Reklama

Analiza meczu z Cracovią + statystyki

pilkaW niedzielnym meczu z Cracovią Kraków, piłkarze Lecha Poznań zagrali słabo, więc zaliczyli kolejny słaby wynik.


Dwa dni po spotkaniu Kolejorza z drużyną Roberta Podolińskiego nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Cracovią Kraków.

Obrona

Defensywa od początku meczu wystąpiła w optymalnym i w tej chwili najsilniejszym składzie. Od pierwszych minut obrońcy nie mieli zbyt wiele pracy, ale wystarczyło, by Cracovia w 22. minucie wyszła z pierwszą groźną akcją i defensywa Lecha została ośmieszona. Najpierw piłki nie zdołał odebrać Marcin Kamiński, następnie łatwo został ograny Luis Henriquez, uderzenia Marcina Budzińskiego nie zdołał zablokować Maciej Wilusz, a Krzysztof Kotorowski puścił piłkę, która była do wybronienia. Po tym strzale i golu Cracovia ponownie rzadko stwarzała sytuacje podbramkowe. W drugiej połowie to goście mieli optyczną przewagę, jednak większość akcji zatrzymywali obrońcy. Obiektywnie patrząc nie był to zły mecz obrony w defensywie. Niestety jedna kontra zakończyła się pechowo straconym golem. Na uwagę i na minus zasługuje mimo wszystko rzadkie się podłączanie do akcji ofensywnych bocznych obrońców.

Pomoc

Od pierwszych minut pomoc Lecha miała ogromną przewagę nad Cracovią, dlatego też w pierwszych 20 minutach poznaniacy zdecydowanie dominowali na boisku. Nagle po pierwszej akcji gola wbili rywale i od tego momentu zaczął się chaos. Druga linia momentami traciła kontrole, zaś skrzydłowi nie wykonywali już tyle dośrodkowań co na początku meczu. W drugiej połowie było jeszcze gorzej. Para Karol Linetty – Darko Jevtić zupełnie nie radziła sobie w odbiorze. Jeśli już lechici mieli piłkę, to nie umieli jej rozegrać i się przy niej utrzymać. Z dwójką defensywnych pomocników kompletnie nie współpracował Kasper Hamalainen, a do tego wszystkiego skrzydła były bezproduktywne. Drugiej linii Kolejorza wystarczyło ochoty do gry tylko do momentu straty gola. Potem miała tylko pojedyncze zrywy, natomiast drugą połowę już totalnie odpuściła.

Atak

Od początku na szpicy wystąpił Vojo Ubiparip, który najbardziej aktywny był w pierwszej połowie i na początku drugiej. Wtedy Serb popisał się ładną asystą i to byłoby na tyle. Dalej 26-latek był już zupełnie niewidoczny co było spowodowane głównie brakiem podań od pomocników. Ubiparip w drugiej połowie często cofał się po piłkę do drugiej linii, lecz biorąc się za rozgrywanie robił tylko więcej szkód niż pożytku.

Ogólne wrażenie

Pierwsze minuty były mocne w wykonaniu Lecha. Do 20 minuty oglądaliśmy Kolejorza walecznego, zdeterminowanego, ale tradycyjnie nieskutecznego i mającego znów ogromny problem z atakiem pozycyjnym. Nagle w 22. minucie przypadkowego gola zdobyła Cracovia i wszystko się posypało. Lech nieco oklapł, skończyła się dominacja w środku pola, a poznaniacy prowadząc bezskuteczny atak pozycyjny bili głową w mur. W dodatku co chwilę dośrodkowywali piłki w pole karne co było łatwe do przewidzenia. Cracovia szybko ustawiała się w defensywie, bowiem w grze Kolejorza brakowało elementu zaskoczenia i szybszej gry. Element zaskoczenia pojawił się na szczęście w 46. minucie meczu. Wtedy lechici wreszcie zagrali środkiem i po ziemi, a nie skrzydłem i górą. To od razu dało gospodarzom bramkę, ale poznaniacy nie poszli po tym trafieniu za ciosem. O dziwo to „Pasy” dominowały, natomiast Lech miał ogromne problemy z odbiorem, atakiem pozycyjnym, utrzymaniem się przy piłce i wymianą kilku podań. Druga połowa kolejny raz pokazała, że w Lechu nie ma kapitana, nie ma boiskowego przywódcy, nie ma prawdziwej drużyny tylko jest zgraja indywidualności, która gra sobie po swojemu. Druga połowa była w wykonaniu Lecha tragiczna i zdecydowanie najsłabsza w tym sezonie. Poznaniacy oddali w tym meczu 20 strzałów, ale tradycyjnie nie potrafili wygrać. To spotkanie kolejny raz pokazało, że Kolejorzowi brakuje trenera, który poukłada cały zespół taktycznie i odbuduje psychikę zawodników.

Składy

1-4-2-3-1 przechodzące w 1-4-4-2

Kotorowski – Kędziora, Kamiński, Wilusz, Henriquez (40.Douglas) – Linetty, Jevtić – Lovrencsics, Hamalainen (81.Formella), Pawłowski (67.Kownacki) – Ubiparip.

1-3-5-2 przechodzące w 1-4-5-1

Pilarz – Rymaniak, Żytko, Marciniak – Deleu, Covilo (67.Jaroszyński), Dąbrowski, Budziński, Cetnarski – Dialiba (86.Zjawiński), Nowak (80.Zejdler).

Statystyki meczu Lech Poznań – Cracovia Kraków:

Bramki: 1 – 1
Strzały: 20 – 6
Strzały celne: 7 – 3
Strzały niecelne: 13 – 3
Faule: 20 – 10
Żółte kartki: 2 – 1
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 2 – 3
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 0 – 2
Posiadanie piłki: 49% – 51%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

>> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<


1 Odpowiedź

  1. tomek27 pisze:

    Oni niby oddaja po 20 strzalow w meczu ,ale jak tak probuje sobie przypomnieć te ich strzaly ,to pamiętam może ze 3-4. Redakcja zawsze pisze o nieskuteczności , ja tam tego nawet za bardzo nie widze , ile LEch stworzyl dobrych sytuacji z Carcovia ? Poza bramka, to 100% chyba zadnej , strzal pietka ,rzut wolny,ale czy to były „setki” i chyba nic więcej ?