Coś się zaczyna układać

Zespół Lecha Poznań przyzwoicie rozpoczął rundę wiosenną i po niezłym początku, choć z małym niedosytem z optymizmem można patrzeć w przyszłość i wierzyć w realizację haseł #WiosnaNasza oraz #MistrzPowróci.


W pięciu pierwszych wiosennych meczach Kolejorz zaliczył trzy zwycięstwa, w tym dwa w lidze i przeskoczył z 3. miejsca na 2. pozycję. Lechici mają teraz najmniej straconych bramek w Ekstraklasie, najmniej porażek i będą tracili po 23. kolejkach do lidera 2, 3 lub 5 punktów. Z kolei w zeszłym sezonie po 23 seriach spotkaniach poznaniacy tracili do warszawskiej Legii aż 12 oczek, zatem teraz różnica jest kolosalna. Kolejorz depcze „Wojskowym” po piętach i w przeciwieństwie do zeszłej wiosny tym razem zagra z nimi na Bułgarskiej, by pod koniec kwietnia podjąć jeszcze w swojej twierdzy innego kandydata do mistrzostwa, Śląsk Wrocław.

null

Terminarz sprzyja Kolejorzowi, który jeszcze się przecież nie rozpędził. W starciu z Pogonią szybko stracił gola i na niewygodnym terenie musiał gonić wynik co udało mu się średnio. W pojedynku z Ruchem dość szybko rozprężył się przy prowadzeniu 2:0, w konfrontacji z Cracovią męczył się na fatalnej murawie i z defensywnie nastawionym rywalem, a w meczu ze Zniczem sprał przeciwnika, gdy tylko ten nieco się otworzył. Wielu kibiców bało się więc o spotkanie z Jagiellonią, która przecież niedawno ograła na wyjazdach Legię i Śląska. Na szczęście Lech pokazał w tym meczu siłę, którą zapowiadał na słynnym spocie i wygrał bój za tzw. „sześć punktów”.

null

Gra atakiem pozycyjnym na początku tej rundy może nie zachwyca, ale trzeba pamiętać przeciwko komu grali poznaniacy. Wszystkie dotychczasowe zespoły stosowały bardzo defensywną taktykę. Gdy tylko tyły nieco się poluzowały wówczas Wielkopolanie od razu potrafili to wykorzystać i nie potrzebowali przysłowiowych stu sytuacji, żeby zdobyć gola. Za Mariusza Rumaka tak było, a jednak za Macieja Skorży jest inaczej. Już zimowe sparingi pokazały, że w grze Lecha coś się zmienia. Poznaniacy są teraz bardziej wyrachowani, grają spokojnie i potrafią wykorzystywać sytuacje, które mają. Kolejorz przypomina teraz trochę poprzednie zespoły Skorży w tym Wisłę, która dwa razy zdobyła mistrzostwo czy Legię, która w 2011 roku zwyciężyła Lecha w karnych w finale Pucharu Polski.

null

Piłkarze sami mówią, że czują się mocni, nie czują presji i wiedzą, co jest ich celem. Lech na początku tej rundy punktuje, najczęściej burzy mury postawione przez przeciwników i pomału się rozpędza. W dwóch ostatnich spotkaniach ligowych obrońcy ani razu nie dali się pokonać co zdarzyło się pierwszy raz w tym sezonie. Ogółem lechici stracili póki co tylko trzy gole i to wszystkie po stałych fragmentach gry. Wreszcie ogarnął się Maciej Gostomski, Paulus Arajuuri stał się zaporą niemal nie do przejścia, Tomasz Kędziora robi coraz to większe postępy, Zaur Sadaev skupił się na grze a nie na głupich zachowaniach, zaś inni zawodnicy też nie schodzą poniżej pewnego poziomu i powinni być z biegiem czasu jeszcze lepsi.

null

Maciej Skorża na początku tej rundy sporo ryzykuje wystawiając do gry rekonwalescentów, czyli m.in. Szymona Pawłowskiego i Karola Linettego. Robi to, aby ci piłkarze byli w formie na najważniejsze wiosenne mecze. Kadra Kolejorza jest na tyle szeroka, że trener „niebiesko-białych” może sobie dowolnie rotować na wszystkich pozycjach. Raz jeden piłkarz gra więc od początku, a po paru dniach nie ma go nawet na ławce. Maciej Skorża może sobie pozwolić na częste zmiany co jest wielkim atutem Kolejorza. W dodatku kontuzjowany w tej chwili jest tylko Darko Jevtić. Tak dobrej sytuacji zdrowotnej w naszej drużynie nie było od wielu, wielu miesięcy.

null

Początek tego roku pokazuje, że Lech Poznań ma wszystko i robi wszystko, żeby wywalczyć Puchar Polski lub Mistrzostwo Polski, a być może zgarnąć nawet oba te trofea. Kolejorz w finale Pucharu Polski jest już na 90 procent i ma znacznie, znacznie mniejszą stratę do lidera niż w ubiegłym sezonie po 23. kolejkach. Sprzyja mu kadra i terminarz, czyli podstawowe rzeczy, by osiągnąć w maju oraz czerwcu sukces. W marcu „niebiesko-biali” wygrali dwa mecze notując bramkowy bilans 7:1. Teraz przed nimi wyjazd do Bydgoszczy, gdzie ponownie trzeba uniknąć kompromitacji i się przełamać, potem spokojny rewanż ze Zniczem Pruszków w którym wystąpią zapewne głębokie rezerwy i młodzież, a na deser i na koniec marca klasyk z Legią Warszawa na Bułgarskiej. Za nieco ponad dwa tygodnie będziemy mieć jasny obraz w jakim miejscu jesteśmy.

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

>> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<


17 komentarzy

  1. Dawid pisze:

    nie pompować balonika, spokojnie robić swoje a wszystko się ułoży po naszej myśli 🙂

  2. Pawelinho pisze:

    Dawid

    Dokładnie. Robić swoje czyli zdobywać punkty.

  3. KubaCMG pisze:

    ktos wie co jest z Holmanem? kontuzja czy tak slaba forma?

  4. rutek pisze:

    Nie jest źle. Wczoraj widziałem chłopaków, którzy są głodni sukcesu. Fajnie się to buduje. Oby tak dalej. Cały czas jednak kompresy lodowe na łeb.

  5. GROSZKINS pisze:

    Chłopaki chyba w końcu mentalnie są gotowi do tego aby zdobyć M P.Czas aby (L)osers Warsaw,znalazło się we właściwym miejscu :Czyli za nami.PS:Czy Redakcja planuje zrobić artykuł?O tych młodych dwóch chłopakach ,których kupił zarząd.

  6. inowroclawianin pisze:

    Za wcześnie na tego typu oceny. Poczekajmy jeszcze te 3 najbliższe mecze i wtedy będzie można ocenić czy są gotowi na MP. Czas wygrywać seriami, starczy tych remisów. Niech wygrają w Bydgoszczy i potem na Bułgarskiej z tęczowa zgraja.

  7. Rafi pisze:

    Z innej beczki czemu nie było minuty ciszy przed meczem dla trenera Wąsikiewicza?

  8. Alcatraz pisze:

    Czekam na powiew wzrostu formy, tego mi brakuje w grze Lecha. Oby przyszedł jak najprędzej już na Zawiszę. 7egia będzie na adrenalinie, patrząc na kalendarz ten mecz aż tak istotny nie jest, ale z punktu psychologicznego chyba kluczowy dla całego sezonu. Albo da nam petardę , albo nadal będzie ściganie się z demonami.

  9. arek pisze:

    Troche lodu by sie przydalo. Oby nie bylo potem lamentu jak np z Bydgoszczy nie przywioza zadnych punktow.

  10. low pisze:

    te porownanie Legii z 2011 roku nie jest za dobre, pamietam ze w tamtym meczu Lech mial zdecydowana przewage nad Legią i tylko strzal zycia Manu dał im remis i pozniej karne

  11. tomasz1973 pisze:

    Mecz w Bydgoszczy to niezła mina,oby nasi ją rozbroili.Zawisza jeszcze walczy, na dodatek ostro punktuje, zwycięstwo w Krakowie np ich podbuduje jeszcze mocniej, pamiętajmy, że oni nie stracili wiosną jeszcze bramki, na dodatek gramy bez Trałki, a Rumak zrobi wszystko, aby udowodnić nam, że jednak jest trenerem.

  12. oko pisze:

    Zawisza-Lech 1:3 i to spokojnie!!! Tyle ile mieli siły to już ją wypompowali..nawet teraz ambicja im nie pomoże!! Będą za bardzo spięci!! Gładko ich dygniemy lepiej niż oni Wisłę!!

  13. Czytelnik pisze:

    Znowu pompujecie balonik , a równie dobrze można napisać , że 12 pkt. straty z zeszlego roku a obecne 2 ewentualnie3,5 wynika do lidera wynika z tego , że legła olała lige na rzecz LE. Co do rozegranych meczów na wiosnę no to niemiłosierne męczarnie w Szczecinie , Krakowie i w Poznaniu w meczu z jagą ( gdyby nie przypadkowa bramka z 87 min. dopiero byście psioczyli) jedna dobra połowa rozegrana przez Lecha w meczu z ruchem i z III ligowym zniczem . Gramy bez napastnika i bez filarów w linii pomocy , szumnie zapowiadanych wzmocnień z zimy nie ma , nie grają i jak zwykle zostały przedstawione na wyrost jako nie wiadomo jacy grajkowie niż jest w rzeczywistości . Mam nadzieje , że sytuacja zmieni się po powrocie Jevticia , na razie to poza wynikami nie ma się czym podniecać , więcej farta już może nie być i nie będziemy strzelać bramek w ostatnich minutach , zresztą za tydzień wszyscy zostaniemy sprowadzeni do parteru po remisie w bydgoszczy ( chociaż z drugiej strony nie zagra u nich Drygas , ale kto ma u nas strzelaać bramki , nie myślę jednak że będzie 0:0 ) i zacznie się jazda w drugą stronę . Oby mój scenariusz się nie sprawdził , aby się Ci grajkowie ogarneli , jednak naprawdę spójrzcie obiektywnie , na 5 meczy na wiosnę Lech zagrał przyzwoicie dwie i pół połowy w trzech różnych meczach , szału ni ma.

  14. Soku pisze:

    Cytat z „Gladiatora” (senator Gracchus przy triumfalnym wjeździe Commodusa do Rzymu):
    – He enters Rome like a conquering hero… what has he conquered?
    (Wjeżdża do Rzymu niczym wielki zdobywca… cóż takiego zdobył?)

    Ot, takie coś mi się przypomniało.

    Drużyna jest jeszcze w przebudowie, na boisku widzę sporo chaosu zamiast uporządkowanej gry. Jedyny plus to taki, że na nieprzewidywalny chaos ciężko jest rywalowi wypracować skuteczne remedium. A pojedynczych graczy mamy przecież całkiem niezłych. 🙂

  15. Mouze pisze:

    No i znowu zataczamy koło.Dopiero co po Cracovii wszyscy stwierdzili ze na mistrza nie ma szans,a teraz znów się podniety mistrzem.To już się robi trochę meczące.Tak jak pisałem wtedy,określić czy walczymy o mistrza,będziemy mogli po meczu z Legia.

  16. inowroclawianin pisze:

    Oby murawa była ok. Powinniśmy zagrać sprytnie z kontry, bo obronę mamy ok. Wkłady i tak muszą się otworzyć bo remis im nic nie daje i wtedy jedna, druga kontra i będzie po meczu. Mimo wszystko nie można się podpalac ostatnią naszą wygraną. Trochę pokory i spokoju.

  17. Alcatraz pisze:

    W warszawie tez szału nie ma , wszystko się może jeszcze wydarzyć. Zwyżka formy też przyjdzie.
    Patrząc problemy kadrowe( rekonwalescencja ) nasze wyniki są bardzo dobre, a gra umiarkowanie przyzwoita. Powinno być tylko lepiej.