Najbardziej pamiętne mecze we Wrocławiu
Pojutrze zawodnicy Lecha Poznań zmierzą się na wyjeździe ze Śląskiem. Jak na razie ekstraklasowy bilans Kolejorza we Wrocławiu jest ujemny i wynosi 10-4-13, gole: 26:34.
W dotychczasowej historii Lech stoczył we Wrocławiu z tamtejszym Śląskiem wiele ciekawych pojedynków. Potrafił gonić wynik i potrafił odrabiać straty. Potrafił też wysoko wygrać, ale także wysoko przegrać. Mecze Śląska Wrocław z Lechem Poznań cieszyły się zwykle na Dolnym Śląsku dużym zainteresowaniem kibiców i w dotychczasowej historii kilkanaście tysięcy ludzi na stadionie było regułą a nie wyjątkiem.
Pierwszy raz lechici zawitali do Wrocławia w 1958 roku i była to zwycięska wizyta. Poznaniacy pokonali wówczas Śląsk 2:0, a na boisku brylował słynny Teodor Anioła. Dwa lata później oba zespoły spotkały się we Wrocławiu, lecz w II-lidze i tamto spotkanie zakończone remisem 0:0 obejrzało z trybun ponad 20 tysięcy ludzi. Z kolei trzy lata później Kolejorz poniósł swoją pierwszą porażkę we Wrocławiu, a w 1975 roku wygrał ze Śląskiem, choć dwukrotnie przegrywał.
Śląsk prowadził wówczas 1:0 i 2:1, ale Wielkopolanie grali ambitnie i pokonali wtedy na wyjeździe wrocławian 3:2. Emocjonujące starcie we Wrocławiu miało też miejsce w 1978 roku. W obecności 30 tysięcy kibiców kwadrans przed końcem czerwoną kartkę otrzymał jeden z lechitów. Poznaniacy nie dowieźli wtedy 0:0 do końca, bowiem stracili gola w 87. minucie gry i przegrali z WKS-em 0:1. W późniejszych latach „niebiesko-biali” raczej obrywali od wrocławian, choć w 1983 roku triumfowali ze spokojem.
Kolejorz w składzie m.in. z Mirkiem Okońskim, Zbigniewem Pleśnierowiczem, Czesławem Jakołcewiczem czy Mariuszem Niewiadomskim pokonał na wyjeździe Śląsk 2:0 po dwóch golach Grzegorza Kapicy. Kolejne lata to znów porażki Lecha we Wrocławiu, lecz w 1988 roku poznaniakom w końcu udało się przełamać. Co prawda gracze z Bułgarskiej przegrywali na wyjeździe 0:1, jednak po golach Jarosława Araszkiewicza i Bogusława Pachelskiego pięć minut przed końcem ograli WKS 2:1.
Tymczasem 18 lat temu Śląsk i Lech kończyły mecz we Wrocławiu w dziesiątkę, ale emocje w tym spotkaniu zakończył ostatecznie Piotr Reiss, który trafieniem w 90. minucie zapewnił Kolejorzowi wygraną 1:0. Natomiast w sierpniu 12 lat temu Lech grał ze Śląskiem we Wrocławiu mecz w ramach Pucharu Ligi. „Niebiesko-biali” przegrywali z WKS-em już 0:2 i 1:3, jednak w pięć minut doprowadzili do stanu 3:3. Ostatni cios należał wtedy do gospodarzy, którzy bramką Marcina Wasilewskiego z karnego w 84. minucie wygrali 4:3. Co ciekawe w tamtej potyczce w zespole Kolejorza grał Bartosz Ślusarski.
Interesujące mecze Lecha Poznań ze Śląskiem we Wrocławiu miały również miejsce wiosną 2009 i 2010 roku. Cztery lata temu Kolejorz przez serię remisów pomału tracił mistrzostwo kraju, choć był stuprocentowym pewniakiem do sięgnięcia po tytuł. Po wygranej 2:0 we Wrocławiu nadzieje jednak odżyły, ale lechitom nie udało się wtedy wywalczyć Mistrzostwa Polski. Udało się za to dwanaście miesięcy później i Wrocław także odegrał wtedy swoją rolę. Po dwóch golach Roberta Lewandowskiego i pięknej bramce Dimy Injacia z dystansu ekipa Kolejorza triumfowała na Oporowskiej 3:0, a niedługo potem Lech Poznań został Mistrzem Polski.
Ostatnie zwycięstwo Wielkopolan nad Śląskiem we Wrocławiu miało miejsce 9 września 2010 roku. Po wrześniowej przerwie na kadrę Lech Poznań prowadził z WKS-em 1:0 po fantastycznej bombie z rzutu wolnego Sławomira Peszki. Tuż przed przerwą z karnego wyrównał Cristian Omar Diaz, ale 51. minucie gola na 2:1 strzelił Artjoms Rudnevs. Zaledwie parę dni później Kolejorz zremisował w Turynie z tamtejszym Juventusem 3:3, a łotewski snajper nie zdobył tym razem jednej bramki tylko zaliczył hat-tricka. Kolejne dwie wizyty „niebiesko-białych” na Dolnym Śląsku zakończyły się już odpowiednio porażką i remisem.
Źródło: inf. własna
Autor: Arkadiusz Szymanowski
Fot: KKSLECH.com
>> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<
Niedlugo rocznica meczu z Juve 😛 moze warto przypomniec
Jaka rocznica? Ocipiałeś chyba 2 lata juz
A twoim zdaniem nie może być „druga rocznica”?
przepraszam – „trzecia”, bo już trzy lata 🙂
Byłoby super jakbyśmy wygrali, ale w obecnej sytuacji kadrowej będzie o to ciężko.
Oj Miro Miro:)
Miro ja tez kiedyś myślałem ze rocznica to rok, 5 lat, dziesięć itd. 🙂 ogarnąłem to jeszcze w podstawówce 🙂