Analiza meczu z Jagiellonią + statystyki
W piątkowym meczu z Jagiellonią Białystok, piłkarze Lecha Poznań walczyli do końca i dzięki nieustępliwości w pełni zasłużenie zwyciężyli.
Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Michała Probierza nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Jagiellonią Białystok.
Obrona
Trener Maciej Skorża postanowił nie kombinować i wystawić tych samych obrońców, którzy nie dali się pokonać w ostatnim meczu z Cracovią. Defensywa od początku spotkania grała nieźle i dość wysoko. Boczni obrońcy regularnie włączali się do akcji ofensywnych, ale wykonali trochę mało dośrodkowań. Z kolei środkowi wreszcie stanowili duet nie do przejścia. Kolejny raz z bardzo dobrej strony pokazał się Paulus Arajuuri będący liderem tylnej formacji. Nie zawiódł też Marcin Kamiński. Celem Jagiellonii było kontrowanie Lecha co gościom kompletnie nie wyszło. Wszystko za sprawą solidnej gry obrony, która popełniła wczoraj tylko dwa błędy w tym jeden w ustawieniu. Pierwszy, gdy Maciej Gostomski za krótko podał piłkę nogą i drugi kiedy z bliska głową uderzył Maciej Gajos. Ocena defensywy jest jednak dobra i tylko zawyża ją gol Barrego Douglasa, który w 86. minucie bardzo dobrze podłączył się do akcji ofensywnej.
Pomoc
Na mecz z Jagiellonią trener Maciej Skorża zdecydować się posłać do boju dwóch piłkarzy, którzy cały czas szukają formy po niedawnych komplikacjach. Szymon Pawłowski i Karol Linetty rozegrali przyzwoite zawody, aczkolwiek było widać, że nie są jeszcze w optymalnej dyspozycji. Obaj jednak walczyli, nie odstawiali nogi i tak jak pozostali koledzy z drugiej linii sporo biegali. Niestety już w 15. minucie z boiska z powodu urazu głowy zszedł Gergo Lovrencsics, który miał sporą ochotę do gry. Zastąpił go Dariusz Formella. Młody pomocnik także grał ambitnie, ale jak wielu zawodnikom brakowało mu nieco jakości. O efektowną grę drugiej linii było w piątek bardzo ciężko. Jagiellonia zamurowała się całym zespołem, grała wysoko, co chwilę symulowała urazy, polowała na nogi i wybijała lechitów z rytmu. Przy tak grającej drugiej linii gości poznaniakom bardzo ciężko prowadziło się atak pozycyjny. Byłoby na pewno łatwiej gdyby więcej na „10” dał drużynie Kasper Hamalainen. Niestety Fin zawiódł, ale za to ciężar rozgrywania piłki brali na siebie inni zawodnicy. Trafioną zmianą było również wpuszczenie Muhameda Keity, który rozruszał drugą linię.
Atak
Kolejny raz na szpicy zagrał Zaur Sadaev i nie zawiódł. Walczył jak tur z obrońcami, sporo się przepychał, pomagał drugiej linii w odbiorze, wracał do defensywy, umiejętnie rozgrywał piłkę i dobrze się ustawiał. Niestety Czeczen przez taktykę Jagi miał mało okazji strzeleckich i niewiele miejsca do oddawania strzałów. 26-latka często kryło dwóch obrońców. Po 70. minucie na murawie pojawił się Dawid Kownacki i wreszcie wniósł coś do ofensywy. Co prawda „Kownaś” zmarnował setkę, lecz pokazał się z dobrej strony i potrafił uwolnić się obrońcom.
Ogólne wrażenie
Od początku meczu Lech walczył, nie odstawiał nogi, dążył do zdobycia gola w rozmaity sposób i konsekwentnie próbował zburzyć mur. Nie podpalał się, gdy goście symulowali faule, polowali na nogi, bronili się w jedenastu, wytrącali lechitów z rytmu i grali na czas już od pierwszych minut. Poznaniacy ze spokojem grali swoją piłkę. Nie tracili jej w głupi sposób dzięki czemu nie pozwalali Jadze na jej niezwykle groźne kontry. Nieźle w naszym zespole funkcjonował pressing i odbiór. W meczu z Jagiellonią Białystok cieszyć w postawie naszych zawodników mógł spokój, konsekwencja w realizacji założeń taktycznych i dążenie do zdobycia zwycięskiej bramki do samego końca. Lech Poznań nie poddawał się, do ostatniego gwizdka arbitra grał swoje próbując zburzyć białostocki mur. Kolejorz zaczął być prawdziwą drużyną, która wie czego chce i dąży do celu. Lech za Rumaka nie wygrałby tego meczu. Tymczasem za Skorży coś w mentalności zawodników drgnęło i w pełni zasłużenie udało się wczoraj „niebiesko-białym” wygrać mecz za tzw. „6 punktów”. Lech walczył i to mogło się podobać. Poznaniacy zrobili wczoraj wszystko, by na kolejne mecze w tym na bój z Legią przyciągnąć jak najwięcej ludzi.
Składy
1-4-2-3-1 przechodzące w 1-4-4-2
Gostomski – Kędziora, Arajuuri, Kamiński, Douglas – Trałka, Linetty – Lovrencsics (15.Formella), Hamalainen (65.Keita), Pawłowski – Sadaev (71.Kownacki).
1-4-2-3-1 przechodzące w 1-4-5-1
Baran – Modelski, Madera, Tarasovs, Tymiński – Grzyb, Pazdan – Dzalamidze (57.Piątkowski), Gajos, Mackiewicz – Tuszyński.
Statystyki meczu Lech Poznań – Jagiellonia Białystok:
Bramki: 2 – 0
Strzały: 17 – 4
Strzały celne: 7 – 2
Strzały niecelne: 10 – 2
Faule: 16 – 15
Żółte kartki: 3 – 2
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 7 – 1
Zmiany: 3 – 1
Spalone: 2 – 0
Posiadanie piłki: 63% – 37%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18
Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com
>> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<
Zaur zostawił serducho na boisku wczoraj.Był niemal wszędzie i nie dziwią mnie skurcze jakie łapały go pod koniec występu.Moim zdaniem najwięcej dał z siebie drużynie.Jak dla mnie Sadaev numer jeden w meczu z Jagą.
Czy w ramach statystyk jest ktoś w stanie sprawdzić ile razy getry poprawiał bramkarz Jagieloni i ile czasu zajęło mu łącznie wybijanie piłki !!!
Trener Skorża to prawdziwy manager jakiego Lech potrzebował od dawna. Coś czuje, a w głębi serca jestem tego pewien, że w końcu doczekamy się powrotu Lecha do Europy gdzie jego miejsce!
truskawa prawie trafilismy z wynikami gdyby KOWI trafil
Spokojnie, nie ma się co podpalac, to dopiero początek decydującej drogi. Węgrzyn niech zobaczy statystyki. Lech był lepszy w każdym elemencie.
Wybaczcie ale ja oglądałem inny mecz , zęby bolały od patrzenia na to co się działo na murawie . Nie zawiodła jedynie linia obrony , jednak każde dojście do piłki Kamińskiego wywoływało taką małą panike , facet jest wyjątkowo” elektryczny” , pomoc bez Jevticia na dzis jest słabiutka , Hama jest słaby , zszedł Lovrencis i pomoc opierała się właściwie na defensywnym Linettym i Pawlowskim , niestety w ataku nie chodzi o to aby rozbijać przeciwników , a żeby strzelać bramki , a tych tur jakoś nie strzelił , wszyscy podniecaja się turem z meczu z trzecioligowcami , a on ma strzelać w lidze bramki i dawać podania kolegom , niestety słabo to wygląda. Tyle , za tydzień po remisie w Bydgoszczy wysyp malkontentów , a prawda jest prosta znowu zostaliśmy oszukani przez zarząd – gdzie wzmocnienia, dlaczego nie grają ( odpowiedź jest prosta są słabsi niż Drewniak Szymon) ?