Najbardziej pamiętne pojedynki ze Śląskiem w Poznaniu
Pojutrze poznański Lech po raz 28 zagra u siebie ze Śląskiem Wrocław w meczu Ekstraklasy i będzie miał szanse polepszania niezłego bilansu w stolicy Wielkopolski.
W dotychczasowej historii na najwyższym szczeblu ekipa Kolejorza pokonała Śląska Wrocław przed własną publicznością 15 razy, 8 meczów zremisowała i w 4 czterech spotkaniach przegrała. Bilans goli na Bułgarskiej przemawia oczywiście za „niebiesko-białymi” i wynosi 45:18. Co ciekawe Lech swoją dobrą domową statystykę ze Śląskiem zaczął śrubować już w latach 50-tych.
W pierwszej konfrontacji obu drużyn w historii, która odbyła się w 1958 roku poznaniacy pokonali wrocławian u siebie aż 6:1, choć przegrywali 0:1. Niecały rok później Kolejorz ponownie rozbił WKS przed własną publicznością triumfując tym razem 4:0. Lechici ograli u siebie Śląsk też w 1960 roku za sprawą dwóch goli słynnego Teodora Anioły i w obecności 25 tysięcy ludzi na trybunach.
W końcu Śląsk zrewanżował się na Lechu i w 1964 roku wygrał w Poznaniu 3:0. Trzy lata później wrocławianie stanęli Kolejorzowi na drodze w Pucharze Polski. Po dogrywce utrzymywał się wynik 1:1, jednak w rzutach karnych 4:3 lepsi okazali się Wielkopolanie i to oni mogli cieszyć się z awansu do kolejnej rundy na własnym boisku. Prawdziwy horror i to z happy endem miał za to miejsce w 1972 roku.
W obecności prawie 40 tysięcy ludzi Lech przegrywał u siebie do 89. minuty ze Śląskiem 0:1, ale i tak potrafił zwyciężyć wówczas 2:1. Dwa lata później stadion ponownie pękał, lecz tym razem wynik był spokojniejszy, ponieważ poznaniacy pewnie wygrali u siebie z wrocławianami aż 4:0. W 1975 roku mecz Lecha ze Śląskiem przyciągnął na trybuny grubo ponad 45 tysięcy kibiców, jednak tym razem oba kluby podzieliły się punktami notując wynik 2:2.
W kolejnych latach domowe pojedynki KKS-u z WKS-em również cieszyły się niezłym zainteresowaniem Wielkopolan, a Lech także potrafił w nich zwyciężać. Na kolejny spektakularny triumf trzeba było mimo wszystko czekać do 1984 roku, kiedy Kolejorz rozniósł u siebie Śląsk 6:0. Natomiast dla odmiany w 1996 roku Lech uległ u siebie wrocławianom 0:1 przy garstce kibiców, a mecz odbył się w ogromnej ulewie i na błocie o czym kiedyś pisaliśmy -> tutaj.
W kolejnych latach mecze Lecha ze Śląskiem w Poznaniu nie miały większej historii, choć np. wiosną 2012 roku „niebiesko-biali” grali słabo, zaś WKS walczył o tytuł. Mimo to, Kolejorzowi udało się wtedy przełamać, wygrać 2:0 i rozpocząć swoją niezłą serię, która dała później graczom z Bułgarskiej awans do europejskich pucharów. Natomiast w ostatniej domowej konfrontacji Lecha ze Śląskiem aż 3:0 zwyciężyli rywale. Wielu kibiców zapewne do dziś pamięta ten mecz, który odbył się w Poznaniu w listopadzie 2012 roku, ale nie ze względu na przykry wynik, a cudowne oprawy ultrasów.
Źródło: inf. własna
Autor: Marcin Hamasiak
Fot: KKSLECH.com
>> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<
W końcu rusza liga!!
Pierwsza połowa to będzie wzajemne badanie się i jednak trochę nerwowości po przerwie zimowej… Nerwowość będzie po obu stronach. Będzie przerwa a po przerwie Lech wbije Śląskowi cztery bramki. Taki widzę scenariusz :))
Dla mnie najbardziej pamiętnym meczem ze Śląskiem jest ten z 1977 roku, bo decydował o pozostaniu w lidze. Pełen stadion na Dębcu i kilka tysięcy kiboli pod bramami stadionu. Wygraliśmy 2.0 i utrzymaliśmy się. Tak zakończył się tzw „cud w Błażejewku”:)
Oj w 2012 działo się w kotle :):):)
Dziękuję ultrasom za te piękne chwile które będziemy pamiętali zawsze, pomimo porażki i tak każdy miał banana na twarzy!!! Coś wspaniałego!
w ostatnim czasie to wosjkowe gowno slabiej nam troche lezy bo wlasnie maja swoje najlepsze lata w historii ale licze na przelamanie passy
chyba na zakonczenie passy
Najlepszy mecz w kotle pod wzgledem kibicowskim to wlasnie ten z WKS pod koniec 2012. Czegos takiego nie przezylem wczesniej, a regularnie dopinguje Kolejorza przez ostatnie 30 lat.
wiadomo jaka frekwencja bedzie w niedziele?
Ponad 15000
Mysle ze powinno sie zakrecic nawet kolo 18000
18000 to realna freekwencja. Wiadomo ile karnetow poszlo?
Dla mnie 2 najbardziej pamiętne mecze z kiepskimi listopad 2012 i kwiecień 2011.
najlepiej by bylo gdyby kresowiaki wrocily tam gdzie ich miejsce czyli do 3 ligi, nikt plakac po nich nie będzie, moga wrócić do ekstraklasy dopiero gdy sie ich kibole uczłowieczą (to najwieksze dziadostwo w lidze) czyli za jakieś 20 lat
@torreador
Swięta racja!