Plusy i minusy wiosny Lecha Poznań
Wiosną piłkarze Lecha Poznań rozegrali łącznie 9 kolejek i zdobyli w nich 19 punktów notując bilans 6-1-2, 22:12. Na razie ta runda jest dla Kolejorza niezła, choć mogła być znacznie lepsza.
Wiosną były plus i minusy w drużynie Lecha Poznań, a dziś wykorzystując przerwę w rozgrywkach oraz wolny czas przed rundą finałową wyszczególniamy te największe.
(+) Gra u siebie
Wiosną Lech Poznań jako jedyny w lidze wygrał u siebie wszystkie domowe mecze notując bilans 5-0-0, gole: 16:4. Gracze Mariusza Rumaka przed własną publicznością momentami przewyższali swoich przeciwników nawet o trzy klasy i zawsze grali do końca.
(+) Rozmach z przodu
W 9 wiosennych meczach Kolejorz zdobył 22 gole co najlepszym wynikiem w lidze. Lech ma do tej pory najwięcej oddanych strzałów na bramkę w całej Ekstraklasie. Kolejorz przede wszystkim na Bułgarskiej grał wiosną szybko, skutecznie, efektownie i co najważniejsze często efektywnie.
(+) Forma ofensywnych graczy
Łukasz Teodorczyk regularnie zdobywa gole i idzie na króla strzelców. Ponadto strzelać bramki zaczął też Kasper Hamalainen, Szymon Pawłowski grać na miarę swoich umiejętności, a Gergo Lovrencsics regularnie asystuje i ciągnie całą ofensywę. Kroki do przodu robi także Karol Linetty dla którego ta wiosna jest bardzo udana.
(+) Przygotowanie fizyczne
Mało kto zwrócił do tej pory na to uwagę, ale warto. Lech w każdym meczu gra tak samo szybko i nie ma żadnych przestojów w grze. Wszyscy zawodnicy sprawiają wrażenie dobrze przygotowanych siłowo i motorycznie, a zespół potrafi grać równo przez cały mecz. Nie ma więc zagrożenia, że w końcówce sezonu lechitom zabraknie sił. Wręcz przeciwnie – przygotowanie fizyczne może być atutem poznaniaków.
(+) Styl
Styl drużyny Mariusza Rumaka w końcu widać i to wyraźnie. Lech jest szybki, gra szybko, gra ofensywnie, strzela mnóstwo goli i potrafi dominować rywali. Takiego Lecha jak z Jagiellonią, Piastem, Lechią czy Górnikiem chce się oglądać zawsze.
(-) Gra obrony
Sporym mankamentem Lecha jest gra obrony, która czasem łatwo daje się ogrywać i głównie w kryciu oraz w wyprowadzaniu piłki popełnia proste błędy w tym indywidualne. Hubert Wołąkiewicz zepsuł mecz z Pogonią Szczecin, Manuel Arboleda zawalił spotkanie z Widzewem Łódź, a Marcin Kamiński sprezentował gola choćby Lechii Gdańsk. Kolejorz w 9 wiosennych meczach stracił aż 12 bramek co nie jest dobrym wynikiem.
(-) Pozycja bramkarza
Macieja Gostomskiego stojącego w bramce od początku wiosny nie można było specjalnie winić za stracone gole, bowiem 26-latek przy wielu strzałach rywali (głównie z bliska) nie miał nic do powiedzenia. Nagle w spotkaniu z Legią Warszawa podstawowy golkiper Kolejorza doznał lekkiej kontuzji, mógł grać w kolejnym meczu, ale… szanse dostał Krzysztof Kotorowski. W dwóch ostatnich pojedynkach „Kotor” zagrał dobrze, jednak wszyscy wiedzą, że potrafi skompromitować się w najmniej oczekiwanym momencie. Teraz 38-latek jest numerem „1” między słupkami i nie wiadomo, jak będzie w grupie mistrzowskiej.
(-) Głupie straty punktów
O ile na stratę punktów z Pogonią Szczecin można jeszcze przymknąć oko, bo tamto spotkanie po prostu Kolejorzowi nie wyszło i lechici nie mieli szczęścia, to już wspominając mecz z Widzewem Łódź czuć złość, a bój z Legią Warszawa niedosyt. Z RTS-em poznaniacy prowadzili 2:0, lecz przez dwa głupie błędy jednego niepotrzebnego zawodnika stracili dwa punkty. Z kolei nad „Wojskowymi” ekipa Kolejorza dominowała i przegrała przez błąd sędziego oraz swoją nieskuteczność.
(-) Nieskuteczność
O nieskuteczności wspominaliśmy już powyżej i ta nieskuteczność boli najbardziej, gdy wspomina się mecz z Legią Warszawa. W innych spotkaniach Wielkopolanie również marnowali dobre okazje i to często w prosty sposób. W grupie mistrzowskiej Lech Poznań musi utrzymać liczbę oddawanych strzałów i nadal zdobywać tyle goli ile strzelał ostatnio, ale przy okazji musi być bardziej skuteczny szczególnie na wyjazdach.
(-) Niezależni od siebie
Lech Poznań traci w tej chwili do Legii Warszawa 5 punktów i wygrywając wszystkie mecze do końca sezonu nie zostanie Mistrzem Polski. Kolejorzowi zabraknie wtedy 2 oczek, więc „niebiesko-biali” chcąc sięgnąć po główne trofeum muszą liczyć na wpadki „Wojskowych” (najlepiej 1 porażkę).
Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com
>> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<
w (+) zaznaczyłbym jeszcze Kownackiego… genialnie się wprowadził do zespołu 🙂 trzeba teraz na niego chuchać i dmuchać żeby nic mu nie dolegało i nie zgłupiał 🙂
Ktoś wie, czy w tym roku Jasiu ma jakieś szanse na gre?
@Kuba. W tym roku na pewno;) a w tym sezonie to raczej rezerwy.
Największym minusem jest remis z Widzewem! Już nawet nie ten kompromis z Pogonią,ale właśnie strata 2 pkt w Łodzi. Gdybyśmy utrzymali 2-0 w Łodzi i gdyby Gil nie był ślepy, teraz mielibyśmy tylko 3 pkt. straty.
Przestancie pisac nieprawde. Legia wygrala z Wami bo strzelila o jedna bramke wiecej. Sedziowanie bylo prawidlowe i bramka rowniez. Tylko nakrecacie ludzi aby wyciagali pochopne wnioski. Bylo strzelic o jedna bramke wiecej i byloby ok.
@dajciespokoj
Nawet w Canal+ przyznano, że większy faul popełnił Radović na Kamińskim niiż w ostatniej kolejce Rymaniak na Żyrze (za co Rymaniak dostał czerwień a na Kamińskim faulu nawet nie odgwizdano) więc przestań tu pieprzyć bo krew już zalewa jak Was widzę…
Kolego z Warszawy,
Czy to przypadek, że aż 75% ligowców uważa, że właśnie na Legii sędziuje się najbardziej „po gospodarsku”? Ile ten klub jest wart bez pomocy panów z gwizdkiem, pokazała ostatnia faza grupowa LE.
Po stronie minusów na pewno gra obronna, porazka z Pogonią i głupio stracone punkty z Widzewem. Dodatkowo nonszalancja, lekcewazenie przeciwnika jesli chodzi o te pierwsze mecze. Dodac mozna gre Arboledy jak i Wołakiewicza w meczu z Pogonia. Do minusu dołozyłbym takze brak skutecznosci w kluczowym meczu z teczowymi(szczególnie mowa tu o Teo). Co do plusów to skutecznosc w ataku jesliby brać pod uwage ilość strzelonych goli, jak równiez taka wisienka na torcie(Kownacki). Oby runda finałowa była dla nas lepsza, szczęsliwsza ze zdobyciem MP. 🙂
Statystyki podobnie jak pieniądze nie grają.Obecny skład jest może porównywalny z ekipą Lewego,Peszki,Artioma ale osobiście wolałem właśnie ten stary.Owszem ostatnio chłopaki grają nieźle w polskiej lidze,ale wyznacznikiem sukcesu jest gra w pucharach,tam trzeba się pokazywać.Tymczasem plama Żalgirisu pozostanie jeszcze długo i jedyne co może ją zmazać to tegoroczny sukces w pucharowych rozrywkach.Moim zdaniem minimum to wyjście z grupy LE .LM nie zakładam bo po pierwsze przy obecnych układach sędziowskich itp. Legii nie dogonimy a poza tym póki co jeszcze żadna drużyna długo nie zagra w fazie grupowej tych rozgrywek.Jak wyjdą z grupy wtedy można będzie można porównywać stary skład z obecnym a na razie cieszmy się z tego co jest w naszej co tu ukrywać słabej lidze.
Przestańmy z przygłupami wchodzić w polemikę oni tak zawsze , ale to my niby mamy kompleksy a faktu nikt nie zmieni CORLEONE i w dodatku VITO , panu prezesowi B. tam bliżej , ciekawe czy domkną budżet okradając stragany i sklepy.
szczęście sprzyja lepszym…
ta jasne a swistak siedzi i zawija w sreberka. Tacy lepsi a bramki strzelic sie nie dalo. Zagraliscie dobry mecz na Legi – widzialem i przyznaje. Przegraliscie – widzieliscie i przyznajcie. Teraz najlepsza wymowka dla pilkarzy, kibicow na wygrany mecz Legi to to ze wszyscy jej pomagaja. To juz jest zalosne