Analiza meczu z Zagłębiem + statystyki

pilkaW sobotnim spotkaniu z Zagłębiem Lubin, piłkarze Lecha Poznań zagrali słabiej niż w trzech ostatnich meczach i zamiast wygrać czwarty raz z rzędu stracili dwa punkty.


Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Oresta Lenczyka nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Zagłębiem Lubin.

Obrona

Trener Mariusz Rumak miał przed tym spotkaniem tylko jeden dylemat związany z wyborem drugiego stopera. Ostatecznie padło na Manuela Arboledę, który z Marcinem Kamińskim w defensywie współpracował słabo. Obaj stoperzy byli wolni, popełniali błędy w ustawieniu oraz kryciu i po prostu gubili się na boisku. Do tego doszedł jeszcze niepewnie grający Barry Douglas, który tylko zaniżył ocenę obrony, choć ta okazję, by się wykazać miała tak naprawdę tylko w pierwszej połowie. Wówczas defensywa słabo radziła sobie z wysokim pressingiem, które zastosowało Zagłębie. Na dodatek lubinianie mieli w tym meczu zaledwie jeden stały fragment gry i zamienili go na bramkę co tylko pokazuje słabość obrony w tym spotkaniu. Jedynym pewnym punktem z tyłu i to już nie po raz pierwszy był bramkarz, Maciej Gostomski.

Pomoc

Już od pierwszych minut Lech miał problem ze złapaniem właściwego rytmu i to przez chaotyczną drugą linię. W Krakowie poznaniacy od początku stosowali ostry pressing i zepchnęli rywala do defensywy, ale wczoraj tego nie było. Lech w pierwszej połowie nie umiał narzucić swojego stylu i jednocześnie słabo radził sobie w odbiorze piłki. To nie był efekt złej murawy tylko po prostu słabszej gry poznaniaków w środku pola. Pomoc miała problem z grą w destrukcji, ale także z kreowaniem akcji w środku pola. W tym wypadku można już zrzucić winę na stan boiska, lecz na brak akcji skrzydłami i złe ustawienie pomocników murawa już nie odpowiada. Przez cały mecz gracze Rumaka przeprowadzili zbyt mało rajdów flankami i sprawiali wrażenie jakby bali się pojedynków 1 na 1. Do tego wszystkiego Szymon Pawłowski i Gergo Lovrencsics często bezsensownie schodzili do środka co tylko powodowało większy chaos. Na dodatek Węgier im było bliżej końca spotkania tym właściwie tylko czekał na piłkę, aby ją dostać i uderzyć na bramkę. Murawa gry w środku pola nie ułatwiała – to fakt, jednak szczególnie w pierwszej połowie pomoc Lecha zagrała słabo i nie można się usprawiedliwiać tylko złym stanem boiska.

Atak

Kolejny raz na szpicy wyszedł Łukasz Teodorczyk i po ostatnich dobrych meczach wczoraj środkowi obrońcy dosłownie przylepili się do niego. „Teo” był bardzo dobrze kryty, agresywnie atakowany i stoper w danej chwili odpowiedzialny za niego nie pozwalał jemu nawet odwrócić się z piłką. 22-latek często cofał się po futbolówkę do drugiej linii próbując wyciągnąć wyżej obronę Zagłębia, ale to na niewiele się zdało. Teodorczyk nie poradził sobie z plastrem, zaś jego zmiennik – Bartosz Ślusarski w ogóle nie trzymał się taktyki, czyli środka tylko schodził na boki.

Ogólne wrażenie

To nie był dobry mecz i po raz kolejny podkreślamy, że murawa nie ponosi tutaj całej winy. Tłumaczenie Rumaka i zwalanie winy na nawierzchnię jest śmieszne. Najpierw były winne kontuzje, a teraz nagle winna jest trawa. Oczywiście w małym stopniu była winna, bo Lechowi faktycznie gorzej szła gra piłką w obrębie 20-30 metra, jednak to nie wszystko. Przede wszystkim druga linia była źle ustawiona i brakowało akcji oskrzydlających. Do tego wszystkiego było zdecydowanie za dużo strat, niecelnych podań i złych dośrodkowań. Tak złych wrzutek Kolejorz nie miał już dawno i wydaje się, że po prostu w tym dniu nie trafił z formą. Słabo wyglądała też komunikacja i ustawianie się obrońców oraz asekuracja defensywnych pomocników. Niestety dla Lecha również Zagłębie zagrało znacznie lepiej niż w wielu poprzednich spotkaniach i przede wszystkim Michał Gliwa rozegrał chyba najlepszy mecz w sezonie. Mimo to, gracze Rumaka powinni wygrać, gdyby pokazali więcej jakości w swoich zagraniach. Tej jakości bardzo często brakowało, dlatego dwa punkty zostały stracone. Szkoda tylko, że Lech w ciągu zaledwie paru dni zapomniał jak stosuje się ostry pressing, bo wczoraj nie było go ani przez moment. W dodatku goście mieli jeden stały fragment gry i zamienili go na gola.

Składy

1-4-2-3-1

Gostomski – Możdżeń, Kamiński, Arboleda, Douglas – Trałka (71.Linetty), Murawski – Pawłowski (64.Henriquez), Hamalainen, Lovrencsics – Teodorczyk (85.Ślusarski).

1-4-2-3-1

Gliwa – Rymaniak, Bilek, Guldan, Cotra – Piątek, Bonecki – Abwo (84.Woźniak), Kwiek, Przybecki (59.Błąd) – Piech (90+2.Papadopulos).

Statystyki meczu Lech Poznań – Zagłębie Lubin:

Bramki: 1 – 1
Strzały: 19 – 6
Strzały celne: 3 – 4
Strzały niecelne: 16 – 2
Faule: 14 – 9
Żółte kartki: 1 – 2
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 7 – 1
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 0 – 4
Posiadanie piłki: 58% – 42%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

>> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<


8 komentarzy

  1. Qubas pisze:

    moim skromnym zdaniem najwiekszym bledem jaki zostal popelniony to proba gry pilka i czekanie na kontratak szczegolnie w pierwszej polowie. rumak wiedzial jaka jest murawa na bulgarskiej wiec dlaczego nie postawil na gre skrzydlami i wrzutki na pole karne?! dlaczego sciagnal pomocnika i wpuscil henka, a pozniej linetego?! przeciez az sie prosilo o slusarza ktory jest jaki jest ale glowa potrafi grac! jak juz to douglas powinien pojsc do przodu a nie heniek. ponadto co mi sie udalo zauwazyc to luka pomiedzy napastnikiem a pomocnikami. nie byo ciagu na bramke. hama, czy lovrencic poprostu jakby nie chcieli wspomoc teodorczyka. nie wspomne ze brakowalo strzalow z 25-10 metrow! jezeli chodzi o pilkarzy to mnie osobiscie najbardziej zawiodl murawski. nie pamietam spotkania w ktorym jego podania na odleglosc 20-30 zostalyby w takiej ilosci przechwytywane.
    jezeli chodzi o kaminskiego to uwazam ze czas na lawke. trudno. wiem ze nie mamy duzego pola manewru na tej pozycji, ale dzisaj grajac u boku arboledy bylo widac jaki ma dol formy. 2 krotnie podal do przodu na 10 metrow wprost do przeciwnika!! przeciez to jest sabotaz.
    jedynym plusem tego spotkania to fakt, ze arboleda zaliczyl pelne 90 min. wiem jak wielu przeciwnkow tego pana mamy na tym portalu ale jak pisalem przed meczem – kiedy on ma sie ogrywac po kontuzji jak nie z takim zaglebiem? ponadto kaminski musi czuc presje ze nie jest jedynym wyborem. arboleda tez zdaje sobie spawe ze lech ma juz dla niego nastepce i musi pokazac forme jezeli ma gdzies odejsc – moim skromnym zdaniem smuda przyciagnie go do wisly…
    szkoda tego meczu bo wisla nam odjezdza a legia moim zdaniem za kilka godzin straci punkty w BB. oby tak sie stalo:)

  2. Czytelnik pisze:

    Co do obrony absolutnie się nie zgodzę , naprawdę trochę obiektywnego spojrzenia nie zaszkodzi , indywidualnie Arboleda i Możdżeń byli zdecydowanie lepsi niż Kamiński i Douglas , no ale to nie Oni są kozłami ofiarnymi w razie porażek Lecha . Niestety słabszy Murawski i Trałka i mecz wyglądał jak wyglądał , ale bezdyskusyjnie najsłabszym aktorem tego widowiska był Kamiński .

  3. fan tel. pisze:

    Z im słabszym przeciwnikiem gramy tym bardziej obawiam się o wynik, bo nasze piłkarzyki są bardziej pewni siebie. Kolejna drużyna która gra padakę i przegrywa z innymi słabeuszami, ale z nami całkowicie odmienieni i mecz sezonu (jak wcześniej Jaga), to jest zwyczajnie irytujące.

  4. Karoloss pisze:

    Czytelnik – twoje obiektywne spojrzenie jest obiektywne na twoj rozum

  5. Rahu pisze:

    Czytelnik z warszawskiej choinki urwany

  6. Lechita pisze:

    Polowa strzalow Lecha w tym meczu byla nie potrzebna albo zawodnicy oddajac je nie mysleli co robia Szczegolnie zapadly mi w pamieci uderzenia Pawloskiego i Mozdzenia w drugiej polowie z lewej ngi

  7. 4o pisze:

    Formacja obronna i pomocnicy wypadli bardzo słabo, a atak sam nic nie mógł wskórać.
    Zbyt dużo niecelnych strzałów z naszej strony.
    Teraz raczej nikt nie będzię się bawił w wirtualne dopisywanie bramek jak w Krakowie.

  8. Napikaj pisze:

    Zagłębie miało 2 sfg w tym meczu – bo był jeszcze rzut wolny. Ale to i tak nie zmienia faktu, że przy rożnym zarówno Macklemore jak i Kamiński mogli się lepiej zachować