Gra o coś więcej niż o sam awans
Remisy w 5. kolejce grupy I Ligi Europy sprawiają, że grupa Lecha Poznań jest jedną z trzech w której wciąż wszystko jest możliwe i każdy zespół ma szanse na awans do 1/16 Ligi Europy.
Jeśli Lech Poznań marzy o sensacyjnym wyjściu z grupy musi 10 grudnia ograć na Bułgarskiej pewne już awansu FC Basel i jednocześnie liczyć na sensacyjną porażkę Fiorentiny z Belenenses Lizbona we Florencji. Szanse na wygranie z Mistrzem Szwajcarii są spore, ale na triumf Portugalczyków we Włoszech bliskie zera. Kolejorz nie może jednak przejść obok boju z FC Basel obojętnie, bowiem nawet jeśli nie awansuje może solidnie ustawić się na przyszłość.
Po 5. kolejce LE poznański Lech w rankingu UEFA awansował na 142. miejsce. W tym sezonie wywalczył aż 5.1000 punktów (najwięcej spośród polskich klubów), a jego współczynnik na przyszły pucharowy sezon wynosi w tej chwili 11.500. Z takim współczynnikiem w tych rozgrywkach ciut zabrakłoby do rozstawienia w IV rundzie eliminacyjnej Ligi Europy i w kolejnym sezonie może być tak samo. Tym samym nawet remis z FC Basel byłby w kwestii współczynnika na wagę złota (Lech dostałby wtedy dodatkowy 1.000, a w razie zwycięstwa 2.000 pkt.).
Bez względu na obecną sytuację 10 grudnia poznaniacy muszą mieć na uwadze swoją przyszłość i zrobić wszystko, aby tego dnia około godziny 23:00 klubowy współczynnik Kolejorza wynosił 12.500 lub 13.500 (do tej liczby wpadłaby jeszcze mała cząstka z rankingu krajowego). Nawet jeśli Mistrz Polski nie załapałby się w tym sezonie Ekstraklasy czy Pucharu Polski do gry w Europie 2016/2017 nie robiłoby to większej różnicy. Punkty, które zgarnie jeszcze jesienią będą w naszym współczynniku również latem 2017 roku (odpadnie tylko mały kawałek), dlatego w grupie I jest o co się bić do ostatnich sekund.
Nie można także zapomnieć o finansach. W tym sezonie klub ma już zapewnioną premię od UEFA w wysokości 3,4 mln euro (-120 tys. euro kar(. To pokaźna suma pieniędzy, a przecież triumfując nad pewnym awansu FC Basel można zarobić dodatkowe 360 tys. euro lub remisując 120 tys. euro. Jesienią Kolejorz już 3 razy grał z Mistrzem Szwajcarii. 3 razy przegrał 2-krotnie kończąc mecz w „10”. Po każdym z tych spotkań Mistrz Polski miał czego żałować, gdyż nigdy nie był piłkarsko gorszy od rywala, a mimo to, przegrywał raz tracąc bramkę w 90. minucie.
Najbardziej szkoda letniej porażki na Bułgarskiej 1:3, ponieważ wtedy podopieczni jeszcze Macieja Skorży wyglądali naprawdę dobrze, ale przez nieskuteczność i proste błędy w obronie przegrali. Sporo zmieniła wówczas czerwona kartka dla Tomasza Kędziory. Do jej momentu Lech Poznań grał z FC Basel jak równy z równym, a 10 grudnia ponownie będzie miał szansę przeciwstawić się tej drużynie. Nawet jeśli Kolejorz nie wywalczy awansu do 1/16 Ligi Europy może wywalczyć dla siebie lepszą i łatwiejszą przyszłość podnosząc swój klubowy współczynnik co jest w obecnej sytuacji głównym priorytetem w ostatniej 6. kolejce Ligi Europy.
6. kolejka (10 grudnia)
Lech – FC Basel godz. 21:05
Fiorentina – Belenenses godz. 21:05
Tabela grupy I Ligi Europy po 5. kolejkach:
1. FC Basel 10 9:5
2. ACF Fiorentina 7 10:6
3. KKS Lech Poznań 5 2:5
4. Belenenses Lizbona 5 2:7
Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com
>> Mistrzowski Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<
Wkurw bo Belenenses już mi minął l, został żal straconej nadziei ale tak jak w artykule – patrzmy w przyszłość byśmy za dwa lata znowu nie żałowali!
Żal tak naprawdę dwumeczu z Belenenses. Portugalczycy to cienkie bolki i tym bardziej boli, że nie udało się strzelić choćby jednej bramki. Teraz byłyby zupełnie inne nastroje i inne szanse na sensacyjne wyjście z grupy.
Nie ma czego żałować, bynajmniej mamy zaliczony najgorszy wyrzut z autu w historii…:) Kendii dał czadu :):):)
Szkoda, że na własne życzenie Urban wystawiając w pierwszej połowie duet Formella-Thomalla oraz Trałkę i Dudkę sam pozbawił nas iluzorycznych szans na awans. W drugiej połowie po wejściu Tetteha, Pawłowskiego i Hamalainena gra wyglądała zupełnie inaczej. Jak mieliśmy walczyć o zwycięstwo, skoro gramy bez ofensywy??? Mecz z Basel będzie już o pietruszkę, bo Fiorentina zdecydowanie wygra z Belenenses u siebie.
Czasami cuda się zdarzają. Z FC Basel zagrać o pełną pulę. Punkty i hajs przydadzą się niemiłosiernie.
I tak liga jest najważniejsza. Może teraz się Lech odbije i nie będzie już pośmiewiskiem całej ligi.
osobiscie uwazam,ze na wlasne zyczenie zaprzepascilismy ten awans,zwlaszcza biorac pod uwage harce przed pierwszym meczem z Belenenses gdzie byl bojkot na trybunach i rezerwy na boisku i tych punktow w praktyce braknie do awansu w razie pokonania FC basel w ostatnim meczu, ale coz glupi zawsze bedzie madry po szkodzie,zwlaszcza patrzac jak spadniemy w rankingu po tym sezonie.
Wczorajszym mecz pokazał, że nie stać nas na grę co 3 dni, za słaba kadra i za słaba forma całej drużyny. Liczę, że w meczu z Basel trybuny poniosą naszych piłkarzy i polepszymy nasz współczynnik, bo Fiorentina u siebie Belenenses ogra gładko i przyjemnie.
Piotruś oszczędził STO, a stracił TYSIĄCE. To chyba trzeba być opóźnionym.
Co wiecej, mimo zarobienia kasy i przewidywanych kluczowych odejść z klubu,
nie zapowiada transferów (może jeden) kiedy potrzeba 5-6 i czystki w klubie.
Ja już się nie wybieram na Lecha póki nie potraktuje nas i klubu poważnie.
(ten szwabski żabojad 🙂
gdyby w Lechu zamiast chorego Robaka, Denisa „stracha na wróble”, Formelli „myślącego inaczej” byli w miarę normalni ligowi piłkarze zespół byłby dzisiaj w znaczenie lepszej sytuacji,
dopóki piłka w grze trzeba walczyć
Ale niesamowicie szkoda wczorajszego meczu wystarczyło wygrać i wtedy awans bardzo blisko
Bardzo by się przydało te 2 punkty do rankingu zdobyć.Mogą być zbawienne w kontekście następnych lat.
Wkurza mnie to ciągłe liczenie na kogoś i na coś. Gdy mamy szanse sami coś ugrać nie oglądając się na innych wtedy jak zwykle zawalamy mecze.Najbardziej jednak zaskoczyło mnie lekceważące podejście do meczu samego Urbana. Duży minus Panie trenerze.