Zapomnieli i grają dalej
Po zeszłotygodniowej porażce z Pogonią Szczecin aż 1:5 dziś piłkarze Lecha Poznań po raz kolejny w tym sezonie po wtopie i kompromitacji będą mieli szanse zrewanżować się u siebie na teoretycznie słabszym rywalu.
Piast Gliwice wydaje się być do tego idealnym przeciwnikiem, a ewentualną wygraną nad śląską ekipą i triumfami w kolejnych spotkaniach lechici chcą szybko zapomnieć o piątku, 21 lutego. 38-letni bramkarz, Krzysztof Kotorowski ubiegłotygodniowego starcia z „Portowcami” już zresztą nie pamięta i nie chce o nim myśleć. – „Po pięciu straconych golach nie jest łatwo. Ja się jednak staram takich spotkań nie pamiętać. Myślę, że te 1:5 było wypadkiem, a teraz w kolejnych pojedynkach pokażemy na boisku, jak wygląda Lech i jaki jest.” – powiedział popularny „Kotor”.
Poznaniacy chcąc odegrać się za porażkę z Pogonią Szczecin musieli czekać aż osiem dni. Jesienią było pod względem lepiej, bowiem Wielkopolanie po przegranej z „Portowcami” w piątek kolejny mecz grali już w poniedziałek, zatem nie mieli czasu myśleć o wtopie i szybko się zrehabilitowali. Krzysztof Kotorowski nie ukrywa, że tym razem cały zespół znów chciał rozegrać kolejne spotkanie tak szybko jak wtedy. – „Cały tydzień rozmawialiśmy na temat meczu z Pogonią. Jesienią było lepiej, bo już po trzech dniach graliśmy kolejne spotkanie i wygraną wszystko ugasiliśmy. Teraz wracając ze Szczecina mieliśmy w autokarze rozmowy z chłopakami. Szkoda, że nie graliśmy po trzech dniach, bo wszyscy chcieli się zrewanżować, a nikt nie czuł się dobrze z tym wynikiem.” – oznajmił Kotorowski.
Natomiast mimo pięciu puszczonych goli przez Macieja Gostomskiego w zeszły piątek w bramce Lecha Poznań nie dojdzie dziś do zmiany. 26-letni golkiper jest numerem jeden, zaś jego zmiennik jasno przyznał zresztą, że jego rywal między słupkami w potyczce z Pogonią Szczecin nie popełnił błędów. – „W meczu z Pogonią Gostek nie zrobił żadnego błędu. Stracił pięć goli, ale miał ciężkie sytuacje do obrony.” – stwierdził 38-letni rezerwowy bramkarz Kolejorza, Krzysztof Kotorowski, który w razie potrzeby jest w stanie grać i zastąpić Macieja Gostomskiego w bramce gdyby ten z jakiegoś powodu nie mógł wystąpić.
Źródło: inf. własna
Autor: Arkadiusz Szymanowski
Fot: KKSLECH.com
>> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<
No to akurat fakt, zapominanie o takich kompromitacjach przychodzi im nad wyraz łatwo…Zupełnie jakby nic się nie stało… Na pewno nie powinni nie myśleć o tym meczu, przy każdym kolejnym meczu powinni grac ze świadomością ze muszą odpokutować za ta, i inne kompromitacje z tego sezonu…
Nie wierze w to, ze zapomnieli. Takich klesk sie nie zapomina, to w glowach siedzi. No chyba, ze nie wiedza co to honor i hanbienie naszego klubu to dla nich „przyjemnosc”. Takiej opcji tez nie wykluczam
ile razy juz klepano tę formułę …ciekawe ile mają wolnego po meczu …. dziś po meczu zaczynają śledzika
Cóż za ironia losu dziś po meczu zaczną „śledzika” hehehehe….
Kotor mogłby juz skonczyc karierę i zostac w Lechu rzecznikiem prasowym. Odpyskowywałby warszawskim pismakom i le wlezie. Nam potrzeba kogos kto będzie krótko trzymal dziennikarzy za pysk, bo ostatnio to oni najwiecej mącą wokół tego klubu.
Cos duzo ostatnio za Rumaka tych wypadkow przy pracy. Kiedys byly jeszce wymowki, ze kontuzje, ze kartki a teraz, ze to wypadek. No coz przy wypadkach zazwyczaj tak jest, ze nikt nie jest za nic odpowiedzialny, po prostu zdarza sie kazdemu, no w koncu kto nic nie robi to nie ma wypadkow. Coz, pozostaje nam po ewentualnym solidnym lomocie od tirowki powiedziec, ze to tylko byl wypadek przy pracy.
http://epoznan.pl/news-news-47439-Kibice_Pogoni_reklamuja_sie_przed_stadionem_Lecha_Poznan_