Co rok to samo

porazkaW Lechu Poznań trwa aktualnie wielki jesienny kryzys, który co prawda zdarza się ostatnio co roku, ale od 16 lat nie miał tak wielkich rozmiarów jak teraz. Ten obecny przebił nawet zapaść z 1999 roku.


Rok temu o tej porze piłkarze poznańskiego Lecha byli na 7. miejscu w tabeli, ale wystarczyły im wtedy dosłownie dwa zwycięstwa nad Koroną Kielce i Górnikiem Łęczna, by szybko poprawić swoją lokatę (tych wygranych nie było). Brak zwycięstwa w sierpniu 2014 nie był więc dla Kolejorza zbyt bolesny. Zeszłej jesieni problemem poznaniaków były przede wszystkim remisy. Gracze Macieja Skorży przeplatali dobre mecze ze słabymi w których remisowali po głupich błędach w końcówkach. Tak naprawdę rok temu jesienny kryzys udało się opanować dopiero na przełomie listopada i grudnia, kiedy późniejsi Mistrzowie Polski wygrali 3 mecze z rzędu wskakując niespodziewanie na koniec rundy jesiennej na 3. miejsce.

Jesień 2013 była podobna do tej dwanaście miesięcy temu. Przed dwoma laty lechici w kryzysie byli co jakiś czas. W rundzie jesiennej dobre mecze przeplatali słabymi, dlatego cały czas musieli gonić czołówkę i ostatecznie w 2013 roku nie dali rady tego zrobić. Wówczas poznaniacy w najgorszej formie byli we wrześniu, kiedy po przerwie na kadrę przegrali 2 kolejne spotkania z rzędu, wypadli do grupy spadkowej i po 8. kolejkach tracili do swojego najgroźniejszego rywala w walce o tytuł, czyli warszawskiej Legii aż 9 punktów. Patrząc na ostatnie lata „niebiesko-biali” nie przechodzili jesiennego kryzysu tylko w 2012 roku, kiedy cały czas byli w czołówce i regularnie ciułali punkty zarówno u siebie jak i na wyjazdach. Lech Poznań punktował wówczas głównie za sprawą taktyki polegającej na grze z kontry, która była mało efektowna, ale za to szalenie efektywna.

Z kolei cztery sezony temu Kolejorz zmagał się z jednym z największych kryzysów w historii klubu, który i tak był mniej poważny od tego obecnego. Podopieczni ówczesnego trenera, Jose Marii Bakero Escudero nie tylko nie potrafili wygrać ligowego meczu od połowy października aż do początku grudnia, ale także nie umieli strzelić gola przez 489 minut co jednak nie zwolniło wówczas hiszpańskiego szkoleniowca. Lech Poznań jesienny kryzys miał też jesienią pięć lat temu. Po przegraniu z Legią, GKS-em, Zagłębiem i Górnikiem, lechici byli blisko ligowego dna, ale odbudowali się w meczu z Wisłą Kraków wygrywając aż 4:1. Wysokie zwycięstwo nie pomogło jednak ówczesnemu trenerowi poznaniaków, Jackowi Zielińskiemu, którego zarząd zwolnił m.in. za coroczny jesienny kryzys zespołu.

Ten „niebiesko-biali” mieli za jego kadencji również w 2009 roku, gdy w rzutach karnych odpadli z I-ligową Stalą Stalowa Wola i przegrali z warszawską Legią. Wtedy gracze Lecha Poznań po raz kolejny odbudowali się w starciu z Wisłą Kraków i jakoś ciułali punkty do końca rundy jesiennej sezonu 2009/2010. Kolejorz bardzo niewielki kryzys miał za kadencji Franciszka Smudy w 2008 roku. W październiku nasz zespół najpierw przegrał na wyjeździe z chorzowskim Ruchem 0:2, a potem zaledwie zremisował ze Śląskiem Wrocław 1:1. Te straty punktów nie miały na szczęście żadnego znaczenia, ponieważ poznaniacy po rundzie jesiennej i tak byli liderem Ekstraklasy. Tymczasem w 2007 roku piłkarze z Bułgarskiej mieli problemy z jesiennymi meczami wyjazdowymi, a rok wcześniej ze spotkaniami na początku sezonu, jak i pod koniec rundy jesiennej, gdzie przegrali z Legią i zaliczyli dwa remisy.

Nie można również zapominać o jesiennych kryzysach za czasów Czesława Michniewicza, duetu Czechów i Bogusława Baniaka. W 2004 roku lechici najpierw odpadli z Terekiem Grozny w dwumeczu Pucharu UEFA, a później zebrali na Bułgarskiej baty od Amiki Wronki (wszystko to wydarzyło się w sierpniu). Nieco wcześniej kibice Kolejorza po porażce w Derbach Wielkopolski z Dyskobolią pożegnali białymi chusteczkami Libora Palę. W dodatku po awansie do Ekstraklasy w 2002 roku z jesiennymi problemami w Lechu Poznań zmagał się też Bogusław Baniak, który ostatecznie stracił posadę. Żaden z kryzysów nie był jednak aż tak poważny jak ten obecnie. Nawet w spadkowym sezonie 1999/2000 lechici po 11. kolejkach nie byli ostatni. Zajmowali wówczas 15. miejsce mając 1 punkt więcej i aż 5 bramek strzelonych więcej niż aktualnie. 16 lat temu kasa w Kolejorzu była jednak pusta, a piłkarze dużo słabsi niż obecnie. Tym samym trwający kryzys przebija wszystkie poprzednie.

Źródło: inf. własna
Autor: Arkadiusz Szymanowski
Fot: KKSLECH.com


>> Mistrzowski Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<




12 komentarzy

  1. siwus89 pisze:

    Jeśli chodzi o Smude,to jego drużyny grały dobrze na jesień,ale jak przyszło grać na wiosnę zaczęły sie schody dopierp

  2. astorino pisze:

    Smuda MP przegrał remisami ale gra na wiosne pod jego wodzą wyglądała jak dla mnie bardzo fajnie, szybka piłka po skrzydłach gdzie brylował chocby peszko, bardzo mi sie podobał ofensywny styl Lecha chyba najlepszy odkąd pamietam

  3. Vivo pisze:

    Zgadzam się, za Smudy nasi grali ładną piłkę. Za szybko go wyrzucili ale poszło podobno o młodych. Smuda tak samo jak Maciuś nie bardzo chciał ich wprowadzać do gry…

  4. Glos pisze:

    Vivo: nie o mlodych poszlo tylko o to ze Smuda nie chcial juz dalej takiej prowizorki. A mozesz podac nazwiska tych wielkich pilkarzy ktorzy za Smudy nie mieli szans na zagranie w pierwszym zespole? Pewnie poszli gdzie indziej i zrobili oszalamiajaca kariere?!

  5. wagon pisze:

    może warto zrobić symulacje jaki będzie dorobek punktowy do końca pierwszej części sezonu po 15 kolejkach
    z Ruchem 3 pkt, z ległą 0 pkt, Śląsk 0 pkt, Łęczna 3 pkt, 4 mecze góra 6 punktów, w sumie będzie 11, w tej chwili tyle ma 14 Podbeskidzie, dramat, katastrofa, kicha,
    do końca roku nie będzie łatwiej, Pogoń 0, Lechia 0, Wisła może 1, Korona może 1, Lubin może 1, Piast 0, dojdzie nam może z 3 punkty po 21 kolejkach Lech może będzie miał 14 punktów tyle co teraz ma 11 Górnik Łęczna, dramat, skandal, na horyzoncie zaczyna majaczyć 1 liga

  6. kibic007 pisze:

    Moderatorze, nie śpimy!

    Kto wie ile obecny kryzys potrwa, ale jestem raczej pewien, że za rok czeka na nas powtórka, nikt nie wyciągnie wniosków, ba wątpię nawet, czy wiedzą gdzie popełnili błąd (cóż, może BVB czy Chelsea nam powiedzą). Pójdą potem stare teksty w stylu: „na wiosnę odrobimy – wiosna nasza”, „podział punktów zwiększy nasze szanse” itd.

  7. dziki pisze:

    chciałem tylko dopowiedzieć, że Smudy z Lecha nikt nie zwalniał to tak na marginesie tylko….

  8. dziki pisze:

    …to po pierwsze a po drugie…. po zakończeniu kontraktu Smuda chciał podpisać nowy….ale nie na zasadach proponowanych przez „seplena” i nie poszło o żadnych młodych tylko głownie o politykę transferową, gdzie rola trenera miała być znikoma…a na to Franz nie chciał sobie pozwolić….dziwne, ze teraz Skorża dostał tak wolną rękę…z drugiej strony wtedy był ś.p „Czyżyk” który ściągał do LEcha Semira, Peszkina, Manu itd. a teraz scouting funduje nam Thomalle….itd itd. itd.

  9. seniorka pisze:

    „W Lechu Poznań trwa aktualnie wielki jesienny kryzys

  10. Poznaniak pisze:

    Winter is coming
    Czytoj, zimo zaiwania i odwrotu już nimo

  11. seniorka pisze:

    cd. … Oby więcej nie było trzeba pisać już takich słów. Niech ten wielki jesienny kryzys wreszcie się skończy!

  12. bombardier pisze:

    Kryzys – to Zenek Laskowik o nim mówił!!!
    W LECHU nie ma kryzysu. Wszyscy dosłownie wszyscy uwierzyli
    JACY SĄ WIELCY – MISTRZOWIE POLSKI, ZDOBYWCY SUPERPUCHARU!!!
    KTO im podskoczy??? BEJMY i SODÓWA zaszkodziły!!!
    Niech każdy zatrudniony w LECH-u zrobi sobie porządny rachunek sumienia
    i potem NA SERIO weźmie się do wykonywania SWOICH ZADAŃ!!!