Byli mistrzowie naprzeciw mistrzów

Sławomir Peszko 2W niedzielę Lech Poznań zagra z Lechią Gdańsk. Na przeciw obecnych Mistrzów Polski może stanąć dwóch byłych lechitów, którzy sięgnęli po tytuł z naszym klubem w 2010 roku.


Mowa oczywiście o 31-letni uniwersalnym obrońcy, Grzegorzu Wojtkowiaku oraz o 30-letnim skrzydłowym, Sławomirze Peszce. Ten pierwszy sprawował w przeszłości funkcję kapitana Kolejorza i reprezentował „niebiesko-białe” barwy przez 6 lat. W tym czasie zdobył wraz z naszym klubem mistrzostwo, krajowy puchar, Superpuchar Polski i 2-krotnie awansował do 1/16 europejskich pucharów. „Dyzio” zaliczył w Lechu Poznań 150 występów z czego w ponad 120 ligowych. Dla klubu z Bułgarskiej zdobył łącznie 4 gole w tym 3 w lidze i to w dodatku we wszystkich wygranych spotkaniach do zera oraz głową po stałych fragmentach gry.

Grzegorz Wojtkowiak po powrocie z Niemiec do Polski blisko rok temu miał już okazje 2 razy rywalizować z Lechem. W obu spotkaniach poznaniacy wygrali 2:1. Z kolei drugi z byłych zawodników Kolejorza, który w 2010 roku sięgnął wraz z naszym klubem po tytuł jeszcze nie grał przeciwko Lechowi. Sławomir Peszko wrócił do Polski z Niemiec pod koniec letniego okienka transferowego. Podczas pobytu w Niemczech popularny „Peszkin” regularnie kibicował Kolejorzowi wklejając życzenia czy gratulacje na swoim profilu na Facebooku. Wciąż aktualny reprezentant Polski chciał latem przyjść na Bułgarską, jednak jego żądania finansowe były za wysokie, zatem Peszko wylądował w gdańskiej Lechii.


Sławomir Peszko tak jak swego czasu Grzegorz Wojtkowiak był wiodącym zawodnikiem Lecha Poznań. Dynamiczny skrzydłowy napędzał ofensywę „niebiesko-białych” od lata 2008 do końca 2010 roku. W tym czasie będąc jednym z liderów ofensywy został zdobywcą Pucharu Polski, Mistrzem Polski, wygrał Superpuchar Polski i 2-krotnie awansował do 1/16 europejskich pucharów. Sławomir Peszko latem 2010 roku podpisał lukratywny kontrakt, ale w wypadku dobrej zagranicznej oferty po roku chciał odejść z klubu czego nie ukrywał. Niespodziewanie filigranowy skrzydłowy zdecydował się na wyjazd z Polski już w grudniu 2010 roku nie dając wcześniej żadnych oznak o planowanym wyjeździe z Lecha Poznań do Niemiec, a konkretnie do FC Koeln.

Bez wątpienia zbliżający się mecz Lechia Gdańsk – Lech Poznań dla Peszki będzie szczególny, gdyż 30-latek nigdy nie ukrywał sympatii do Kolejorza i chciałby jeszcze kiedyś wrócić na Bułgarską. Wiele wskazuje na niedzielną grę „Peszkina” od pierwszej minuty tak samo jak byłego kapitana Kolejorza, Grzegorza Wojtkowiaka. Obaj byli lechici oraz Mistrzowie Polski najprawdopodobniej wystąpią na prawej stronie. Co ciekawe aktualnie w Lechu Poznań gra też były lechista. Łukasz Trałka reprezentował barwy gdańskiego klubu w Ekstraklasie i na jej zapleczu. W 2008 roku był czołowym pomocnikiem „biało-zielonych” strzelając dla nich 5 goli w tym 2 samobójcze.

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

>> Mistrzowski Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<




5 komentarzy

  1. mól pisze:

    Dwie pęknięte dędki…!

  2. arek z Debca pisze:

    Jak czas pokazal ani Peszko ani Wojtkowiak sportowo nie zyskali grajac w Niemczech.

  3. siwus89 pisze:

    Taki wielki żal był wylewany do Peszki,że wybrał Lechię,jednak patrząc na jego gre nie ma co żałować

  4. Siódmy majster pisze:

    No i dobrze,że Sławek u nas nie gra bo niestety byłby kolejnym transferowym babolem za grubą kasę( czyli coś jak Dudka).Być może się jeszcze w Lechii ogarnie ale niech nie zrobi tego już w meczu z nami.

  5. kibol69 pisze:

    Peszko jest na tyle dobrym grajkiem, że gdy się ogarnie, będzie jednym z najlepszych skrzydłowych w lidze jeszcze przez kilka lat. Niech ogarnianie się rozpocznie od grudnia. Gdyby jeszcze miał poukładane we łbie, byłby solidnym grajkiem w piłce europejskiej.
    Co do Wojtkowiaka, to jest to solidny ligowiec i nic poza tym. Czyli od czasów jego gry w Lechu nic się nie zmieniło.
    Mam nadzieję, że w niedzielę obaj zagrają jak na betonów przystało, czyli chu…, sorry, do dupy. No, ale najważniejsze, że kasa się zgadza a reszta to jakoś to będzie. Ciekawe, kiedy betony zaczną mieć problemy z kasą, chociaż z przecieków wynika, że już mają jakieś poślizgi. Przepłaceni kopacze, mierna gra i wyniki. Typowa ligowa piłka.