Estonia pierwszy raz

17 lipca poznański Lech zmierzy się z Kalju Nomme jeśli oczywiście Estończycy wywiążą się z roli faworytów i wyeliminują islandzki Fram Reykjavik. Kolejorz w swojej ponad 92-letniej historii nigdy nie grał z estońskim zespołem, dlatego do Estonii może zawitać pierwszy raz.


Estonia nie jest w Polsce zbyt popularnym krajem i wielu Polaków nic o niej nie wie. Estonia to dla wielu osób cichy, spokojny i nikomu nierzucający się w oczy mały europejski kraj, który odzyskał niepodległość 23 lata temu. Estonia powstała po I wojnie światowej. Aktualnie jest członkiem NATO, Unii Europejskiej i od kilku lat na terenie tego nadbałtyckiego państwa obowiązuje waluta EURO. Jeśli ktoś kojarzy z czymś Estonię to na pewno nie z piłką nożną.

Estonia nigdy nie grała bowiem na wielkiej imprezie, czyli nie było jej zarówno na Mistrzostwach Świata jak i Europy. Estonia plasuje się na 98. miejscu w rankingu FIFA i na 51. pozycji w zestawieniu UEFA. Estońska reprezentacja nic nie znaczy i nawet Polska ma z nią korzystny bilans (7-1-1, gole: 18:4). Estonia nie ma w swoich szeregach żadnych gwiazd, choć bardziej wytrawni kibice futbolu mogą pamiętać takich graczy jak m.in. Martin Reim, Andres Oper, Mart Poom, Indrek Zelinski czy Raio Piiroja, który rywalizował przeciwko Kolejorzowi w barwach Fredrikstad.

Piłka nożna nie jest w Estonii na topie, aczkolwiek zyskuje w tym kraju coraz większą popularność. Mimo wszystko wielu Estończyków emocjonuje się rajdami samochodowymi, biegami narciarskimi, koszykówką czy unihokejem. Estonia to ogólnie niespełna 1,5 milionowy kraj zajmujący powierzchnię 45226 km² i leżący nad Morzem Bałtyckim. Estonia graniczy z Finlandią (od północy) przez zatokę fińską, od południa z Łotwą i od wschodu z Rosją. Urzędowym językiem w kraju potencjalnego rywala Lecha Poznań jest estoński, lecz wiele osób mówi też po rosyjsku.

Estonia w swojej fladze ma kolor (od góry) niebieski, czarny i biały. Posiada kilka wysp, a największymi są Sarema i Hiuma. W skład Estonii wchodzi ponad 1500 wysp i wysepek. Większość obszaru kraju stanowią tereny nizinne. Do najbardziej znanych i przede wszystkim największych estońskich miast zaliczają się Sillamäe, Narva, Tartu i stolica zamieszkała przez trochę ponad 400 tysięcy osób – Tallinn do którego 17 lipca może zawitać Lech Poznań, bo przecież Nomme to jedna z dzielnic na przedmieściach Tallinna. Wielu Estończyków czuje się Skandynawami i Estonię jak najbardziej można zaliczyć do kraju skandynawskiego.

Sama Estonia bardzo podobna jest zresztą do sąsiedniej Finlandii do której Lech Poznań zawitał dwanaście miesięcy temu i była to wtedy jego pierwsza wizyta w historii w tym państwie. Estonia jest krajem, który ma najwięcej kraterów po uderzeniach meteorytów (na jednostkę powierzchni) na świecie. W Estonii bardzo rozwinięty jest również internet. Ma go tam praktycznie każdy i dostęp do niego jest bardzo prosty. Warto również dodać, że to właśnie w Estonii wymyślono takie aplikacje jak m.in. KaZaA, Skype i Hotmail. W Estonii mają jednak trochę inny czas niż w Polsce. Kiedy na zegarach w Poznaniu mamy np. 17:00 to w Tallinnie jest już godzina 18:00.

W najbliższych dniach w Nomme ma być także nieco chłodniej niż u nas, ale nie ma obawy, że Kolejorz 17 lipca zmarznie. Po prostu temperatura na północy Estonii o tej porze roku wynosi średnio 17-20 stopni. Jeśli Kalju Nomme przejdzie niebawem Fram Reykjavik, to Lech Poznań poleci do Tallinna samolotem. Podróż nie będzie długa, gdyż czarterem zajmie ona niecałą godzinę. Samochodem z Poznania do Tallinna jest za to niespełna 1300 kilometrów. Przypomnijmy, że jeśli wicemistrz Estonii, JK Kalju Nomme wyeliminuje w I rundzie eliminacyjnej Ligi Europy islandzki Fram Reykjavik podopieczni Mariusza Rumaka zagrają w Estonii w czwartek, 17 lipca. Rewanż odbędzie się w Poznaniu 24 lipca.

Źródło: inf. własna
Autor: Arkadiusz Szymanowski

>> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<


15 komentarzy

  1. kuba pisze:

    Trochę źle napisaliście, że Estonia nic nie znaczy w futbolu. Grali w barażach o EURO 2012. 😉 Ich reprezentacja nie jest jakaś wybitna, ale lepsza od np. Litwy, Łotwy, Finlandii. 😉

  2. Bolek pisze:

    Fajny artykuł podnoszący tzw. „Poziom wiedzy ogólnej” tak ba4dzo kulejący w naszym społeczeństwie… jak najwięcej takich artykułów i (około)historycznych związanych z Lechem, Poznanien i Wielkopolską.

  3. Emiliano1991 pisze:

    kuba – nie przesadzaj. Baraże to żaden sukces. Poza tym Łotwa była nawet na Euro 2004

  4. Mouze pisze:

    Logistycznie na pewno lepsze rozwiązanie niż Islandia.Naszym obowiązkiem jest podejść poważnie do tego meczu i przejść do następnej rundy bez cienia wątpliwości.
    @Emiliano1991 hmmm,a ile razy Polska kwalifikowała się do baraży ME? Jeżeli mnie pamięć nie myli to ani razu…Reprezentacja Estonii jest na zbliżonym poziomie co nasza reprezentacja,ale raczej to my w ostatnich latach zjechaliśmy do ich poziomu aniżeli oni podskoczyli.Rola w Europie obu reprezentacji podobna,w najlepszym przypadku mogą przeszkadzać poważnym zespolą,ale liga jest raczej słabsza od naszej i to my jestesmy zdecydowanym faworytem.

  5. ArekCesar pisze:

    Jeśli ktoś chce się wybrać to polecam nawet autem. Ja jechałem do Tallina jadąc na Honkę. Po drodze można zaliczyć Rygę, w której jest fajny rynek-starówka, ale ceny kosmos. W Tallinie jest fajny punkt widokowy, a i miasto fajne. W knajpach piwo dosć drogie, ale trzeba poszukać. Parkingi drogie dlatego proponuję parkoeać na parkingu portowym, gdzie jest dużo taniej. No alr nasze auta stały tam 1 dzień. W drodze powrotnej można zahaczyć o Wilno.
    Samego rywala bym jednak nie lekceważył, bo litwini też byli ogórkami.

  6. jan pisze:

    Z tego co pamiętam to pare lat temu wisła Kraków poległa z druzyna z Estonii w el.LM.

  7. aliz pisze:

    Coś nowego i uzupełniającego – nie tylko piłką się żyje, a nie zawsze jest ochota skorzystać z usług wujka google czy wiki…

  8. tomek pisze:

    Jak już pisałem wczesneij liga estonska jest 51. w Europie i wyprzedza tylko kraje , w których ligi sa całkowicie amatorskie( Andorra i Wyspy Owcze ) lub wręcz nie maja swojej ligi ( San Marino ),tak wiec ta liga to kompletne dno , zresztą do słabej Islandii traca az pozycji w rankingu

  9. leniu_KKS pisze:

    Mieli do niedawna niezłego skoczka, Karela Nurmsalu, ale skończył karierę.

  10. Jahu pisze:

    W Estonii praktycznie każdy sport jest amatorski. Ktoś zna w ogóle jakiegoś znanego sportowca z tego kraju?

  11. aliz pisze:

    Na pewno jednego pamietam – to dyskobolista Greg Kanter razem z Niemcem Robertem Hartingiem – to rywale naszego Piotra Małachowskiego i chyba jakiś strongman walczył z naszym Pudzianem, tak mi sie coś przypomina…

  12. seniorka pisze:

    Fajny artykuł.
    Nie możemy lekceważyć żadnego przeciwnika… obojętnie, czy to będzie Estonia, Islandia, czy inny słabszy zespół.

  13. arek pisze:

    No i zaczynaja sie teksty w stylu Estonia nic nie znaczy w futbolu czy „ktos zna w ogole jakiegos sportowca z tego kraju?” I na co te teksty, kur… ten kraj ma mniej mieszkancow niz sama Warszawa. Polska jeden z wiekszych krajow w Europie z 38 milionami mieszkancow nie potrafi od lat zakwalifikowac sie nawet na mistrzostwa Europy.

  14. Classic pisze:

    Będzie dobrze, tak czuję. Przed każdym sezonem kiedy miałem podobne przeczucia odnosiliśmy jakiś sukces. Dawno nie czułem się przed sezonem tak jak teraz, może to jakiś znak ;)? Rozum podpowiada, że będą to Estończycy, ale kto przed meczem z Litwinami stawiałby ich jako tych którzy przejdą dalej? Nie zmienia to faktu, że w tym sezonie liczę na awans. Jeśli nie trafimy w ostatniej rundzie na jakiegoś mega wymagającego przeciwnika, powinno się udać. Mamy odpowiedni skład i doświadczenia, zarówno zarząd, trener i zawodnicy. Teraz trzeba pracować nad efektem finalnym, czyli formą na pierwsze mecze.

  15. pozn pisze:

    Martwi tylko brak teo nie wiadomo kiedy wróci oraz brak barrego: (