z rozgrywek, zatem klub z Targu Jiu pozostał w Ekstraklasie. W sezonie 2011/2012 coś drgnęło i Pandurii zajęło najwyższe miejsce w swojej historii, czyli siódme. Z kolei w zeszłych rozgrywkach Pandurii wykorzystało kryzys najsilniejszych dotąd ekip w swoim kraju, a więc Dinama i Rapidu Bukareszt oraz CFR Cluj przez co wywalczyło historyczne wicemistrzostwo. Dla podopiecznych trenera Cristian Pustai był to oczywiście największy sukces w historii dający możliwość gry w LE.

Piękna przygoda debiutanta

Pandurii do debiutanckiego sezonu w europejskich pucharów podeszło z niskim współczynnikiem 4.604. „Niebiesko-biali” grający też czasem w pomarańczowych strojach w II rundzie kwal. LE po remisie z Levadią Tallinn 0:0 u siebie rozgromili Estończyków 4:0 i w kolejnej rundzie trafili na rozstawiony i silny Hapoel Tel-Awiw. Po remisie w Rumunii 1:1 na wyjeździe 2:1 mimo wyniku 0:1 zwyciężyło Pandurii i tym samym do Europy miało tylko dwa kroki. Los dla Rumunów w ostatniej fazie eliminacji nie był jednak łaskawy, bo graczom z Targu Jiu przyszło się zmierzyć z Bragą. Pandurii w pierwszym pojedynku na własnym boisku przegrało 0:1, lecz za to w Portugalii w regulaminowym czasie gry triumfowało 1:0. Rewelacyjni Rumuni doprowadzili więc do dogrywki w której decydujący cios zadali w 117. minucie. Ten mecz zakończył się najpóźniej ze wszystkich rewanżowych spotkań IV rundy kwal. LE i miał sensacyjne rozstrzygnięcie. Pucharowy debiutant przeszedł trzy rundy eliminacyjne w tym dwie za sprawą wyjazdowych zwycięstw na bardzo ciężkich terenach.

Siła w Rumunach i anonimowym zawodniku z polskiej ligi

Pandurii Targu Jiu to młoda i jeszcze niedoświadczona drużyna, która ma w swoim składzie wielu bardzo szybkich zawodników. Siła tego zespołu opiera się przede wszystkim na rumuńskich piłkarzach takich jak np. Calin Cristea, Violer Nicoara czy Iulian Mamele. W Pandurii nie brakuje oczywiście obcokrajowców. Wśród nich w rewelacji LE brylują w tym sezonie Holender, Nicandro Breeveld i Brazylijczyk, Eric de Oliveira. Prawdziwą gwiazdą i snajperem z prawdziwego zdarzenia jest jednak Litwin, Dayvydas Matulevicius. To ten sam napastnik, który nie przebił się w Odrze Wodzisław i Cracovii Kraków, a z polskiej ligi odszedł jako bardzo słaby zawodnik. Teraz wystarczy zobaczyć gdzie znajduje się Matulevicius a gdzie Odra z Cracovią. Co ciekawe przez fachowy serwis transfermarkt.de kadra Pandurii jest mniej wyceniania od składu Lecha Poznań.

Niezłe zainteresowanie

Pandurii swoje domowe mecze rozgrywa na obiekcie im. Tudora Vladimirescu mogącym pomieścić 9200 widzów. Mecz z Levadią oglądało z trybun 4270 ludzi, z Hapoelem 4996 osób, a ze Sportingiem Braga 11500 kibiców. Warto jednak dodać, że dwa ostatnie pojedynki odbyły się na stadionie Cluj Arena, który ma 30 tys. pojemności. Ligowa średnia Pandurii w zeszłym sezonie wyniosła 5265 osób na mecz. W tym to 4000.

Co teraz

Pandurii po sensacyjnym awansie do Ligi Europy zagra w fazie grupowej jako debiutant w europejskich pucharach z Fiorentiną, Pacos de Ferreira i Dnipro Dniepropietrowsk. W lidze Pandurii jak na razie idzie średnio. Po 6. kolejkach klub z Targu Jiu jest na 7. lokacie z 10 oczkami na swoim koncie i bilansem 3-1-2. Pandurii do sensacyjnego lidera ligi – FC Botosani traci na ten moment cztery oczka. Tymczasem póki co pucharowy współczynnik Rumunów na nowy sezon wynosi 7.201. Przez możliwość grania co najmniej sześciu meczów w grupie LE na pewno jeszcze się podniesie.

Levadia – Pandurii 0:0

Pandurii – Levadia 4:0

Pandurii – Hapoel 1:1

Hapoel – Pandurii 1:2

Pandurii – Braga 0:1

Braga – Pandurii 0:2 d.

Kluby, które podczas przerwy szerzej przedstawimy:

Skenderbeu Korce – 8 września
Tromsoe – 9 września
Dila Gori – 10 września
HNK Rijeka – 11 września
Slovan Liberec – 12 września

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

>> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<


6 komentarzy

  1. undertheskin pisze:

    Braga hahaha. Wisła ma swoją Levadię i Karabach, Lech ma Żalgiris, a Braga ma Panduri :D. Stra prawda: jak nie zpeniesz pośladów to z nikim nie wygrasz, nieważne jak słąby by się zdawał. Trzeba przyznać, że Panduri mieli trochę szczęścia i po strzeleniu bramki na 1:0 grali z kontry. Przynajmniej tak to wyglądało na tym skrócie.

  2. sedd pisze:

    W Rumunii lubia znikac pieniadze. Za rok Pandurii moze skonczyc jak Cluj

  3. Franky pisze:

    undertheskin – Chyba nie myslales, ze sie rzuca atakiem pozycyjnym? Zawsze slabsi graja z kontry i dzieki temu wygrywaja. Zazdroszcze Pandurii i tyle.

  4. ksych pisze:

    Maja tam dwoch niezlych lewonoznych pomocnikow. Moglby Lecha ktoregos sprobowac wyciagnac

  5. Kosi pisze:

    Za ile? za darmo? pilkarze z takich klubow sa nie do wyjecia

  6. Kwas pisze:

    Nie przesadzaj. Da sie wyjąć takich graczy, ale za 300 tys euro plus wysoki kontrakt dla grajka.