Najbardziej pamiętne mecze Lecha w Gdańsku

Lech - Lechia IIDziś po południu poznański Lech spotka się na PGE Arenie z Lechią. Gdańszczanie w dotychczasowej historii nie byli jakimś specjalnie niewygodnym rywalem dla Kolejorza, a jeśli przyjrzeć się domowym pojedynkom Wielkopolan z lechistami, to śmiało można powiedzieć, że „biało-zieloni” leżą „niebiesko-białym”.


Tym razem jednak zespół Kolejorza zmierzy się z Lechią na wyjeździe, a w Gdańsku ogólny bilans starć wygląda średnio. Pierwszy mecz Lecha z Lechią w Gdańsku odbył się w 1949 roku, czyli w sezonie w którym Kolejorz pierwszy raz wywalczył brązowy medal Mistrzostw Polski. Wtedy lechici po golu Tadeusza Kołtuniaka w drugiej połowie pokonali na wyjeździe gdańszczan 1:0, a tamten mecz śledziło z trybun 20 tysięcy ludzi.

Trzy lata później mecz w Gdańsku miał dramatyczny przebieg. Poznaniacy po golu słynnego Teodora Anioły jako pierwsi wyszli na prowadzenie, ale ostatecznie przegrali 1:3. Na dodatek lechici zmarnowali w tamtym spotkaniu aż dwa rzuty karne. Rok później w Gdańsku znów błysnął Anioła, który zaliczył dwa trafienia, a Lech po zaciętym boju ograł lechistów na ich terenie 3:2.

Natomiast w 1955 roku w obecności ponad 20 tysięcy kibiców na trybunach Lech nie ugrał na wyjeździe już nawet remisu, bowiem Lechia wbiła poznaniakom trzy bramki i triumfowała 3:0. Przez kilkanaście kolejnych lat pojedynki pomiędzy obiema drużynami nie miały już większej historii, choć to zwykle Lechia wygrywała u siebie skromnie i nie traciła przy tym goli.

Gdańszczanie pokonali u siebie poznaniaków również w 1973 roku w 1/16 PP. Oba gole dla „biało-zielonych” padły w dogrywce, zaś Lech na stadionie Lechii znów nie potrafił strzelić nawet bramki. Po ponad 10 latach od tamtej konfrontacji kolejne dwa mecze zakończyły się odpowiednio wygraną lechistów oraz remisem i znów goście nie zdobyli gola. W dodatku oba te spotkania zobaczyło na żywo grubo ponad 20 tysięcy ludzi.

Przez wiele kolejnych sezonów Lech albo nie rywalizował z Lechią, albo mecze pomiędzy tymi zespołami w Gdańsku nie miały większej historii. Lechia również miała swoje problemy i był czas w którym trudno było ją znaleźć nawet na piłkarskiej mapie Polski. Do tego wszystkiego doszła jeszcze fuzja z policyjną Olimpią Poznań od której obecna Lechia cały czas mocno się odcina.

W końcu lechiści odrodzili się sportowo i jesienią 2008 roku Lech grający wówczas w fazie grupowej PU zawitał do Gdańska. Kolejorz tamtej jesieni radził sobie w lidze doskonale i po dwóch golach Semira Stilicia oraz jednej bramce Roberta Lewandowskiego wygrał na wyjeździe 3:0.

W ostatnim mistrzowskim sezonie Lecha w Gdańsku jesienią 2009 roku już tak dobrze nie było. Kolejorz tylko zremisował 0:0, a w końcówce prawidłowo zdobytej bramki dla poznaniaków nie uznał słynny i nielubiany Paweł Gil. Ponadto sędzia z Lublina nie uznał prawidłowo zdobytego gola przez Lecha w Gdańsku też dwa lata temu, gdy „niebiesko-biali” ulegli lechistom na PGE Arenie 0:2.

Z kolei pomiędzy tymi spotkaniami w maju 2011 roku Lech rozgrywał w Gdańsku bardzo ważny bój. Kolejorz musiał wygrać, żeby mieć szanse na awans do europejskich pucharów, jednak przegrał wówczas z Lechią 1:2. Poznaniacy do 78. minuty prowadzili po golu Bartosza Ślusarskiego, lecz później stracili dwie bramki w trzy minuty, a autorem tamtych trafień był niegrający już w Polsce, Abdou Razack Traore.

Tymczasem w październiku 2013 roku zespół Lecha jechał na PGE Arenę, aby ją odczarować, a zatem pierwszy raz w historii strzelić na niej gola i wygrać. Po bardzo słabym początku w wykonaniu obu drużyn nagle w 25. minucie po przypadkowym strzale Deleu na prowadzenie wyszła Lechia, ale poznaniacy odpowiedzieli 11 minut później za sprawą Łukasza Teodorczyka. Do przerwy był więc remis, lecz krótko po rozpoczęciu drugiej odsłony wynik na 2:1 dla Kolejorza podwyższył Gergo Lovrencsics. Następnie do siatki gdańszczan trafił jeszcze Kasper Hamalainen, zaś na sam koniec ponownie Lukasz Teodorczyk. Lech Poznań wygrał zatem 4:1 i odczarował nowy obiekt gdańskiej Lechii.

Niestety wiosną 2014 roku fatum PGE Areny wróciło i właśnie wtedy w maju Kolejorz praktycznie przekreślił swoje szanse na tytuł. Honorowy gol obecnego lechisty, Mateusza Możdżenia niewiele dał lechitom, bowiem gospodarze wygrali wówczas 2:1 po dwóch bramkarzach Zaura Sadajeva i było wiadomo, że poznaniakom pozostanie walka tylko o 2. miejsce na koniec sezonu. Ogólny bilans wyjazdowych starć poznańskiego Lecha z Lechią Gdańsk w Ekstraklasie jest zatem dla Kolejorza niekorzystny i wynosi 7-4-10, gole: 21:23. Dziś „niebiesko-biali” staną przed szansą poprawienia tej statystyki.

Źródło: inf. własna
Autor: Arkadiusz Szymanowski
Fot: KKSLECH.com

>> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<


3 komentarze

  1. Marcin2 pisze:

    Coś czuje, że dzisiaj ten też dołączy to najbardziej „pamiętnych”

  2. GROSZKINS pisze:

    Moje rozczarowanie po czwartku,nic nie przebije .Nawet wysoka przegrana ,tych pizd.

  3. kibic007 pisze:

    Na dzień dzisiejszy, najbardziej pamiętnym momentem dla mnie (nie meczem) ostatnich lat w Gdańsku był popis techniczny Gergo Lovrencsicsa i późniejsze uśmieszki „profesjonalistów” na murawie.