Historia: Rekordowe frekwencje w sezonie 1972/1973

stadionW czwartek będziemy obchodzić 93. urodziny Lecha Poznań, zatem wykorzystując zbliżającą się rocznicę prezentujemy dziś na KKSLECH.com kolejny 48 już materiał z unikalnego cyklu „Historia”.


Tym razem poruszamy temat rekordowych frekwencji, które nasz klub notował w chudym sezonie 1972/1973. Właśnie w tych rozgrywkach domowe mecze Lecha Poznań cieszyły się ogromnym zainteresowaniem kibiców, którzy tłumnie przychodzili na stadion. Wszystko zaczęło się od pewnego letniego dnia w 1972 roku. 25 czerwca 1972 na stadionie im. 22 lipca, czyli na starym obiekcie Warty Poznań lechici podejmowali w meczu ostatniej kolejki bydgoskiego Zawiszę. Kolejorz przegrywał już 0:2, ale ostatecznie wyciągnął wynik na 4:2 i mógł świętować awans do Ekstraklasy. Powrót wielkopolskiej ekipy na najwyższy ligowy front w naszym kraju oglądało wtedy 60 tysięcy widzów co jest absolutnym rekordem naszego klubu.

Na początku lat 70-tych pojedynki lechitów cieszyły się ogromnym zainteresowaniem, zatem poznaniacy musieli się przenieść z Dębca na wildecki stadion Warty na którym do dziś rozegrali 122 spotkania. Kolejorza w czerwcu 1972 roku wprowadził do Ekstraklasy słynny Edmund Białas, ale w sezonie 1972/1973 lechitów prowadził już inny trener. Inauguracyjną konfrontację Lecha Poznań z Legią Warszawa wygraną 1:0 dzięki trafieniu w drugiej połowie Romana Jakóbczaka śledziło na żywo z trybun stadionu im. 22 lipca aż 45 tysięcy ludzi. Późniejsze dwa zwycięskie mecze ze Stalą Mielec 3:0 i Zagłębiem Sosnowiec 2:1 również oglądały tłumy, bo odpowiednio po 50 i 40 tysięcy kibiców.

Stadion Warty jeszcze bardziej pękał w szwach wiosną 1973 roku podczas starć z ŁKS-em Łódź 0:1 i Odrą Opole 2:0, gdy na trybunach zjawiło się po około 60 tysięcy osób. 13 domowych spotkań Lecha Poznań będącego beniaminkiem w sezonie 1972/1973 zobaczyło w sumie blisko 590 tysięcy ludzi co jest absolutnym rekordem w historii Kolejorza. Nigdy potem nasz klub nie notował już tak wysokich frekwencji, które w połowie chudych lat 70-tych zaczęły zresztą spadać. Wręcz niewyobrażalne w tej chwili liczby w sezonie 1972/1973 miały spory wpływ na postawę Kolejorza w tamtych rozgrywkach. U siebie lechici zaliczyli bowiem bilans 6-6-1, gole: 13:3 podczas gdy na wyjazdach 0-4-9, bramki: 3:23.

Różnica pomiędzy grą na Wildzie a poza Wielkopolską rzuca się w oczy bardzo mocno i tylko występy Lecha przed tłumami poznaniaków pozwoliły nam utrzymać się wówczas w lidze. Kolejorz szkolony w tamtych rozgrywkach przez kilku trenerów w 26. kolejkach wywalczył 26 punktów. Zajął 12. miejsce na 14 możliwych wyprzedzając odpowiednio o 4 i 2 oczka Odrę Opole oraz Polonię Bytom. Mistrzem w rozgrywkach 1972/1973 została Stal Mielec, która w końcowym rozrachunku uplasowała się przed Ruchem Chorzów i Gwardią Warszawa. Warto dodać, że o sportowej sile Lecha Poznań w tamtym sezonie stanowili tacy zawodnicy jak m.in. Jan Domino, Teodor Napierała, Roman Jakóbczak, Zbigniew Franiak, Jan Stępczak czy Włodzimierz Wojciechowski.


Domowe Lecha Poznań w Ekstraklasie i frekwencje (sezon 1972/1973):

26.07.1972, Lech Poznań – Legia Warszawa 1:0 (45000)
16.08.1972, Lech Poznań – Stal Mielec 3:0 (50000)
17.09.1972, Lech Poznań – Zagłębie Sosnowiec 2:1 (40000)
30.09.1972, Lech Poznań – Gwardia Warszawa 0:0 (40000)
22.10.1972, Lech Poznań – Polonia Bytom 2:1 (35000)
07.11.1972, Lech Poznań – Pogoń Szczecin 0:0 (40000) – na Olimpii
18.03.1973, Lech Poznań – ŁKS Łódź 0:1 (ok. 60000)
01.04.1973, Lech Poznań – ROW Rybnik 0:0 (55000)
15.04.1973, Lech Poznań – Wisła Kraków 3:0 (50000)
06.05.1973, Lech Poznań – Ruch Chorzów 0:0 (40000)
20.05.1973, Lech Poznań – Odra Opole 2:0 (ok. 60000)
10.06.1973, Lech Poznań – Zagłębie Wałbrzych 0:0 (30000)
24.06.1973, Lech Poznań – Górnik Zabrze 0:0 (45000)
Suma: ok. 590000

Dział „Historia” (47 artykułów):

> Fana legend Lecha Poznań
> 1/8 PZP w latach 80-tych
> Najdziwniejsi rywale Kolejorza
> Wysokie triumfy w latach 40-tych
> Najdłuższa zwycięska passa z rzędu Lecha
> Podział na sektory na starym stadionie
> Pięć meczów Kolejorza z reprezentacjami narodowymi
> Fuzja w 2006 roku
> Początki nowego Lecha + FOTO
> Jedyny stadion na świecie z bunkrem + FOTO
> Ostatni awans
> Ostatni spadek
> Herby Lecha Poznań
> Historyczny montaż podgrzewanej murawy na Lechu + FOTO
> Lech Poznań w latach 1990-1999
> Kilka lokalizacji na stadion Lecha
> Cud w Błażejewku za sprawą Jerzego Kopy
> Lech Poznań w latach 1980-1989
> Trzecie podium Lecha (sezon 1977/1978)
> Budynki na i przy stadionie + FOTO
> Drugie podium Lecha (sezon 1950)
> Lech Poznań w latach 1970-1979
> Najpiękniejsze jupitery na świecie
> Lech Poznań w latach 1960-1969
> Pierwsze podium Lecha (sezon 1949)
> Lech Poznań w latach 1950-1959
> Dlaczego Kolejorz, a nie Kolejarz
> Lech Poznań w latach 1940-1949
> Szóste mistrzostwo Lecha Poznań
> Raj w kilkanaście sekund. Ruch – Lech 1:2
> Lech Poznań w latach 1930 – 1940
> Piąte mistrzostwo Lecha Poznań
> 51 sezonów Lecha w Ekstraklasie
> Pierwsze lata klubu (1920 – 1930)
> 89 ligowych rywali Lecha Poznań
> Czwarte mistrzostwo Lecha Poznań
> Wszystkie nazwy Lecha Poznań
> Skąd i dlaczego wzięła się nazwa Lech
> Najdłuższe karne w historii + FOTO
> Trzecie mistrzostwo Lecha Poznań
> Drugie mistrzostwo Lecha Poznań
> Wspomnienie obchodów 80-lecia
> Pierwsze mistrzostwo Lecha Poznań
> Wspomnienie obchodów 85-lecia + FOTO
> Smutny mecz grany dwa razy
> Jedyny i najlepszy tercet ABC
> Im zabrali nam dali (1993 rok)

Źródło: inf. własna
Autor: Arkadiusz Szymanowski
Fot: KKSLECH.com

>> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<


42 komentarze

  1. ;] pisze:

    Chyba zabrakło „0” przy „Suma: ok. 59000″…

  2. MaPA pisze:

    Trzeba też zaznaczyć że w owych czasach mecze rozgrywano albo przed”obiadem”(11.00) albo wczesnym popołudniem.Duże znaczenie miała lokalizacja stadionu.Każdy miał blisko do chaty.Nawet przyjezdni mieli blisko na banę lub autobus.Połączania PKP czy PKS były bardzo dogodne i częste.To też miało wpływ na frekwencję.W dzisiejszych czasach gdy mecz jest rozgrywany o 20.30 to wielu kibiców z innych miejscowości nie ma czym wrócić do chałupy.

  3. Pyra pisze:

    MaPa w tamtych latach nie było zbyt wielu innych atrakcji. W TV 2 programy, w dodatku nadające o określonych godzinach np:4,5 godzin dziennie, dużo mniej możliwości spędzania wolnego czasu, nie było komputerów, transmisji szeroko dostępnych,bilety były taniutkie, a poza tym w Poznaniu, a dokładnie na LECHU zawsze była jedna z najwyższych frekwencji w PL. U nas piłka nożna to już nie moda,lecz sposób życia.

  4. MaPA pisze:

    Fakt że w stosunku do dnia dzisiejszego tamte czasy to średniowiecze.Ale można przecież raz na 2 tygodnie oderwać gały od kompa czy TV, w której oprócz nowych reklam lecą same starocie i przeżyć coś w realu a nie gnębiąc dżojstiki.

  5. torreador pisze:

    Sprawiliście mi dużą frajdę! To był pierwszy mój sezon jako kibola Lecha (mimo bardzo młodego wieku). Do tego artykułu warto dodać, że nie istniały w tamtych czasach tak rygorystyczne przepisy dotyczące bezpieczeństwa jak dziś. Nie było krzesełek tylko ławki,które trzeba było zająć co najmniej 2 godz. przed meczem. Kto się na nich nie mieścił ten siadał na schodach. Normalką tych wymienionych powyżej meczy było to że schody były zawalone na maxa, poza tym strasznie dużo wiary oglądało mecze stojąc na koronie stadionu nad ławkami. Na stadionie Warty nie było drzew, ale jak Kolejorz grał na Dębcu lub Golęcinie, to dodatkowymi miejscami dla kibiców były wszystkie drzewa szczelnie wypełnione podczas meczy.

  6. RawiczFC pisze:

    jak czytam takie artykuły to mam ochotę założyć bloga pod tytułem „Lech Poznań history”… Wielkie dzięki!
    @MaPA
    Dobra, dobra: primo – bilety były wtedy tańsze; sekundo – piłkarze byli wtedy oficjalnie półamatorami zatrudnionymi na kolei i nie zarabiali po 50 patyków miesięcznie! Chcesz abym się pokatulał z Rawicza co dwa tygodnie i kupił łącznie 3 bilety (żona, dziecko)? primo: ceny biletów adekwatne do poziomu gry, sekundo: poziom gry adekwatny do ceny biletów! Inaczej Lech będzie klubem całej Wielkopolski tylko podczas meczów z Legią, a na mecze z Koroną czy Podbeskidziem bedzie chodziło tylko pół stadionu (pewnie głownie poznaniacy)..

  7. pulek pisze:

    a ja pamietam zgode ze slaskiem ktura zostala zerwana 1984 roku

  8. kibol z IV pisze:

    Ten historyczny pod względem frekwencji sezon wiąże się też z prawie 10 letnią nieobecnością Poznania w najwyzszej klasie rozgrywkowej. Ta ekstraklasa była czymś nowym , a mozliwość ogladania na żywo legend polskiej piłki była magnesem przyciągającym wiare na stadion…

  9. mroczek pisze:

    mój pierwszy mecz to mecz z Legią… miałem wtedy 7 lat… Pamiętam gdy na Dębcu grał Kolejorz to na dachu W4 w Ceglorzu stała wiara i mecz oglądała…

  10. Glos pisze:

    Z tego sezonu w pamieci mam pierwszy mecz z dziwka i bramke Jakobczaka z wolnego w samo „okno” i szalenstwo na trybunach. Drugi mecz to ten z Ruchem (zdaje sie remis 1:1) i moment gdy Ruch prowadzil 1:0 a nasi stworzyli dwie czy trzy okazje i zaczeli naciskac. Wszyscy wstali i zaczeli wyc „Kolejorz! Kolejorz!”. Doping zlamal Ruch a nasi nacisneli i wyciagneli jeszcze remis. Ruch wtedy to byla mocna druzyna i remis z nimi to byl sukces. To byl piekny sezon, szkoda tylko ze wtedy nie bylo tak zorganizowanego dopingu jak dzis.

  11. tomasz1973 pisze:

    Za stare czasy jak na mnie, wiosną 1973 byłem embrionem……
    Ławki, przepełniony stadion, ludzie na schodach i na koronie i się ku…a nikomu nic nie stało, a teraz za to, że staniesz na chodach, to dostaniesz zakaz stadionowy i wszystko w myśl naszego bezpieczeństwa!

    Jeszcze jedna mała uwaga, jak widać z historii, Lech był i niestety jest zespołem własnego stadionu.

  12. kibol z IV pisze:

    Ja swój „debiut” na Kolejorzu miałem na meczu z legła w sezonie 74/75 :)….nie pamiętam tego meczu byłem kilkuletnim ejbrem :)…byłem na nim z ojcem i wujostwem ze Szczecina :). Jakóbczak strzelił wowczas dajacego zwyciestwo gola…a ja ponoć całą drogę do chaty rozprawiałem o Jakóbczaku. Póżniej wujostwo wołało na mnie Jakóbczok 🙂

  13. MaPA pisze:

    Tak to były czasy.Najlepiej miały dzieciaki bo wtedy z wniesieniem gorzoły nie było problemu.Mój siostrzeniec na flaszkach zarabiał więcej w tym dniu niż ja miałem dniówki.

  14. kibol z IV pisze:

    @tomasz1973 – Pamiętasz mecz z Widzewem w 1984 ? Gdy wiara siedziała tuż przy liniach autowych i tuz za bramką 🙂
    na zegarze z ktorego ktoś spadł :)…no i na dachu milicyjnej suki. To był i jest rekord Bułgarskiej do dziś nie wiadomo ilu kiboli było na tym meczu.

  15. MaPA pisze:

    @kibol z IV-mówiło się wtedy że było ponad 44 tys.

  16. kibol z IV pisze:

    MaPa – tak na pewno grubo ponad 40 tys :)…Ludzie byli wszędzie , ja stałem za bramką i miałem przed sobą bardzo wysokiego jegomoscia i aby cokolwiek zobaczyć musiałem co chwila podskakiwać :)…z tego meczu zapamietałem też pewną niespotykaną sytuację otóż ten mecz sędziowało dwoch arbitrow ponieważ głowny nabawił się …kontuzji :):)
    Piękne, niezapomniane czasy…to se ne vrati , inne stadiony , inni ludzie…inny KOLEJORZ.

  17. Glos pisze:

    No to wychodzi na to ze jestem dinozaurem, skamienialoscia! Tego roku latem przegladalem stare szpargaly i zdjecia swoich rodzicow, znalazlem zdjecie z 1966 roku. Na zdjeciu moj Ojciec ze swoim bratem i ze mna na stadionie Polonii Poznan przy Glownej. Ojciec opowiedzial mi skad to zdjecie: otoz razem z wujem zabrali mnie na mecz Lecha w lidze okregowej. To byl moj debiut!! Ktos mnie przebije? To byl taki „nieswiadomy” debiut bo malo co pamietam. W pelni swiadomy to byl mecz z Arkonia Szczecin o awans do II ligi.

  18. Glos pisze:

    kibol z IV: szkoda ze ten mecz przegralismy ale Widzew wtedy mial mocna pake.

  19. kibol z IV pisze:

    @Głos – :):):)…niedługo więc jubileusz :)…50 lat z KOLEJORZEM :):):)…stare dobre małżeństwo…POGRATULOWAĆ WETERANOWI 🙂

  20. kibol z IV pisze:

    @Głos – tak było 0-1 a bramkę bodajże w 36 min strzelił Myśliński. Widzew to była wowczas Europejska firma…ale mistrzem był NASZ KOLEJORZ 🙂

  21. MaPA pisze:

    @Głos-dokumentów nie mam ale mój stary z wujem też zabierali mnie na mecze.Były to lata 57-58.Oczywiście nie na każdy mecz i nie wszystko mi się podobało bo miałem 6 lat.Póżniej sporadycznie w latach 60 na niektóre mecze a na fest to w sezonie 71/72 a zwłaszcza runda wiosenna i awans.I tak zostało.

  22. kibol z IV pisze:

    Tak wracając do tych starych meczy , wspomnień …szkoda iż nie można tego obejrzeć jeszcze raz na jakichś archiwalnych nagraniach. Chętnie objerzałbym jeszcze raz mecz z Bilbao i ligowy z Widzewem z sezonu 1982/83 zakonczony wygraną 3-1. Chyba najlepszy mecz ligowy na jakim byłem.

  23. mól pisze:

    @kibol z IV-faktycznie był dobry, bo prezes (H. Nowak) i trener (W. Łazarek) rządzili w klubie.
    Ale najbardziej dramatyczne były mecze w II lidze z kargulami na 22 lipca gdzie do 88 min. było 0:1 i zwycięstwo 2:1! Oraz mecz z gieksą na Golęcinie (przy jupiterach i pełnych trybunach) i gol R. Matłoki w 90 min. i szał radości i palenie gazet (tych na których się siedziało).

  24. kibol z IV pisze:

    @mól – z racji wieku nie pamietam meczy o których mowisz…dla mnie najbardziej dramatycznymi pozostaną karne z Barcą i gol Murasia z Austrią…natomiast z meczy na polskim podwórku to pamiętne karne w pucharze ze śledziami zakonczone wynikiem 14-13 i decydujący strzał Tyraja.

  25. pox pisze:

    @kibol z IV
    Te karne ze śledziami to najmilsze wspomnienie z Bułgarskiej jakie posiadam, ta nerwowka do samego końca 🙂 ah jak ten czas leci… 🙂

  26. tomasz1973 pisze:

    Widzę, ze wśród Was to ja jestem gówniarzem, he,he,he
    Ma-Pa, dobrze liczę, masz „60”-tkę z małym hakiem?
    Ostatnie wpisy zapachniały już współczesnością.Mecz z Barceloną już pamiętam, karne ze śledziami oglądałem osobiście, ale dorzućcie jeszcze karne z Interem Baku i ostatni strzał Kotora.

  27. inowroclawianin pisze:

    Przydałaby się teraz taka frekwencja to Rutki może więcej by inwestowali w skład. Szkoda że jestem zbyt młody i nie było mi dane bywać wówczas na meczach Kolejorza. Moje chodzenie na mecze zaczęło się w latach 90′ u mnie w Inowrocławiu na Goplanie bo wychowalem się blisko stadionu. Za Lechem zacząłem sympatyzowac jakoś bodajże od 1997 roku a pierwszy mecz przy Bułgarskiej zaliczyłem na meczu z Wisłą Płock zaraz po awansie do ekstraklasy i pamiętam że po emocjonującej końcówce zremisowalismy 2:2. Atmosfera zrobiła na mnie ogromne wrażenie i sam stadion itp:-)

  28. mól pisze:

    @kibol z IV po strzale Murasia z Austrią, to ciary aż po dupie chodziły!

  29. Glos pisze:

    inowroclawianin: Lechowi bardziej przydaliby sie tacy oddani pilkarze jak wtedy np. Napierala, Stepczak, Bartczak, Domino. Zaangazoaniem, walka nadrabiali braki w innych sferach i walczyli jak rowny z rownym z kazdym przeciwnikiem. Jak druzyna tak ambitnie gra to i kibice przyjda popatrzyc, jak wtedy.

  30. Glos pisze:

    mol: Masz racje, ten mecz z malinowymi w II lidze to byl horror. Najpierw glupio stracona bramka, pozniej glowa w mur i dzien konia bramkarza (Kalinowski). Slask dokonal dwoch zmian i jak padla bramka na 1:1 to Kalinowskiego „szlag trafil” (cos z sercem chyba mial) musieli go do szpitala zabrac. Sedzia przedluzyl mecz i w doliczonym czasie padla bramka z wolnego. Stadion szalal. Pamietam ze bylo cholernie goraco i mecz rozgrywany byl w poludnie.

  31. mól pisze:

    @Glos-wszystko się zgadza z nerwów nie mogłem wytrzymać, Kolejorz tak dusił. Piętnaście minut przed końcem stałem na koronie od ul.Olimpijskiej/Maratońskiej, warto było…
    Mecz o godz. 11 00-upał!

  32. Jarecki pisze:

    Piękne to były czasy. Ale jak wspomniał wcześniej chyba Rawicz też łatwiej było iść na mecz. Ja ojca nie miałem, matka sama nas wychowywała i się naprawdę nie przelewało, ale bez problemu stać ją było żeby mi dać na bilet. Mówię o czasach jak byłem gowniarzem i nie pracowałem. A apropo starych meczów, pamięta ktoś mecz z Gwardią warszawa, już na Bułgarskiej, jak były chyba z dwa karne i bramkarz po starciu stracił pamięć i później nie pamiętał w ogóle że bronił karnego ? Wygraliśmy wtedy 3 do 2 :-). Oj było tych meczów !

  33. 1951 pisze:

    Pamiętam mecz z Górnikiem Zabrze na 22 lipca .To była druga połowa lat 70.Wódeczka wniesiona w kapturze płaszcza,gra się nie klei,względna cisza na stadionie którą przerywa spiker informując ,że na stadion przybył właśnie pierwszy sekretarz KW PZPR w Poznaniu towarzysz Jerzy Zasada.Takiego powitania jakie wtedy dostał nie przeżył chyba w całym życiu.Całe 40000 tys. palce do gęby i gwizd ,umiał gwizdać czy nie,jazgot był taki przez 2-3 minuty ,że cale trybuny drżały.To był taki sondaż poparcia.

  34. mól pisze:

    @Jarecki-pamiętam byłem, Lech wtedy sięgnął po MP! A dzisiaj…?

  35. Jarecki pisze:

    @mól, właśnie tych emocji mi teraz brakuje, choć i zdążają się i dziś zajebiste mecze. A pamiętasz może taki mecz z Stalą Mielec wygrany 1 do 0 gdzie przepiękną bramkę strzelił Okoń ? Pamiętam że potwornie wtedy lał deszcz ! Niesamowita ulewa była. No ale mecz pełen walki i 3 punkty 🙂

  36. 2wings pisze:

    Pierwszy raz na meczu Kolejorza byłem pod koniec lat 60-tych, w Szczecinku na meczu Darzbór-Lech, to była chyba III liga a Kolejorz wygrał wtedy 2-1 albo 3-1.Nie wiedziałem jeszcze wtedy że będę kibicował Lechowi. W 1975 należałem już do Klubu Kiboli Kolejorza Szczecinek i tak ta miłość do Lecha trwa…

  37. mól pisze:

    @Jarecki-od meczu Lech-Lechia w trzeciej lidze do 2010r. byłem na każdym…! Dzisiaj już coraz rzadziej.

  38. Anonim pisze:

    @Jarecki – w meczu z Gwardią Okoń zmarnował karnego a drugiego zamienił na bramkę po dobitce.

  39. kibol z IV pisze:

    @Jarecki – w meczu z Gwardią Okoń zmarnował karnego a drugiego zamienił na bramkę po dobitce.

  40. kibol z IV pisze:

    Wiara a byliście może na meczu z legła w latach 80 (dokładnie roku nie pamiętam , ale było to po mistrzowskich sezonach ) gdy jakiś kibol wpuścił na murawę prosiaka w barwach ległej …cały stadion miał polew 🙂

  41. LechLondon pisze:

    Ten prosiak to musialy byc lata 90-te, bo i ja to pamietam, a moj 1-szy mecz to bylo 6:1 ze Stala Mielec i 5 bramek Juskowiaka- bodajze sezon 91/92

  42. Glos pisze:

    LechLondon: pamietam ten mecz bo to byl pierwszy po 5 latach mecz jaki widzialem w Poznaniu, to byl kwiecien 1990 roku. Wtedy nasza ofensywe tworzyli: Araszkiewicz, Trzeciak, Pachelski i Juskowiak!!! To sie nazywa ofensywa, duzo bym dal by dzis choc Pachelski i Aras tworzyli nasz atak.