Reklama

Felieton kibica: Socios – kibic decydujący o losach swojego klubu

W 2015 roku dajemy kibicom Lecha Poznań okazję współtworzenia serwisu KKSLECH.com a nie tylko udzielania się na nim w komentarzach. Teraz pisząc tekst możesz liczyć na jego publikację tutaj. Dziś prezentujemy jeden z artykułów nadesłanych do nas przez kibica.


Socios, czyli kibic decydujący o losach swojego klubu.

Temat socios co jakiś czas pojawia się w dyskusjach na forum, ale są to zazwyczaj ogólniki dlatego też chciałbym przedstawić parę faktów dotyczących socios Barcelony i przy okazji trochę prowokacyjnie skłonić do refleksji czy aby na pewno podobna struktura nie mogłaby funkcjonować u nas.

Zacznijmy może od tego co to takiego jest to całe socios? Żeby nie przekłamywać faktów posłużę się definicją z wikipedii, która w większości pokrywa się z tym co można znaleźć na stronie Barcelony.

*Socios* – w klubie FC Barcelona to kibice, którzy są jednocześnie
członkami klubu (na dzień 27 lutego 2015 było 144 756 socios), dzięki czemu mogą współdecydować o jego losach. Członkostwo otrzymuje się poprzez dokonanie rejestracji i uiszczanie rocznej wpłaty. Wiąże się ono z wieloma przywilejami:

– możliwość kupna biletów w przedsprzedaży, i to z rabatem 20%;
– bezpłatna prenumerata magazynu klubowego;
– zniżki na gadżety klubowe;
– darmowy wstęp do muzeum FC Barcelona ;
– prawo brania udziału w Zgromadzeniu Ogólnym;
– możliwość bycia wylosowanym do Zgromadzenia Delegatów, do którego
dołączanych jest 637 socios mających najdłuższy staż;
– czynne prawo wyborcze w co czteroletnich wyborach na prezydenta klubu;
– bierne prawo wyborcze w co czteroletnich wyborach na prezydenta klubu
i do zarządu klubu;
– decydowanie o rodzajach wspieranej z części składek działalności społecznej.

W uzupełnieniu tego co zostało wymienione powyżej dodam od siebie, że
czynne i bierne prawo wyborcze oznacza, że możemy jako członkowie brać udział w wyborach na prezydenta jak i sami kandydować na prezydenta lub członka zarządu po zebraniu odpowiedniego poparcia wśród reszty członków.

Jeśli chodzi o ilość aktywnych członków to jest to ilość jak najbardziej realna i potwierdzona, ponieważ na początku tego roku zakończono ponad dwuletni proces weryfikacji wszystkich członków będących w bazie danych klubu. Dzięki spisowi klub ma pełen podgląd na profil swoich członków. Niemal 134 000 socios mieszka w Katalonii, a jedynie niecałe 5 000 poza granicami Hiszpanii. Jak przed 2-3 laty podawała informacja w klubowym muzeum, w Polsce jest ok. 200 socios.
Ponad 35 000 członków płaci składki od ponad 30 lat. 9 500 jest w wieku 75+ lat, a ok. 32 000 w wieku 56-75 lat. 11 500 socios to dzieci do lat pięciu. Obecnie socio może zostać tylko dziecko oraz osoba, która ma socio w swojej rodzinie (np. małżonka/rodziców/rodzeństwo).

Barcelona ma ok. 144 tys. socios, którzy rocznie zobowiązani są płacić składkę w kwocie ok. 180 euro co przy takiej liczbie daje ponad 25 mln euro. Ktoś powie, że to dużo, ale jeśli spojrzymy na dane dotyczące budżetu Barcelony na sezon 2013/2014 kiedy zadeklarowali budżet na poziomie ok. 500 mln euro to widać jak na dłoni, że tak naprawdę udział składek socios będących współwłaścicielami klubu w bieżącym budżecie klubu to ok. 5-6% wszystkich wpływów. Przyznam się szczerze, że nie wiem jak te proporcje kształtowały się wcześniej kiedy budżet Barcelony był o wiele mniejszy, ale jeśli wierzyć tym danym, które można znaleźć w internecie to budżet Barcelony od roku 2003 do 2014 zwiększał się od poziomu ok. 120 mln euro do poziomu ok. 500 mln euro. Nawet jeśli założymy, że udział składek w budżecie w 2003 roku wyniósł np. 20% to nasuwa się pytanie jak to możliwe, że Barcelona posiadała tak ogromne środki do dyspozycji?

Ano podobnie jak w przypadku Lecha siłą Barcelony są kibice i ich duża ilość, która deklaruje przywiązanie do klubu poprzez opłacane składki, a to z kolei przekłada się na zainteresowanie sponsorów i telewizji. Większe zainteresowanie sponsorów i telewizji przekłada się na większe pieniądze w kasie, a to przy zarządzaniu jakie obserwujemy w ostatnich latach i utalentowanych wychowankach sprawia, że klub osiąga takie sukcesy. Aby jednak nie zakłamywać rzeczywistości należy wspomnieć także o kredytach dzięki którym te wyniki były możliwe. Jeszcze w 2010 roku Barcelona miała ponad 400 mln euro długu, który dzięki sukcesom z ostatnich lat skutecznie spłaca. Gdyby nie fakt, że Barcelona i Real Madryt są markami globalnymi to takie życie na kredyt prawdopodobnie skończyłoby się bankructwem i jest to ciemna strona działalności obu klubów, której nie chciałbym przenosić do Lecha.

Skoro już wspominamy o Lechu to bądźmy szczerzy, ale na dzień dzisiejszy bez woli i chęci współpracy właściciela z kibicami jakiekolwiek współrządzenie klubem nie wchodzi w rachubę. Mając na uwadze jednak losy klubu, który przez prawie 100 lat istnienia przechodził przez różne etapy niewykluczone, że kiedyś taka inicjatywa będzie możliwa do zrealizowania.

Wiem też, że rozważanie pewnych spraw po fakcie nie ma większego sensu, ale im dłużej myślę o tym temacie tym bardziej jestem ciekaw gdzie byłby Lech gdyby zarządzali nim kibice, a nie działacze. Barcelona w formie socios działa od samego początku czyli ponad 100 lat i nawet gdybyśmy spróbowali działać wg podobnego schematu do ich to pewnie trochę czasu by nam zajęło zanim pojawiłyby się jakieś wymierne efekty. Nikt z nas nie wie ile tego czasu byłoby potrzeba, ale każdy kto kibicuje Lechowi trochę dłużej na pewno pamięta sezon 1999/2000 kiedy to po raz ostatni spadliśmy z ekstraklasy. W następnym sezonie Lech niebezpiecznie dryfował ku 3 lidze i gdyby nie wsparcie kibiców pewnie by do tej 3 ligi spadł. Mobilizacja jaka zapanowała wtedy mogła być idealną okazją do przejęcia klubu przez kibiców. Był to odpowiedni moment, ponieważ zbyt wielu chętnych do przejęcia klubu mającego wtedy ponad 20 milionowe długi nie było i gdybyśmy jako kibice byli mądrzejsi to może w tej chwili rozmawialibyśmy o tym jak socios przyjęło się w Polsce.

Skoro tak luźno sobie gdybam to napiszę coś jeszcze co pewnie wielu podważy lub wręcz wyśmieje. Jeśli mnie pamięć nie myli to na mecze Lecha walczącego o utrzymanie w 2 lidze chodziło prawie 10 tysięcy kibiców, a sezon później kiedy wracaliśmy do ekstraklasy frekwencja na niektórych spotkaniach przekraczała owe 10 tysięcy. Zaraz po powrocie do ekstraklasy średnia z całego sezonu oscylowała w okolicy 15 tysięcy kibiców co pokazuje jakie było wtedy zainteresowanie Lechem. Nie wiem czy twierdzenie, że udałoby się znaleźć 20, a może nawet 25 tysięcy chętnych kibiców do regularnego wspierania Lecha znalazłoby pokrycie w tamtych czasach, ale mając taką bazę chętnych do pomocy klub mógłby sam próbować wyjść na prostą bez szukania inwestorów takich jak Rutkowski. Wiem, że to dość odważne stwierdzenie, ale budżet Lecha w pierwszym sezonie po wejściu Rutkowskiego wynosił ok. 27 mln zł, a obecnie wynosi ok. 40-45 mln zł. Wg informacji jakie znalazłem w ostatnim sezonie przed przejęciem budżet Lecha był na poziomie 10-11 mln zł. Wchodząc do Lecha Rutkowski prawie potroił jego budżet co sprawiło, że mógł konkurować o najwyższe cele. Z drugiej jednak strony widać gołym okiem, że przez prawie 9 lat działalności Rutkowskiego w Lechu jego obecny budżet wzrósł o 18 mln zł w stosunku do sezonu 2006/07 co nie jest złym wynikiem, ale jeśli po sukcesach jakim było mistrzostwo i wyjście z grupy w Lidze Europy dysponowało się budżetem na poziomie ok. 65 mln zł to widać wyraźny regres. Zresztą ten regres widać także po ilości sprzedawanych karnetów na poszczególne rundy i jeśli mnie pamięć nie myli w pewnym momencie mieliśmy 15 tysięcy sprzedanych karnetów na rundę, a teraz jeśli wierzyć w informacje znalezione w sieci to mamy sprzedaż karnetów na poziomie 6-7 tysięcy.

Mimo wątpliwości jakie w ostatnim czasie mam co do zaangażowania
właściciela w projekt jakim jest prowadzenie klubu takiego jak Lech Poznań chciałbym, aby wszyscy czytający ten tekst wiedzieli, że mam ogromny szacunek do Pana Rutkowskiego za to, że pomógł ustabilizować się finansowo Lechowi i prowadzi go w taki sposób, żeby w jak największym stopniu był samowystarczalny i niezależny od kaprysów właściciela. Rozumiem też, że klub jest w tej chwili jego prywatną własnością i może z nim robić co uważa za stosowne, ale z drugiej strony chciałbym aby właściciel pamiętał, że to kibice są jego największą wartością i gdyby nie ich poparcie w 2005 roku, a także zaufanie jakim obdarzyli i cały czas mimo wszystko obdarzają
właściciela to ta drużyna niewiele różniłaby się od tej jaką Pan Rutkowski miał okazję oglądać we Wronkach.

sebra

Chcesz, by w przyszłości także Twój tekst znalazł się na KKSLECH.com? Pisz i wyślij go do nas pod adres: redakcja@kkslech.com. Jest szansa, że ujrzy światło dzienne. Więcej dowiesz się -> tutaj

>> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<


19 komentarzy

  1. Kvass pisze:

    Już od dawna marzy mi się socios w Lechu.

  2. Mouze pisze:

    Socios w Lechu myślę ze by wypalił,u nas jak nigdzie jest klimat do takich akcji.Budżet Lecha by wzrósł,a jedność kibiców z klubem by się umocniła,oczywiście składka musiałaby być przystosowana do warunków polskich,dajmy na to 15 zł na miesiąc,co daje 180zł rocznie.Przy 20 tys abonamentów(realna liczba) do klubu wpływa dodatkowe 3,6mln złotych rocznie,czyli suma podobna,jaka przeznacza rocznie sponsor główny.
    Pomysł ze strony Wiary Lecha był bardzo zaawansowany,w zamian bodajże chcieli jedno kadencyjne miejsce w zarządzie wybierane w wyborach,no i transparentność przepływu gotówki przez klub,i o to się sprawa rozbiła.
    Przykre jest to ze Rutkowscy to olali,i nawet nie próbowali dojść do porozumienia,grzebiąc tym samym dobry pomysł.”zastanowimy się i damy odpowiedź”.
    Do dzisiaj czekamy na odpowiedź….

  3. wacha82 pisze:

    Rutkowski przejął Lecha jego ogromnymi długami i do dzisiaj je spłaca. Gdyby nie te dlugi pewnie by to inaczej wyglądało.

  4. 07 pisze:

    Dobry felieton.
    Również zgadzam się z tym, że takiego właściciela należy szanować i cieszyć się, że wszedł do Lecha.

  5. raff pisze:

    socios fajna sprawa w lechu by wypalila ale tez sie zgadzam ze mimo wszystko szacunek dla rutkowskiego sie nalezy za to co zrobil I ze gramy jak by nie patrzec o najwyzsze cele na razie tylko w lidze ale nie ma co narzekac moze za pare lat liga mistrzow bedzie:)

  6. kibol z IV pisze:

    Bez kibiców nie ma klubu ! Socios w Lechu ! Razem możemy wznieść ten klub na piedestały nieosiągalne dla innych .

  7. Bolek pisze:

    Socios fajna sprawa. Jednak jest parę ale…
    Znając nasze realia, na pewno po jakimś czasie wyszłyby na jaw nieczyste interesy z firmą cateringową, ochroniarską czy inną. O miejsce decyzyjne mogłyby zacząć się dziwne spory i mogłaby zapanować niezgoda i pewien niesmak do decydentów z socios a media by pisały, że mafiosi przejęli klub.
    Socios nie gwarantuje sukcesu sportowego, w przypadku jego braku liczba wpłacających składki z pewnością by spadła a „decydenci” zaczęliby szukać sponsora… i tak wkoło.
    Rutkowscy niejednokrotnie mnie wkurwiali (czego dawałem wyraz na niniejszym portalu) ale jedno co możemy powiedzieć to że na przestrzeni ostatnich 9 lat jesteśmy najbardziej stabilnym wewnętrznie klubem w Polsce. Dodatkowo najlepsza akademia, zaplecze, skauting. O kibicach nie wspominając. Jak do tego dojdzie sukces sportowy to tak na serio Lech ma największy potencjał by odjechać reszcie ligi.
    Pytanie, czy ktoś prześledził ile razy w zachodnich ligach (Anglia, Francja czy inne kluby hiszpańskie) próbowały wprowadzić socios i niestety bez skutku?

  8. MaPA pisze:

    Należy wspomnieć że socios powstali na bazie dążeń separatystycznych Katalonii.Klub FC Barcelona stał się dla katalończyków uosobieniem wolności czy też autonomi.Do niedawna na koszulkach nie mogło być żadnych reklam tylko barwy Katalonii.U nas projekt „socios” nie przejdzie z uwagi na to że Lech jest prywatnym klubem.

  9. deel pisze:

    @MaPa. I to jest właśnie coś czego nie widać u nas. Jako Polacy jesteśmy zależni od warszawskiej wsi. Tak, kiedy My tworzyliśmy podwaliny Państwa Polskiego – w dzisiejszej „stolicy” rybacy łowili rybki na kolację, będąc wasalami naszych książąt. To jakiś biskup w 1200-którymś roku wspomniał, że jest taki „wynalazek” jak wieś Warszawa. Pytanie moje jest takie: Czy powinniśmy dążyć do suwerenności? Jeżeli tak to „socios” jest jak najbardziej na miejscu a historia miernot i popłuczyn powinna zostać naznaczona piętnem zdrady ideałów piastowskich. Wali mnie Wawa, Kraków i historie pisane ręką komunizmu. To my jesteśmy kolebką tego Narodu. Nikt inny. „Socios” na wzór Barcelony to dążenie do niezależności Wielkopolski. Popierasz to dążenie?

  10. MaPA pisze:

    Nie.Bo to nie ma sensu.

  11. arek pisze:

    Pomysl nierealny w naszym biednym spoleczenstwie, a takze wlascicielom nie byloby na reke dzielic wladzy z nikim, tym bardziej z kibicami. Dal mnie to utopia.

  12. deel pisze:

    @MaPa. Nie ma sensu? No to mnie rozczarowałeś. Dlaczego tak uważasz? Wierzysz w to, że stolica Państwa była poza Poznaniem? Masz na to dowody? No chyba, że wierzysz w Krakowsko-Warszawskie późno (zresztą) renesansowe rozkminy o wyższości folksdojczów nad twórcami tego PAŃSTWA.

  13. torreador pisze:

    Na spotkaniu zarządu z kibicami w lutym padały pytania o „socios”. Odpowiedzi Klimczaka i Rutka były bardzo niemrawe, żeby nie powiedzieć wymijające. Temat wyraźnie im nie pasował.

  14. deel pisze:

    Gdyby nie My nie było by co miksować z Litwą w 1385 roku. Ciągle jesteśmy kimś gorszym… Dlaczego? Nie wiem. My Polacy mamy czuć się kimś słabszym? Jestesmy kolebką tego państwa. Uratowaliśmy Rzplitą przed komunizmem w 1921 roku. Nikt nam za to nie podziękował. Dzięki pizdokracji staliśmy się zaściankiem Europy. Komuna rządzi, komuna radzi, komuna nigdy Cię nie zdradzi. „Seksmisja”.

  15. Soku pisze:

    @Bolek,
    „(…) jak do tego dojdzie sukces sportowy to tak na serio Lech ma największy potencjał by odjechać reszcie ligi.”

    Nie dojdzie, bo lokomotywa z maszynistami Rutkowskimi jedzie ciągle na załączonym ręcznym.

  16. sebra pisze:

    @wacha82 – Lech Rutkowskiego z tego co wiem miał być klubem bez długów więc, te spłacane w tej chwili to chyba nie te o których myślisz

    @Bolek – tekst o największym potencjale dzięki któremu odjedziemy reszcie ligi to ja słyszę od mniej więcej ostatniego mistrzostwa i jak na razie bardziej można to potraktować jako życzenie wielu z nas, a nie realne możliwości klubu. Jeśli będziemy osiągać wyniki podobne do tych jakie Juve osiąga w lidze włoskiej i uda się dorzucić jakiś sukces na europejskiej arenie to będziemy mogli mówić o odjeżdżaniu całej lidze, a nie teraz gdzie ewentualne mistrzostwo może być po raz kolejny problemem dla właściciela

    @deel – nie zrozum mnie źle, ale ja też wolałbym nie budować takiego ruchu jakim jest socios na negatywnych emocjach związanych z innymi regionami Polski. Chcemy się jednoczyć i być lepsi, bo czujemy taką potrzebę czy musimy tworzyć sobie sztucznego wroga, żeby taki ruch miał szansę powodzenia? Zresztą tak jak pisałem w tekście przy obecnym właścicielu to nie widzę szans, żeby coś takiego wcielić w życie, a organizowanie się i skupianie na innych celach jak np. pomoc kibolom Lecha czy to w działalności kibicowskiej czy sportowej (drużyna WL walcząca o awans do okręgówki) dla wielu nie jest już tak istotnym i atrakcyjnym magnesem.

    @Mouze, @torreador – tak jak wspomnieliście pytania do zarządu i właściciela były, ale zostały przemilczane. Jak dla mnie jest to trochę niezrozumiałe, bo jeśli tak jak cały czas jest podkreślane właścicielowi zależy na dobrych stosunkach z kibicami i chce być tu na lata, a nie dla doraźnego zysku to nie powinien mieć oporów żeby dopuścić za odpowiednią kasę przedstawiciela kibiców do zarządu. Z marketingowe punktu widzenia byłby to strzał w 10, a przy okazji pokazałby ilu Lech ma oddanych i wiernych kibiców, którzy deklarują przywiązanie i są w stanie ponosić

  17. sebra pisze:

    @Mouze, @torreador – tak jak wspomnieliście pytania do zarządu i właściciela były, ale zostały przemilczane. Jak dla mnie jest to trochę niezrozumiałe, bo jeśli tak jak cały czas jest podkreślane właścicielowi zależy na dobrych stosunkach z kibicami i chce być tu na lata, a nie dla doraźnego zysku to nie powinien mieć oporów żeby dopuścić za odpowiednią kasę przedstawiciela kibiców do zarządu. Z marketingowe punktu widzenia byłby to strzał w 10, a przy okazji pokazałby ilu Lech ma oddanych i wiernych kibiców, którzy deklarują przywiązanie i są w stanie ponosić koszty, by się on rozwijał.
    Z drugiej jednak strony skoro takiej chęci nie ma to istnieją podejrzenia, że marketing swoją drogą, a realne działania właściciela o których nie chciałby żeby dowiedzieli się kibice swoją drogą.

  18. sebra pisze:

    Tak na marginesie jeszcze tego co napisał @Mouze i liczbie 20 tys. zadeklarowanych członków oraz ewentualnej sumie składek z tego tytułu na poziomie mniej więcej 3,6-4 mln zł (czyli ok. 1 mln euro). Gdyby faktycznie był taki potencjał wśród kibiców, że bylibyśmy w stanie zbierać taką kasę to moglibyśmy dorzucać te środki do puli jaka jest przeznaczona na wzmocnienia i właściciel nie miałby wytłumaczenia, że negocjowaliśmy i chcieliśmy zaoszczędzić 100 tys. euro, bo nie lubimy przepłacać, a w tym czasie przegrywamy eliminacje w europejskich pucharach gdzie ucieka nam sprzed nosa parę milionów euro. No, ale jak napisałem parę minut wcześniej w tej chwili właściciel woli trzymać się z dala od kibiców i organizować środki na własną rękę, a jak się nie uda niczego zorganizować to zawsze można wcisnąć kibicom, że było za drogo albo dany zawodnik nie chciał do nas przyjść. Obawiam się, też że przy ewentualnym mistrzostwie będzie problem ze wzmocnieniami, bo jak wszyscy wiemy na już potrzebujemy bramkarza, napastnika i kogoś do pomocy (w zależności od tego co będzie z Karolem lub Hamalainenem), a to wydatki i to dość spore. A mając w pamięci to o czym w klubie dość często wspominają, że wydanie nawet 13 mln zł (jak w okienku kiedy podpisano kontrakt z Arboledą i kupiono Murasia) nie gwarantuje sukcesu nie nastawiałbym się na to, że zdobycie mistrza może być pozytywnym impulsem do działań i zobaczymy ofensywę transferową latem.

  19. inowroclawianin pisze:

    Socios w Lechu? Jestem na tak i uważam że to by się w naszym przypadku powiodło. Szkoda ze obecnie nie ma na to szans. A tak na marginesie to ostatnio rozmawiałem z paroma braćmi po szalu że skoro Rutki nie potrafią/nie chcą nam sprowadzić dobrego napadziora pokroju Rudiego to my jako kibice mogli bysmy zaproponować Rutkom że byśmy dołożyli takiemu zawodnikowi do każdej wypłaty co mmiesiąc 200 000 zł aż do końca kontraktu(każdy co miesiąc po 10 zł np.) co o tym sądzicie? Lech zasługuje na napastnika z prawdziwego zdarzenia.