Najbardziej pamiętne mecze z Jagą w Poznaniu

lechjagielloniaJutro wieczorem Lech zagra z Jagiellonią, która od lat leży Kolejorzowi, a szczególnie na Bułgarskiej. Wykorzystując zbliżające się spotkanie przypominamy wszystkie domowe starcia poznaniaków z białostoczanami.


Pierwszy mecz Kolejorza z białostoczanami na Bułgarskiej został rozegrany całkiem niedawno, bo niespełna 28 lat temu w sierpniu 1987 roku. Wtedy poznaniacy w obecności 20 tysięcy widzów ograli u siebie Jagę 1:0 po golu zaraz na początku spotkania Henryka Miłoszewicza. Rok później jesienią zwycięską bramkę na Bułgarskiej strzelił już Jerzy Kruszczyński, zaś w 1990 i 1992 roku Lech pokonał Jagiellonię u siebie odpowiednio 3:0 i 5:0.

W tym pierwszym pojedynku dwa trafienia zaliczył Bogusław Pachelski, a trzecie dołożył Andrzej Juskowiak, natomiast w drugiej potyczce wygranej 5:0 strzelali Jarosław Araszkiewicz, Dariusz Skrzypczak, Mirosław Trzeciak i znienawidzony obecnie w Poznaniu, Jerzy Podbrożny (dwa gole).

Kolejne dwa starcia z Jagą w Poznaniu odbyły się już w Pucharze Ligi i II-lidze (obecnie I-lidze). W tym pierwszym 2:1 zwyciężyli białostoczanie, a w drugim w kwietniu 2002 roku przed garstką widzów 1:0 triumfowali lechici (bramkę zdobył wtedy Michał Goliński). W kolejnych sześciu meczach i to w Ekstraklasie „niebiesko-biali” również wygrywali i to często wysoko.

W 2008 roku Lech sprał u siebie Jagę aż 6:1, która na dodatek ten mecz kończyła w dziewiątkę. Strzelanie w 35. minucie rozpoczął Anderson Cueto. Szybko wyrównał jednak Vuk Sotirović, lecz od 62. minuty na boisku istniał tylko Lech, który za sprawą Marcina Zająca, ponownie Andersona Cueto, Henrego Quinterosa (z karnego) i Przemysława Pitrego (dwa gole w doliczonym czasie gry) zwyciężył ostatecznie 6:1.

Rok później także wiosną już tak łatwo nie było, ale Lechowi udało się zwyciężyć przed własną publicznością 1:0 po trafieniu w 48. minucie Roberta Lewandowskiego. Wiosną 2010 roku poznaniacy też wygrali, choć 2:0 po bramce „Lewego” i Tomasza Mikołajczaka. Kolejnej wiosny Lech prowadzony już przez Jose Bakero również wygrał w Poznaniu z Jagą 2:0, a w spotkaniu, które obejrzało grubo ponad 20 tysięcy widzów błyszczał Semir Stilić i zdobył dwa gole.

Jeszcze w 2011 roku, aczkolwiek jesienią Lech rozbił Jagiellonię w Poznaniu 4:1 po hat-tricku Artjomsa Rudnevsa i jednej bramce Aleksandara Toneva.

Tymczasem dwa sezony temu Jagiellonia prowadzona jeszcze przez Tomasza Hajtę wygrała na Bułgarskiej 2:0 i było to jej pierwsze ligowe zwycięstwo w Poznaniu w historii. Jesienią 2012 roku Jaga szybko strzeliła gola po stałym fragmencie gry i broniła się w jedenastu. Lech nie mógł przedrzeć się przez obronę rywala, który dobił poznaniaków drugą bramką z dystansu.

Przedostatni pojedynek Lech – Jagiellonia w Poznaniu i ostatni ligowy zakończył się masakrą. Na początku kwietnia 2014 roku Kolejorz rozegrał chyba najlepsze spotkanie pod wodzą Mariusza Rumaka. Już w 7. minucie prowadził 1:0 po golu Kaspera Hamalainena, zaś w 24. minucie 3:0 po kolejnych dwóch bramkach Łukasza Teodorczyka. Obecny snajper Dynama Kijów w 54. minucie zaliczył już hat-tricka, lecz lechitom i tak było mało. W 77. minucie na listę strzelców wpisał się Dawid Kownacki, a dosłownie sekundy później celnie na bramkę gości uderzył Gergo Lovrencsics. Przy wyniku 6:0 sędzia podyktował niesłuszny rzut karny dla Jagi, którego na gola zamienił Dani Quintana.

W październiku zeszłego roku podczas ostatniej wizyty Jagi w Poznaniu goście z Podlasia ponownie przegrali. Mecz 1/8 PP rozpoczął się od pierwszego ataku Lecha, który od razu zakończył się golem Zaura Sadaeva co było najszybciej strzeloną bramką w historii Kolejorza i Pucharu Polski. Parę minut później było już 2:0 po celnym trafieniu z bliska Karola Linettego. Niestety potem lechici rozluźnili się, błąd popełnił Hubert Wołąkiewicz i zrobiło się 2:1. Dosłownie po chwili Barry Douglas nieszczęśliwie nabił piłką Paulusa Arajuuriego. Ta wleciała do siatki, zatem gracze Skorży w prosty sposób stracili dwubramkowe prowadzenie.

Jeszcze przed przerwą Lech chciał za wszelką cenę zdobyć gola, ale nie dał rady. Sędzia z Warszawy nie podyktował wtedy dwóch ewidentnych rzutów karnych dla poznaniaków. Nikt nie potrafił strzelić bramki także w drugiej połowie, więc doszło do dogrywki. Gdy wszyscy myśleli już o karnych do rzutu wolnego podszedł Barry Douglas. Szkot pięknie przymierzył i parę minut przed końcem lechici prowadzili 3:2. Już po 120 minucie gospodarze raz jeszcze skontrowali Jagę. Akcję z bliska znów zamknął Karol Linetty, który ustalił wynik spotkania z białostocką ekipą na 4:2.

Źródło: inf. własna
Autor: Marcin Hamasiak
Fot: KKSLECH.com

>> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<


2 komentarze

  1. Glos pisze:

    Wychodzi na to ze Jaga u nas czesto baty dostawala. Osobiscie mocno utkwilo mi ostatnie 6:1 bo przed meczem zalozylem sie z kolega Robertem na tych stronach o to ze Teodorczyk nie strzeli hat-tricka. Przegralem i do dzis czekam na mozliwosci wypelnienia umowy. Robert czas bo nam piwo skisnie!!!

  2. Andrew pisze:

    Redakcjo, proszę o poprawki w ostatnim akapicie: „Nikt nie potrafił strzelić bramki także w dogrywce, więc doszło do dogrywki” oraz „gospodarze raz jeszcze skontrolowali Jagę”