Reklama

Liga Mistrzów – Pułapka, która może, ale nie musi zgubić

lmW Polsce od lat panuje bardzo złe powiedzenie mówiące o tym, że „ten kto awansuje do Ligi Mistrzów odskoczy reszcie ligi na lata”. W tej chwili nie ma jednak głupszego zwrotu niż to zdanie, bo w Europie jest masa klubów, którym futbolowy raj odbija się czkawką aż do dziś i nadal będzie się odbijał.


W ostatnich kilku latach do fazy grupowej elitarnej Ligi Mistrzów dostawały się zespoły z takich krajów jak np. Izrael, Czechy, Rumunia, Białoruś, Bułgaria, Chorwacja, Serbia, Węgry, Cypr, Słowacja czy Słowenia i Szwecja w zeszłym roku. W większości tych państwo nie umiano jednak wykorzystać ogromnych pieniędzy, które danemu zespołowi dała UEFA. Wiele drużyn się skompromitowało, inne pogrążyły się w przeciętności, natomiast jeszcze inne totalnie się rozsypały, a pieniądze z UEFA zostały przepite.

W sezonie 2005/2006 do LM awansowała słowacka Artmedia/Petrzalka Bratysława, która swego czasu zawojowała te rozgrywki najbardziej ze wszystkich klubów pochodzących z nieco słabszych piłkarsko krajów. Słowacy w sześciu meczach zgromadzili sześć punktów i potrafili wygrać na wyjeździe z FC Porto. Artmedia awansowała wtedy do 1/16 Pucharu UEFA, ale po kilku latach od tamtych rozgrywek ten klub gra w III-lidze. Rok później w raju po Słowakach znalazł się bułgarski Lewski Sofia. Przegrał wszystkie sześć meczów, a w dodatku zdobył tylko jedną bramkę i siedemnaście stracił. Kasa z UEFA dała Bułgarom niewiele, gdyż Lewski nie potrafił zdominować swojej ligi, ale w przeciwieństwie do Petrzalki chociaż w niej gra i jest w czołówce. Tymczasem w sezonie 2009/2010 w Lidze Mistrzów dość nieoczekiwanie pokazali się Węgrzy.

Debreczyn, który od dwóch lat pomału zaczyna stawać na nogi sześć lat temu przegrał wszystkie sześć spotkań w fazie grupowej, a jego bilans bramkowy wyniósł 5:19. Pięć lat temu oglądaliśmy w LM kolejną słowacką drużynę, a była nią Zilina prowadzona przez byłego szkoleniowca Zagłębia Lubin, Pavla Hapala, który tych rozgrywek nie będzie wspominał miło. Zilina zhańbiła się w każdym kolejnym meczu, by w jednym przegrać u siebie z Marsylią aż 0:7. Na dodatek pieniądze od UEFA za awans nic nie dały słowackiemu klubowi, ponieważ w 2011 roku przegrał on w kwal. LE z Islandczykami aż 0:3 i odpadł z pucharów. Z kolei trzy lata temu Ziliny w ogóle nie oglądaliśmy na arenie międzynarodowej, dwa lata temu Słowacy szybko odpadli z Ligi Europy, a rok temu znów wcale nie awansowali do pucharów.

Natomiast cztery lata temu w najlepszych klubowych rozgrywkach na świecie słabo wypadł też Mistrz Rumunii – Otelul Galati, który fazę grupową zakończył z zerowym dorobkiem punktowym. Siedem milionów euro jednak zgarnął, choć tych pieniędzy w ogóle nie widać. Otetul stał się średniakiem, a w minionych rozgrywkach spadł z lig. Dodatkowo w poprzednich latach nie popisywały się ekipy z Izraela w tym m.in. Hapoel Tel-Awiw. Ponadto gra w Champions League sprawiła, że AaB zaczęło mieć ogromne długi, a czeska Slavia Praga prawie splajtowała i tym dwóm klubom nie pomogły pieniądze od UEFA. Dotyczy to także CFR Cluj trzykrotnie grającego w LM. Gracze z Cluj trzy lata temu zgromadzili w grupie Ligi Mistrzów aż dziesięć punktów, ale od tamtej pory byli tylko średniakami w swojej lidze. Przed sezonem 2014/2015 klubowi CFR Cluj odjęto wiele punktów za długi co skutkowało jego spadkiem.

Użytku z kilku milionów euro nie potrafiono zrobić również w serbskim Partizanie Belgrad, duńskiej FC Kopenhadze i cypryjskim Anorthosisie, a potencjał finansowy został zmarnowany też w Rosenborgu Trondheim, który grając kilka sezonów w Lidze Mistrzów nie dał rady stworzyć silnej drużyny i teraz jest tylko co najwyżej przeciętnym zespołem na międzynarodowej arenie. Skoku sportowego dzięki pieniądzom od UEFA nie zrobił także inny duński klub oprócz FC Kopenhagi – FC Nordsjælland, który jak Mistrz Danii grał w Lidze Mistrzów 2012/2013, by dwa lata temu rywalizować w Lidze Europy. Od tamtej pory FC Nordsjælland w pucharach już nie ma.

Tymczasem jedynymi klubami, które dzięki Lidze Mistrzów odskoczyły w swoim kraju reszcie zespołów są Dinamo Zagrzeb, BATE Borysów i Maribor. Dinamo to jednak typowy klub na eliminacje europejskich pucharów, bowiem jak przychodzi grać w fazie grupowej, to odpuszcza dosłownie wszystkim. Cztery lata temu Dinamo straciło aż 22 gole w Lidze Mistrzów, a w dodatku uwikłane było w międzynarodowy skandal związany ze sprzedawaniem spotkań. Nikomu jak dotąd nic jednak nie udowodniono, natomiast Dinamo jesienią 2012 roku zdobyło pierwszy punkt w Champions League. Do 95. minuty Chorwaci przegrywali w meczu toczącym się przy opadach śniegu z Dynamem Kijów 0:1, ale grali do końca i ostatecznie strzelili u siebie wyrównującego gola z rzutu karnego. Dinamo ostatnio co sezon zdobywa Mistrzostwo Chorwacji i jest to fenomen, ponieważ mało jest w Europie krajów w których ktoś tak mocno by dominował.

Liga chorwacka jest w tej chwili na tyle specyficzna, że w niej nikt tak naprawdę nie próbuje nawet zagrozić graczom z Zagrzebia. Cały czas kuleje Hajduk Split, który ma problemy z awansem do pucharów Trochę inaczej jest pod tym względem na Białorusi. BATE Borysów to w tej chwili najbardziej zagadkowy klub w Europie, bowiem wszystkie pieniądze jakie dostaje z europejskich pucharów nie ładuje w kupno nowych zawodników tylko próbuje ogromnymi pensjami utrzymać tych piłkarzy, których już ma w składzie robiąc co jedynie niewielkie uzupełnienia kadrowe. W BATE grają obecnie prawie sami Białorusini i sam skład tej drużyny jest praktycznie niezmienny od lat. Zmieniła się jednak sytuacja graczy z Borysowa w lidze, którzy sportowo stojąc w miejscu już w niej nie dominują i BATE doganiają kluby, które dotąd były kompletnie nieznane oraz w cieniu tego zespołu. Sytuacja w Chorwacji i na Białorusi i tak mocno różni się od tej, która jest w innych krajach Europy Wschodniej lub Środkowej mających swoich przedstawicieli w Lidze Mistrzów w ostatnich latach.

W ostatnich latach drogą BATE Borysów i Dinamo Zagrzeb próbuje podążać słoweński Maribor, który był prawdziwą siłą w swoim kraju jeszcze zanim awansował rok temu do Ligi Mistrzów. Coraz większego rozpędu dzięki Champions League nabierają też Malmoe FF i Ludogorets Razgrad. Mistrzowi Szwecji i Bułgarii w zeszłej edycji LM nie przynieśli wstydu. Obroniły tytuł w swoim krajach i niebawem znów powalczą o awans do raju. Tymczasem żeby w Polsce obojętnie jaki klub odskoczył finansowo i sportowo reszcie ekip z Ekstraklasy musiałby co najmniej trzy razy z rzędu awansować do elitarnej Ligi Mistrzów. Wtedy mocno ugruntowałby swoje finanse oraz mógł sobie pozwolić na naprawdę prawdziwe wzmocnienia.

Mimo wszystko jak pokazał przykład choćby CFR Cluj nawet regularna gra w Champions League nie zawsze daje efekty. Ponadto występujące dwa lata temu w Lidze Mistrzów Austria Wiedeń i Viktoria Pilzno przed rokiem zostały zdetronizowane w swoich krajach przez FC Salzburg oraz Spartę Praga co znów pokazuje, że same pieniądze z futbolowego raju mistrzostwa od razu nie zapewnią. Na dodatek Austria Wiedeń przeżywa podobny kryzys jak wiele wyżej opisanych klubów. Za jego sprawą wiedeńczyków nie zobaczymy w tej edycji europejskich pucharów. Będzie za to Lech Poznań mogący być pierwszym polskim klubem od 1996 roku, który otworzy bramy raju i dostanie się do elitarnej Ligi Mistrzów.

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

>> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<


26 komentarzy

  1. KotorFan pisze:

    Ciekawe, czy zaczniemy kupować zawodników po 1-2 mln euro, jeśli awansujemy do fazy grupowej LM.

    Nam czkawką wyszedł awans z grupy LE w 2010. Od tamtej pory nie ma nas w pucharach, ale wrócimy.

  2. KotorFan pisze:

    Najbardziej podoba mi się droga BATE. Chciałbym żeby trzon Lecha czyli Arajuuri, Trałka, Kędziora, Douglas, Hamalainen, Sadaev grali u nas latami.

  3. yolo pisze:

    Dokladnie pulapka. Lech powinien walkowera.dac I wogole nie jechac nawet bo I tak to przeciez pulapka

  4. maciej pisze:

    No to lepiej awansować do LM czy jednak nie,bo z artykułu to tak do końca nie wiadomo 🙂

  5. kibol z IV pisze:

    Rosenborg od sezonu 1992 – 2004 zdominował Norweską ligę. W tym okresie od 1995 – 2002 a więc osiem razy z rzędu uczestniczył w fazie grupowej LM. Jak można więc napisać iż zmarnowano ten kapitał. Raz zdobyta LM procentowała kolejnymi awansami. Których suma przez pewien czas była najdłuższym stażem w LM. To że Rosenborg oddał hegemonię w Norwegii to skutek systematycznego
    obniżania się poziomu tamtejszej piłki po 2000r. Zmiana pokoleniowa doprowadziła do wyrównania poziomu tamtejszych rozgrywek ligowych.Kolejnym z czynników iż Rosenborg nie stworzył bardzo silnej druzyny jest fakt iż liga Norweska nie jest atrakcyjna dla zawodników dużego formatu z zagranicy. Ja jak i zapewne zdecydowana większość fanów Lecha życzyłaby sobie takiego „zmarnowanie potencjału finansowego” , którego owocem byłaby tak wspaniała seria zarówno na krajowym podwórku , jak i w LM.

  6. wagon pisze:

    Wynika z tego że puchary to tylko dodatek do ligi

  7. pat pisze:

    Awansowac awansowac! Zimą mozna kupić dwóch zawodników, którzy zrobią różnicę i od razu wejdą do składu..zdobyć Mistrza i ponownie latem kupić 3 zawodników, którzy wygryzą obecnych ze składu..dalej awansować do LM i tak z roku na rok wzmacniać się i ugruntować pozycję w Europie!! To nie jest trudne ale znając konfabulacje i percepcje Rutkowskich to to spieprzą i dalej będziemy tu gdzie jestesmy, a reszta bedzie się śmiac!!Ok. rozumiem ich tok myslenia – piłka to biznes..ok..to jak chcą wiecej kasy to niech najpierw zainwestują w pilkarzy i obiektywnych doradców, skautów bo chwala sie nie wiadomo czym a pózniej wychodzi na to ze ci skauci wypatrzyli Robaka, Dudkę /nic nie ujmując tym chłopakom/ a lepsi zawodnicy latają na innych boiskach lub się marnują…

  8. nemo pisze:

    czyli lepiej… nie awansować? Ciekawe, jak w/wymienione drużyny poradziłyby sobie bez zastrzyku gotówki z LM…

  9. Mouze pisze:

    Proszę,wpadnijmy w tą pułapkę 🙂
    @KotorFan nie sadze,może zamiast 300 tys byśmy wydawali 500-600 ale dużego skoku cenowego by nie było.
    Po jednym okienku w którym zainwestowali poważniejsze pieniądze w 2010 już nigdy nie będą szaleć.

    Przede wszystkim awans do LM mógłby nas przybliżyć do poziomu do którego mamy aspiracje dotrzeć-czyli rokrocznej gry w pucharach.

  10. Sanius pisze:

    @maciej zależy jeżeli chodzi nam o $$$ to jasne że bardziej się opłaca, a jeżeli chcemy sobie podreperować ranking to zdecydowanie LE. LE jest traktowana przeważnie po macoszemu przez mocniejsze drużyny i łatwiej o niespodziankę niż w LM gdzie każda drużyna zapierdala i trafienie na taką FC Barcelonę z automatu można powiedzieć że max zdobywamy 12 pkt chyba że gralibyśmy z nią u siebie w 6 kolejce i Barcelona miała by pewność awansu z 1 miejsca to może :P.(Barcelona jest jako przykład można dać tam MC,Chelsea czy inne PSG)

  11. Woj pisze:

    Prosta sprawa – zagrożenia są dwa. Po pierwsze wyprzedaż kilku kluczowych zawodników, po drugie „przeinwestowanie/przejedzenie” zarobionych pieniędzy. Wszystko więc jest w rękach zarządu i głowach piłkarzy. Pierwsi z nich muszą pieniądze zainwestować w taki sposób, by podnieść poziom sportowy, ale nie wygenerować kosmicznych kosztów, które w wypadku braku awansu do LM w kolejnym sezonie pociągną klub na dno. Drudzy muszą być na tyle związani z klubem, by zrozumieli, że zimą po grze w grupie LM może odejść JEDEN wyróżniający się zawodnik, a nie wszyscy którzy mają oferty. Do tego muszą być na tyle silni mentalnie, by po pobycie w raju dawać z siebie wszystko także w lidze, gdzie KAŻDY będzie chciał ich pokonać. Na koniec warto też dodać, że od tego sezonu kasa z LM jest jeszcze bardziej kosmiczna – co przy rozsądnym zarządzaniu ułatwia sprawę. Choć w dalszym ciągu największy sęk w tym, że do tej Ligi Mistrzów niestety trzeba awansować…

  12. Pawelinho pisze:

    Wg mnie to chyba tutaj przede wszystkim chodzi chyba oto, aby klub, który zagrał w Lidze Mistrzów/Lidze Europy nie spoczywał na laurach tylko dalej robił postępy bo jeśli stanie w miejscu to taki np jednorazowy występ w fazie grupowej nie wiele zmieni w rozwoju takiej drużyny.

  13. MaPA pisze:

    Zakładając że dostaliśmy się do grupy LM i dostali tą kasę to pewnie w większości musiałaby być przeznaczona na budowę nowego zespołu(wyprzedaż zawodników).To by oznaczało brak w następnym sezonie pucharów ze względu na okres potrzebny na zgranie się drużyny.Ponadto wzrosną wynagrodzenia zawodników.No ale jest z czego dawać.Znając niechęć do wydawania kasy(kominy płacowe), przez Rutków myślę że Lech utrzymałby swoją rolę w lidze jak i w pucharach.Więc róbmy ten skok na kasę.

  14. kibicinowroclaw pisze:

    Zatrzymanie piłkarzy po przygodzie w LM leży tylko w gestii klubu bo piłkarza obowiązuje kontrakt o ile nie ma w nim klauzuli odstępnego. Poza tym sama gotówka pochodząca z udziału w tych rozgrywkach załatwia wszelkie problemy finansowe, więc sprzedaż w kwocie 5mln euro mija się w tym momencie z celem. Wydaje mi się że żaden klub obecnie w Polsce nie jest tak przygotowany na te problemy i ewentualne zagrożenia jak Lech. Z prostej przyczyny, z doświadczenia sprzed 5ciu lat.

  15. 1 pisze:

    No cóż, każdy z nas chętnie w ciemno przyjąłby w tej chwili ryzyko sprawdzenia co się stanie z naszym Kolejorzem po awansie do grupy LM. A tak na poważnie to ogromny egzamin przede wszystkim dla władz klubu. Ciekaw jestem już wyliczeń Klimczaka, który jak znam życie po takim awansie i wypłacie z EUEFY stwierdziłby, że już mu się prawie bilansuje budżet :-))))))

  16. RobertLech!!! pisze:

    Niekoniecznie wydawalibyśmy po 1/2 mln euro, po prostu moglibyśmy pozwolić sobie na nieco wyższe płacę, a tym samym na lepszych zawodników którzy często mają kartę w ręku.

  17. Woj pisze:

    Utrzymanie składu nigdy nie leży w 100% w gestii zarządu. Po pierwsze kontrakty zawsze są na określony czas i nie da się doprowadzić do sytuacji, że zawsze będzie się miało przynajmniej 1,5 roku do wygaśnięcia. Po drugie zawsze piłkarz może się „obrazić” i co wtedy? Wysyłanie do klubu kokosa? Nic to nie daje, bo pensję się i tak płaci, a piłkarz nie gra. Oczywiście zawsze zarząd może zaproponować nowy kontrakt za bajońskie sumy, ale jak to się kończy sami się przekonaliśmy kilka lat temu. Wyjście jest jedno – posiadanie piłkarzy w minimalnym stopniu zainteresowanych piłka i rozwojem a nie tylko kasą i rozsądną politykę kadrową. I tu jest w 100% piłeczka po stronie zarządu, by grać z kopaczami w proste i otwarte karty (dostaniesz zgodę na transfer, jeśli nikt inny nie odejdzie, jak nie teraz, to za pół roku nie będziemy robić przeszkód) i co ważniejsze dzięki temu przewidywać, że za pół roku możemy tego grajka się pozbyć, więc ściągamy, albo intensywnie szukamy kogoś w to miejsce, by nie obudzić się z ręką w nocniku…

  18. 07 pisze:

    Trzeba zrobić ten pierwszy krok! Do boju Kolejorz!

  19. fak pisze:

    Prawda jest tak że w tych eliminacjach nie ma zespołów nie do przejścia! Trzeba zagrać tak jak z Legią w lidze i będzie dobrze. Dla mnie tylko FC Basel jest mega mocne. Przestańmy się brandzlować i zacznijmy wierzyć w zespół. Wkurza mnie mentalne oddawanie meczu walkowerem jeszcze przed wejściem na murawę.

  20. 1909 pisze:

    myślę, że lepiej awansować wreszcie do tej nieosiągalnej LM i dostac nawet baty 0-7 niż przegrywać w kraju gejzerów. trzeba zrobić jakiś krok do przodu. kiedy sie czyta ten artykuł to nasuwa sie pytanie – gdzie jest polska klubowa piłka? Liechtestein, Luksemburg, Andora, Wyspy Owcze, Islandia (Pogoń i Lech nawet tam dostawali), San Marino – w niezlym gronie jestesmy jesli chodzi o LM w ostatnich 19 latach. Wyroslo w tym czasie nowe pokolenie Polakow odkad Zimoch krzyczal do Turka. smutne…

  21. inowroclawianin pisze:

    Redakcja zapomniała wspomnieć o systematycznosci FC Basel. Artykuł w swej wymowie trochę przesadzony w negatywnym kierunku. Kasa w LM jest coraz większa, Rutki działają oszczędnie, więc w razie awansu upadek nam nie grozi. Wręcz przeciwnie, myślę że dojechali byśmy reszcie stawki w Polsce. Trzeba tylko racjonalnie zarządzać funduszami i zespołem. Nie wydać wszystkiego na hura tylko stopniowo wzmacniać zespół. Nie wyprzedawac na potęgę zawodników. To klucz do sukcesu.

  22. inowroclawianin pisze:

    Odjechali

  23. kibol z IV pisze:

    @inowrocławianin -Ten artykuł w 95% jego treści już był na forum w zeszłym roku.W niektórych przypadkach uaktualnino tylko dane z minionego sezonu.Aczkolwiek nie do końca zgodne z prawdą. Petrzalka w tym sezonie została Mistrzem V ligi :). Klub Artmedia Petrzalka po kilku zmianach nazwy funkcjonuje dziś po nazwą FC Petrzalka Akademia.

  24. Rogacz73 pisze:

    To nie jest tak, że awans do LM jest problemem ale w większości przypadków w/w kasa jaka się pojawiła była wielką pokusą i ktoś ją zjadł. W Lechu aż tak by nie było bo klub ma tradycje a Rutki są tu 9 lat i nigdzie się nie wybierają. Patrzą na Basel a nie Petrzałkę więc bez paniki. Będziemy w tej lidze rządzić jeszcze długo i w Europie też się pokażemy. Rutek to nie Solorz, Wojciechowski czy Cacek – jest w piłce długo i na poważnie.

  25. Siódmy majster pisze:

    Co to w ogóle za pytanie?Awansować czy nie?Oczywiście,że tak!!!!!!!!!Wejdzmy do tej wymarzonej LM,a potem będziemy się „martwić” co zrobić z górą szmalu,która wpadnie Kolejorzowi.To,że kilka klubów wtopiło po występie w LM nie oznacza przecież,że jest to jakaś masakryczna reguła,która musi się sprawdzić także wobec nas

  26. chateaux pisze:

    Spokojnie droga redakcjo, możecie się nie obawiać. Jak przyznał Rutek w rozmowie z Przeglądem Sportowym, celem nie jest awans do Ligi Mistrzów, lecz awans do fazy grupowej Ligi Europy. I to by było na tyle, skoro ktoś za karę za zdobycie MP skazał Lecha na udział w eliminacjach LM….